Do niedawna kredytobiorcy frankowi, którzy pozwali swój bank o nieważność umowy, drżeli na myśl o otrzymaniu kontrpowództwa o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Ich strach zmalał niemal do zera po wyroku w sprawie C-520/21. To wówczas frankowicze upewnili się, że należny jest im „darmowy kredyt” za to, że bank zastosował w umowach z nimi warunki o charakterze nieuczciwym. Teraz okazuje się, że bankowi nie tylko nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału czy jakakolwiek rekompensata za jego użyczenie, ale wręcz pod znakiem zapytania stoi perspektywa odzyskania „czystej” nominalnej kwoty kredytu. Kiedy istnieje szansa, że roszczenie banku jest przedawnione? Czy sąd krajowy w sprawie o zwrot kapitału może nie stosować się do orzecznictwa TSUE?
- Frankowicz, który pozwie bank o nieważność umowy kredytowej, musi liczyć się z tym, że pozwany będzie chciał otrzymać od niego zwrot użyczonego kapitału kredytu
- Bank ma tylko trzy lata na wysunięcie swoich roszczeń wobec konsumenta w związku z nieważnością zawartej umowy kredytowej. W sądach wciąż trwa jednak spór co do tego, od kiedy należy liczyć bieg terminu przedawnienia roszczeń banku
- W grudniu 2023 roku TSUE uznał, że początek biegu terminu przedawnienia roszczeń w sprawie pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem dotyczącej nieważności umowy kredytowej jest taki sam dla obu stron sporu
- W styczniu 2024 roku warszawski Sąd Apelacyjny wystosował kolejne pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE. Odpowiedź na nie powinna w końcu raz na zawsze położyć kres spekulacjom dotyczącym przedawnienia roszczeń banków.
Czy bankowi należy się zwrot kapitału kredytu, gdy umowa kredytowa jest nieważna?
Spór dotyczący tego, jak powinny wyglądać rozliczenia banku i kredytobiorcy po uznaniu przez sąd, że zawarta przez nich umowa kredytowa jest nieważna, trwa już od kilku lat. Do tej pory krajowe sądy odsyłały kwestie, co do których nie były pewne, do Trybunału Sprawiedliwości UE. Skutkowało to już uznaniem, że bank nie ma prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału (wyrok z czerwca 2023 roku w sprawie C-520/21), nie może pozbawiać konsumenta ustawowych odsetek za opóźnienie poprzez podnoszenie zarzutu zatrzymania (wyrok z grudnia 2023 roku w sprawie C-28/22) i nie należy mu się sądowa waloryzacja kapitału kredytu związana z malejącą siłą nabywczą pieniądza (wyrok ze stycznia 2024 roku w sprawie C-488/23).
I choć może się wydawać, że w sprawie rozliczeń nieważnej umowy kredytowej powiedziano już wszystko, sądy w dalszym ciągu mają uzasadnione wątpliwości w zakresie tego, czy aby na pewno bankowi zawsze należny jest zwrot kapitału kredytu użyczonego klientowi w ramach uruchomionej umowy kredytowej, która następnie, po wielu latach, okazała się nieważna.
Wątpliwości te nabrały mocy po grudniowym wyroku TSUE dla sprawy C-28/22. Unijni sędziowie odnieśli się w nim do kwestii biegu terminu przedawnienia roszczeń banku. Z wydanego wyroku wynika, że początek biegu terminu przedawnienia można liczyć np. od złożenia przez konsumenta w banku reklamacji dotyczącej klauzul abuzywnych zawartych w umowie kredytowej. W takim przypadku początek biegu terminu przedawnienia roszczeń będzie taki sam i dla kredytobiorcy, i dla banku. Roszczenia stron umowy przedawniają się jednak w innym terminie. Dla konsumenta ów termin jest dłuższy, po nowelizacji kc z 2018 roku wynosi 6 lat. Natomiast dla banku wynosi jedynie 3 lata.
Już po grudniowym wyroku TSUE część ekspertów prawnych uznała, że najnowsza interpretacja unijnych sędziów oznacza, iż niektóre roszczenia banków sądzących się z frankowiczami o nieważne umowy kredytowe są już przedawnione. Jeśli bowiem kredytobiorca złożył w banku reklamację ponad 3 lata temu, a bank nie wytoczył mu jeszcze powództwa o zwrot kapitału, to sąd może uznać, że termin na wysunięcie takiego roszczenia po prostu już upłynął. W takim przypadku frankowicz, który unieważniłby swoją umowę, nie musiałby oddawać bankowi kwoty, którą przed laty od niego otrzymał (za to bank musiałby rozliczyć się ze środków, które pobrał od klienta).
W praktyce frankowicz dostałby już nie tylko darmowy kredyt, ale wręcz darmową nieruchomość, którą kupił za środki pochodzące z udzielonego przez bank finansowania. W 2021 roku Komisja Nadzoru Finansowego próbowała policzyć, jaki koszt poniósłby sektor bankowy w przypadku, gdyby rozliczenia bez prawa kredytodawcy do odzyskania kapitału kredytu stały się masowe. Wg wyliczeń KNF kwota ta mogłaby wynosić nawet 234 mld zł (w porównaniu do 101,5 mld zł kosztów w przypadku braku prawa banku „tylko” do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału).
Warto wspomnieć, że w środowisku prawniczym pojawiają się pewne głosy sceptycyzmu, wskazujące, że sąd krajowy nie musi brać pod uwagę poglądu TSUE na kwestię przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy, nawet jeśli bank spóźnił się ze swoim powództwem. Może bowiem uznać, że pozbawienie banku prawa do zwrotu kapitału kredytu wypłaconego konsumentowi w związku z umową, która zawierała abuzywne warunki, nie jest sprawiedliwe. Następne miesiące pokażą, jak sądy podejdą do tej problematyki.
Warto podkreślić, że pierwsza akcja banków polegająca na masowym wysyłaniu kontrpowództw o zwrot kapitału miała miejsce dopiero pod koniec 2021 roku. A przecież kredytobiorcy pozywali banki na ogromną skalę znacznie wcześniej, już w latach 2015-2018. Czy roszczenia kredytodawców w sporach sprzed ery orzeczeń TSUE mogą okazać się przedawnione? Następne miesiące pokażą pogląd krajowych sędziów na ten problem.
Do TSUE wysłano kolejne pytania o roszczenia restytucyjne banków
To jeszcze nie koniec frankowych rewelacji związanych z prawem banku do otrzymania zwrotu wypłaconego konsumentowi kapitału. Dnia 31 stycznia 2024 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie sformułował dwa pytania prejudycjalne w kierunku sędziów Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sąd odsyłający rozpatruje sprawę V ACa 1242/22, w której pojawia się wątek prawa banku do zwrotu kwoty, którą wypłacił klientowi po uruchomieniu abuzywnej umowy kredytowej.
Sąd odsyłający chce wiedzieć, co z biegiem terminu przedawnienia roszczenia restytucyjnego banku wobec konsumenta w sytuacji, gdy po wyeliminowaniu z umowy kredytowej postanowień abuzywnych nie może ona dalej obowiązywać. W pierwszym pytaniu wysłanym do TSUE chodzi o to, czy wspomniany już bieg przedawnienia nie rozpoczyna się tak długo, jak konsument wykonuje umowę i nie zgłasza pod adresem banku roszczeń czy zarzutów dotyczących klauzul abuzywnych. W drugim sąd pyta z kolei o względy sprzeciwiające się przedawnieniu roszczenia restytucyjnego banku wobec konsumenta.
Eksperci prawni i komentatorzy internetowi zajmujący się tematyką kredytów frankowych są mocno poruszeni zarówno kwestiami podniesionymi w pytaniach przed sąd odsyłający, jak i potencjalnymi skutkami odpowiedzi TSUE. Zdaniem wielu frankowicze w końcu zyskają szansę na zgodne z kodeksem cywilnym wyroki w sprawach dotyczących roszczeń banków o zwrot kapitału. Zachodzi bowiem możliwość, że TSUE uzna, że bieg terminu przedawnienia w przypadku przedsiębiorcy powinien mieć swój początek nie w momencie złożenia przez kredytobiorcę (konsumenta) reklamacji czy też złożenia pozwu, a w chwili, w której wadliwa umowa kredytowa została podpisana. W końcu bank, jako profesjonalista, już w momencie podpisywania z konsumentem umowy kredytowej powinien zdawać sobie sprawę z nieuczciwego charakteru klauzul waloryzacyjnych, które zostały w niej umieszczone.
Dodaj Opinie