Szwajcarski Bank Narodowy planuje podwyżki stóp procentowych
Stopy procentowe w Szwajcarii są najniższe na świecie, obecnie jest to wartość minus 75 punktów bazowych. Ten stan rzeczy utrzymuje się od stycznia 2015 roku. Kredytobiorcy frankowi tak przyzwyczaili się do stabilnej polityki SNB, że ewentualne zaostrzenie kursu Szwajcarów może okazać się dla nich szokiem.
Niewykluczone, że planowana seria podwyżek zacznie się już we wrześniu, a cały cykl może zamknąć się nawet rok później. Podwyżki stóp procentowych w Szwajcarii, podobnie jak w Polsce, wpłyną na wysokość oprocentowania kredytów. Ale to nie wszystko, należy spodziewać się również umocnienia kursu franka do słabnącej złotówki, co również uderzy w portfele kredytobiorców, którzy mają zobowiązanie waloryzowane do CHF.
Kurs franka umacnia się od momentu rozpoczęcia wojny na Ukrainie – obecnie oscyluje w okolicach 4,5 zł, ale jeśli SNB nie zmieni decyzji (co jest coraz mniej prawdopodobne), już wkrótce za helwecką walutę będzie trzeba zapłacić więcej. Ile dokładnie? Nie wiadomo. Wiele będzie zależeć od skali podwyżek stóp procentowych.
Frankowicze już dzisiaj boją się powtórki z „czarnego czwartku”, gdy kurs franka wzrósł nagle o 80 gr. Eksperci uspokajają, że nie należy oczekiwać aż tak drastycznej reakcji waluty na zmianę polityki SNB, ale jednocześnie potwierdzają, że kredytobiorcy powinni się przygotować na dalsze umacnianie franka w stosunku do złotego.
Co zrobić z kredytem frankowym w II i III kwartale 2022 roku?
Coraz więcej frankowiczów, którzy do tej pory terminowo spłacali swoje zobowiązanie we franku, zastanawia się, czy dalsze godzenie się na zaakceptowane przed laty warunki ma w ogóle sens. Optymizmu nie dodaje im polityka rządowa, która sprawy franków powierza całkowicie w ręce sądów.
Na chwilę obecną rząd jest mocno zaabsorbowany niwelowaniem skutków podwyżek stóp procentowych w Polsce, za sprawą których gwałtownie wzrosło oprocentowanie kredytów złotowych. Dzięki aktualnej polityce monetarnej postawiono tysiące polskich gospodarstw domowych na finansowej krawędzi.
Aktualne problemy złotówkowiczów prawdopodobnie będą miały duży wpływ na przyszłe działania podejmowane przez kredytobiorców frankowych – widząc, jak wygląda sytuacja posiadaczy kredytów o zmiennym oprocentowaniu, raczej nie ulegną oni zachętom banków do podpisywania ugody.
Przeczytaj: Najgorsze błędy popełniane przez Frankowiczów podczas wyboru kancelarii do unieważnienia kredytu
Większość banków, które posiadają w swoim portfelu kredyty w CHF, proponuje dziś swoim klientom możliwość zmiany zobowiązania waloryzowanego do franka na kredyt złotówkowy oparty o WIBOR. Raty kredytobiorców złotówkowych w przeciągu kilku miesięcy wzrosły o ok. 70% i już wkrótce mogą się wręcz podwoić względem analogicznego okresu ubiegłego roku.
Zamiana w tej sytuacji kredytu frankowego, który jest oparty o w miarę stabilną stawkę SARON, na zobowiązanie złotówkowe zależne od szalejącego WIBOR-u to decyzja, na którą zdecyduje się zapewne tylko ułamek frankowiczów.
Jak zatem ratować się przez perspektywą wzrostu kursu CHF? Najlepszym sposobem jest pozwanie banku i dążenie do unieważnienia umowy. Za tym rozwiązaniem przemawia wiele argumentów:
- sądy unieważniają w tej chwili ponad 90% umów frankowych zawartych przez bank z konsumentami
- gdy umowa po usunięciu klauzul niedozwolonych jest możliwa do dalszej realizacji, sąd najczęściej decyduje o jej odfrankowieniu, czyli przeliczeniu na złotówki z zachowaniem stawki oprocentowania jak w kredycie frankowym, co jest znacznie korzystniejsze niż ugoda z bankiem
- jeśli frankowicz spłacał przez ostatnie lata swój kredyt bezpośrednio w CHF, przy unieważnieniu umowy w oparciu o teorię dwóch kondykcji bank będzie musiał zwrócić mu otrzymane środki w walucie, w której były wpłacane – ale po bieżącym (aktualnie znacznie wyższym) kursie
- frankowicz, który przed złożeniem pozwu wyśle do banku przedsądowe wezwanie do zapłaty, w przypadku korzystnego wyroku może ubiegać się również o zwrot naliczonych odsetek ustawowych za zwłokę – odsetki te są obecnie wyjątkowo wysokie
- wielu kredytobiorców nie musi czekać na ogłoszenie wyroku, by uwolnić się od zobowiązania frankowego, pomocny jest w tym wniosek o zabezpieczenie roszczeń. Jeśli sąd pozytywnie rozpatrzy wniosek powoda, kredytobiorca może zawiesić spłatę swojego kredytu na okres trwającego postępowania
Jak widać, pozew sądowy gwarantuje szereg korzyści, których nie może zaoferować ani ugoda z bankiem, ani udogodnienia, które planuje przyznać rząd kredytobiorcom złotówkowym (a które prawdopodobnie będą niedostępne dla frankowiczów).
Należy jednak podkreślić, że aby wygrać sprawę z bankiem, potrzebny jest naprawdę dobry i doświadczony pełnomocnik.
Jak wybrać prawnika do walki sądowej z bankiem?
Mimo iż na chwilę obecną ponad 90% spraw frankowych wygrywają klienci banków, nadal w przypadku kilku procent spraw wyroki są niekorzystne dla kredytobiorcy. Dlatego nie można lekceważyć przeciwnika, który z pewnością będzie reprezentowany przez prawników mających ogromne doświadczenie w podobnych postępowaniach.
Choć linia orzecznicza jest dziś po stronie frankowiczów, wystarczy drobny błąd, np. na etapie składania pozwu, by został on rozpatrzony negatywnie, a wieloletni trud okazał się daremny. Zanim wejdziesz na drogę sądową i zaczniesz walczyć ze swoim bankiem o unieważnienie kredytu frankowego, dowiedz się, jak wybrać dobrego pełnomocnika do swojej sprawy.
Dobra kancelaria frankowa to przede wszystkim taka, która:
- ma co najmniej kilkuletnie doświadczenie w reprezentowaniu klientów w sprawach frankowych (i prowadziła takich spraw wiele, im więcej, tym lepiej)
- jej skuteczność w tych sprawach wynosi 90-100%, a dotychczasowe wygrane są dobrze udokumentowane i przedstawiane do wglądu klientom – najlepsze kancelarie mają obecnie ok 300 wygranych spraw frankowych, a wyroki publikują na swojej stronie wraz z podanie przebiegu sprawy oraz nazwiskiem adwokata prowadzącego sprawę
- posiada formę prawną właściwą dla kancelarii prawnej (czyli nie jest spółką z o.o. ani spółką akcyjną – takie formy przybierają pośrednicy, których należy unikać)
- oferuje przejrzyste warunki współpracy, w tym zwłaszcza dokładnie informuje klienta o kosztach opieki prawnej (wiodące kancelarie pobierają honorarium w wysokości 3-7% wartości sporów, nie prowadzą spraw z „zerowym kosztem początkowym”, ponieważ zabrania tego etyka adwokacka).
Wybór dobrej kancelarii znacząco podnosi szanse na wygranie sprawy, ale również na jej szybkie rozpatrzenie. Dobra kancelaria frankowa posiada już wypracowane know-how i doskonałą strategię procesową, co przekłada się na długość trwania całego postępowania.
Z kolei zły wybór może skutkować przegraną w sądzie lub absurdalnie wysokim wynagrodzeniem za opiekę prawną w przypadku wygranej. Taka strategia jest charakterystyczna dla pośredników, którzy kuszą klientów „prowadzeniem sprawy za zero złotych” i różnymi gwarancjami, pakietami korzyści.
Należy bardzo ostrożnie podchodzić do takich zapewnień, bo niezwykle często kryją się za nimi wyjątkowo niekorzystne zapisy dotyczące wynagrodzenia pośrednika, odnoszące się do sytuacji, gdy sąd rozpatrzy sprawę na korzyść konsumenta. Znane są przypadki, gdy klient zapłacił za obsługę prawną kilkadziesiąt tysięcy złotych, ponieważ wynagrodzenie za sukces było wyliczone nie tylko od kwoty korzyści, ale również od tzw. wyzerowania salda.
Może to doprowadzić do sytuacji, w której frankowicz, zamiast cieszyć się uwolnieniem od toksycznego kredytu, zostaje z długiem wobec „kancelarii”, z którego wyplątanie się może być niezwykle trudne lub nawet niemożliwe.
https://youtu.be/Bq4wiWkGR84
Dodaj Opinie