Frankowicze nie mają łatwego życia, najpierw przez wiele lat musieli walczyć by sądy zgodziły się z ich stanowiskiem, że frankowe umowy kredytowe są wadliwe i zawierają zapisy niezgodne z prawem, a gdy wreszcie się to udało, to banki rozpoczęły kampanię straszenia i wysuwania absurdalnych argumentów, by w ten sposób ograniczyć liczbę procesów z frankowiczami, bo wygranie postępowania przez bank jest po prostu bardzo trudne.
Z tego powodu wielu kredytobiorców zrezygnowało z dochodzenia przysługujących roszczeń, a znaczna część dała się namówić na zawarcie ugody z bankiem, która miała być rozwiązaniem najbardziej kompromisowym i sprawiedliwym. W praktyce jednak okazało się, że jedynym „zwycięzcą” zawartych ugód są banki, a z uwagi na rosnące oprocentowanie kredytów złotówkowych, coraz więcej kredytobiorców zdaje sobie sprawę, że podpisanie porozumienia z bankiem wcale nie było dobrą decyzją, zwłaszcza, że nadal nie jasna jest kwestia zapłaty podatku od ugody z bankiem w 2022 r.
Zawarcie z bankiem ugody prowadzi do powstania obowiązku podatkowego.
Rozmawiając z bankiem na temat zawarcia ewentualnej ugody, mało który frankowicz zdaje sobie sprawę z tego, że kompromis z bankiem i częściowe umorzenie wierzytelności, prowadzi do powstania po jego stronie dochodów (przychodów), a zatem, zgodnie z obowiązującymi przepisami, od uzyskanej kwoty kredytobiorca powinien zapłacić podatek dochodowy.
Powyższe dla wielu frankowiczów może być nie małym zaskoczeniem, gdyż o tym zobowiązaniu niewiele się mówi, nie jest jednak tak, że do tej pory ono nie istniało lub nie powstawało, gdyż wszystkiemu winna jest zmiana, a właściwie wygaśnięcie, dotychczasowych rozwiązań prawnych w tym zakresie.
Do końca ubiegłego roku obowiązywały bowiem przepisy rozporządzenia, na podstawie których stosowano wobec podatników zwolnienie od podatku od kwot umorzonych przez banki, a więc kwot spłat wierzytelności z tytułu kredytów hipotecznych zaciągniętych na własne cele mieszkaniowe lub wobec których zastosowano ujemne oprocentowanie kredytu.
Na tym rozwiązaniu korzystali zatem m.in. frankowicze, jeśli więc kredytobiorca zdecydował się zawrzeć z bankiem ugodę w latach 2019-2021, wówczas nie musiał płacić podatku dochodowego od uzyskanych korzyści, jednak na 2022 rok póki co brak jest analogicznych regulacji, dla frankowiczów oznacza to więc, że zawarcie ugody z bankiem, na chwilę obecną, będzie wiązało się z koniecznością zapłaty podatku, przez co ugody już zupełnie staną się nieopłacalne.
Czy w 2022 roku frankowicze również mogą liczyć na zwolnienie?
Ugody w sprawach frankowych stały się bardziej powszechne dopiero w drugiej połowie 2021 roku, gdyż banki zdały sobie sprawę, że w sądach nie mają szans. Obecnie, porozumienia z frankowiczami zawiera PKO BP, ING Bank, Bank Millenium i mBank, a kolejne banki przygotowują się do podjęcia działań w tym zakresie, ugody nie są jednak ukłonem w stronę frankowiczów, gdyż ich głównym celem jest ochrona banków przed olbrzymimi stratami finansowymi, które generują przegrywane przez banki postępowania sądowe.
Zobacz: Ile osób podpisało UGODY Z PKO BP
Warunki ugód są oczywiście różne, bo każdy bank przedstawia własną koncepcję w tym zakresie, wspólny mianownik jest jednak taki, że ugody dla kredytobiorców nigdy nie były korzystne, gdyż zawierając z bankiem porozumienie, frankowicz zyskiwał jedynie ułamek tego co mógłby dostać, gdyby wygrał proces sądowy z bankiem.
W 2022 roku sytuacja osób, które zdecydują się na zawarcie z bankiem porozumienia, na ten moment, wygląda jednak jeszcze gorzej, gdyż brak odpowiednich przepisów powoduje, że frankowicze będą musieli odprowadzić do skarbówki podatek dochodowy do kwoty, którą na ugodzie zyskają.
Ministerstwo Finansów co prawda zapowiada, że w najbliższych latach frankowicze również zostaną zwolnieni z podatku, a prace nad właściwymi przepisami trwają, problem polega jednak na tym, że dopóki nie ma odpowiednich regulacji, to kredytobiorcy opierają się tylko na niewiążących zapewnieniach, nikt zatem im nie zagwarantuje, że przepisy dotyczące zwolnienia rzeczywiście zostaną wydane, lub że będą analogiczne do tych poprzednio obowiązujących, a więc, że wszyscy frankowicze będą mogli z nich skorzystać.
Praktyka już niestety nie raz pokazała, że to o czym głośno się mówi na etapie projektowania zapisów, bywa zgoła odmienne od tego co znajduje się następnie w ustawach lub rozporządzeniach, dlatego na ten moment, wobec braku właściwych przepisów, frankowicze muszą zakładać, że podatek jest i muszą się liczyć z koniecznością jego zapłaty.
Podkreślić również należy, że pomimo zapewnień ze strony Ministerstwa Finansów, iż prace nad rozporządzeniem zwalniającym z podatku trwają, nie jest to równoznaczne z tym, że przepisy szybko ujrzą światło dzienne. Poprzednio obowiązujące w tej materii rozporządzenie wydane zostało w marcu 2020 roku, a obowiązywało od dnia 31 marca 2020 roku, przy czym, miało ono zastosowanie do dochodów (przychodów) uzyskanych od dnia 1 stycznia 2019 roku do dnia 31 grudnia 2021 roku, czyli dotyczyło również okresu wstecznego, odnosiło się bowiem do dochodów (przychodów), które uzyskane zostały nawet rok przed wejściem w życie zapisów rozporządzenia.
Jeżeli więc i tym razem, ministerstwo będzie zwlekać z szybkim wydaniem przepisów, frankowicze teraz zawierający ugody, mogą nawet kilkanaście miesięcy czekać, aż dowiedzą się czy muszą zapłacić podatek dochodowy od ugody, dla kredytobiorców jest to więc bardzo trudna i niebezpieczna sytuacja, gdyż nie mają możliwości podjęcia w pełni świadomej decyzji co do zawarcia ugody.
Ugody w 2022 roku to najgorsze dla frankowiczów rozwiązanie?
Frankowicze, którzy na temat porozumienia z bankiem dopiero rozmawiają (a ich jest zdecydowanie więcej, gdyż wiele banków pod koniec roku zaczęło proponować ugody, więc w wielu przypadkach jeszcze nie doszło do finalizacji porozumienia), muszą się liczyć z tym, że od uzyskanej kwoty będą musieli zapłacić podatek, i to wcale nie mały.
Zysk z ugody (kwota, o jaką zostanie obniżone saldo kredytu w efekcie przewalutowania) jest bowiem opodatkowany według zasad ogólnych, a więc w zależności od uzyskanej kwoty, kredytobiorca będzie musiał odprowadzić do urzędu skarbowego 17 lub 32 procent podatku.
Kredytobiorcy zainteresowani zawarciem ugody stają obecnie przed dwoma niewiadomymi- ciągle rosnącym oprocentowaniem kredytu (nie wiadomo jaki poziom osiągnie) oraz koniecznością zapłaty podatku, gdyż jeśli odpowiednie przepisy nie zostaną wydane, wówczas podatek będzie trzeba odprowadzić.
Można więc uznać, że podejmowanie w chwili obecnej decyzji o zawarciu ugody jest bardzo niebezpieczne, gdyż w żaden sposób nie można skalkulować zysków płynących z takiego rozwiązania, a jeżeli ziści się najgorszy ze scenariuszy, a więc ministerstwo nie zdecyduje się na zastosowanie wobec frankowiczów dalszych zwolnień, z całą pewnością można stwierdzić, że ugody z bankami zupełnie przestaną się opłacać.
Dodaj Opinie