To już pewne – raty kredytów frankowych ponownie wzrosną. Powody są dwa. Po pierwsze, Szwajcarski Bank Narodowy znów podniósł stopy procentowe – tym razem o 75pb. Po drugie, frank jest aktualnie najdroższy w historii i jego kurs waha się w okolicach 5 zł. Niewykluczone, że nadal będzie rósł, co przełoży się na kolejne podwyżki spłacanych rat kapitałowo-odsetkowych oraz wyższe saldo zadłużenia. Kredytobiorcom, którzy chcą pozbyć się kłopotliwego i nieprzewidywalnego zobowiązania, zostaje już tylko pozwanie banku.
Frank po 5 zł, stopy procentowe w górę. Frankowicze mają dość
Od lat mówi się o tym, że kredyty frankowe należą do wyjątkowo kłopotliwych w spłacie, przede wszystkim przez wzgląd na abuzywny mechanizm przeliczeniowy. Zarówno wysokość rat kredytu, jak i saldo zadłużenia są w przypadku tych produktów finansowych ściśle powiązane z kursem franka. Gdy ten szybuje w górę, znajduje to bardzo szybko odzwierciedlenie w harmonogramie spłaty.
Gdy 21 września, na dzień przed planowaną podwyżką stóp procentowych w Szwajcarii, kurs franka przekroczył 5 zł, setki tysięcy frankowiczów z obawą zastanawiało się, jak bardzo helwecka waluta urośnie tym razem. Kredytobiorcy wiedzą już, że frank z dnia na dzień może umocnić się o ponad 80 gr – tak było 15 stycznia 2015 roku, gdy SNB ogłosił, że przestaje bronić minimalnego kursu wymiany euro na franka.
Dzień po osiągnięciu historycznego maksimum frank znów spadł poniżej 5 zł, by kolejnego dnia ponownie przekroczyć tę psychologiczną granicę. Czy frank utrzyma się na tym poziomie? A może będzie dalej rósł, a wraz z nim rosnąć będą raty frankowiczów? Obie opcje są możliwe. Zależeć to będzie od co najmniej kilku czynników:
- dalszej polityki banku centralnego Szwajcarii w kwestii stóp procentowych. Obecnie wynoszą one 0,5 proc, czyli po raz pierwszy od lat są dodatnie. Bank może jednak kontynuować cykl podwyżek, jeśli uzna, że dotychczasowe działania nie są wystarczające, by zatrzymać inflację
- sytuacji na świecie – między innymi dalszych losów konfliktu w Ukrainie, a także tego, jak Europa poradzi sobie z kryzysem energetycznym. Gdy świat wstrząsany jest konfliktami i kryzysami, inwestorzy zawsze szukają bezpiecznej lokaty swoich środków. Wybierają franka, ponieważ ta waluta zyskuje na znaczeniu, ilekroć nadchodzą niepewne czasy
- wewnętrznej polityki w Polsce – silny frank to również efekt słabej złotówki, która traci nie tylko do helweckiej waluty, ale również dolara i euro. Co prawda RPP wdrożyła już 11 podwyżek kosztu pieniądza, ale nie przynosi to spodziewanych rezultatów, ponieważ zaostrzająca się polityka monetarna nie idzie w parze z adekwatną polityką fiskalną. Krótko mówiąc, rząd nie oszczędza na wydatkach socjalnych, co działa proinflacyjnie.
Co zrobić z kredytem we frankach w 2022 roku?
Kredytobiorca, który nie radzi sobie już ze spłatą rosnących rat zobowiązania frankowego, lub też chciałby po prostu uwolnić się od nieprzewidywalnego długu, może pozwać bank za kredyt we frankach. To w tej chwili najrozsądniejsza z możliwych opcji. Na przestrzeni ostatnich 3 lat linia orzecznicza przeszła diametralną zmianę, która rozpoczęła się od decyzji TSUE z października 2019 roku.
Obecnie sądy krajowe mają pełną wiedzę na temat wadliwości umów kredytowych powiązanych z kursem franka – znajduje to odzwierciedlenie w statystykach. Frankowicze wygrywają już 97% spraw w sądach okręgowych i 98,5% w sądach apelacyjnych. W aż 92% przypadków umowę udaje się unieważnić, co dla frankowicza jest zdecydowanie najkorzystniejszą opcją.
Dodatkowo 8 września br. TSUE wydał wyrok w sprawie o sygnaturze C-82/21, która dotyczyła przedawnienia roszczeń kredytobiorcy. TSUE orzekł, że roszczenie kredytobiorcy nie może ulec przedawnieniu, gdy ten nie zdawał sobie sprawy, że jego umowa kredytowa zawiera niedozwolone warunki. W związku z tym nawet ci kredytobiorcy, którzy już dawno spłacili swoje zobowiązanie w całości, mogą obecnie składać pozwy i żądać od banku zwrotu nienależnie pobranych środków.
Banki, dostrzegając to, że linia orzecznicza zmieniła się na ich niekorzyść, starają się minimalizować straty – proponują więc kredytobiorcom frankowym ugody. W zdecydowanej większości przypadków taka ugoda polega na zamianie kredytu frankowego na złotowy, a także przejściu na oprocentowanie wg stawki WIBOR. Nie trzeba być specjalistą od finansów, by zauważyć, że sytuacja kredytobiorców złotowych nie jest aktualnie godna pozazdroszczenia i umyślne godzenie się na konwersję kredytu z CHF na PLN byłoby bardzo ryzykowne.
Dodatkowo po podpisaniu ewentualnej ugody kredytobiorca odbiera sobie szanse na pozbycie się zobowiązania na drodze sądowej. Zdecydowanie lepiej więc od razu pozwać bank, złożyć wniosek o zabezpieczenie roszczeń (w przypadku jego akceptacji przez sąd frankowicz będzie mógł przestać spłacać swój kredyt już na początku postępowania) i czekać na prawomocną decyzję sądu.
Ile można zyskać, unieważniając kredyt we frankach?
Gdy sąd unieważni umowę kredytobiorcy, może on liczyć na następujące korzyści:
- odzyskanie wszelkich środków, jakie bank pobrał od niego w ramach unieważnionej umowy kredytowej – i to w walucie, w której klient regulował swoje zobowiązanie
- przywrócenie pełnej zdolności kredytowej
- wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej.
Po unieważnieniu umowy frankowej kredytobiorca rozlicza się z bankiem jedynie z kwoty samego kapitału kredytu. Warto podkreślić, że prawo do odzyskania przez bank owego kapitału również stoi pod znakiem zapytania – 12 października TSUE pochyli się bowiem nad bardzo istotnym zagadnieniem dotyczącym przedawnienia roszczeń kredytodawcy.
Bank na wniesienie swoich roszczeń wobec klienta ma jedynie 3 lata, ważne jest jednak, od kiedy należy liczyć rozpoczęcie biegu przedawnienia.
TSUE zdecyduje, czy właściwe jest liczenie biegu przedawnienia roszczeń od momentu spełnienia świadczenia (wypłaty kapitału), czy od chwili unieważnienia umowy. W przypadku, gdy unijny organ uzna, że prawidłowy jest ten pierwszy wariant, roszczenia banków okażą się przedawnione.
Byłby to największy przełom w sprawach frankowych od października 2019 roku i oznaczałby w zasadzie, że frankowicze po unieważnieniu umowy dostaną swoje mieszkania za darmo. Warto więc jak najszybciej pozwać bank i „ustawić się w kolejce” do unieważnienia umowy, ponieważ za kilka tygodni na takie rozwiązanie mogą zdecydować się dziesiątki tysięcy kredytobiorców, co oczywiście wpłynie na czas trwania postępowań i tempo pracy sądów.
Dodaj Opinie