wiadomości frankowicze

Ugody z bankami w 2024 roku nie będą miały już żadnego sensu – 5 powodów

W ciągu dwóch ostatnich lat, kiedy większość banków proponowała Frankowiczom ugody, opłacalność takiego sposobu rozwiązania sporu dla kredytobiorców systematycznie spadała, a w konsekwencji – coraz mniej osób decydowało się na ten wariant. W 2024 roku ugody stracą całkowicie sens. Ma to związek zarówno z ugruntowanym orzecznictwem polskich sądów i wysokim odsetkiem zwycięstw Frankowiczów (w 2023 roku wygrali około 97 proc. spraw ogółem oraz 99 proc. spraw w II instancji), ale także z grudniowymi super korzystnymi rozstrzygnięciami TSUE. Dwa ostatnie wyroki Trybunału (do sprawy C-140/22 z 7 grudnia oraz C-28/22 z 14 grudnia) plus postanowienie z 11 grudnia do sprawy C-756/22 niebawem przełożą się na znacznie większe korzyści finansowe z unieważnienia umowy w sądzie. Frankowicze odzyskali prawo do odsetek za opóźnienie za cały czas trwania sporów. Dodatkowo sprawy sądowe i rozliczenia po wyrokach powinny przyspieszyć. Banki tracą ostatni argument przemawiający na korzyść ugód, tj. że są one rozwiązaniem szybkim. Co więcej, w świetle czwartkowego wyroku TSUE do sprawy C-28/22 część Frankowiczów może zyskać nie tylko darmowy kredyt ale także mieszkanie za darmo. Poniżej przedstawiamy 5 powodów przemawiających za tym, że w 2024 roku ugody nie będą miały już żadnego sensu.

  • Ugody w kształcie proponowanym przez banki stopniowo traciły rację bytu, ale po grudniowych orzeczeniach TSUE nawet najdalej idące ustępstwa ze strony banków nie mają już żadnego sensu.
  • Ugoda zawsze oznacza konieczność oddania bankowi część wykreowanego na skutek stosowania niedozwolonych postanowień salda zadłużenia i na ogół także spłatę przez kilkanaście lat wysokich rat.
  • Unieważniając wadliwą umowę kredytową w sądzie Frankowicz zyskuje darmowy kredyt (nie musi płacić bankowi odsetek kapitałowych, wynagrodzenia za kapitał ani waloryzacji) plus ekstra bonus w postaci ustawowych odsetek za opóźnienie od daty wezwania banku do zapłaty lub najpóźniej od momentu doręczenia bankowi pozwu, co zostało zagwarantowane w wyrokach TSUE z grudnia br. do spraw C-140/22 oraz C-28/22.
  • TSUE wyjaśnił większość wątpliwości dotyczących sposobu rozliczenia się kredytobiorcy z bankiem po wyroku unieważniającym umowę, co powinno w 2024 roku przyspieszyć orzekanie przez polskie sądy oraz ułatwić rozliczenia.
  • Od czerwcowego wyroku TSUE do sprawy C-287/22 polskie sądy znacznie częściej zawieszają Frankowiczom spłatę rat na cały czas trwania procesu. O taką formę zabezpieczenia roszczeń w 2024 roku będzie łatwiej. Już w kilka tygodni po wniesieniu do sądu pozwu wraz z wnioskiem o zabezpieczenie kredytobiorcy będą legalnie pozbywać się wysokich rat kredytu.
  • W niektórych przypadkach może się okazać, że kredytobiorcy zyskają nie tylko darmowy kredyt i wysokie odsetki za opóźnienie, ale także mieszkania za darmo. Jeśli bank nie zadbał o zwrot kapitału kredytu w wyznaczonym terminie 3 lat od złożenia przez klienta reklamacji lub odbioru przez bank pozwu, to nie odzyska ani złotówki z wypłaconych kredytobiorcy środków.

Po grudniowych wyrokach TSUE ugody tylko dla szaleńców

W ciągu ostatniego tygodnia Frankowicze zyskali bardzo wiele dzięki orzecznictwu TSUE. W dwóch wyrokach do spraw C-140/22 oraz C-28/22 Trybunał wypowiedział się w sprawie odsetek za opóźnienie, stanowiących rekompensatę za czas oczekiwania na wyrok sądu. W związku z kontrowersyjną uchwałą Sądu Najwyższego z maja 2021 roku banki korzystały na tym, że odsetki za zwłokę były naliczane dopiero od momentu wydania w sądzie formalnego oświadczenia o woli unieważnienia umowy, czego skutkiem było ich „obcinanie” za pierwsze lata trwania sporów. Nagminną praktyką było też zgłaszanie przez banki zarzutu zatrzymania powodującego, że sądy w ogóle nie zasądzały odsetek za opóźnienie.

TSUE zdecydował, że konsument nie musi wydawać dodatkowego oświadczenia, a bank nie może powoływać się na prawo zatrzymania w celu pozbawienia go odsetek za opóźnienie. W efekcie, sądy przyznają już kredytobiorcom odsetki za cały czas trwania sporu od daty przedsądowego wezwania do zapłaty lub najpóźniej od daty doręczenia bankowi odpisu pozwu. W ten sposób Frankowicze zyskują dodatkowo nawet kilkadziesiąt procent od kwoty roszczeń, bo roczna stawka odsetek to aż 11,25%.

Czyni to procesy z bankami doskonałą inwestycją, na której można zarobić ekstra kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. A to jeszcze nie koniec pozytywnych zmian dla kredytobiorców frankowych. Mając świadomość, ile można zyskać na drodze sądowej, tylko szaleńcy będą decydowali się w 2024 roku na niekorzystne ugody proponowane przez banki.

5 powodów, dla których w 2024 roku ugody z bankami nie będą miały żadnego sensu

Poznajcie 5 powodów, które sprawią że – i tak już niska atrakcyjność proponowanych przez banki ugód – w 2024 roku spadnie do minimum. Ugody w takim kształcie jak obecnie proponują banki nie będą miały żadnego sensu z uwagi na to, że Frankowicze będą jeszcze więcej zyskiwać w sądach, jeszcze szybciej wygrywać, a nawet otrzymywać mieszkania za darmo.

Powód nr 1 – Frankowicze zyskają nie tylko darmowe kredyty ale także wysokie odsetki za opóźnienie.

Większość ugód oferowanych przez banki opiera się na propozycji Szefa KNF z grudnia 2020 roku, która nijak nie przystaje do obecnych realiów. Koncepcja ta zakłada, że umowa jest ważna i obowiązuje przez kilkanaście kolejnych lat, ale na innych warunkach. Zamiast niskiego oprocentowania na bazie wskaźników LIBOR/SARON pojawia się wysoki i nieprzewidywalny WIBOR, który sprawia że odsetkowa część raty gwałtownie rośnie, podobnie jak całkowity koszt kredytu.

Banki jakby nie dostrzegały tego, jak do przodu poszło orzecznictwo w sprawach frankowych i rzadko kiedy proponują rozwiązanie zbliżone do skutków unieważnienia umowy w sądzie. Nawet jeśli oferują tzw. opcję zerową (czyli zamknięcie umowy bez zwracania sobie wzajemnych świadczeń), to dotyczy to wyłącznie kredytów ze znaczną nadpłatą kapitału. Decydując się na taką „intratną” propozycję, Frankowicz nie tylko traci nadpłatę, ale także wysokie odsetki za opóźnienie za cały czas trwania procesu.

Warto unaocznić, jak wygląda rozliczenie z bankiem po wyroku unieważniającym umowę. Frankowicz zyskuje darmowy kredyt, bo nie musi bankowi płacić odsetek i zwraca tylko wypłacony kapitał. Nie musi też dalej spłacać rat, a wykreowane przez bank saldo zadłużenia spada do 0. Dodatkowo sąd zasądza na jego rzecz zwrot kosztów procesu za dwie instancje sądowe oraz odsetki za opóźnienie za cały czas trwania sporu tj. od daty skierowania do banku wezwania do zapłaty lub najpóźniej od daty doręczenia bankowi odpisu pozwu sądowego.

Wspomniane wyżej dwa ostatnie orzeczenia TSUE gwarantują, że już od teraz kredytobiorcy uzyskujący w sądach wyroki unieważniające umowy otrzymują prawo do odsetek za opóźnienie w pełnym wymiarze, tj. nawet za kilka lat. Procesowanie się z bankiem może być w 2024 roku najlepszą inwestycją na rynku. Ekstra zyski z wyroku nie tylko pokryją koszty wynajęcia prawnika, ale także sowicie wynagrodzą Frankowiczom wszelkie niedogodności związane z prowadzeniem sporu sądowego.

Powód nr 2 – Frankowicze nie muszą się już obawiać roszczeń banków o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału oraz waloryzację.

W czerwcu 2023 roku TSUE w głośnym wyroku do sprawy C-520/21 zanegował prawo do żądania przez banki w związku z nieważną umową wynagrodzenia za korzystanie z kapitału oraz jakiejkolwiek innej formy rekompensaty wykraczającej poza zwrot wypłaconego kredytu powiększonego tylko o odsetki za opóźnienie należne dopiero od daty wezwania do zapłaty. Do 11 grudnia 2023 roku banki próbowały naginać ten wyrok twierdząc, że nie dotyczy on waloryzacji kapitału np. wskaźnikiem inflacji i nawet zaczęły kierować wobec Frankowiczów kontrpozwy o waloryzację. Taką praktykę ukrócił właśnie TSUE, wydając w dniu 11 grudnia postanowienie w ramach bliźniaczej sprawy C-756/22 dotyczącej tego samego Frankowicza (chodzi o prezesa stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusza Szcześniaka, który jest w sporze sądowym z Bankiem Millennium).

Unijny Trybunał doprecyzował, że bank nie może żądać od kredytobiorcy-konsumenta z tytułu nieważnej umowy jakichkolwiek innych kwot niż kapitał wypłacony na poczet wykonania umowy i odsetki za opóźnienie od daty wezwania do zapłaty. Odpowiedział w ten sposób po raz drugi na pytanie polskiego sądu, które dotyczyło bezpośrednio także waloryzacji kapitału.

Tym samym Frankowicze nie muszą się już obawiać kontrpozwów ze strony banków o zapłatę wynagrodzenia lub o zwrot kapitału w zwaloryzowanej wysokości. Dodatkowo w wyroku do sprawy C-140/22 z 7 grudnia TSUE jednoznacznie stwierdził, że roszczenia konsumentów o zwrot świadczeń wpłaconych w wykonaniu nieważnej umowy (suma rat kapitałowo-odsetkowych, opłat i prowizji związanych z kredytem) nie mogą zostać pomniejszone o odsetki kapitałowe, które należałyby się bankowi w sytuacji, gdyby umowa kredytowa była ważna.

Powód nr 3 – Sprawy w sądach w 2024 roku przyspieszą. Bankom nie będzie się opłacało wydłużanie postępowań.

Ostatnie wyroki TSUE powinny przełożyć się na przyspieszenie procedowania spraw w sądach i wydawanie rozstrzygnięć na pierwszej rozprawie. Nie będzie już bowiem konieczne wyznaczanie dodatkowych terminów rozpraw w celu odebrania od kredytobiorcy oświadczenia o woli unieważnienia umowy i o świadomości skutków nieważności. Sądy nie będą już miały problemu z tym, od kiedy naliczać Frankowiczom odsetki za opóźnienie oraz czy uwzględniać zgłaszany przez banki zarzut zatrzymania. Grudniowe rozstrzygnięcia TSUE powinny także uprościć rozliczenia pomiędzy kredytobiorcą a bankiem po prawomocnym wyroku unieważniającym umowę.

Tym samym upada jedyny argument banków przemawiający za przewagą ugód nad procesem sądowym, tj. szybkość rozstrzygnięcia. Wyroki już teraz zapadają niejednokrotnie w ekspresowym tempie (zdarzają się rozstrzygnięcia w I instancji nawet w 1 miesiąc od zainicjowania procesu i wyroki prawomocne w czasie krótszym niż 1 rok), a po ostatnich decyzjach TSUE polskie sądy w 2024 roku powinny jeszcze bardziej przyspieszyć orzekanie. Bankom nie będzie się już opłacało stosowanie różnych sztuczek w celu wydłużania postępowań (np. powoływanie licznych świadków, wnioskowanie o opinię biegłego), bo za każdy dzień zwłoki zapłacą olbrzymie odsetki za opóźnienie.

Powód nr 4 – Sądy będą częściej i szybciej zawieszać spłatę rat.

Ugoda oznacza, że przez kilkanaście następnych lat Frankowicz musi spłacać dalej raty, niejednokrotnie wyższe niż w starym „harmonogramie frankowym”. Tymczasem w sądzie kredytobiorca może legalnie wstrzymać spłatę rat na cały czas trwania procesu aż do momentu zapadnięcia prawomocnego wyroku. Umożliwia mu to instytucja prawa cywilnego pod nazwą zabezpieczenie roszczeń powoda.

W tej kwestii Frankowiczom z pomocą przyszedł również TSUE. W dniu 15 czerwca 2023 roku w wyroku do sprawy C-287/22 unijny Trybunał stwierdził, że sądy powinny udzielać kredytobiorcom frankowym takiej formy zabezpieczenia, jeżeli jest to konieczne do zapewnienia pełnej skuteczności przyszłego orzeczenia. W efekcie, polskie sądy zaczęły znacznie częściej akceptować wnioski o zabezpieczenie, które kancelarie frankowe składają wraz z pozwami. Nawet te sądy, które wcześniej nieprzychylnie podchodziły do kwestii wstrzymania spłaty rat, zmieniły całkowicie podejście. W 2024 roku Frankowicze w kilka tygodni od złożenia do sądu pozwu wraz z wnioskiem o zabezpieczenie będą pozbywać się wysokich rat kredytów.

Powód nr 5 – Niektórzy Frankowicze mogą zyskać mieszkania za darmo.

I na koniec kwestia, która po 14 grudnia wywołuje najwięcej emocji. W wyroku do sprawy C-28/22 TSUE wypowiedział się w przedmiocie przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału wypłaconego w ramach nieważnej umowy. Termin przedawnienia roszczeń banków nie może zacząć biec później niż termin przedawnienia roszczeń konsumentów. Trybunał uznał, że początek biegu terminu przedawnienia roszczeń banku i kredytobiorcy powinien być tożsamy.

Z pewnością roszczenia banków nie mogą zacząć się przedawniać dopiero z chwilą kiedy umowa kredytowa staje się trwale bezskuteczna. Początkiem naliczania terminu przedawnienia roszczeń banków nie może być więc data wydania prawomocnego wyroku unieważniającego umowę. Nie może nim być też data wydania przez konsumenta oświadczenia o woli unieważnienia umowy, bo Trybunał zanegował w ogóle konieczność wydawania takiego oświadczenia. Zatem termin przedawnienia roszczeń konsumentów oraz banków powinien zacząć biec od daty skierowania przez kredytobiorcę reklamacji lub przedsądowego wezwania do zapłaty, w którym zakwestionuje on treść umowy kredytowej. W sytuacji jeśli kredytobiorca składa pozew bez wcześniejszego postępowania reklamacyjnego, 3-letni termin przedawnienia roszczeń banków powinien biec z chwilą dostarczenia bankowi odpisu pozwu.

W związku z tym, że pierwsze pozwy Frankowiczów zaczęły trafiać do sądów już około roku 2016, a banki zaczęły domagać się zwrotu kapitału udostępnionego w ramach nieważnych umów dopiero z końcówką roku 2021 (wtedy do kredytobiorców trafiły pierwsze wezwania do zapłaty, a następnie kontrpozwy do sądów), roszczenia niektórych banków o zwrot wypłaconego kapitału są już przedawnione, jeśli nie doszło do przerwania biegu przedawnienia. To z kolei oznacza nie tylko darmowe kredyty, ale także darmowe mieszkania dla tych Frankowiczów, którzy zdecydowali się już dawno na walkę z bankiem w sądzie.

 

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]

Basia Kownacka

Interesuje ją wszystko co dotyczy prawnych aspektów sporów przeciwko instytucjom finansowym w zakresie roszczeń z tytułu kredytów powiązanych z walutą obcą oraz nieuczciwych praktyk rynkowych. Pod lupę bierze wszelkie kroki podejmowane przez banki w związku ze sporami frankowymi. Bacznie wsłuchuje się w głos Frankowiczów oraz ich rodzin. Chętnie podejmuje tematy społeczne, historie ludzi zmagających się ze spłatą kredytów frankowych. Masz temat? Napisz

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz