wiadomości frankowicze

Szokujące niezgodne z prawem UE orzeczenia SĄDU NAJWYŻSZEGO przyprawiają o ból głowy Frankowiczów

Sędziowie Sądu Najwyższego nie przestają szokować i co jakiś czas wydają w sprawach frankowych orzeczenia pozostające w sprzeczności z orzecznictwem TSUE oraz prawem UE. „Wybryków” dopuszczają się zarówno tzw. neo-sędziowie, jak i sędziowie ze starego nadania. Najświeższy przykład takiego działania to postanowienie z 3 kwietnia 2024 r. do sprawy I CSK 900/24, w którym sędzia Władysław Pawlak, zasiadający w Izbie Cywilnej SN, odrzucił skargę kasacyjną Frankowiczów i pozbawił ich prawa do odsetek za opóźnienie w wysokości około 80 tys. zł. Sędzia SN nie uchylił zaskarżonego przez kredytobiorców wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, chociaż w uzasadnieniu postanowienia otwarcie przyznał, że wyrok ten jest sprzeczny z prawem europejskim.

  • Sędzia SN Władysław Pawlak orzekł w sprawie frankowej wbrew najnowszemu orzecznictwu TSUE przyznającemu Frankowiczom prawo do odsetek za opóźnienie już od daty wezwania banku do zapłaty i wcale nie ukrywa, że jest tego świadomy.
  • W uzasadnieniu postanowienia sędzia ujawnił bulwersujące fakty, które obnażają całą prawdę na temat przeróżnych koncepcji, które SN stworzył celowo aby chronić banki. Chodzi m.in. o pouczanie kredytobiorców w temacie możliwych skutków uznania umowy za nieważną oraz wymóg wydawania przez konsumentów oświadczeń o woli unieważnienia umowy, a przede wszystkim o wynagrodzenie dla banków za bezumowne korzystanie z kapitału.
  • W kontekście zapowiadanego przez SN podjęcia w najbliższy czwartek tzw. dużej uchwały frankowej, rodzą się pytania czy sędziowie SN wymyślą kolejną koncepcję aby ratować banki lub powrócą do linii orzeczniczej sprzed kilku lat (np. opowiedzą się za odfrankowieniem umów lub za wprowadzaniem w miejsce kursu przeliczeniowego średniego kursu NBP).
  • Uspokajamy wszystkich Frankowiczów – za niezgodne z prawem europejskim wyroki sądów krajowych odpowiedzialność odszkodowawczą ponosi Skarb Państwa. Zostało to potwierdzone m.in. w uchwale siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN z dnia 19 maja 2009 r. sygn. III CZP 139/08. Za „ekscesy” sędziów SN zapłacą finalnie polscy podatnicy.

Kolejne orzeczenie SN w kontrze do prawa UE

O ile Frankowicze mogą być w miarę spokojni jeśli chodzi o postawę sędziów orzekających w sądach powszechnych, to sędziowie Sądu Najwyższego nie przestają bulwersować. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mają oni poczucie bycia ponad prawem.

Zadziwiające orzeczenie – w kontekście ubiegłorocznego orzecznictwa TSUE – wydał w dniu 3 kwietnia br. sędzia SN Władysław Pawlak (sędzia z tzw. starego nadania). Rzeczony sędzia odrzucił skargę kasacyjną, którą złożyli Frankowicze od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 8 sierpnia 2022 r. (sygn. VI ACa 423/22). Stołeczny sąd uznał umowę kredytu frankowego Getin Banku za nieważną i zasądził na rzecz kredytobiorców zwrot wpłaconych do banku świadczeń wraz z odsetkami za opóźnienie, ale dopiero od daty wydania przez nich oświadczenia o woli unieważnienia umowy. W ten sposób kredytobiorcy zostali pozbawieni odsetek za okres od daty wezwania banku do zapłaty do momentu wydania oświadczenia, czyli za lata 2018-2022. Chodzi o niebagatelną kwotę około 80 tys. zł wykraczającą ponad należność główną. Z tego powodu zdecydowali się złożyć skargę kasacyjną do SN.

Sędzia W. Pawlak odmówił przyjęcia do rozpoznania skargi kasacyjnej i nie uchylił wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, pomimo że miał pełną świadomość jego sprzeczności z prawem europejskim oraz aktualnym stanem orzecznictwa TSUE. W uzasadnieniu postanowienia sędzia przytoczył ubiegłoroczne wyroki unijnego Trybunału wydane w polskich sprawach frankowych, w tym wyrok z dnia 7 grudnia 2023 r. do sprawy C-140/22 uznający koncepcję SN, dotyczącą obowiązku wydania przez konsumenta oświadczenia o woli unieważnienia umowy, za błędną i niezgodną z prawem UE. Jednocześnie sędzia Pawlak scedował na TSUE odpowiedzialność za nieprzewidywalne orzecznictwo polskich sądów powszechnych oraz SN w kwestii kredytów frankowych, a konkretnie obwinił unijny Trybunał za mało klarowną wykładnię dyrektywy 93/13.

W uzasadnieniu postanowienia pojawiają się dobrze znane tezy i argumenty wysuwane przez banki w pismach procesowych. Można tam znaleźć stwierdzenie, że przyznanie Frankowiczom prawa do odsetek od daty wezwania do zapłaty prowadziłoby do bezpodstawnego wzbogacenia. Według sędziego Pawlaka, kredytobiorcy wystarczająco skorzystali na nieważności umowy, bo muszą bankowi oddać tylko nominalną kwotę kapitału a nabyta na kredyt nieruchomość zyskała na wartości.

Wydawałoby się, że sędziowie naczelnego organu wymiaru sprawiedliwości powinni używać wyłącznie argumentacji prawnej, a nie powoływać się na pozaprawne motywy swoich decyzji, w dodatku niemające bezpośredniego związku z clou sporu. Tymczasem w wywodach sędziego SN na pierwszy plan wysuwają się emocjonalne tony i oskarżenia wysuwane pod adresem kredytobiorców oraz TSUE.

SN instrumentalnie wykorzystuje przepisy i roztacza nad bankami parasol ochronny?

Przytoczone wyżej motywy rozstrzygnięcia wydanego przez sędziego SN Władysława Pawlaka to jeszcze nie koniec skandalu. Sędzia ujawnił kulisy orzekania w ostatnich latach przez Sąd Najwyższy w sprawach frankowych. Pokazał jaki był tok myślenia sędziów SN oraz ciąg zdarzeń. Najpierw stworzona została koncepcja unieważniania umów frankowych według teorii dwóch kondykcji. Zaraz za tym pojawiła się następna koncepcja dotycząca obowiązku pouczenia konsumenta o skutkach upadłości umowy, w tym o możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Celem przyświecającym sędziom przy tworzeniu tych koncepcji nie była ochrona praw konsumenta ale roztoczenie nad bankami parasola ochronnego, tak aby zagwarantować im prawo do wynagrodzenia z tytułu wadliwych umów i pozbawić konsumentów należnych im odsetek za opóźnienie.

O wspieraniu interesów banków świadczy także fakt, że sędzia Pawlak opowiedział się w treści uzasadnienia za tym aby roszczenia obu stron stawały się wymagalne w tym samym czasie, co będzie rzutowało bezpośrednio na należne stronom odsetki. W ten sposób SN chroni banki, które powinny były zawczasu zadbać o własne interesy i od razu kierować do kredytobiorców wezwania do zapłaty a następnie oświadczenia o potrąceniu. Uchroniłyby to je przed przedawnieniem roszczeń oraz koniecznością zapłaty odsetek od potrąconych kwot. Sektor bankowy obudził się z ręką w nocniku dopiero po kilku latach od momentu kiedy do sądów zaczęły napływać pozwy od Frankowiczów. Aby zapobiec totalnej katastrofie, Sąd Najwyższy musiał nagłowić się i stworzyć rozmaite dziwne koncepcje, a następnie rzucić bankom koło ratunkowe.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że niektórzy sędziowie SN wybiórczo stosują przepisy prawa i wykorzystują je instrumentalnie w ściśle określonym celu, tak aby ochronić banki. W opisanym wyżej przypadku chodzi o sędziego ze starego nadania ale jesienią ubiegłego roku głośno było o trzech wyrokach wydanych w sprawach frankowych przez neo-sędziów SN. Pomimo że SN wydał dotąd kilkaset orzeczeń, w których opowiedział się za koniecznością unieważniania abuzywnych umów w całości, sędziowie orzekający w trzech sprawach frankowych postanowili wrócić do koncepcji sprzed lat, dopuszczając możliwość zastąpienia kursu przeliczeniowego z umowy średnim kursem NBP lub innym miernikiem wynikającym ze zwyczajów albo zasad współżycia społecznego. Trójka neo-sędziów wprost stwierdziła, że Polska jest krajem suwerennym a polscy sędziowie nie są związani wykładnią prawa przez TSUE.

Sprzeczne z prawem UE wyroki zapadały także w składach sędziowskich z udziałem pierwszej prezes SN Małgorzaty Manowskiej. Chodzi o specyficzne umowy dawnego GE Money Banku, gdzie na kurs przeliczeniowy składa się średni kursu NBP oraz marża kupna/sprzedaży. Wbrew stanowisku TSUE, który zabronił dzielenia klauzul przeliczeniowych i eliminowania z umów jedynie wadliwych fragmentów, sędziowie SN uznali już kilkakrotnie za dopuszczalne utrzymanie umów w mocy i przeliczanie kredytu po średnim kursie NBP.

Czy w czwartek SN wyda uchwałę chroniącą banki?

Po analizie opisanych wyżej przykładów spraw pojawiają się uzasadnione obawy co w najbliższy czwartek postanowi Izba Cywilna SN, która zbierze się w celu przyjęcia tzw. dużej uchwały frankowej. Sędziowie SN niejednokrotnie dali dowód na to, że są w stanie wydawać wyroki zaprzeczające dotychczasowej linii orzeczniczej i niezgodne z prawem europejskim. Rodzą się pytania czy sędziowie SN mogą wrócić do koncepcji odfrankowienia kredytów zamiast unieważniania umów w całości albo pójść jeszcze dalej wstecz i opowiedzieć się za wstawianiem w miejsce kursu z tabel bankowych średniego kursu NBP?

Teoretycznie wszystko jest możliwe, ale z drugiej strony sędziowie SN powinni zdawać sobie sprawę, że za ich „wybryki” zapłacą polscy podatnicy. Za niezgodne z prawem europejskim i orzecznictwem TSUE wyroki polskich sądów odpowiedzialność odszkodowawczą ponosi Skarb Państwa.

Click to rate this post!
[Total: 4 Average: 4]