Pełnomocnicy Frankowiczów z początkiem roku 2024 zaobserwowali kształtujący się powoli wśród banków trend do rezygnowania ze składania apelacji. Przez lata banki zdążyły nas przyzwyczaić, że toczą spory sądowe do samego końca i wyczerpują wszystkie środki odwoławcze, a nawet składają skargi kasacyjne od wyroków prawomocnych. Działo się tak niemal we wszystkich postępowaniach frankowych, pomimo że sektor bankowy od dawna doskonale zdawał sobie sprawę, że jest na pozycji przegranej. O ile zdarzały się przypadki, że bank nie wnosił apelacji od wyroku sądu I instancji, to raczej z powodu przeoczenia terminu a nie przemyślanej strategii procesowej. Obecnie rezygnacje przez banki z apelacji zdarzają się regularnie (dotyczy to m.in. banków BNP Paribas, Banku Millennium, mBanku, PKO BP oraz BOŚ). Czyżby banki w końcu pomyślały o trudnej sytuacji konsumentów spłacających wysokie raty kredytów we franku? Niestety raczej jest to efekt chłodnej kalkulacji. Po ostatnich wyrokach TSUE bankom szczególnie nie opłaca się już wydłużanie postępowań z powodu należnych Frankowiczom wysokich odsetek za opóźnienie.
- Dotychczasowa strategia procesowa banków zakładała maksymalne odwlekanie momentu wydania prawomocnego wyroku. Wiele wskazuje na to, że rok 2024 przyniósł pozytywne dla Frankowiczów zmiany, które oznaczają dla nich krótszy czas oczekiwania na ostateczne rozstrzygnięcie sądu.
- Prawnicy reprezentujący kredytobiorców donoszą o coraz częstszych przypadkach rezygnowania przez banki z wnoszenia apelacji od wyroków sądów I instancji. Nie jest to dzieło przypadku lub wynik błędu ludzkiego ale świadoma taktyka banków, którym przypuszczalnie przestało się opłacać przewlekanie postępowań z powodu należnych kredytobiorcom sporych odsetek za opóźnienie (11,25% rocznie).
- Na końcu artykułu podajemy przykłady dwóch spraw zakończonych w tym roku szczęśliwie dla Frankowiczów uprawomocnieniem się wyroków sądów I instancji, na skutek rezygnacji banku ze złożenia apelacji, bądź jej wycofania. Sprawy dotyczą Banku Millennium oraz BOŚ Banku.
Strategia banków wymierzona w wydłużanie postępowań nieaktualna?
Jeszcze do niedawna do rzadkości należały sytuacje, że banki poddawały się po niekorzystnych dla nich wyrokach sądów I instancji. Frankowicze na ogół musieli liczyć się z tym, że proces będzie przebiegał w dwóch instancjach sądowych. Nawet w beznadziejnych sprawach banki składały apelacje od wyroków pierwszoinstancyjnych do sądów II instancji. Przez pewien czas regułą było także składanie skarg kasacyjnych od wyroków prawomocnych ale w końcu praktyki te zostały ukrócone, bo SN przestał przyjmować skargi banków.
Strategia banków, które wszelkimi sposobami starały się odwlekać moment wydania prawomocnego wyroku, była przemyślana. Statystyki wyroków w sprawach frankowych od dawna pokazywały miażdżącą przewagę kredytobiorców ale najwyraźniej sektorowi bankowemu bardziej opłacało się przewlekanie postępowań, mimo ogromnych kosztów związanych z prowadzeniem procesów. Dla banków – jako przedsiębiorców – wysokość opłaty sądowej od apelacji wynosi aż 5% wartości przedmiotu zaskarżenia (podczas gdy dla konsumentów maksymalnie 1.000 zł). Do tego dochodzą koszty pełnomocników prawnych banków, a po przegranym prawomocnie procesie także zwrot kosztów sądowych oraz kosztów zastępstwa procesowego na rzecz kredytobiorców. Banki nie należą jednak do biednych instytucji i przez długi czas świadomie wykorzystywały swoją przewagę względem Frankowiczów. Tym bardziej, że pomagał im w tym fiskus. W wyniku interpretacji przepisów przez KAS banki mogą zaliczać wydatki poniesione na postępowanie sądowe do kosztów uzyskania przychodu, czego nie mogą robić pozostali przedsiębiorcy.
Warto także wspomnieć o innym niż finansowy powodzie wydłużania przez banki spraw sądowych. Przedstawiciele banków nigdy nie ukrywali w wypowiedziach dla mediów, że składanie apelacji od niekorzystnych wyroków sądów I instancji miało wywrzeć efekt mrożący na reszcie Frankowiczów, tak aby zniechęcić ich do wchodzenia na ścieżkę sądową. W tym celu kreowana była wizja długotrwałych i skomplikowanych procesów sądowych.
Procesy frankowe w 2024 roku nie zawsze dwuinstancyjne. Banki coraz częściej rezygnują z apelacji
Pełnomocnicy Frankowiczów donoszą w ostatnim okresie, że coś zaczyna zmieniać się w podejściu banków. O ile do niedawna sytuacje, gdzie prawomocny stawał się wyrok sądu I instancji były na ogół wynikiem przeoczenia terminu na złożenie wniosku o uzasadnienie wyroku lub na wniesienie apelacji do sądu wyższej instancji, to obecnie pełnomocnicy niektórych banków świadomie rezygnują z apelacji. Takie sytuacje odnotowywane były w ostatnich miesiącach w sporach, gdzie stroną były następujące banki: BNP Paribas, Bank Millennium, mBank, PKO BP oraz BOŚ. Jest zbyt wcześnie aby mówić o całkowitej wolcie w zachowaniach banków (w dalszym ciągu procesy frankowe są częściej dwuinstancyjne) ale banki same potwierdzają, że nie zawsze obowiązuje już zasada „obowiązkowej” apelacji w każdej sprawie.
To czy bank wniesie apelację, czy zakończy spór po wyroku sądu I instancji zależy od indywidualnych okoliczności sprawy (prawnych i faktycznych). Prawnicy zaobserwowali, że banki częściej rezygnują ze środków odwoławczych w przypadku wyroków odfrankowujących kredyty niż unieważniających w całości umowy kredytowe. Zdarza się też, że banki składają oświadczenie o rezygnacji z apelacji w zamian za deklarację kredytobiorcy, że po wyroku sądu I instancji rozliczy się z kwoty kapitału kredytu.
Z czego wynika zmiana strategii procesowej banków? Eksperci nie mają złudzeń – to efekt chłodnej kalkulacji banków a nie troski o los Frankowiczów. Przypomnijmy, że w grudniu 2023 roku zapadły dwa ważne wyroki TSUE regulujące kwestię należnych Frankowiczom odsetek za opóźnienie. Do momentu ogłoszenia tych wyroków polskie sądy kierowały się niekorzystną uchwałą SN i pozbawiały kredytobiorców frankowych części odsetek za opóźnienie za okres do momentu wydania przez nich w toku procesu dodatkowego oświadczenia o woli unieważnienia wadliwej umowy kredytowej. Inną praktyką stosowaną przez sądy było pozbawianie kredytobiorców odsetek na skutek uwzględniania zgłaszanego przez banki zarzutu zatrzymania. TSUE położył kres tym niekorzystnym dla konsumentów praktykom. W świetle grudniowych wyroków unijnego Trybunału, Frankowiczom należą się odsetki za cały czas trwania sporów już od chwili kiedy po raz pierwszy sformułowali roszczenia wobec banku, czy to w postaci przedsądowego wezwania do zapłaty, czy pozwu sądowego. Dla sektora bankowego takie stanowisko w kwestii odsetek jest najwyraźniej dotkliwe, skoro coraz częściej rezygnują z wydłużania spraw i wolą zakończyć spór po wyroku sądu I instancji.
Frankowicze wygrywają prawomocnie z bankami już w I instancji
Dla kredytobiorców frankowych informacje o coraz częstszych rezygnacjach banków z wnoszenia apelacji od wyroków sądów I instancji to świetne wieści. W zależności od sądu oraz od parametrów danej sprawy postępowanie w drugiej instancji może trwać około roku a nawet dłużej. Dzięki temu, że banki decydują się na uznanie wyroków pierwszoinstancyjnych za prawomocne, Frankowicze mogą szybciej pozbyć się toksycznych kredytów i uwolnić swoje nieruchomości od obciążenia hipoteką. Jest spora szansa na to, że takie pozytywne wiadomości będą w tym roku płynąć z sądów regularnie. Poniżej prezentujemy dwie przykładowe sprawy, w których uprawomocniły się wyroki sądów I instancji na skutek rezygnacji banków ze środków odwoławczych.
Wrocław szczęśliwy dla kredytobiorcy. Wygrywa prawomocnie z Bankiem Millennium po wyroku I instancji
W dniu 16 lutego 2024 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał korzystny dla kredytobiorcy frankowego wyrok w sprawie o sygn. I C 555/20, która dotyczyła umowy kredytu hipotecznego w CHF zawartej z Bankiem Millennium w roku 2007. Umowa kredytowa została przez sąd uznana za nieważną, a dodatkowo sąd zasądził na rzecz Frankowicza kwotę 7.917 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Bank, który przegrał proces w I instancji, nie zdecydował się na wniesienie apelacji od niekorzystnego dla niego wyroku. W efekcie wyrok sądu I instancji uprawomocnił się. Kredytobiorca uwolnił się od zobowiązania i nie musi dalej płacić rat. W wyniku prawomocnego wyroku unieważniającego umowę Frankowicz osiągnął korzyść na poziomie 144 tys. zł. Kredytobiorcę reprezentowała Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
BOŚ Bank wycofał apelację. Prawomocna wygrana Frankowicza w Lublinie po wyroku I instancji
Kolejna sprawa zakończona w 2024 roku potwierdza rodzący się trend wśród banków do rezygnowania z apelacji. W dniu 28 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Lubinie wydał wyrok w sprawie o sygn. I C 760/20, która dotyczyła budowlano-hipotecznego kredytu we franku szwajcarskim zaciągniętego w 2008 roku w BOŚ Banku. Przedmiotowa umowa została zakwestionowana w pozwie złożonym przez kredytobiorcę w lipcu 2020 roku. Sąd w Lublinie przeprowadził w ramach postępowania tylko jedną rozprawę, a następnie wydał wyrok ustalający nieważność umowy. Początkowo bank, który przegrał sprawę w I instancji nosił się z zamiarem wniesienia apelacji do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Sprawa w II instancji została tam zarejestrowana w dniu 11 marca 2024 roku pod sygn. I ACa 557/24. Już po rejestracji sprawy pełnomocnik procesowy banku przekazał szczęśliwą dla Frankowicza informację o decyzji BOŚ Banku co do wycofania apelacji. W ten sposób prawomocny stał się wyrok sądu I instancji oznaczający definitywne uwolnienie się kredytobiorcy od zadłużenia, koniec z dalszą spłatą rat oraz możliwość wnioskowania o wykreślenie hipoteki banku. Kredytobiorcę reprezentowała Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Dodaj Opinie