wiadomości frankowicze Wyróżnione

Ugody za kredyty dla Frankach – Opłacalność, Warunki, Zagrożenia – Analiza 2024

Ugoda z bankiem to jeden ze sposobów na rozwiązanie frankowego problemu. Jednak czy warto ją rozważyć w 2024 roku, gdy nie ma już żadnych wątpliwości, że umowy frankowe są wadliwe, a zatem można je unieważnić w sądzie? Zdaniem ekspertów rok 2024 nie przyniesie wielkiej rewolucji w ugodach frankowych i podstawowa zasada się nie zmieni: konwersja kredytu do PLN, tak jak w latach poprzednich, nie będzie szczególnie opłacalną opcją. A przynajmniej nie na warunkach, które bank sam z siebie jest gotów zaproponować. Co warto wiedzieć o ugodach frankowych w bieżącym roku i jakie są szanse oraz zagrożenia z nimi związane?

  • Eksperci prawni zauważają intensyfikację bankowych działań w obszarze oferowania klientom frankowych ugód. Powodem są oczywiście niepowodzenia banków w sprawach sądowych, które masowo i z kretesem przegrywają
  • Obecnie właściwie każdy bank mający w swoim portfelu umowy frankowe próbuje w ten czy inny sposób dogadywać się z frankowiczami poza sądem, a czasem i w ramach trwającego już procesu
  • Najwięksi kredytodawcy frankowi kierują swoje programy ugodowe do osób, których hipoteki wciąż pozostają aktywne. Istnieje jednak jeden podmiot, który gotów jest zawrzeć pozasądową ugodę również z posiadaczem wykonanej umowy
  • Dla wielu banków propozycją wyjściową do ugody jest to, co zarekomendowała KNF w grudniu 2020 roku. Nie da się jednak ukryć, że im więcej klient nadpłacił ponad pożyczony kapitał, tym na większe ustępstwa będzie gotów bank, by doprowadzić do konwersji kredytu.

Wszystko, co warto wiedzieć o ugodach frankowych w 2024 roku: statystyki, oferty i ich opłacalność

W roku 2024 frankowicze muszą liczyć się z intensyfikacją akcji ugodowej największych kredytodawców w Polsce. Ugody są oferowane nie tylko przez takich gigantów rynku jak PKO BP, Millennium Bank czy mBank, ale również przez banki o znacznie mniejszych portfelach frankowych, takie jak np. ING Bank Śląski, BOŚ Bank czy BNP Paribas. Co ciekawe, do programu zaczynają przystępować nawet te banki, które wyszły już z polskiego rynku. Dobrym przykładem jest tu Raiffeisen Bank, który ugodowy pilotaż wdrożył w czerwcu 2023 roku, a ostatnio podjął decyzję o rozszerzeniu programu i skierowaniu go do większej grupy odbiorców.

Dlaczego banki inwestują ze zdwojoną mocą w ugody? To w gruncie rzeczy dość proste: bo to dla nich najtańszy sposób na wyeliminowanie ryzyka prawnego z abuzywnych kontraktów. Pierwsze banki przystąpiły do pilotażu ugodowego jeszcze początkiem 2021 roku, w zaledwie kilka miesięcy od wydania rekomendacji przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Zgodnie z nimi dobra ugoda powinna polegać na konwersji frankowego kredytu na złotowy wg historycznych kursów i ponownym przeliczeniu długu klienta. Ten model jest w chwili obecnej dla wielu banków propozycją bazową, która może zostać rozszerzona o kolejne korzyści, gdy klient wyrazi chęć negocjacji.

Ile ugód frankowych mają w portfelach banki?

Sprawdźmy teraz, ile ugód frankowych podpisały już banki ze swoimi klientami:

  • PKO BP – ponad 34 tys. ugód na koniec III kw. 2023 roku
  • Millennium Bank – 21,4 tys. ugód na koniec 2023 roku
  • mBank – 13 321 ugód na koniec 2023 roku
  • Santander – 8 407 ugód na koniec III kw. 2023 roku + 405 ugód w IV kw.
  • Pekao S.A. – 3,3 tys. ugód (wiceprezes banku informował o tym w lutym br.)
  • BNP Paribas – 3 174 ugody na koniec III kw. 2023 roku
  • ING Bank Śląski – 705 ugód do końca 2023 roku
  • BOŚ BANK – 540 ugód na koniec III kw. 2023 roku.

Trudno nie zauważyć korelacji pomiędzy zasobnością frankowego portfela a ilością podpisanych ugód. Najwięcej porozumień zawierają te podmioty, które są najczęściej pozywane przez swoich klientów o nieważność umów. Mają one zresztą największą motywację do godzenia się z frankowiczami.

Ugoda pozasądowa, z udziałem mediatora lub sądowa – co wybrać?

Ugoda frankowa z bankiem nie zawsze zawierana jest w ten sam sposób. Początkowo takie porozumienia były proponowane głównie tym klientom, którzy nie wstąpili jeszcze na drogę sądową – bank wychodził z propozycją ugody, którą można było podpisać w jego placówce. W większości przypadków nie szukał na tej drodze pośredników w mediacjach. Z czasem się to zmieniło i niektóre banki zaczęły dostrzegać korzyści z godzenia się z klientami przez sąd polubowny przy UKNF, z udziałem profesjonalnych mediatorów.

Jak podkreślają eksperci prawni, frankowicz, który zdecyduje się przystąpić do próby ugodowej, może się wycofać z rozmów o porozumieniu tak długo, jak nie podpisał aneksu do umowy. Dlatego decyzję o ugodzie warto podejmować rozważnie, zwłaszcza jeśli jest zawierana przez sądem lub przy udziale mediatora. Taką ugodę będzie niezwykle trudno podważyć, nawet z pomocą profesjonalnego pełnomocnika prawnego.

Która ugoda będzie najkorzystniejsza – ta zawierana poza sądem, a może ta, którą bank proponuje już w trakcie postępowania? Z doświadczeń adwokatów i radców prawnych wynika, że bank jest dużo bardziej skłonny do ustępstw w momencie gdy kredytobiorca złożył już pozew i dał jasno do zrozumienia, że interesuje go unieważnienie umowy. Wówczas bank wie już, że jego klient jest zdeterminowany i poniósł już pewne koszty, by dopiąć swego, a co za tym idzie, najprawdopodobniej nie zadowoli się byle jaką propozycją.

Może się zdarzyć, że w wyniku mediacji prowadzonych przed sądem stronom uda się zawrzeć ugodę, która będzie warunkami zbliżona do unieważnienia umowy. Nie są to jednak częste przypadki, bo banki nie po to proponują ugody, by nic nie zarobić na abuzywnych kredytach.

Jak będą wyglądały programy ugodowe banków w 2024 roku?

Czy banki zaczną proponować w 2024 roku lepsze ugody niż do tej pory? Logika podpowiada, że tak – w końcu po ostatnich orzeczeniach TSUE wiedzą już, że koszty rozliczeń nieważnych umów wzrosną, z kolei szanse na waloryzację sądową kapitału zmalały właściwie do zera. Praktyka pokazuje jednak, że banki wolą raczej indywidualnie dogadywać się z bardziej wymagającymi klientami niż masowo aktualizować założenia ugód.

Wyjątkiem jest tylko Pekao S.A., który już jesienią ubiegłego roku zdecydował się na odważny krok i odrestaurował swój program ugodowy. Do tego stopnia, że zaproponował frankowiczom konwersję kredytu na PLN w oparciu o czasowo stałą stopę oprocentowania w wysokości 2 proc., niepowiększoną o żadną dodatkową marżę. Co więcej, adwokaci frankowiczów coraz częściej informują o tym, że program Pekao S.A. kierowany jest nie tylko do aktywnych kredytobiorców, ale również do osób, których kredyty są w całości spłacone. A taką innowacją nie może się pochwalić właściwie żaden inny bank.

Ugody frankowe na 2024 rok w telegraficznym skrócie: co warto wiedzieć?

Jakie będą cechy wspólne ugód proponowanych frankowiczom przez banki w 2024 roku? Poniżej kilka punktów najlepiej oddających podejście banków po ostatnich wyrokach TSUE:

  • oferty ugody będą kierowane do wszystkich frankowiczów z aktywnymi hipotekami, bez względu na to, czy wytoczyli już pozew, czy dalej spłacają kredyt bez zastrzeżeń
  • frankowicze, którzy raz lub kilka razy odmówili konwersji kredytu, powinni się przygotować na to, że bank ponowi propozycję, najprawdopodobniej na nieco innych zasadach
  • na ogół każda kolejna propozycja ugodowa kierowana pod adresem frankowicza jest korzystniejsza niż poprzednia, ale nie jest to wcale żelazną regułą – bywa, że spośród pięciu propozycji wysłanych przez bank najkorzystniejsza okazuje się np. ta trzecia
  • banki, które do tej pory oferowały ugody na warunkach mniej korzystnych niż te zalecone przez KNF, będą dostosowywać swoje propozycje do tych rekomendacji, bo bez tego nie będą w stanie rozwijać programu
  • klienci, którzy zdążyli już oddać w ratach kwotę dużo wyższą niż ta, którą pożyczyli, będą dostawać od banków lepsze propozycje ugodowe, często zakładające umorzenie reszty długu.

Czym grozi podpisanie ugody frankowej w 2024 roku?

Frankowicz, który pożyczył od banku kwotę 250 tys. zł i zdążył spłacić 320 tys. zł, może czuć się mile zaskoczony, gdy bank wystąpi wobec niego z propozycją ugody polegającą na umorzeniu reszty salda zadłużenia. Taka oferta wydaje się atrakcyjna, w końcu klient banku może niemal z dnia na dzień uwolnić się od spłacania pozostałych rat, i to bez zakładania sprawy sądowej. Gdzie tkwi haczyk?

Zasada jest prosta: jeśli bank oferuje klientowi umorzenie reszty długu lub przewalutowanie kredytu po kursie dużo korzystniejszym niż rynkowy, ma w tym jakiś cel. I na pewno nie jest nim zadowolenie klienta oraz naprawienie wyrządzonych krzywd. Bank z zimną precyzją kalkuluje, co mu się bardziej opłaca: brnięcie w proces i gra na zmęczenie przeciwnika, czy może jednak rezygnacja z części zarobku poprzez poprawę warunków ugody.

Koszt rozliczenia pojedynczej nieważnej umowy frankowej będzie w 2024 roku znacznie wyższy niż jeszcze kilka miesięcy temu. Powodem są ustawowe odsetki za opóźnienie, o które ubiegają się kredytobiorcy – i których, w ocenie TSUE, bank nie może konsumentom odmówić. Frankowicz, który otrzyma propozycję ugodową jak opisana powyżej, zwykle kalkuluje, ile na niej zyska. To błąd, bo powinien sprawdzić wpierw, z czego rezygnuje, godząc się na taką ofertę.

Przecież jeśli frankowicz pójdzie ze swoją umową do sądu, niemal na pewno udowodni nieważność umowy – a wtedy bank będzie musiał oddać mu nadpłatę kredytu (70 tys. zł) i jeszcze zapłacić ustawowe odsetki za opóźnienie za cały okres postępowania, od złożenia pozwu do dnia wywiązania się banku z postanowień wyroku. Ugoda zamyka frankowiczowi drogę do tych korzyści.

Należy przy tym zaznaczyć, że ugody, które zakładają umorzenie całego pozostałego do spłaty długu to rzadkość. W zdecydowanej większości przypadków klient po dokonaniu konwersji kredytu nadal będzie spłacał dług, tyle że już zgodnie z nowym harmonogramem i nową stawką oprocentowania (WIBOR + marża). Decydowanie się na takie warunki celem uniknięcia potyczki z bankiem w sądzie to zupełnie bezsensowne rozwiązanie – zwłaszcza gdy kredytobiorca ma na wyciągnięcie ręki narzędzie pozwalające mu legalnie wstrzymać wykonywanie umowy na czas procesu.

Chodzi oczywiście o zabezpieczenie roszczeń, które, zdaniem TSUE, należy się konsumentowi sądzącemu się z bankiem o abuzywny kredyt, obojętnie, czy spłacił już nominalną kwotę kredytu, czy nie. Po zabezpieczeniu roszczenia frankowicz może właściwie zapomnieć, że spiera się z bankiem o jakiś kredyt. To, jak długo potrwa cały proces, schodzi na dalszy plan, a potencjalna przewlekłość postępowania ma swoje plusy, bo wpływa na korzyść odsetkową, czekającą na klienta po uprawomocnieniu się korzystnego dla niego wyroku.

 

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Anna Lipińska

Dziennikarka z zamiłowania. Dobrze czuje się w tematyce gospodarczej. Jej rodzinie szczególnie bliskie są zmagania z nieuczciwymi praktykami banków. Specjalizuje się w tłumaczeniu wyroków oraz orzeczeń sądów, tak aby były zrozumiałe dla osób nie będących prawnikami.

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz