wiadomości frankowicze

Jak TERAZ walczą Frankowicze o unieważnienie kredytów we frankach po wyrokach TSUE 2023 i co na to banki?

Eksperci od miesięcy ostrzegali przedstawicieli sektora bankowego, że czerwcowe wyroki TSUE w sprawach C-520/21 i C-287/22 zmienią nastawienie konsumentów do udziału w negocjacjach ugodowych. I że lepiej, aby banki zawczasu zaktualizowały swoje programy porozumień i zaproponowały je klientom, nim Trybunał stwierdzi, że tym podmiotom nie należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, wypłaconego w związku z nieważną umową. Banki nie posłuchały tych głosów, a szkoda. Obecnie muszą mierzyć się z falą nowych powództw, a przede wszystkim dużo wyższymi wymaganiami klientów, dla których ugody na bazie zaleceń szefa KNF są kpiną z rozumu. Jak frankowicze walczą o sprawiedliwość w sądach i poza nimi?

  • Sankcja darmowego kredytu to nie wszystko, na co może liczyć konsument po unieważnieniu umowy frankowej, stwierdził TSUE w wyroku dla sprawy C-520/21. Kredytobiorcy potencjalnie może przysługiwać prawo do wynagrodzenia za to, że bank korzystał z użyczonego mu kapitału
  • Mimo tego, iż banki prawomocnie przegrywają już 99,1 proc. postępowań, w dalszym ciągu nie chcą aktualizować oferty pozasądowych ugód do poziomu, który zbliżyłby korzyści z takiego polubownego rozwiązania do tych możliwych do uzyskania w sądzie
  • Kredytobiorcy, wiedząc, że prawo stoi po ich stronie, ostrzej negocjują warunki ugody, często wręcz przychodzą do banku z gotową propozycją. Banki po raz pierwszy od lat są skore do negocjacji z klientami
  • Eksperci są zgodni co do tego, że żadna ugoda, nawet ta indywidualnie negocjowana, nie zapewni kredytobiorcy korzyści porównywalnych z sankcją darmowego kredytu. Ta jednak jest do uzyskania wyłącznie na drodze sądowej.

Frankowicze nie chcą ugód na bazie zaleceń szefa KNF. Stawiają na pozwy sądowe

Ugoda jest lepsza niż proces, przekonuje sektor bankowy, na czele ze Związkiem Banków Polskich. Teza ta brzmi coraz mniej przekonująco, o czym świadczy znaczący spadek zainteresowania konsumentów ugodami, związany najprawdopodobniej z serią czerwcowych wyroków TSUE. Frankowicze dowiedzieli się, że:

  • bank nie ma prawa żądać wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, gdy z jego winy umowa kredytowa upadła w sądzie
  • konsument, który jest stroną nieważnej umowy, może ubiegać się o waloryzację zasądzanych świadczeń bądź inną rekompensatę, np. wynagrodzenie, odszkodowanie czy zadośćuczynienie
  • sąd krajowy nie może „z automatu” odrzucać wniosku konsumenta o zastosowanie środka tymczasowego, jakim jest zabezpieczenie roszczeń, w postępowaniu toczącym się przeciwko bankowi o stwierdzenie nieważności umowy
  • konsument, który pozywa bank w związku z nieważną umową, może ubiegać się o ustawowe odsetki za zwłokę, liczone już od dnia wezwania banku do zapłaty.

Na skutki orzeczeń TSUE w sprawach C-520/21 i C-287/22 nie trzeba było długo czekać. Kancelarie adwokackie i radcowskie wyspecjalizowane w sporach z bankami deklarują, że od dawna nie miały tyle pracy, a w wielu doświadczonych podmiotach liczba klientów wzrosła nawet o kilkadziesiąt procent kwartał do kwartału.

Większość klientów jest zainteresowana pozwaniem banku i unieważnieniem umowy kredytowej, ale zdarzają się i tacy, którzy szukają pomocy w zawarciu z kredytodawcą korzystnej ugody. Tę najlepiej negocjować właśnie w porozumieniu z prawnikiem – aneksy proponowane przez banki są bowiem mało korzystne i zwykle opierają się o zalecenia szefa KNF, wydane w grudniu 2020 roku. Chodzi o konwersję kredytu frankowego na złotówkowy, tak jakby frankowicz od początku zawarł umowę w rodzimej walucie. Skutkiem jest umorzenie części salda zadłużenia, co jest korzyścią o charakterze iluzorycznym, która zostanie w znacznej części lub nawet w całości skonsumowana przez wyższe oprocentowanie wg stawki WIBOR.

Aby zobrazować to na przykładzie, wyobraźmy sobie kredyt wzięty w lipcu 2007 roku, gdy kurs franka wynosił 2,26 zł. Nasz przykładowy kredytobiorca zaciągnął zobowiązanie hipoteczne na 300 tys. zł, wybrał raty równe, których łączna ilość wyniosła 240. Bank narzucił marżę w wysokości 1,2 proc. Jeśli osoba, która zaciągnęła taki kredyt, regularnie spłacała swoje raty wg harmonogramu ustalonego przez bank, zdołała już oddać łącznie 349 558,36 zł, spłaciła więc sam kapitał kredytu. Jak wyglądać będzie sytuacja klienta w przypadku zawarcia ugody i, dla porównania, w sytuacji, gdy unieważni swój kredyt?

Wpierw ugoda wg zaleceń KNF. Warunki nie są spektakularne: mimo iż ów klient ma już kilkadziesiąt tysięcy zł nadpłaty ponad kwotę wypłaconego kapitału, bank chce, aby po zawarciu ugody dopłacił jeszcze bagatela 126 753,56 zł. Miesięczna rata kapitałowo-odsetkowa wyniesie wówczas 1681,59 zł. Korzyść z tego rozwiązania, w porównaniu do dalszego spłacania kredytu na pierwotnych zasadach, wynosi 344 101,85 zł. Dużo? Sprawdźmy zatem, co można zyskać, unieważniając umowę w sądzie.

Skoro kredytobiorca spłacił już kapitał kredytu, i to z nawiązką, wskutek unieważnienia umowy nie jest winny bankowi NIC, za to bank jest zobligowany do zwrotu nadpłaty, wynoszącej w tym przypadku 49 558,36 zł. A to tylko podstawowa kwota nadpłaty kapitału, niepowiększona o ustawowe odsetki za zwłokę. Te wynoszą w skali roku 12,25 proc., a więc mogą przełożyć się znacząco na zwiększenie korzyści po stronie kredytobiorcy, gdy uda mu się unieważnić umowę. Zysk z unieważnienia kredytu, w porównaniu do dalszej spłaty zawartej umowy, wynosi więc 482 634,88 PLN. Podpisując ugodę, kredytobiorca rezygnuje z ponad 138 tys. zł dodatkowych korzyści, możliwych do uzyskania w wyniku wykreślenia umowy z obrotu prawnego.

Dlaczego ugoda NIE JEST lepsza niż proces?

Banki straszą kredytobiorców, że pozew wiąże się ze znacznym ryzykiem przegranej. A gdy kredytobiorca przegra swoją sprawę, będzie musiał zapłacić wysokie koszty zastępstwa procesowego. Nie wspominają tylko, że przegrane po stronie frankowiczów stanowią absolutny margines – tylko w I kwartale br. wśród prawomocnych wyroków dominowały wygrane kredytobiorców. Frankowicze odnieśli sukces w 99,1 proc. przypadków, a chodzi o miesiące przed czerwcowymi wyrokami TSUE. Należy się spodziewać, że w najbliższych kwartałach sądy będą jeszcze bardziej bezlitosne dla banków.

Czy w świetle tych faktów opłaca się w ogóle kierować do banku wniosek o mediację i konwertować kredyt frankowy na złotówki? Zdaniem ekspertów są to niezwykle rzadkie sytuacje i dotyczą głównie tych klientów, którzy muszą błyskawicznie uregulować swoją relację z bankiem, nie mogą więc czekać kilku lat na prawomocne unieważnienie umowy. Zwykle dotyczy to frankowiczów, którzy chcą sprzedać swoją nieruchomość, a więc potrzebne jest im wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej. Banki chwalą się, że ugodę można zawrzeć nawet w miesiąc od pierwszego kontaktu w tej sprawie. Jeśli jednak klient może nieco poczekać na uporządkowanie spraw kredytu, dużo rozsądniejsze będzie złożenie pozwu, najlepiej wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczeń. Ten z dużą dozą prawdopodobieństwa zostanie zaakceptowany, co wynika ze wskazówek TSUE, zawartych w orzeczeniu dla sprawy C-287/22.

Dodatkowym czynnikiem przemawiającym na korzyść unieważnienia kredytu jest kwestia podatku na rzecz Urzędu Skarbowego. Frankowicz, który unieważni umowę, nie musi płacić podatku dochodowego od uzyskanych tą drogą korzyści. Tymczasem ten, który podpisze ugodę, będzie zwolniony z podatku wyłącznie po spełnieniu określonych kryteriów i poprawnym wypełnieniu dokumentacji w banku.

Jeśli kredytobiorca kupił nieruchomość nie na własne potrzeby, ale na przykład dla kogoś z rodziny, fiskus może uznać, że ugoda zawarta z bankiem nie jest neutralna podatkowo, czego skutkiem będzie konieczność zapłacenia nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych na rzecz urzędu. Warto wziąć to pod uwagę, gdy bank po raz kolejny zadzwoni z propozycją ugodową i zacznie zachwalać ją jako bezpieczniejszą niż proces sądowy.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]