Banki chwalą się, że Frankowicze coraz częściej decydują się na zawarcie z bankiem ugody. Banki podają, że podpisały ok 32 tysiące ugód z Frankowiczami, to jednak z całą pewnością nie jest to zasługa dobrych warunków ugodowych oferowanych przez instytucje finansowe, bo korzystne dla kredytobiorców ugody po prostu nie istnieją. Wielu Frankowiczów, którzy zgodzili się na porozumienie z bankiem, zwłaszcza przed wzrostem stóp procentowych, dziś gorzko żałuje swojej decyzji, bo ugoda nie przyniosła żadnych wymiernych korzyści finansowych, a tylko uniemożliwia im obecnie walkę o swoje prawa na drodze sądowej, więc wygranym znowu są banki. Wielu kredytobiorców ma jednak świadomość „w co grają” banki i walczą o unieważnienie zawartych umów w sądzie, lecz co ważne, wkrótce liczba pozwów może znowu wzrosnąć, gdyż w tej chwili kredytobiorcy oczekują na kolejne ważne orzeczenie TSUE i gdy będzie ono dla nich korzystne (a wiele na to wskazuje), to zainteresowanie pozywaniem banków znowu będzie duże. Świadomość frankowiczów znacząco wzrosła i wygląda na to, że ugody banków nie uratują.
Dlaczego kredytobiorcy decydują się na ugody?
Z ujawnionych informacji wynika, że ponad 14 procent umów dotyczących kredytów frankowych zostało już objętych ugodami, a jak banki zapewniają, na tym nie koniec, ponieważ klienci nadal są żywo zainteresowani skorzystaniem z tego rozwiązania.
Jak podają banki, kredytobiorcy zaczęli chętniej zawierać ugody pod koniec ubiegłego roku, głównie w listopadzie i grudniu, czyli wtedy, gdy Rada Polityki Pieniężnej zaprzestała podnoszenia głównej stopy procentowej, a WIBOR nieco się „uspokoił”, wówczas bowiem sytuacja na rynku finansowym zaczęła się stabilizować. Nie bez znaczenia dla liczby zawieranych ugód jest również fakt, że banki usilnie starają się frankowiczów do ugód przekonać.
Banki na każdym kroku podkreślają, że ugody stanowią dla nich duże obciążenie finansowe, jednak z uwagi na dobro klientów, zgadzają się na podpisywanie porozumień, prawda jest jednak zupełnie inna. Owszem, na zawarcie ugód banki muszą wyłożyć pewne środki, jednak i tak są to znacznie mniejsze kwoty, niż w przypadku przegranego przez bank procesu sądowego.
Ugruntowane i korzystne dla frankowiczów orzecznictwo powoduje, że obecnie około 95 procent postępowań kończy się wyrokami w których sądy przyznają rację kredytobiorcom, gdy zatem pozew już trafi do sądu, bank ma małe szanse na wygraną. Jakkolwiek by więc na to nie patrzeć, ugody to dla banków oszczędności, a co za tym idzie, namawiają klientów do porozumień nie z troski o ich dobro, lecz by swoje straty zminimalizować.
Większość frankowiczów zdaje sobie sprawę, że ugody to tak naprawdę kpina (warunki nie są dla kredytobiorców atrakcyjne), dlatego też banki do ugód namawiają tych klientów, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z tego jak sytuacja w sądach i na rynku wygląda. Na zawarcie porozumienia najczęściej decydują się osoby mniej świadome w zakresie toczących się procesów z bankami, zmęczone całą sytuacją i wieloletnim spłacaniem kredytu, który przerasta ich możliwości finansowe. Bankom bardzo łatwo do ugód jest również przekonać tych kredytobiorców, którzy nie mają możliwości by być ze wszystkimi informacjami na bieżąco, bo np. nie mają/nie korzystają z Internetu.
Do tego wszystkiego banki potrafią bardzo ładnie przedstawić i sprzedać ugody, nieustannie wskazując, że to jedyne słuszne i korzystne dla frankowiczów rozwiązanie i to ukłon ze strony banków, że ugody w ogóle proponują, banki zupełnie jednak pomijają to, że ugody dla kredytobiorców także wiążą się z ryzykiem i że banki, mimo wszystko, na porozumieniach zarabiają.
Banki nadal będą naciskać na ugody.
W zakresie ugód z frankowiczami nie zostało wypracowane jedno stanowisko/takie same standardy, zatem każdy bank oferuje ugody na innych warunkach, a to z kolei powoduje, że oferty jednych banków są nieco lepsze, a innych znacznie gorsze. Ugody zgodne z rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego oferuje m.in. PKO BP, i choć banki przekonują, że ugody cieszą się dużym zainteresowaniem, to w rzeczywistości jest to tylko gra.
Świadomość kredytobiorców na temat swoich praw jest bardzo duża, więc nie będą rezygnować z roszczeń, zaś bankami kieruje tylko chęć zarobku i dlatego oferują kredytobiorcom niekorzystne warunki ugód, a to może doprowadzić do katastrofy, bo frankowicze takich ugód nie chcą i nie będą ich zawierać.
PKO BP już zaczyna wspominać, że być może będzie proponować ugody na lepszych warunkach, i właśnie w takich działaniach najlepiej widać hipokryzję banku, gdyż o tych kredytobiorcach, którzy ugody już podpisali, a którzy teraz przez wzrost WIBOR płacą gigantyczne raty, bank już nie pamięta.
Jednym z koronnych argumentów banków przemawiającym za podpisaniem ugody jest uwolnienie się przez kredytobiorcę od zmiennego kursu franka szwajcarskiego, jednak i tutaj banki nie są do końca szczere, gdyż kredyt oprocentowany według zmiennej stawki WIBOR, także jest kredytem zmiennym, co doskonale widać po ostatnim roku podwyżek stóp procentowych. Ugody nigdy zatem nie będą bezpieczne, ponieważ WIBOR jest równie nieprzewidywalny jak szwajcarska waluta, więc sytuacji kredytobiorcy ugoda z bankiem w żadnym wypadku nie poprawia, a jedyne co może zrobić frankowicz, by uwolnić się od kredytu frankowego, to pozwać bank.
Proces z bankiem to nie droga przez mękę.
Można się spodziewać, że banki jeszcze długo będą namawiać swoich klientów do podpisywania porozumień, nie ważne jednak jakie warunki banki będą proponować, zawsze najlepszym pod względem finansowym rozwiązaniem jest unieważnienie zawartej umowy kredytowej na drodze sądowej.
Unieważnienie powoduje, że umowa kredytowa przestaje istnieć, kredytobiorca nie musi więc dłużej spłacać zaciągniętego zobowiązania, a ustanowione na nieruchomości zabezpieczenie hipoteczne na rzecz banku upada. Najistotniejsze jest jednak to, że po unieważnieniu kontraktu kredytobiorca zwraca do banku tylko równowartość otrzymanego kapitału kredytu, bez odsetek i dodatkowych opłat, czyli mamy wówczas do czynienia z tzw. darmowy kredytem.
Bank w takim przypadku na kredycie nic nie zarabia, natomiast kredytobiorca po unieważnieniu zyskuje nawet kilkaset tysięcy złotych. Owszem, banki próbują jeszcze walczyć ze skutkami unieważnienia kontraktu i coraz częściej domagają się od swoich klientów wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu, jednak na temat zasadności tego rodzaju roszczeń, już wkrótce wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE.
Prawnicy przewidują, że także w tym przypadku TSUE stanie po stronie kredytobiorców i właśnie tego banki obawiają się najbardziej, gdyż to wywoła kolejną lawinę pozwów. Z tego też powodu, banki obecnie bardzo intensywnie namawiają frankowiczów do zawierania ugód, chcą zawrzeć jak najwięcej porozumień, zanim w ręce kredytobiorców trafi kolejny argument przemawiający za żądaniem unieważnienia kontraktu.
Ekspresowe wyroki w sprawach frankowiczów zapadają coraz częściej
By zniechęcić kredytobiorców do składania pozwów, banki bardzo często wskazują, że proces sądowy jest długi, wyczerpujący i kosztowny, w praktyce jednak sprawy frankowe wcale nie toczą się latami.
Postępowanie przeciwko Getin Bankowi prowadzone przez Kancelarię Adwokacką Pawła Borowskiego toczyło się zaledwie 19 miesięcy, i w tym czasie zapadło orzeczenie prawomocne. Wyrok w pierwszej instancji został wydany w dniu 2 grudnia 2021 r., sygn. akt: I C 934/21, przez Sąd Okręgowy w Świdnicy, którym to wyrokiem Sąd ustalił nieważność umowy kredytowej. Od tego orzeczenia apelację złożył bank, jednak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 9 listopada 2022 r., sygn. akt: I ACa 125/22, również uznał, że zawartą umowę należało unieważnić.
26 miesięcy trwał natomiast proces przeciwko bankowi PKO, kredytobiorcę w procesie również reprezentowała Kancelaria Adwokacka Pawła Borowskiego. Prawomocne orzeczenie zostało wydane przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku w dniu 10 listopada 2022 r., sygn. akt: I ACa 414/22, i wówczas Sąd oddalił apelację złożoną przez bank od wyroku z dnia 13 stycznia 2022 r., sygn. akt: I C 899/20, którym umowa kredytowa została unieważniona.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że zawarta umowa kredytowa nie mogła zostać utrzymana w mocy poprzez zastosowanie średniego kursu waluty CHF ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski, ponieważ kredytobiorca nie wyraził zgody na zastosowanie zasad dotyczących walutowości w miejsce abuzywnych klauzul przeliczeniowych. Ponadto, stosowanie takiego rozwiązania jest sprzeczne z unijnymi regulacjami.
Dodaj Opinie