Upadły Getin Noble Bank dba o to, by jego nazwa nie schodziła z nagłówków w mediach branżowych. Po głośnym i kontrowersyjnym wszczęciu restrukturyzacji, wytransferowaniu przez BFG zyskownej części działalności Getinu do powołanego do życia VeloBanku, który, co ciekawe, wysyła klientom GNB monity w sprawie zaległych płatności, przyszedł czas na nierespektowanie decyzji sądów. Chodzi oczywiście o zabezpieczenie roszczeń, o które wnioskują frankowicze sądzący się z Getinem i chcący legalne zawiesić spłatę swoich rat na czas trwającego postępowania. Część sądów, wbrew woli sektora bankowego, przystaje na prośby kredytobiorców, ale Getin Bank nic sobie z tego nie robi – próbuje windykować klientów, ci zaś w desperacji wysyłają skargi do UOKiK i UODO.
- Trwa spór o to, czy frankowicze mogą zabezpieczyć swoje roszczenia w sprawach przeciwko Getin Bankowi – prawnicy twierdzą, że owszem, natomiast ZBP wręcz przeciwnie
- Jak do tej pory sądy wydały już wiele postanowień o zabezpieczeniu w sprawach, w których pozwanym jest Getin, ale bank nie respektuje tych decyzji
- GNB na masową skalę podejmuje próby windykacji wobec swoich klientów
- Kredytobiorcy za pośrednictwem swoich prawników kierują skargi do UOKiK i UODO.
Czy frankowicze mogą zabezpieczyć roszczenie w sprawie przeciwko upadłemu Getinowi?
Trwa spór o to, czy kredytobiorcom będącym klientami GNB wolno zabezpieczyć roszczenia i wstrzymać spłatę rat kredytu objętego sporem sądowym. Sektor bankowy na czele ze Związkiem Banków Polskich jest zdania, że to absolutnie wykluczone, innego zdania są prawnicy frankowi i, jak się okazuje, również część sędziów, w tym tych orzekających w warszawskim Wydziale Frankowym. Chodzi o nie do końca jasne zapisy ustawy o BFG, której art. 135 ust. 4 mówi o tym, że wobec podmiotu objętego przymusową restrukturyzacją nie można wszcząć ani postępowania egzekucyjnego, ani zabezpieczającego.
Ten przepis jest krzywdzący nie tylko dla tych kredytobiorców, którzy otrzymali prawomocne wyroki przeciwko GNB jesienią ubiegłego roku (gdy ruszyła restrukturyzacja), ale również dla frankowiczów, którzy są dopiero na początkowym etapie sądzenia się z bankiem i chcą uniknąć powstania dużej nadpłaty ponad wartość wypłaconego kapitału, która w praktyce może być nie do odzyskania – nawet z prawomocnym wyrokiem unieważniającym umowę w ręce.
Zapisy ustawy o BFG w teorii są zgodne z unijną dyrektywą, przy czym prawnicy mają wątpliwości, czy zostały one właściwie zaimplementowane. Sprawie zresztą przyjrzy się TSUE, ponieważ Sąd Okręgowy w Warszawie wystosował pytanie prejudycjalne w tej spornej kwestii.
Zanim TSUE wyda odpowiedź, frankowicze będą mieć realny problem, będąc na celowniku Getin Banku, który, jak gdyby nigdy nic, uruchamia wobec nich próby windykacji.
Już od kilku tygodni głośno jest o przykładach tzw. „miękkiej windykacji”, jaką stosuje GNB, również we współpracy z VeloBankiem, który nie wiedzieć czemu, wysyła kredytobiorcom monity „zachęcające” do terminowego regulowania aktywnych zobowiązań. Kredytobiorcy są wściekli – w końcu do VeloBanku wytransferowano niemal całą działalność Getinu, prócz ryzykownych produktów, w tym oczywiście kredytów frankowych.
Jakim prawem zatem VeloBank upomina klientów w zakresie spłacania umów zawartych z podmiotem w restrukturyzacji? VeloBank twierdzi, że działa w oparciu o stosowne pełnomocnictwa i podkreśla, że podmiotem decyzyjnym w zakresie tych umów nadal pozostaje Getin Bank.
UOKiK i UODO przyjrzą się działaniom podejmowanym przez Getin wobec klientów
Kredytobiorcy, którzy są poddawani przez bank próbom windykacji, nie zamierzają pozostawać bierni. Większość z nich ma już profesjonalnych pełnomocników, którzy reprezentują ich w sądzie i deklarują pomoc również w bieżącej sytuacji, gdy GNB ma problem z respektowaniem postanowień sądu.
Frankowicze, którym udało się uzyskać zabezpieczenie roszczenia w sprawie sądowej przeciwko Getinowi, nie tylko muszą borykać się z monitami, ale również mają problemy z zaciągnięciem ewentualnych pożyczek czy kredytów – pozwany bank przekazuje bowiem informację o zaległościach w spłacie do BIK. Jeżeli kredytobiorca uzyskał zgodę sądu na zawieszenie spłaty rat na czas trwającego postępowania, bank nie powinien windykować takiego klienta, wypowiadać umowy ani zgłaszać go do BIK.
Zdaniem prawników sposób działania banku narusza zbiorowe interesy konsumentów, a w związku z tym powinien im się przyjrzeć UOKiK. Do tego urzędu wysłane zostały już skargi w związku z naruszeniem przez Getin postanowień sądów. Pełnomocnikom prawnym kredytobiorców zależy na uzyskaniu postanowienia urzędu, które zakazywałoby bankowi takiego postępowania. Podkreślają przy tym, że bank w restrukturyzacji musi respektować postanowienia sądów i nie ma przy tym znaczenia, czy sposób interpretacji przepisów ustawy o BFG jest w tym przypadku kwestią sporną.
Donosy na kontrowersyjne praktyki Getinu są wysyłane także do UODO. Chodzi oczywiście o bezprawne umieszczenie przez Getin danych klienta w BIK, mimo że w świetle obowiązującego prawa nie ma on zaległości wobec banku, które można by windykować. Frankowicze mogą więc żądać usunięcia ich danych z bazy BIK.
Związek Banków Polskich jak zawsze nie zawodzi, gdy chodzi o interpretację prawa i twierdzi, że działania Getinu są jak najbardziej w porządku, a sama ustawa o BFG zakazuje wszczęcia postępowania zabezpieczającego wobec podmiotu w restrukturyzacji, zaś pojedyncze wyroki sądów nie mają tu nic do rzeczy. Wiceprezes ZBP, który od miesięcy jest bardzo aktywny w mediach, gdy chodzi o kredyty frankowe, zarzuca nieuczciwość… pełnomocnikom prawnym frankowiczów, którzy jego zdaniem obiecują klientom zabezpieczenie roszczeń.
Zdaniem prawników przedstawiciele sektora bankowego mogą się jeszcze zdziwić, ponieważ niepodważalność ustawy o BFG stoi pod znakiem zapytania. Prawnicy wskazują, że owszem, podmiot w restrukturyzacji jest chroniony przed postępowaniem zabezpieczającym, ale tylko takim, które jest skierowane do jego majątku. Nie można zakwalifikować w ten sposób postanowień, które są wydawane w sprawach frankowych. Wygląda na to, że jak zawsze w spornej kwestii kredytów frankowych dopiero TSUE rozsądzi, kto ma rację.
Dodaj Opinie