wiadomości frankowicze

Ustawa frankowa – NOWY RZĄD ma w planach jej przyjęcie? Dla kogo to będzie korzystne?

Łukasz Błasikiewicz/Kancelaria Sejmu

O ustawie frankowej mówiło się w Polsce już osiem lat temu, kiedy Frankowicze z dużą nadzieją spoglądali na przemodelowanie polskiej sceny politycznej i przejęcie władzy przez inne ugrupowanie oraz wywodzącego się z niego Prezydenta. Po dwóch kadencjach rządów PiS dziś znowu wypływa temat ustawy frankowej, z tym że lobbują za nią nie pokrzywdzeni w procederze frankowym kredytobiorcy, lecz banki. Sektor bankowy liczy na nowy rząd, który najpewniej utworzą partie opozycyjne. Banki już szykują sobie w mediach grunt pod systemowe rozwiązanie, w wyniku którego zminimalizowałyby koszty niekorzystnych dla nich rozstrzygnięć sądów unieważniających na masową skalę wadliwe umowy we franku. Czy banki mają szanse przeforsować pomysł z ustawą? Jest to bardzo mało prawdopodobne, bo takie rozwiązanie byłoby krzywdzące dla konsumentów, za którymi murem stoi TSUE oraz polskie sądy.

  • Zarówno banki jak i Frankowiczów nurtuje pytanie czy po wyborach powstanie ustawa frankowa. Paradoksalnie zabiegają o nią dzisiaj nie kredytobiorcy ale banki, które chciałyby na drodze legislacyjnej zmusić Frankowiczów do zawierania niekorzystnych ugód.
  • W mediach uaktywnili się prezesi banków frankowych, którzy forsują pomysł z ustawą, pokładając nadzieje w nowym rządzie. Szanse na powodzenie ich wysiłków są jednak niewielkie, bo praw konsumentów broni TSUE oraz polskie sądy.
  • Ustawa według pomysłu sektora bankowego byłaby krzywdząca dla Frankowiczów, którzy wywalczyli swoją pozycję w sądach i dzisiaj wygrywają z bankami 97 proc. spraw w I instancji oraz 99 proc. spraw na etapie II instancji.
  • Udzielenie przez państwo parasola ochronnego bankom, które przed laty straszyły Skarb Państwa pozwami w razie przyjęcia ustawy pomagającej Frankowiczom, nie ma żadnego uzasadnienia. To banki skonstruowały nieuczciwe umowy, a sankcją za niezgodne z prawem działania jest pozbawienie ich prawa do odsetek, czy innej formy wynagrodzenia.

Banki odgrzewają temat ustawy frankowej

Po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w mediach zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu artykuły nakreślone przez prezesów banków posiadających duże portfele kredytów we franku szwajcarskim, w których na nowo wypływa pomysł ustawy frankowej.

O ustawie przewalutowującej kredyty w CHF na złotówki po kursie z dnia zawarcia umowy mówiło się już osiem lat temu, kiedy Andrzej Duda po raz pierwszy wygrał wybory prezydenckie. Rozwiązanie problemu kredytów frankowych było wówczas jedną z obietnic przedwyborczych Prezydenta. Faktycznie doszło później do prac nad projektem ustawy, które zostały jednak wstrzymane na skutek gróźb ze strony sektora bankowego. Banki należące do zagranicznych korporacji finansowych groziły państwu polskiemu sądami arbitrażowymi i pozwami o odszkodowania za straty poniesione w wyniku ustawy pomagającej Frankowiczom.

Temat ustawy wypłynął znowu po ogłoszeniu w lutym br. przez Rzecznika Generalnego TSUE opinii w sprawie C-520/21 dotyczącej roszczeń banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Banki nie miały już złudzeń, że wyrok w tej sprawie będzie dla nich miażdżący i TSUE odmówi im prawa do domagania się od Frankowiczów opłaty za kapitał udostępniony w ramach uznawanych za nieważne umów frankowych. Tak się zresztą stało i 15 czerwca TSUE potwierdził w wydanym wyroku stanowisko Rzecznika.

Sektor bankowy wspierany aktywnie przez KNF wiosną tego roku zaczął prace nad projektem ustawy frankowej, której założeniem miało być zmuszenie banków oraz kredytobiorców do negocjowania warunków ugód, niezależnie od tego czy sprawa ma już swój bieg w sądzie. Celem tych działań było zniechęcenie nieprocesujących się jeszcze z bankami Frankowiczów do wchodzenia na ścieżkę sądową. Obligatoryjne mediacje w sprawie ugód wydłużyłyby bowiem postępowania sądowe, a dla banków przyniosłoby korzyść w postaci odsunięcia w czasie momentu wypłaty zasądzanych wyrokami kwot. Pojawił się też zupełnie absurdalny pomysł obłożenia korzyści z wyroku unieważniającego umowę kredytową podatkiem w wymiarze 100 proc., na którym suchej nitki nie zostawili eksperci prawni.

Po kilku tygodniach złudnych nadziei, że bankom uda się przeforsować pomysł z ustawą do końca kadencji Parlamentu, informacje na ten temat zostały zdementowane przez Szefa KNF Jacka Jastrzębskiego, który – powołując się na rozmowę z Premierem Morawieckim – zakomunikował bankom, że do wyborów nie ma szans na kontynuowanie prac nad projektem ustawy frankowej. Pod koniec czerwca br. potwierdził to wiceminister finansów Artur Soboń.

Banki bezskutecznie szukały promotora politycznego, licząc w tym względzie m.in. na Prezydenta Dudę. Przeliczyły się jednak – żaden z czołowych polityków nie chciał ryzykować przed wyborami utratą głosów setek tysięcy Frankowiczów i ich rodzin. Po 15 października znowu odżyły nadzieje banków na ustawę. W serii artykułów publikowanych na łamach mainstreamowych mediów prezesi banków lobbują za ustawą, licząc na nowy rząd.

Kto byłby wygranym a kto pokonanym na skutek przyjęcia ustawy frankowej?

Za wznowieniem prac nad ustawą frankową opowiedział się na łamach portalu Money.pl prezes banku BNP Paribas Przemysław Gdański. Natomiast kilka dni temu ukazał się na łamach Newsweeka wywiad z prezesem mBanku Cezarym Stypułkowskim, uchodzącym do niedawna za zaciekłego przeciwnika polubownego załatwiania sporu z Frankowiczami. Tym razem C. Stypułkowski deklaruje, że będzie publicznie namawiał żeby doszło do przyjęcia w Polsce ustawy, która „racjonalnie ureguluje hipoteczne kredyty walutowe”.

Przy tym wyjaśnia że racjonalnym rozwiązaniem jest dzisiaj dla niego propozycja Szefa KNF, czyli sprowadzenie warunków kredytu frankowego do warunków kredytu w PLN z dnia zawarcia umowy i rozliczenie różnicy. Kto zyskałby na takim rozwiązaniu, a kto byłby stratnym?

Ewidentnie straciliby konsumenci, którzy wygrywają obecnie około 97 proc. spraw w I instancji i 99 proc. prawomocnie, przy czym przeważają wyroki unieważniające wadliwe umowy frankowe w całości z mocą wsteczną. W takim wariancie kredytobiorca oddaje bankowi tylko kwotę nominalną kredytu.

Bank nie ma prawa osiągać jakiegokolwiek zysku (czy to w postaci odsetek, czy wynagrodzenia za korzystanie z kapitału), bo to on ponosi jednostronnie winę za skonstruowanie i wprowadzenie do obrotu niezgodnych z prawem, a przede wszystkim nieuczciwych produktów.

Proponowane przez banki rozwiązanie ustawowe zmuszające Frankowiczów do przeliczenia kredytu na złotówki i sprowadzające się do zamiany odsetek wyliczanych na bazie wskaźnika LIBOR/SARON na odsetki skalkulowane w oparciu o WIBOR sprawiłoby, że banki nie poniosłyby żadnych negatywnych konsekwencji za swoje bezprawne działania.

Czy banki mają szanse przeforsować pomysł z ustawą frankową?

Biorąc pod uwagę ugruntowane orzecznictwo TSUE, który od kilku lat konsekwentnie broni praw polskich konsumentów pokrzywdzonych w procederze frankowym oraz zbieżne z tą linią orzecznictwo polskich sądów wydaje się, że szanse na przeforsowanie przez banki ustawy są bardzo nikłe.

Przed laty to banki sprzeciwiały się systemowej ingerencji w zawarte przez nie umowy, grożąc Skarbowi Państwa odpowiedzialnością odszkodowawczą. W ciągu kilku ostatnich lat doszło jednak do odwrócenia sytuacji o 180 stopni – dzisiaj to Frankowicze są górą w sądach i doskonale znają swoje prawa gwarantowane unijną Dyrektywą 93/13. Natomiast ostatni wyrok TSUE w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału jasno wskazuje, że nie ma zgody aby banki zarabiały na nieuczciwych produktach.

Przewalutowanie kredytów na złotówki i przyznanie bankom prawa do odsetek byłoby ewidentnym pokrzywdzeniem konsumentów i stałoby w sprzeczności ze stanowiskiem unijnego Trybunału. W takiej sytuacji to kredytobiorcy mogliby domagać się odszkodowań od banków oraz od Skarbu Państwa, tym bardziej że wedle wyroku TSUE do sprawy C-520/21, prawo UE nie stoi na przeszkodzie aby to konsumenci dochodzili dodatkowych roszczeń z tytułu wadliwych umów.

Wznowienie prac nad ustawą jest tym bardziej pisane palcem po wodzie, że główne ugrupowania polityczne, które będą zasiadać w ławach nowego Parlamentu, nie przewidziały tego w swoich programach wyborczych. Obietnice złożone tym razem Frankowiczom skupiały się na usprawnieniu i przyspieszeniu spraw sądowych.

Banki reklamują ugody, bo przegrywają masowo w sądach

Banki od kilku miesięcy reklamują ugody w ramach akcji promocyjnej pod hasłem „Ugoda lepsza niż proces”. Szczególnie aktywny na tym polu jest mBank, który spóźnił się z uruchomieniem programu ugód o przynajmniej kilka lat. Przyznał to sam prezes Cezary Stypułkowski, który dzisiaj jest najzagorzalszym orędownikiem ugód frankowych. W mediach społecznościowych wyświetlają się reklamy z postulatem „Podpisz ugodę z mBankiem” zawierające opinie rzekomo „zadowolonych klientów”, którzy zdecydowali się na takie rozwiązanie i nie muszą już martwić się kursem franka szwajcarskiego.

Frankowicze powinni podchodzić do tego typu akcji z dużą dozą rezerwy. Wiadome bowiem jest, że banki nie wyrzucają pieniędzy do kosza i jeżeli coś reklamują to wyłącznie po to aby na tym zarobić. Osoby, które wygrały prawomocnie sprawę z bankiem – a jest ich coraz więcej – nie tylko nie muszą martwić się kursem waluty, ale mają z głowy cały kredyt i zachowują na własność nieruchomość.

Prezes mBanku po latach doszedł do wniosku, że dzięki ugodom odda Frankowiczom znacznie mniej niż w wyniku przegranych procesów sądowych, Ustawa zmuszająca kredytobiorców do ugód byłaby doskonałym prezentem dla banku. Jak łatwo kredytobiorcy wygrywają z mBankiem i jakie sumy odzyskują, można przekonać się na poniższych przykładach spraw.

Prawomocna wygrana z mBankiem w Warszawie w 2,5 roku. Zysk Frankowiczów z wyroku 400 tys. zł

W dniu 27 czerwca 2023 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie unieważnił umowę kredytu indeksowanego do CHF mBanku pn. „mPlan” zawartą w 2008 roku i zasądził na rzecz kredytobiorców zwrot kosztów postępowania sądowego w I i II instancji w kwotach 11.817 zł i 9.100 zł. Sprawa w II instancji toczyła się pod sygn. VI ACa 701/22. Wyrokiem tym Sąd Apelacyjny zmienił kontrowersyjne orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 29 marca 2022 r. do sprawy o sygn. XXV C 359/20, który oddalił powództwo. Sprawa znalazła jednak pozytywny dla Frankowiczów finał, przynosząc im korzyść w kwocie około 400 tys. zł. W dwóch instancjach postępowanie toczyło się 30 miesięcy. Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.

Prawomocne unieważnienie umowy mBanku w Warszawie w 2 lata i 1 miesiąc. Korzyść Frankowiczów z wyroku 330 tys. zł

Olbrzymi zysk z wyroku (około 330 tys. zł) uzyskali też inni Frankowicze z mBanku, którzy wygrali sprawę z bankiem na etapie I i II instancji. W dniu 13 czerwca 2023 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał korzystny dla nich wyrok do sprawy I ACa 879/22, którym podtrzymał w zasadniczej części stanowisko Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 24 lutego 2022 r. do sprawy o sygn. XXVIII C 5752/21 co do nieważności spornej umowy. Sąd II instancji zmienił ten wyrok jedynie w tym zakresie, że uwzględnił zgłoszony przez bank zarzut zatrzymania, warunkujący zapłatę zasądzonej na rzecz Frankowiczów kwoty 269.654,73 zł zaofiarowaniem przez nich zwrotu kwoty kapitału kredytu. Sprawa toczyła się w dwóch instancjach sądowych łącznie 2 lata i 1 miesiąc. Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]