wiadomości frankowicze

Frankowicze chcą odzyskać pieniądze za spłacone kredyty we frankach od mBank – ruszyła fala pozwów

Jeszcze niedawno bankowcy przekonywali w mediach, że pozwy od posiadaczy spłaconych hipotek frankowych nie stanowią problemu dla kierowanych przez nich instytucji. Wg ich zapewnień tylko 10 proc. powództw kierowanych do sądów w związku z roszczeniami o kredyty w CHF miała pochodzić właśnie od tej grupy klientów. Tymczasem przykład mBanku pokazuje, że, przynajmniej w minionym roku, ex-frankowicze stanowili niemal 1/3 wszystkich kredytobiorców, którzy szli do sądów z pozwami o kredyty pseudowalutowe. Skąd ta zmiana nastawienia u byłych kredytobiorców i co mogą oni zyskać, pozywając bank po spłaceniu zobowiązania?

  • Frankowicz, który w całości spłacił swój kredyt, nie tylko może, ale wręcz powinien pozwać bank o zapłatę, bo dzięki temu jest w stanie odzyskać ogromne kwoty, nadpłacone ponad użyczony mu kapitał kredytu
  • Jeszcze niedawno ex-frankowicze nie mieli tak silnej motywacji do pozwania banku, ponieważ bali się, że ich roszczenia mogą być przedawnione. We wrześniu 2022 roku dowiedzieli się, że tak nie jest
  • Dodatkową motywacją dla ex-kredytobiorców do pozwania banku są bez wątpienia aktualne statystyki orzecznicze: w 2023 roku mBank przegrał prawomocnie aż 99,4 proc. postępowań
  • Banki nie mogą już dłużej udawać, że problem pozwów za spłacone kredyty jest marginalny. Muszą zawiązywać rezerwy wyższe niż wartość aktywnych hipotek frankowych. Niektóre z nich już rozpoczęły ten żmudny proces.

Spłacone umowy frankowe są dla banków równie groźne jak czynne hipoteki

Nie tak banki wyobrażały sobie przyszłość spłaconych umów frankowych: liczyły, że kredytobiorcy, którzy szczęśliwie uwolnili się od długu, zapomną, że w ogóle go mieli i po prostu przejdą nad klauzulami abuzywnymi w swoich kontraktach do porządku dziennego. I przez długi czas tak właśnie było: jak zapewniały same banki, tylko 10 proc. pozwów o kredyty w CHF pochodziło od osób mających spłacone umowy.

Bankowcy byli tak bardzo pewni tego, że ex-frankowicze masowo nie pójdą do sądów, że nie uwzględnili ich w swoich programach ugodowych. Ten błąd powoli się na nich mści. Byli kredytobiorcy mają coraz większą chęć na dochodzenie swoich praw przed sądem. Widać to doskonale po statystykach, które opublikował mBank S.A. w najnowszym raporcie finansowym, obejmującym okres od października do grudnia 2023 roku.

29,7 proc. pozwów frankowych, które otrzymał mBank w 2023 roku, pochodzi od ex-frankowiczów

Dane, które opublikował mBank w swoim sprawozdaniu kwartalnym, są bardzo interesujące. Jak przyznaje podmiot, do końca 2023 roku otrzymał od swoich klientów 21 411 indywidualnych pozwów dotyczących kredytów w CHF. Stan na koniec 2022 roku wynosił 18 382 pozwy. Spośród powództw złożonych do końca roku 2023 aż 17 852 pochodziło od aktywnych kredytobiorców, a 3 559 od tych, którzy swoje umowy zdążyli spłacić w całości. Dla porównania na koniec 2022 roku bank miał 15 722 pozwy indywidualne dotyczące aktywnych umów i 2 660 pozwów związanych z umowami w całości spłaconymi. Teraz wystarczy dokonać bardzo prostych obliczeń, by poznać dane dotyczące pozwów za sam rok 2023.

Jak się okazuje, w minionym roku podmiot otrzymał 3 029 pozwów, z czego 899 pochodziło od posiadaczy zakończonych kontraktów. Stanowi to 29,7 proc. wszystkich frankowych powództw, które złożono przeciwko podmiotowi w 2023 roku. Dla porównania, ogólny udział ex-frankowiczów w pozywaniu banku od początku konfliktu aż do końca minionego roku to 16,6 proc.

Skala porażek mBanku w sądach jest druzgocąca: podmiot przegrywa prawomocnie 99,4 proc. spraw

Jak podaje mBank S.A. w ostatnim raporcie kwartalnym, otrzymał już 4 487 prawomocnych wyroków dotyczących indywidualnych sporów o franki, z czego 4 388 to decyzje niekorzystne dla kredytodawcy, a 99 to jego wygrane. W zaledwie rok sądy wydały więcej niż połowę prawomocnych wyroków, które mBank ma obecnie na swoim koncie: na koniec 2022 roku podmiot mógł się „pochwalić” 83 prawomocnymi sukcesami w sądach i, co dużo istotniejsze, 1 815 porażkami. To, co najciekawsze, kryje się jednak między wierszami.

W 2023 roku sądy zakończyły 2 589 spraw o kredyty frankowe zainicjowanych przeciwko mBankowi, z czego ten wygrał jedynie 16, a przegrał 2 573. Tym samym odniósł porażkę w 99,4 proc. spraw, które prawomocnie zakończono w minionym roku. Trudno się więc dziwić, że ex-frankowicze nie boją się już ścieżki sądowej i śmiało domagają się od banku zapłaty, czyli zwrotu nienależnie pobranych świadczeń.

Konsument, który spłacił kredyt frankowy, ma nieprzedawnione roszczenie o zapłatę

Jeszcze niedawno frankowicze ze spłaconymi umowami niechętnie kierowali swoje sprawy do sądów, ponieważ obawiali się, że ich roszczenia są częściowo lub nawet w całości przedawnione. Z błędu wyprowadził ich wyrok TSUE z 8 września 2022 roku w sprawie C-82/21. Trybunał stwierdził, że roszczenia restytucyjne konsumenta nie mogą być przedawnione, jeśli ów konsument nie posiadał wiedzy o abuzywnym charakterze swojej umowy, czyli nieuczciwych warunkach w niej zawartych. Tym samym ktoś, kto spłacił hipotekę już kilka lat temu, może śmiało ubiegać się o „darmowy kredyt”, czyli zwrot pełnej nadpłaty uiszczonej na rzecz banku ponad użyczony kapitał.

Ex-frankowicze krzyżują bankom szyki. Te muszą dotwarzać dodatkowe rezerwy na kredyty w CHF

Mogłoby się wydawać, że proces dowiązywania rezerw na ryzyka prawne kredytów frankowych dobiega końca: podmioty takie jak mBank S.A., BNP Paribas, Pekao S.A. czy ING Bank Śląski zdążyły odłożyć na ten cel wystarczająco, by pokryć wartość aktywnych hipotek wyrażonych we franku – niektóre z nich uczyniły to z lekkim zapasem. Innym, jak np. Santanderowi, PKO BP czy Millennium Bankowi brakuje jeszcze trochę do realizacji tego celu, niemniej jednak są na dobrej drodze do zasilenia grona podmiotów, których wskaźnik pokrycia rezerwami aktywnego portfela wynosi przynajmniej 100 proc.

Banki nie mają jednak powodów do wielkiej radości, ponieważ zwiększona skłonność ex-frankowiczów do sądzenia się jasno wskazuje na potrzebę tworzenia kolejnych odpisów frankowych, tak aby pokryć ryzyka wynikające ze spłaconych umów. A tych jest znacznie więcej niż aktywnych hipotek (mowa o nawet ponad 400 tys. kontraktów wartych dziesiątki miliardów złotych). Wygląda więc na to, że proces odkładania przez banki środków do „frankowej skarbonki” potrwa jeszcze przez kolejne lata.

 

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz