wiadomości frankowicze

Frankowicze docenili Sąd Okręgowy Warszawa-Praga: Ponad 1100 nowych spraw – o co chodzi?

Najnowsze dane dotyczące liczby nowych spraw frankowych z całą pewnością nie napawają banki optymizmem, gdyż jednoznacznie z nich wynika, że kredytobiorcy nie mają zamiaru odpuścić. Szacuje się, że już w pierwszym kwartale br. do sądów wpłynęło o około 14 procent więcej pozwów, niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, a tegoroczna lawina pozwów tak naprawdę dopiero przed nami. Eksperci przewidują, iż frankowicze szturmem ruszą do sądów, gdy wydany zostanie przez Trybunał Sprawiedliwości UE wyrok na temat wynagrodzenia banków za korzystanie z udostępnionego kapitału kredytu, a że termin posiedzenia Trybunału zaplanowano na 15 czerwca 2023 r., kłopoty banków zbliżają się wielkimi krokami.

Sąd Okręgowy w Warszawie znowu doceniony przez kredytobiorców.

Nie jest zaskoczeniem, że po raz kolejny najwięcej pozwów przeciwko bankom trafiło do Sądu Okręgowego w Warszawie, w końcu jest to Sąd bardzo przyjazny frankowiczom i jako jedyny w Polsce posiada wydział dedykowany rozpoznawaniu tylko spraw frankowych, wkrótce jednak Sąd ten najpewniej przestanie wieść prym w sprawach frankowych.

Powyższe wynika m.in. ze zmiany przepisów, która weszła w życie 15 kwietnia br., a zgodnie z którą, w okresie 5 lat od dnia wejścia w życie niniejszego przepisu powództwo konsumenta o roszczenie związane z zawarciem umowy kredytu waloryzowanego, denominowanego lub indeksowanego do waluty innej niż waluta polska, w tym o ustalenie istnienia lub nieistnienia wynikającego z niej stosunku prawnego, o ustalenie bezskuteczności postanowień tej umowy lub o zwrot świadczeń związanych z jej zawarciem, wytacza się wyłącznie przed sąd, w którego okręgu powód ma miejsce zamieszkania.

Co to oznacza dla frankowiczów? Otóż to, że składając teraz pozew przeciwko bankowi, nie można go już złożyć do sądu właściwego ze względu na siedzibę banku (a większość banków siedziby ma właśnie w Warszawie), lecz tylko i wyłącznie do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania kredytobiorcy.

Powyższa zmiana ma na celu przede wszystkim odciążenie warszawskiego sądu, ponieważ to właśnie tutaj trafiała większość spraw przeciwko bankom, jednak dla frankowiczów również to może być dobre rozwiązanie.

Sąd Okręgowy w Warszawie od dawna cieszył się dużym zainteresowaniem kredytobiorców, gdyż rozstrzygnięcia tam zapadające były w zdecydowanej mierze korzystane dla frankowiczów, obecnie jednak orzecznictwo w sprawach frankowych jest mocno ugruntowane i jednolite w całym kraju, zatem nie ma większego znaczenia do którego sądu trafi pozew, ponieważ z dobrą kancelarią frankowicz wszędzie wygra, a czas postępowania sądowego będzie znacznie krótszy niż w Sądzie w Warszawie.

Oczywiście, wkrótce może być i tak, że na skutek dużej liczby pozwów, również w innych sądach zrobi się tłok i czas procesu z bankiem się wydłuży, dlatego tak istotne jest by pozew złożyć jak najszybciej, jeszcze zanim z powództwem zdecyduje się wystąpić ta grupa frankowiczów, która czeka na czerwcowe orzeczenie TSUE.

Nie ma sensu czekać z pozwaniem banku.

Szansa na szybkie rozpoznanie sprawy przez sąd to nie jedyny argument by nie zwlekać z pozwaniem banku, gdyż pod uwagę należy wziąć również moce przerobowe kancelarii frankowych. Zaangażowanie do sprawy dobrej i doświadczonej w sporach z bankami kancelarii jest tak naprawdę kluczem by postępowanie sądowe szybko wygrać, i choć najlepsze kancelarie na brak pracy nie narzekają, to korzystny wyrok Trybunału najpewniej spowoduje, że obsługa każdej nowej sprawy jeszcze się wydłuży.

Ponadto, frankowicz musi zdawać sobie sprawę z tego, że od powierzenia sprawy prawnikowi do złożenia pozwu, czasem mija nawet kilka tygodni, a to dlatego, że przygotowanie pozwu jest bardzo czasochłonne, a gdy dodatkowo pojawi się konieczność pozyskania dokumentów z banku, to cały proces się wydłuża i nie jest to wina ani kancelarii, ani kredytobiorcy. Warto zatem jak najszybciej nawiązać kontakt z kancelarią, by „zająć sobie kolejkę” i by prawnicy jak najszybciej zajęli się sprawą.

Proces sądowy wielu kredytobiorcom nie wydaje się najlepszym pomysłem z uwagi na cały przebieg postępowania, a więc konieczność pójścia do sądu, formalizm takiego procesu oraz stres z tym wszystkim związany, w rzeczywistości jednak frankowicze innego wyjścia nie mają, jeśli chcą uwolnić się od wadliwej umowy kredytowej.

Owszem, dla niektórych alternatywą może być zawarcie z bankiem ugody, jednak należy bardzo dobrze przemyśleć skutki tego rozwiązania, gdyż ugoda nie jest tak „różowa” jak twierdzą banki.

Przede wszystkim, podpisując z bankiem porozumienie kredytobiorca musi mieć świadomość, że nie uzyska tyle co na wygranym procesie sądowym, i z tego zapewne większość sobie zdaje sprawę, gdyż w końcu instytucja ugody na tym polega, że w jakimś stopniu rezygnuje się ze swojego roszczenia, jednak trzeba mieć na uwadze, że w przypadku ugody w sprawie frankowej kredytobiorca zyskuje zwykle około 30 procent tego co mógłby dostać uzyskując korzystny wyrok w sądzie.

Nie da się ukryć, że 30 procent to bardzo mało, i przykładowo, gdyby na wyroku frankowicz zyskał 200 000 zł, to ugoda daje mu zyska w postaci około 60 000 zł, więc raczej średnio się to opłaca, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, że roszczenia kredytobiorców uwzględniane są w 98 procentach przypadków. Ponadto, po zawarciu ugody umowa kredytowa nadal istnieje i jest wykonywana, z tą jednak różnicą, że kredytobiorca spłaca kredyt w złotówkach.

Przewalutowanie kredytu jest dla frankowiczów z reguły pożądanym rozwiązaniem, gdyż wtedy wysokość miesięcznej raty do spłaty nie jest zależna od zmiennego kursu franka szwajcarskiego, lecz co ważne, kredyt w złotówkach z reguły podlega zmiennemu oprocentowaniu, nie jest więc tak, że kredytobiorca ma pewność, iż rata jego kredytu nie będzie się zmieniać.

Najboleśniej o zmiennym oprocentowaniu kredytów złotówkowych przekonała się ta grupa frankowiczów, która podpisała z bankami ugody w momencie, gdy główna stopa procentowa była na bardzo niskim poziomie, a potem w krótkim czasie bardzo szybko wzrosła, gdyż wtedy okazało się, że oprocentowanie kredytu w złotówkach wzrosło na tyle, że ugoda przestała się w ogóle opłacać, a miesięczna rata do spłaty była jeszcze wyższa niż wtedy, gdy kredyt odnosił się do franka.

W momencie, gdy ugody w ogóle się nie opłacają frankowiczom nie pozostaje zatem nic innego jak pozwać, gdyż tylko w ten sposób mogą odzyskać wszystkie środki, które bank bezprawnie pobrał i tylko po unieważnieniu nie muszą się już martwić dalszą spłatą kredytu.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]