Masz kredyt we frankach i zastanawiasz się, czy jest sens pozywać bank, żądając unieważnienia umowy? A może lepiej poczekać jeszcze lub w ogóle zrezygnować z powództwa i podpisać ugodę proponowaną przez bank? Z tego artykułu dowiesz się, jak wygląda orzecznictwo w sprawach frankowych, ile czeka się na prawomocny wyrok sądu i czy opłaca się rozważać propozycję banku w zakresie pozasądowej ugody.
Frankowicze vs banki: jak wyglądają szanse kredytobiorcy w sądzie w 2022 roku?
W niespełna 3 lata linia orzecznicza polskich sądów w kwestii umów kredytowych waloryzowanych do franka zmieniła się o 180 stopni. Początkiem zmian był korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE z października 2019 roku, który przetarł szlaki krajowym sądom w unieważnianiu wadliwych umów.
Obecnie frankowicze odnoszą w sądach zwycięstwo za zwycięstwem, a skala przegranych sektora bankowego jest tak ogromna, iż jest on zmuszony do cyklicznego poszerzania rezerw na ryzyko prawne związane z pozwami i wypłatą kredytobiorcom nienależnie pobranych od nich środków.
W pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku frankowicze wygrali niemal 98,5% spraw o kredyt waloryzowany do CHF. Wśród wyroków prawomocnych wydanych przez sądy apelacyjne (lub okręgowe, jeśli bank nie składał apelacji) ponad 96,5% to zwycięstwa frankowiczów. Ale to jeszcze nie koniec, kolejne miesiące przynoszą bowiem następne spektakularne sukcesy kredytobiorców wywalczone na salach sądowych.
W samym tylko lipcu 2022 roku na 104 prawomocnie wydane wyroki aż 103 są korzystne dla kredytobiorców.
Konsument, który zawarł z bankiem umowę o kredyt indeksowany lub denominowany do franka, nie powinien więc obawiać się pozwu, ponieważ statystyki spraw sądowych jednoznacznie wskazują na rację będącą po stronie frankowiczów.
Ile kosztuje pozwanie banku za kredyt we frankach w 2022 roku?
Spory frankowe dotyczą zwykle ogromnych kwot, sięgających nierzadko kilkuset tysięcy złotych. Konsument, który chce pozwać bank w związku z podpisaną umową frankową, może liczyć na pewne przywileje na tej drodze. Przede wszystkim składając pozew, nie musi uiszczać opłaty proporcjonalnej do wartości przedmiotu sporu. Maksymalna opłata za złożenie pozwu przez frankowicza będącego konsumentem to 1000 zł.
Prócz tego należy również uregulować opłatę skarbową z tytułu udzielonego pełnomocnictwa. Sprawy frankowe to jedne z tych, w których dobry prawnik jest wręcz niezbędny, opłata za pełnomocnictwo jest więc standardem w całej procedurze. Koszt pełnomocnictwa to jednak tylko 17 zł.
Na etapie postępowania może powstać konieczność uiszczenia dodatkowej opłaty tytułem dopuszczenia przez sąd dowodu z opinii biegłego.
Sąd zwykle pobiera zaliczkę na ten cel, która może wynosić ok. 1000-1500 zł. Należy jednak podkreślić, że ugruntowana linia orzecznicza oraz coraz większe doświadczenie polskich sędziów powodują, że zdecydowana większość tych spraw odbywa się bez udziału biegłego.
Istotnym kosztem związanym z postępowaniem sądowym jest oczywiście profesjonalna opieka prawna. Nie warto na niej oszczędzać, ponieważ sprawy frankowe to bardzo szczególna gałąź prawa, w której specjalizuje się zaledwie garstka prawników. Gra toczy się o zbyt wysoką stawkę, by powierzać pełnomocnictwo prawnikowi „z łapanki”, który na co dzień zajmuje się rozwodami lub prawem pracy i jego wiedza nijak ma się do sporów o unieważnienie umowy kredytowej.
Warto podkreślić, że koszty postępowania sądowego pokrywa strona przegrana, inwestycja w dobrego pełnomocnika jest więc czymś, co może bardzo szybko zaprocentować.
Unieważnienie umowy frankowej – co to właściwie znaczy?
Powszechnie wiadomo, że najkorzystniejszym możliwym wyrokiem jest dla kredytobiorcy unieważnienie umowy w oparciu o teorię dwóch kondykcji. W takim przypadku umowa traktowana jest jako nigdy niezawarta, zaś strony sporu formułują dwa osobne roszczenia zmierzające do wzajemnego rozliczenia się.
Kredytobiorca rości o zwrot spłaconych rat wraz z odsetkami, kwotami prowizji i ubezpieczeń (sądom zdarza się przyznawać kredytobiorcom również ustawowe odsetki za opóźnienie). Bank zaś wysuwa roszczenie o zwrot kapitału kredytu i – czasami – o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału.
Ciekawe: NIE MUSISZ IŚĆ DO SĄDU aby unieważnić kredyt we frankach?
To drugie roszczenie jest na masową skalę oddalane przez sądy. O prawie banku do zwrotu kapitału orzeknie zaś wkrótce Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Orzeczenie, w którym TSUE ustali początek biegu przedawnienia roszczeń banku, zostanie wydane 12 października br.
Od czego zacząć planowanie sporu sądowego z bankiem?
Przed zainicjowaniem jakichkolwiek działań zmierzających do pozwania banku za kredyt we frankach warto udać się do profesjonalnej kancelarii prawnej specjalizującej się w kwestionowaniu umów tego rodzaju celem przeanalizowania dokumentów, na podstawie których realizowana była usługa.
Prawnik frankowy podda gruntownej weryfikacji warunki zawarte w umowie i aneksach do niej, ustali również czy kredytobiorcy w sporze z bankiem przysługuje status konsumenta. Następnym krokiem będzie wystąpienie do banku o historię spłaty kredytu. To jeden z ważniejszych dokumentów na drodze do unieważnienia umowy, który stanowi dowód na to, jaką kwotę spłacił do tej pory kredytobiorca.
Jeśli okaże się, że w ramach dotychczasowej spłaty frankowicz oddał już bankowi kwotę większą lub równą wartości wypłaconego kapitału, pozywając bank kredytobiorca może wnioskować o zabezpieczenie roszczeń poprzez wstrzymanie dalszej spłaty rat kredytu. Sądy na ogół przychylają się do takich wniosków, co oznacza, że kredytobiorca nie musi wówczas uiszczać kolejnych rat w czasie trwania postępowania.
Ile trwa proces o kredyt we frankach?
Czas trwania postępowania w sprawie frankowej może być bardzo różny. Niektóre umowy udaje się prawomocnie unieważnić w mniej niż 2 lata, inne sprawy trwają nawet 4-5 lat, nim kredytobiorcy uda się uwolnić od abuzywnych warunków umownych, którymi związał się z bankiem.
Przyjmuje się, że najdłużej na sprawiedliwość trzeba czekać w warszawskim Wydziale Frankowym, do którego trafia najwięcej pozwów, ponieważ jest to jak dotąd jedyny organ ściśle wyspecjalizowany w umowach kredytowych powiązanych z helwecką walutą.
Orzecznictwo tego wydziału jest jednolite i bardzo korzystne dla frankowiczów, powszechną praktyką jest też akceptowanie wniosków o zabezpieczenie roszczeń.
Czy warto podpisywać ugodę z bankiem?
Na fali coraz mniej korzystnego orzecznictwa banki zaczynają wdrażać programy minimalizowania strat, oficjalnie znane jako ugody z kredytobiorcami.
Pierwsze ugody zaczęto oferować w ubiegłym roku i prekursorem był w tym względzie PKO BP. Warunki ugód oferowanych przez wiodące banki w Polsce są różne, ale w większości sprowadzają się do dwóch postanowień: konwersji kredytu na złotówki i zamianie wskaźnika oprocentowania na WIBOR.
Ponieważ stopy procentowe w Polsce są aktualnie na najwyższym od lat poziomie, prawnicy w większości nie zalecają swoim klientom godzenia się na te warunki. Ugoda w obecnej rzeczywistości gospodarczo-ekonomicznej może bowiem nie tylko nie rozwiązywać problemu wadliwego kredytu, ale wręcz go pogłębić. Kredytobiorcom zaleca się więc przekazanie umowy do analizy wyspecjalizowanej kancelarii frankowej i zainicjowanie sporu sądowego.
Dodaj Opinie