wiadomości frankowicze

Skarga Kasacyjna do Sądu Najwyższego w sprawie o kredyt we frankach – SN nie chce rozstrzygać skarg banków

Ostatnie miesiące nie są pomyślne dla sektora bankowego. Instytucje finansowe wpierw dostały „po kieszeni” w efekcie wprowadzenia przez rząd ustawowych wakacji kredytowych. Nieco ponad tydzień temu TSUE wydał kolejny wyrok w sprawie franków, w którym stwierdza, że roszczenia kredytobiorców nie mogą się przedawnić, gdy ci nie wiedzieli, że ich umowy zawierają klauzule niedozwolone. Niedawno zaś Sąd Najwyższy ogłosił, że nie będzie rozpatrywał skarg kasacyjnych banków od niekorzystnych dla nich wyroków. Co deklaracja Sądu Najwyższego oznacza w praktyce?

Sąd Najwyższy położył kres skargom kasacyjnym banków

Bezpowrotnie minęły czasy, w których przedstawiciele banków mogli brylować na salach sądowych, mamiąc sędziów zapewnieniami, że umowy kredytów frankowych były zgodne z prawem. W niespełna 3 lata orzecznictwo krajowych sądów zmieniło się o 180 stopni – dziś to najczęściej frankowicze są stroną wygraną i w 92% spraw udaje im się doprowadzić do unieważnienia umowy kredytowej w całości.

Jak nietrudno się domyślić, bankom bardzo się to nie podoba. Przyzwyczaiły się już do pieniędzy otrzymanych od frankowiczów w ramach spłaty wadliwych kredytów i niechętnie godzą się na ich zwrot. Robią więc co mogą, by zniechęcać wahających się frankowiczów do składania pozwów i walki w sądach o uznanie umów za nieważne.

Składają zatem apelacje od niekorzystnych dla siebie wyroków I instancji, a gdy sąd apelacyjny utrzymuje orzeczenia w mocy, wówczas banki wnoszą skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego. Wielu pozywanych kredytodawców wprost informuje o tej praktyce w swoich raportach kwartalnych, nie są to więc jednostkowe przypadki, a bardziej zorganizowana i przemyślana taktyka.

Sąd Najwyższy nie docenił jednak konsekwencji, z jaką banki próbują zaklinać rzeczywistość i przekonywać kolejne organy wymiaru sprawiedliwości, że umowa frankowa jest jednak ważna i absolutnie wszystko jest z nią w porządku. 8 lipca 2022 roku Sąd Najwyższy wydał postanowienie o sygnaturze CSK 2912/22, w którym odmawia przyjęcia skargi kasacyjnej, jeśli zawarte w umowie kredytu frankowego klauzule przeliczeniowe oparte o wewnętrzne tabele kursowe banku kształtowały prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, naruszając ponadto w sposób rażący jego interesy.

Lipcowe postanowienie Sądu Najwyższego przeszło początkowo bez większego echa. Niesłusznie, bowiem może zaważyć na przyszłych ruchach banków po unieważnieniu umowy kredytowej. Powód, dla którego Sąd Najwyższy nie podjął się rozpatrywania skargi kasacyjnej, to klauzule przeliczeniowe, które można znaleźć w niemal każdej umowie kredytu frankowego zawartej z konsumentem.

To właśnie te klauzule (między innymi) są dziś powodem unieważniania umów frankowych – sąd nie może częściowo wyłączać abuzywnego warunku umownego lub zastępować go średnim kursem NBP, o czym zdecydował Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w swoim wyroku z dnia 8 września br.

Umowę frankową, która zawiera niedozwolone warunki umowne dotyczące mechanizmu przeliczeniowego, zwykle się unieważnia. Dzieje się tak dlatego, ponieważ po usunięciu wadliwych zapisów w umowie powstaje luka, przez którą jej dalsza realizacja nie jest już możliwa. Banki próbujące składać skargi kasacyjne od wyroków wydanych w sprawach, w których powodami są konsumenci, stoją więc na przegranej pozycji. To niezwykle radosna wiadomość dla wszystkich kredytobiorców, którzy procesują się ze swoim bankiem o kredyt we frankach i chcieliby jak najszybciej odzyskać wolność od toksycznego zobowiązania.

Czy 12 października banki znów poniosą porażkę przed TSUE?

Choć pokazanie przez Sąd Najwyższy bankom właściwego miejsca w szeregu może cieszyć, to prawdopodobnie nie najważniejsza decyzja, jaka zapadnie w tym roku w zakresie kredytów frankowych. Wyrok, na który czekają tysiące frankowiczów, zapadnie 12 października, a organem wydającym będzie TSUE.

Nieco ponad miesiąc po wrześniowym wyroku, w którym unijny organ ustosunkował się do trzech pytań prejudycjalnych sędziego Sadu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście, TSUE znów orzeknie w strategicznej dla kredytobiorców frankowych sprawie.

Tym razem będzie chodziło o kwestię przedawnienia roszczeń banków, a także ich prawa do opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału. W tej drugiej kwestii należy spodziewać się, że TSUE pozbawi bank wszelkich złudzeń, podobne jak robiły to do tej pory sądy krajowe, które jasno wskazują, że wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału jest nieznane w polskim porządku prawnym.

TSUE pod wieloma względami okazał się jak dotąd bardziej prokonsumencki niż krajowe sądy, nie ma więc powodów, by spodziewać się w tej sprawie innego wyroku.

Zobacz: Ponad 2000 pozwów miesięcznie składają Frankowicze bo wygrywają i mieszkania będą za darmo?

Tym, co najbardziej interesuje kredytobiorców, jest kwestia przedawnienia roszczeń banku. Teoretycznie bank ma na zgłoszenie swoich roszczeń 3 lata, ale kwestią sporną jest obecnie to, od kiedy należy liczyć początek biegu przedawnienia. Obecnie dominuje pogląd, że trzyletni okres przedawnienia powinno się liczyć od momentu uznania umowy za nieważną, co pozostawia bankowi duży margines czasowy na wysunięcie pozwu o zwrotu kapitału i wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z niego.

Istnieje jednak interpretacja, wg której bieg przedawnienia roszczeń banku należałoby liczyć od momentu spełnienia świadczenia, prościej mówiąc, od wypłaty kapitału. W takim przypadku wszelkie roszczenia banku wobec frankowicza byłyby już przedawnione, albowiem tego rodzaju kredyty były udzielane w większości kilkanaście lat temu.

Gdyby więc TSUE orzekł, że bieg przedawnienia roszczeń banku rozpoczął się w chwili wypłaty kredytu, oznaczałoby to, że po unieważnieniu umowy kredytobiorca ma prawo do zwrotu wszystkich rat wraz z odsetkami, zaś bank zostaje z niczym – bez środków pobranych od klienta, bez kapitału kredytu i bez kredytowanej nieruchomości.

Tego rodzaju orzeczenie byłoby prawdziwym przełomem w kwestii franków, zdecydowanie najistotniejszym od czasu słynnego wyroku z października 2019 roku. Jeśli TSUE weźmie w tej kwestii stronę kredytobiorców, frankowicze ruszą do sądów z niespotykaną do tej pory determinacją, a banki będą zmuszone dotwarzać rezerwy na ryzyko wadliwych umów.

Większe zainteresowanie pozwaniem banku będzie się przekładać na dłuższe rozpatrywanie poszczególnych spraw, dlatego zaleca się frankowiczom, by nie czekali z decyzją o pozwie i podjęli odpowiednie kroki jeszcze przed październikowym wyrokiem TSUE.

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 4.5]

Basia Kownacka

Interesuje ją wszystko co dotyczy prawnych aspektów sporów przeciwko instytucjom finansowym w zakresie roszczeń z tytułu kredytów powiązanych z walutą obcą oraz nieuczciwych praktyk rynkowych. Pod lupę bierze wszelkie kroki podejmowane przez banki w związku ze sporami frankowymi. Bacznie wsłuchuje się w głos Frankowiczów oraz ich rodzin. Chętnie podejmuje tematy społeczne, historie ludzi zmagających się ze spłatą kredytów frankowych. Masz temat? Napisz

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz