Zmieniająca się linia orzecznicza wpływa nie tylko na statystyki wygranych przez frankowiczów sporów sądowych, ale również na korzyści, jakie mogą oni uzyskać, unieważniając swoją umowę. Omówmy zatem, co – oprócz pozbycia się niekorzystnego kredytu – może osiągnąć kredytobiorca frankowy na drodze sądowej oraz czy w tej sytuacji warto czekać jeszcze z decyzją o pozwaniu banku?
Pozew frankowy wobec banku – czy warto go odkładać na później?
Mimo iż tysiące frankowiczów sądzi się z bankami w sprawie kredytu waloryzowanego do CHF (tylko w I kwartale br. do sądów okręgowych wpłynęło ok. 16 tys. spraw frankowych), w dalszym ciągu wiele osób zwleka z tym krokiem. Wg szacunkowych danych, łączna ilość wciąż spłacanych kredytów frankowych to nawet 700 tysięcy. Część z frankowiczów spłaciła już swoje zobowiązanie, co absolutnie nie oznacza, że nie mogą już wysunąć roszczeń wobec banku i – co więcej – wygrać w takim sporze.
Skupmy się zatem na tym, dlaczego już teraz nie warto odkładać pozwania banku za kredyt we frankach:
- przedawnienie roszczeń – to kwestia, o której mało który frankowicz myśli, a jest ona bardzo istotna z perspektywy możliwych do uzyskania korzyści.
- kurs franka – obecnie rekordowe notowania helweckiej waluty mogą okazać się pomyślne dla powoda. O ile spłata rat w CHF jest w tej chwili wyjątkowo kłopotliwa, o tyle aktualny kurs umożliwia naprawdę korzystne warunki odzyskania kapitału w sytuacji, gdy kredytobiorca spłacał swoje zobowiązanie bezpośrednio we franku i uda mu się doprowadzić do unieważnienia umowy. Wówczas bowiem bank musi oddać klientowi pieniądze w walucie, w której je otrzymał – i to po aktualnym, nie historycznym kursie. Przy kwocie roszczenia rzędu kilkuset tysięcy złotych, frankowicz na samych różnicach kursu franka może zyskać dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy zł
- jednolite orzecznictwo – ponad 95% spraw konsumenckich o kredyt we franku jest obecnie rozpatrywanych na korzyść powoda. Czekanie na dalszą unifikację linii orzeczniczej w przypadku kredytu zaciągniętego na cel niezwiązany z działalnością zarobkową nie ma więc sensu
- okres oczekiwania na rozprawę – w związku z rosnącą skalą pozwów frankowych rośnie też długość trwania procesu – w Warszawie na pierwszą rozprawę można czekać obecnie ponad rok. W mniejszych miastach jest trochę lepiej, ale i to może się szybko zmienić, jeśli w wyniku kwietniowej uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego do sądów ruszą również przedsiębiorcy, a także ci kredytobiorcy, którzy brali kredyt na kupno nieruchomości przeznaczonej na cel zarobkowy (np. wynajem)
- niekorzystne ugody – banki masowo proponują swoim klientom frankowym możliwość podpisania ugody, która konwertuje kredyt w CHF do PLN i uzależnia go od stawki WIBOR. Frankowicz w takiej sytuacji staje się zatem złotówkowiczem z niepewną wysokością raty i perspektywą dalszych wzrostów stóp procentowych.
Odsetki za opóźnienie – dodatkowa korzyść dla frankowicza
Powyżej wymienione aspekty to nie wszystkie, które należy wziąć pod uwagę, na poważnie rozważając pozew. Równie istotne jest prawo do żądania przez frankowicza zapłacenia odsetek ustawowych za opóźnienie. Jak to możliwe? Dość powszechne jest poprzedzenie złożenia pozwu wysłaniem do banku przedsądowego wezwania do zapłaty, w którym frankowicz domaga się od kredytodawcy zwrotu kwoty wszystkich wpłaconych rat wraz z pozostałymi kosztami (co będzie również wskazane w roszczeniu sądowym powoda). Takie wezwanie zawiera termin, w którym bank powinien uczynić zadość roszczeniom klienta. Szanse, że bank przystanie na warunki przedsądowego wezwania do zapłaty są minimalne.
Ważne jest jednak samo doręczenie takiego pisma, gdyż będzie miało ono znaczenie w momencie, gdy sąd uzna umowę kredytową za nieważną. Wówczas bowiem kredytobiorca będzie mógł otrzymać od banku nie tylko kwotę swojego pierwotnego roszczenia, ale również ustawowe odsetki za zwłokę.
Odsetki te są zależne od wysokości stóp procentowych, które na chwilę obecną są wyjątkowo wysokie – od 6 maja br. odsetki to 10,75%. Nic nie wskazuje, aby w kolejnych miesiącach stopy procentowe miały spaść i tym samym należy spodziewać się, że stawka odsetek będzie odzwierciedlała najbliższe decyzje RPP. Wzywając teraz bank do zapłaty, a następnie składając pozew, frankowicz otwiera sobie furtkę do jeszcze korzystniejszych warunków unieważnienia umowy kredytowej.
Kiedy ubieganie się o odsetki za opóźnienie opłaca się najbardziej?
Skorzystanie z przedsądowego wezwania do zapłaty jest szczególnie opłacalną opcją, gdy sąd unieważni umowę w oparciu o zasadę dwóch kondykcji. W takiej sytuacji powstają dwa osobne roszczenia:
- roszczenie klienta o zwrot przez bank wpłaconego w ramach rat kapitału wraz z wszelkimi opłatami dodatkowymi przewidzianymi przez umowę i tabele opłat banku
- roszczenie banku o zwrot przez klienta kwoty otrzymanego kapitału
W przypadku spraw frankowych, gdzie kwota roszczenia klienta wynosi przeważnie kilkaset tysięcy złotych, otrzymanie dodatkowo naliczonych ustawowo odsetek jest bardzo korzystną perspektywą. Biorąc pod uwagę, że sprawy frankowe potrafią ciągnąć się obecnie latami, a banki dodatkowo „grają na zmęczenie”, przedłużając cały proces, przedsądowe wezwanie do zapłaty sprawia, że cała procedura może wydać się frankowiczowi nieco mniej męcząca – to troszkę tak, jak gdyby zawarł z bankiem dodatkową wyjątkowo korzystną umowę na dobrze oprocentowaną lokatę.
Konsument, dla którego potencjalna dalsza spłata zobowiązania w trakcie trwania postępowania jest zbyt uciążliwa, powinien również pomyśleć o zabezpieczeniu swoich roszczeń poprzez zawnioskowanie o wstrzymanie spłaty kredytu na czas trwania sporu. Jeśli sąd przychyli się do tego wniosku, można przyjąć, że przeciągający się spór z bankiem przestanie być już kłopotem.
Dodaj Opinie