wiadomości frankowicze Wyróżnione

Sądy stwierdzają JUŻ przedawnienie roszczeń banków. Wracają mieszkania dla Frankowiczów za darmo

Zaczyna dziać się dokładnie to, czego banki obawiały się po grudniowych wyrokach TSUE. Sądy wnikliwie analizują, czy roszczenia banków, kierowane pod adresem klientów i dotyczące zwrotu wypłaconego kapitału, aby na pewno zostały zgłoszone we właściwym terminie. A bankom nie zawsze udaje się udowodnić, że tak właśnie jest. W połowie marca przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zapadł jeden z takich niekorzystnych dla sektora wyroków. Sąd oddalił powództwo mBanku o zwrot kapitału kredytu i obciążył podmiot kosztami procesu.

  • O tym, że banki nie mają prawa do rekompensaty za bezumowne udostępnienie konsumentowi kapitału, wiadomo od dawna. Stosunkowo niedawno zaś kredytobiorcy dowiedzieli się, że przedawnieniu mogły ulec niektóre roszczenia o sam zwrot kapitału
  • W grudniu 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości UE zasugerował krajowym sądom całkowicie inny niż dotychczas sposób liczenia początku biegu przedawnienia dla roszczeń przedsiębiorcy. Skutek? Setki roszczeń banków o zapłatę mogą ulec umorzeniu
  • Pierwsza masowa fala kontrpowództw frankowych, których autorami były banki, pochodzi z końcówki 2021 roku. Podmioty, które masowo były pozywane przez swoich klientów przed 2018 rokiem i nie odpowiedziały w porę roszczeniem o rozliczenie kapitału, mają teraz problem.

Czarny scenariusz dla banków zaczyna się realizować. Sektor może stracić na nim kolejne miliardy złotych

Bank, który podpisał z konsumentem abuzywną i wskutek tego nieważną umowę kredytu hipotecznego w walucie obcej, nie może żądać, aby ów konsument wypłacił mu w związku z tym jakąkolwiek rekompensatę. Bez znaczenia pozostaje, jak bank taką rekompensatę nazwie – czy wyśle kredytobiorcy roszczenie zapłaty wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, czy pozwie go o sądową waloryzację kapitału, motywowaną coraz mniejszą siłą nabywczą pieniądza.

Pierwsze roszczenie jest bezzasadne, co potwierdził TSUE w wyroku dla sprawy C-520/21, wydanym w czerwcu 2023 roku. Drugie podobnie, co Trybunał stwierdził wyrokiem w sprawie C-488/23, opublikowanym w styczniu bieżącego roku. Taki obrót spraw jest oczywiście bardzo kłopotliwy dla banków, a ogólnopolskie media poświęciły temu tematowi setki materiałów.

Mniej uwagi poświęca się natomiast wyrokom TSUE z grudnia 2023 roku, co ze strony mediów jest dużym błędem, bo to te decyzje przyniosły bankom szczególnie niemiłą niespodziankę.

Taki sam początek biegu przedawnienia roszczeń dla frankowicza i dla banku. Roszczenia banków mogą być przedawnione?

C-140/22 i C-28/22 to sygnatury spraw, które TSUE rozpatrzył w grudniu 2023 roku. Wyrok w pierwszej z nich, interesujący nas w dzisiejszym artykule, w praktyce kompromituje koncepcję „trwałej bezskuteczności umowy”, stworzoną przez Sąd Najwyższy, zgodnie z którą bieg terminu przedawnienia roszczeń po stronie banku powinien być liczony od momentu poinformowania frankowicza przez sąd o skutkach nieważności kwestionowanej przez niego umowy.

Stosowanie tej koncepcji w praktyce prowadziło do absurdalnej sytuacji, w której początek biegu przedawnienia roszczeń był różny po stronie kredytobiorcy i po stronie banku. Zmieniło się to po wyroku TSUE – obecnie należy uznać, że początek biegu terminu przedawnienia jest tożsamy dla obu stron sporu frankowego. Rzecz tylko w tym, że o ile roszczenie konsumenta przedawnia się po 10 latach (po 6 dla rat spłaconych od lipca 2018 roku), o tyle roszczenie przedsiębiorcy staje się „przeterminowane” już po 3 latach.

Banki nie przewidziały tego scenariusza i bardzo długo nie odpowiadały na roszczenia kredytobiorców dotyczące nieważności umów. Zmieniło się to na masową skalę dopiero w 2021 roku, a konkretnie pod jego koniec. To z tamtego okresu pochodzi pierwsza fala kontrpowództw o zwrot kapitału. Roszczenia były zwykle uzupełniane o wynagrodzenie za korzystanie z tegoż.

Poznański sąd uznaje, że bank spóźnił się z roszczeniem o zwrot kapitału

Banki do niedawna nie wierzyły, że sądy mogą potraktować poważnie koncepcję zaproponowaną przez TSUE, a sympatyzujący z sektorem eksperci wprost rozpisywali się o możliwościach krajowych orzeczników w zakresie ignorowania unijnych zaleceń.

Tymczasem w sądach zapadają kolejne wyroki odbierające bankom jakiekolwiek złudzenia co do tego, że pogląd TSUE może zostać pominięty w krajowej praktyce orzeczniczej. Doskonały przykład czarnego scenariusza, materializującego się w przypadku banku, mamy w sprawie XVIII C 6/22, rozpatrzonej przez Sąd Okręgowy w Poznaniu dnia 14 marca 2024 roku. Po rozpoznaniu sprawy tydzień wcześniej sąd zdecydował o:

  • oddaleniu powództwa mBanku S.A. przeciwko jego klientce
  • umorzeniu postępowania w zakresie roszczenia banku o zapłatę ponad 37,6 tys. zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie
  • obciążeniu banku kosztami procesu
  • zasądzeniu na rzecz klientki mBanku od tego podmiotu kwoty ponad 93,9 tys. zł z odsetkami liczonymi od 28 marca 2023 roku.

Dla mBanku to katastrofa. Wyrok, który odbił się w social mediach szerokim echem, jest jasnym znakiem dla frankowiczów, że pozbawienie banku możliwości odzyskania kwoty wypłaconego kapitału jest jak najbardziej realne. A to oznacza, że przy odrobinie szczęścia frankowicz może liczyć już nie tylko na darmowy kredyt czy na zarobek na ustawowych odsetkach za zwłokę banku w zapłacie, ale wręcz gra z bankiem o „darmowe mieszkanie”.

Bank przegrał sprawę z kretesem, bo za późno zareagował na pozew klientki. Kredytobiorczyni pozwała mBank w 2017 roku, żądając stwierdzenia nieważności umowy. Zgodnie z ustaleniami sądu termin na złożenie roszczenia o zwrot kapitału minął pod koniec 2020 roku. Tymczasem mBank sformułował swoje roszczenie dopiero w 2021 roku.

Wyrok jest nieprawomocny.

Czy takie wyroki wkrótce będą na porządku dziennym? Trudno to oceniać. Zupełnie jasne jest natomiast to, że nawet w sytuacji, w której sąd uzna, że roszczenie o zwrot kapitału wciąż jest „w terminie”, frankowicz może zyskać setki tysięcy złotych na doprowadzeniu do upadku swojej umowy w sądzie. Przykłady poniżej.

Sąd w Poznaniu wydaje prawomocny wyrok w sprawie nieważności umowy frankowej PKO BP

Dnia 19 grudnia 2023 roku, po 24 miesiącach postępowania sądowego, w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu zapadł wyrok dla sprawy o sygnaturze akt I ACa 252/23. Pozwany przez frankowiczów PKO BP apelował od wyroku Sądu Okręgowego w Zielonej Górze z 16 listopada 2022 roku (IC 886/21), zgodnie z którym umowa „Własny kąt” zawarta przez strony została uznana za nieważną, a pozwany bank zobligowano do oddania kredytobiorcom kwot 252 785,46 zł i 8 131,20 CHF.

W wyniku apelacji pozwanemu bankowi udało się doprowadzić do uwzględnienia zarzutu zatrzymania, co oznacza, że zwrot zasądzonych środków uzależniony jest od zaoferowania przez kredytobiorców zwrotu na rzecz banku kwoty udzielonego kapitału (lub od zabezpieczenia roszczenia banku o zwrot owej kwoty). Bank, jako strona przegrana, został obciążony kosztami procesu w obu instancjach. Wyrok jest już prawomocny, a umowa kredytowa nieważna. Postępowanie apelacyjne trwało zaledwie 13 miesięcy. Zysk kredytobiorców z wyroku to ok. 371 tys. zł.

Pełnomocnikiem kredytobiorców w sporze z PKO BP był adwokat Paweł Borowski.

Raiffeisen Bank przegrywa prawomocnie w 27 miesięcy przed łódzkim sądem

Dnia 26 stycznia 2024 roku przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi zapadło orzeczenie w sprawie dotyczącej umowy kredytowej obsługiwanej przez Raiffeisen Bank. Kredytobiorcy pozwali bank o stwierdzenie nieważności umowy kredytu indeksowanego kursem CHF. Sprawa toczyła się pod sygnaturą I ACa 2408/22. Spór trafił do sądu II instancji w wyniku apelacji złożonej przez pozwany Raiffeisen Bank.

W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy w Sieradzu dnia 2 września 2022 roku podjął decyzję o uznaniu umowy kredytowej kwestionowanej przez powodów za nieważną. Sygnatura sprawy w I instancji to I C 355/21. W apelacji wyrok został zmieniony w nieznacznym stopniu, w taki sposób, że sąd zdecydował o obniżeniu kosztów za I instancję. Jednocześnie jednak bank musi pokryć koszty procesu przegranego w II instancji. Umowa kredytu jest prawomocnie nieważna, a kredytobiorcy nie muszą spłacać już bankowi kolejnych rat kapitałowo-odsetkowych.

Sprawa trwała łącznie 27 miesięcy, w tym postępowanie apelacyjne trwało 15 miesięcy. Zysk kredytobiorców z wyroku to aż 386 tys. zł.

Sprawa prowadzona była przez adwokata Pawła Borowskiego przy udziale r.pr. Magdaleny Wiśniewskiej.

 

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Anna Lipińska

Dziennikarka z zamiłowania. Dobrze czuje się w tematyce gospodarczej. Jej rodzinie szczególnie bliskie są zmagania z nieuczciwymi praktykami banków. Specjalizuje się w tłumaczeniu wyroków oraz orzeczeń sądów, tak aby były zrozumiałe dla osób nie będących prawnikami.

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz