wiadomości frankowicze

Frankowicze wygrywają w sądach zbyt łatwo, trzeba to będzie zmienić?

Prezes mBanku Cezary Stypułkowski już w kilka dni po wyborach obwinił władze państwowe o to, że dopuściły do masowego podważania umów hipotecznych kredytów walutowych i unieważniania ich przez sądy. W ostatnim wywiadzie dla Newsweeka skarży się na nierozwiązany od lat problem kredytów frankowych oraz deklaruje, że będzie publicznie namawiał do przyjęcia ustawy, która uregulowałaby racjonalnie problem tych umów. Ma na myśli zmuszenie kredytobiorców do ugód w wersji zaproponowanej przez Szefa KNF w grudniu 2020 roku, którą przez wiele miesięcy krytykował. Zarzuca też sądom nadmierną łatwość w wydawaniu wyroków unieważniających kredyty we franku, a Frankowiczów obwinia o odpływ kapitałów z banków. 

  • Prezes mBanku uaktywnił się w mediach po wyborach parlamentarnych. Prezentuje się teraz jako zwolennik ustawy frankowej zmuszającej kredytobiorców do zawierania ugód według koncepcji Szefa KNF, polegającej na przekształceniu kredytów frankowych w złotowe tak jakby od początku były zaciągnięte w PLN i oprocentowane w sposób typowy dla kredytów w krajowej walucie. Koncepcja ta była wcześniej krytykowana przez władze mBanku.
  • C. Stypułkowski nie przestaje obwiniać polskie władze państwowe o doprowadzenie do masowego unieważniania umów frankowych i nierozwiązanie przez lata problemu, który notabene wywołały same banki konstruując oraz wprowadzając do obrotu niezgodne z prawem produkty.
  • Według prezesa mBanku sądy zbyt łatwo unieważniają wadliwe umowy, dlatego tak konieczna jest ingerencja państwa. W tym przypadku ingerowanie ustawowe w zawarte umowy kredytowe nie przeszkadza bankierowi, pomimo że kilka lat temu niemiecka spółka, do której należy mBank (tj. Commerzbank) groziła za to samo pozwami wobec Skarbu Państwa RP.

Prezes mBanku kontynuuje swój rajd po mediach

Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w Polsce uaktywnił się w mediach prezes mBanku Cezary Stypułkowski – do niedawna zagorzały przeciwnik ugód z Frankowiczami, teraz główny orędownik takiego rozwiązania. Najpierw opublikował on na łamach Money.pl obszerną ocenę ekspercką sytuacji gospodarczej w Polsce po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy, w której obwinił wprost władze państwowe o to, że doprowadziły do masowego unieważniania przez sądy umów kredytowych we franku szwajcarskim, czym podważyły jedną z fundamentalnych zasad funkcjonowania gospodarki czyli stabilność stosunków zobowiązaniowych. Natomiast kilka dni temu C. Stypułkowski udzielił wywiadu dziennikarzowi Newsweeka, w którym obwinił rządzących o to, że od lat nierozwiązany został w Polsce problem kredytów frankowych. Zupełnie tak jakby to państwo polskie (a nie banki) stworzyło wadliwe i niezgodne z prawem umowy kredytowe.

Tutaj warto przypomnieć, że m.in. spółka – matka kierowanego przez C. Stypułkowskiego mBanku tj. niemiecki Commerzbank oraz Ambasada Niemiec w 2019 roku groziły Skarbowi Państwa RP pozwami w związku z prezydenckim projektem ustawy wspierającej Frankowiczów. Zagraniczny bank i przedstawicielstwo dyplomatyczne wyrażało wówczas sprzeciw wobec ustawowej ingerencji w zawarte umowy, powołując się na łamanie zasady swobody zawierania umów, niedziałania prawa wstecz oraz proporcjonalności. W efekcie doprowadziło to do przyjęcia ustawy o wsparciu kredytobiorców bez zapisów dotyczących stricte kredytów frankowych. Teraz prezes jednego z banków, które przed laty skutecznie storpedowały wysiłki nad przyjęciem ustawy frankowej, obwinia szeroko pojęte władze państwowe RP o bierność i paraliż sądownictwa.

Nie jest to jedyny przejaw braku konsekwencji ze strony prezesa mBanku i próby szukania winnych wszędzie byle nie na własnym podwórku. C. Stypułkowski był przez wiele miesięcy przeciwny ugodom z Frankowiczami według pomysłu Szefa KNF Jacka Jastrzębskiego zaprezentowanego w grudniu 2020 roku. Teraz nazywa tę wersję ugód jedyną, którą jest w stanie uzasadnić racjonalnie.

Klęska programu ugód mBanku

mBank intensywnie promuje ugody zamieszczając w mediach społecznościowych płatne reklamy. Począwszy od grudnia 2021 roku, kiedy bank uruchomił pilotaż ugód pod hasłem „spotkania w połowie drogi”, czyli podziału po połowie kosztów ryzyka walutowego pomiędzy bank i kredytobiorcę, obecnie ma na tapecie już trzecią propozycję, przy czym różnice w skutkach finansowych tych propozycji sięgają kilkuset tysięcy złotych. Widać zatem jak mocno mBankowi zależy na dogadaniu się z Frankowiczami poza sądami.

Nie jest to bynajmniej przejaw nagłej troski prezesa Stypułkowskiego o los klientów banku, ale wyrachowanej gry zmierzającej do tego aby jak najmniej oddać kredytobiorcom z nieprawnie pobranych środków. Chyba każdy wie, że banki są nastawione mocno na zysk i nie wydadzą grubych pieniędzy na reklamowanie czegoś co nie przyniesie im wymiernych korzyści finansowych. Z tego właśnie powodu prezes mBanku jest teraz tak zagorzałym zwolennikiem ustawy zmuszającej Frankowiczów do niekorzystnych ugód.

Frankowicze winni odpływowi kapitałów z banków?

W wypowiedziach C. Stypułkowskiego dla mediów dostało się także Frankowiczom, których nazywa on uprzywilejowaną, względnie zasobną i stosunkowo nieliczną częścią społeczeństwa, co doskonale obrazuje jego lekceważące podejście do tej grupy obywateli. To właśnie kredytobiorcy frankowi mają być winni odpływowi z banków kapitałów i co za tym idzie osłabienia zdolności rozwojowych gospodarki a także negatywnych konsekwencji dla pozostałych obywateli.

Pomimo o 50 proc. wyższych niż przed rokiem wyników finansowych sektora bankowego, dla prezesa mBanku jest to wciąż za mało. Przy tym narzeka on na rezerwy na kredyty frankowe, które pochłonęły 50 mld zł zysków banków. Według prezesa mBanku państwo polskie stworzyło Frankowiczom możliwość „nieproporcjonalnie dużego zarobku w stosunku do alternatywnych kredytobiorców złotowych”.

Tutaj trzeba podkreślić, że to przede wszystkim banki, które zdecydowały się wejść mocno w umowy kredytów waloryzowanych kursem obcej waluty, chciały osiągnąć większe zyski niż pozostałe banki, które albo w ogóle nie oferowały tak ryzykownych umów, albo oferowały je w ograniczonym zakresie i dziś nie mają problemu.

Umowy zbyt łatwo unieważniane przez sądy

Oczywiście w wywodach C. Stypułkowskiego nie mogło zabraknąć słów krytyki pod adresem polskich sądów, TSUE oraz prawników reprezentujących Frankowiczów. Według prezesa mBanku łatwość unieważniania przez sądy umów frankowych jest „niezrozumiała i dramatyczna”. Chociaż trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że prace Sądu Najwyższego są sparaliżowane, to nie uzasadnia to ignorowania orzecznictwa TSUE oraz lekceważącego podejścia do wyroków wydawanych przez niezawisłe sądy okręgowe. Chociaż C. Stypułkowski w górnolotnych słowach wypowiada się na temat fundamentalnych zasad rządzących gospodarką, to jako prawnik z wykształcenia podważa kluczową dla ustroju państwa demokratycznego zasadę trójpodziału władzy oraz konstytucyjne prawo obywateli do sądu.

Emocjonalne wypowiedzi prezesa mBanku można sobie łatwiej wytłumaczyć śledząc aktualne orzecznictwo w sprawach dotyczących umów tego banku, które są naszpikowane klauzulami niedozwolonymi. Oto dwa przykłady jak łatwo Frankowicze wygrywają z mBankiem i jakie kwoty odzyskują na drodze sądowej.

Frankowicze wygrali prawomocnie z mBankiem w 2,5 roku w Warszawie i odzyskali około 400 tys. zł

W dniu 27 czerwca 2023 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocny wyrok w sprawie o sygn. VI ACa 701/22 dotyczącej umowy kredytu frankowego „mPlan” zawartej w 2008 roku. Chociaż rozpoznający sprawę w I instancji Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo, Sąd Apelacyjny nie zgodził się z tym stanowiskiem i unieważnił wadliwą umowę, a na rzecz kredytobiorców zasądził zwrot kosztów postępowania za I i II instancję w łącznej kwocie 20.917 zł. Umowa kredytowa opiewała na 348 tys. zł, a zysk kredytobiorców z wyroku, uwzględniający wykazywane przez bank saldo zadłużenia w kwocie 477 tys. zł, wyniósł około 400 tys. zł. Sprawa toczyła się w dwóch instancjach łącznie 2,5 roku. Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.

Prawomocne unieważnienie umowy frankowej mBanku w 2 lata i 1 miesiąc w Warszawie. Frankowicze zyskali 330 tys. zł

W dniu 13 czerwca 2023 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydając wyrok w sprawie o sygn. I ACa 879/22 unieważnił prawomocnie inną umowę kredytu indeksowanego do CHF mBanku z roku 2006. Tym razem sąd II instancji podzielił stanowisko Sądu Okręgowego w Warszawie wyrażone w wyroku z dnia 24 lutego 2022 r. do sprawy o sygn. XXVIII C 5752/21, który uznał tę umowę za nieważną i zasądził na rzecz kredytobiorców kwotę 269.654,73 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Jedyna modyfikacja tego wyroku dotyczyła uwzględnienia zarzutu zatrzymania, który warunkuje zwrot przez bank zasądzonej kwoty zaofiarowaniem przez kredytobiorców zwrotu kapitału kredytu wynoszącego w tym przypadku 275 tys. zł. Uwzględniając poziom spłaty kapitału oraz wykazywane przez bank saldo zadłużenia, zysk z wyroku wyniósł około 330 tys. zł. Sprawa została prawomocnie rozstrzygnięta w ekspresowym tempie po upływie 2 lat i 1 miesiąca od jej zainicjowania. Kredytobiorców reprezentowała Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.

 

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz