Pożyczki i kredyty gotówkowe były przez lata doskonałym przykładem tego, jak instytucje finansowe mogą zarabiać na naiwności i poniekąd desperacji swoich klientów. Kredytobiorca, pożyczając kwotę X, spłacał odsetki od kwoty przewyższającej X o kilkadziesiąt procent, a wszystko dlatego, że banki kredytowały prowizje za udzielenie finansowania. Proceder ten najprawdopodobniej chyli się jednak ku końcowi. Do TSUE wysłano niedawno dwa kolejne komplety pytań prejudycjalnych dotyczących sankcji kredytu darmowego, czyli uprawnienia konsumenta do niepłacenia bankowi odsetek ani jakichkolwiek opłat dodatkowych, jeśli postanowienia widniejące w jego umowie są sprzeczne z tym, co wskazano w ustawie o kredycie konsumenckim. Banki początkowo bagatelizowały roszczenia dotyczące sankcji, ale nie trwało to długo. Już przystępują do kontrataku i… postulują zmiany w prawie, które pozwolą im uciec od odpowiedzialności za wady istniejące we wprowadzonych na rynek produktach. Czy ten plan się powiedzie?
Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego instytucje finansowe mogą stracić możliwość pobierania odsetek od kredytowanych kosztów kredytów konsumenckich.
- Jakie pytania prejudycjalne polskie sądy skierowały do TSUE w sprawie sankcji kredytu darmowego.
- Czy banki mogą zmienić prawo, by ograniczyć odpowiedzialność za wady umów kredytowych.
- Jak przepisy o sankcji kredytu darmowego chronią konsumentów przed nieuczciwymi praktykami banków.
- Dlaczego wyroki TSUE mogą mieć kluczowe znaczenie dla kredytobiorców i rynku finansowego w Polsce.
- W ciągu ostatnich miesięcy aż dwóch sędziów zdecydowało się na wysłanie do TSUE pytań prejudycjalnych dotykających kwestii klauzul niedozwolonych w umowach kredytów oraz pożyczek gotówkowych. Łącznie Trybunał otrzymał już siedem kompletów takich pytań
- Najnowsze pytania zostały sformułowane przez Sąd Rejonowy w Białymstoku oraz Sąd Rejonowy w Łodzi. Banki mogą czuć się szczególnie zaniepokojone pytaniem, które dotyczy możliwości pobierania odsetek od kredytowanych kosztów kredytu
- Bankowcy twierdzą w mediach, że konsumenci jako pretekst do skorzystania z SKD wskazują błahe naruszenia, niewpływające na ich sytuację. Wypowiedzi bankowców stoją w sprzeczności z przykładowymi zapisami umownymi, które krążą w social mediach
- Dla banków optymalnym rozwiązaniem byłaby zmiana krajowych przepisów dotyczących sankcji i ograniczenie jej do najpoważniejszych naruszeń. Czy przedstawiciele sektora postulujący nowe regulacje nie wiedzą, że kredytobiorcy nie kłócą się w sądach o „przysłowiowy przecinek”?
Sądy w Łodzi i Białymstoku proszą TSUE o wskazówkę w kwestii sankcji kredytu darmowego
Po wadliwych umowach frankowych polscy kredytobiorcy zaczynają kwestionować w sądach kolejne produkty finansowe. Padło na umowy o charakterze konsumenckim, tj. kredyty gotówkowe i konsolidacyjne, których sposób konstrukcji powinien spełniać rygorystyczne wytyczne zawarte w ustawie o kredycie konsumenckim.
Wspomniana ustawa zawiera ważny dla kredytobiorców art. 45, który wprowadza do polskiego porządku prawnego pojęcie sankcji kredytu darmowego. W telegraficznym skrócie: jeżeli bank (lub inna instytucja udzielająca finansowania) w umowie kredytu bądź pożyczki konsumenckiej nie zastosował się do zapisów wspomnianej ustawy, jego klient ma prawo żądać dla siebie „darmowego kredytu”, to znaczy rozliczenia się z tym podmiotem wyłącznie z tego, co od niego pożyczył.
Na chwilę obecną w sądach toczy się już ponad 10 tysięcy spraw, w których roszczenia konsumentów dotyczą właśnie sankcji kredytu darmowego. Sądy mają z tymi sprawami spory problem. I trudno im się dziwić: jeszcze w 2021 roku takich spraw było „na biegu” nie więcej niż 200.
Linia orzecznicza nie zdążyła się więc jeszcze wykształcić. Krajowi sędziowie podążają zatem tą samą ścieżką, co w przypadku spraw frankowych: zaczynają zadawać pytania prejudycjalne do TSUE z nadzieją, że ten rozwieje ich wątpliwości dotyczące praktyk bankowych, na które skarżą się kredytobiorcy.
Z najnowszych doniesień medialnych wynika, że sumarycznie TSUE otrzymał już od polskich sędziów siedem kompletów pytań odnoszących się do kwestii SKD. Aktywność polskich orzeczników bardzo nie podoba się szefowi Związku Banków Polskich, który w rozmowie opublikowanej w serwisie bankiwpolsce.pl narzeka na niemal automatyczne kierowanie do Trybunału kolejnych pytań odnoszących się do sporów zaistniałych pomiędzy kredytobiorcą a bankiem. Sugeruje on wręcz, że sądy krajowe traktują to jak „telefon do przyjaciela”. Hmmm, a ciekawe, czemu tak się dzieje?
„Pożyczki i kredyty gotówkowe były przez lata doskonałym przykładem tego, jak instytucje finansowe mogą zarabiać na naiwności i poniekąd desperacji swoich klientów. Kredytobiorca spłacał odsetki od kwoty przewyższającej o kilkadziesiąt procent wartość pożyczonego kapitału.”
Być może ma to związek z nagonką medialną organizowaną przez bankowców, ilekroć któryś sędzia „ośmieli” się wydać precedensowy wyrok niezgodny z wizją sektora? Przykładów nie trzeba szukać daleko – wystarczy wspomnieć niedawny wyrok Sądu Okręgowego w Suwałkach w sprawie I C 217/24, wykreślający z umowy złotowej zarówno wskaźnik WIBOR, jak i stałą marżę… Trudno się zatem dziwić, że sędzia, nim wyda prokonsumencki wyrok w sprawie dotykającej kwestii, w przypadku których linia orzecznicza nie przybrała jeszcze żadnego konkretnego kształtu, woli zorganizować sobie „podkładkę” w postaci unijnego poglądu.
TSUE oceni, czy można pobierać odsetki od kredytowanych kosztów kredytu
Wracając jednak do sankcji kredytu darmowego, tylko w ostatnich miesiącach Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej otrzymał od krajowych sądów dwa komplety pytań prejudycjalnych. Organami odsyłającymi są sądy rejonowe w Białymstoku i w Łodzi. Pytania Sądu Rejonowego w Białymstoku zostały zadane 19 listopada 2024 roku i dotyczą następujących kwestii:
- występowania (lub nie) po stronie sądu krajowego obowiązku badania z urzędu wszelkich podstaw do zastosowania SKD
- stopnia szczegółowości, z jaką podmiot udzielający finansowania powinien informować klienta w umowie o procedurze wcześniejszej spłaty kredytu/pożyczki
- tego, czy sankcja kredytu darmowego powinna być stosowana automatycznie, czy jednak wpierw konieczne jest przeanalizowanie wpływu, jaki wywierają naruszenia, których dopuścił się pożyczkodawca, na prawa przysługujące konsumentowi.
Dwie ostatnie z wymienionych kwestii są również poruszane w pytaniach prejudycjalnych Sądu Rejonowego w Łodzi. Nie oznacza to, że zakres pytań wysłanych do Luksemburga przez ten organ nie wniesie w sprawie SKD nic nowego. Wręcz przeciwnie. Nas zainteresowały szczególnie dwie kwestie. Po pierwsze to, że Sąd Rejonowy w Łodzi pyta Trybunał, czy dopuszczalna jest praktyka polegająca na pobieraniu odsetek od kredytowanych kosztów kredytu.
„Do TSUE skierowano kolejne pytania prejudycjalne dotyczące sankcji kredytu darmowego, które umożliwiają konsumentom niepłacenie odsetek ani dodatkowych opłat w przypadku umów niezgodnych z ustawą o kredycie konsumenckim.”
Sąd jest również zainteresowany tym, czy podmiot udzielający finansowania musi informować konsumenta o tym, że odsetki są pobierane również od tej części kredytu. Po drugie, organ odsyłający pyta unijnych sędziów o to, czy zgodne z dyrektywą 93/13 jest ograniczanie konsumentowi prawa do złożenia oświadczenia o skorzystaniu z SKD do 12 miesięcy, licząc od dnia wykonania umowy, gdzie dzień wykonania umowy rozumie się jako ten, w którym doszło do wypłaty całego kredytu.
Trwa walka o przedawnienie roszczeń związanych z SKD. Czy banki mają szansę przeforsować swoje twierdzenia?
Ostatnie zagadnienie jest o tyle istotne, że banki próbują blokować roszczenia swoich klientów poprzez podnoszenie argumentu przedawnienia. Przypomnijmy, że konsument ma prawo skorzystać z uprawnienia jakie daje mu art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim maksymalnie do roku od wykonania umowy.
Banki próbują teraz przekonywać sądy, że dniem wykonania umowy nie jest data, w której kredytobiorca rozliczył się z bankiem co do złotówki, a dzień, w którym to bank udostępnił środki klientowi. Brzmi to oczywiście absurdalnie, ale nie takie absurdy akceptowano już w sądach, np. w początkowej fazie procesów frankowych. Tym bardziej więc cieszy nas, że łódzki sąd zdecydował się oddać to zagadnienie pod obiektywny osąd TSUE.
Pytania prejudycjalne krajowych sądów mogą zdemaskować propagandę bankowców
Czy banki powinny bać się pytań, o których powyżej piszemy? Zdecydowanie tak, ponieważ, wbrew temu, co głoszą przedstawiciele sektora, kredytobiorcom walczącym w sądach o SKD nie chodzi wcale o źle postawione w umowie przecinki. Taką narrację w kontakcie z mediami prezentuje między innymi prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek. Prezes Związku apeluje do rządzących o zmianę przepisów dotyczących sankcji, w taki sposób, który doprowadzi do jej miarkowania.
Jako wzór podaje inne kraje wspólnotowe, które także zaimplementowały zapisy zawarte w dyrektywie UE o kredycie konsumenckim, jednak zrobiły to w inny sposób, ograniczając sankcję do przypadków, w których uchybienie kredytodawcy było celowe i szczególnie poważne. Wg niego zbyt rygorystyczne podejście powoduje naruszenie zasady proporcjonalności, ponadto wykracza poza intencje przyświecające twórcom unijnego dokumentu.
Czy istotnie więc kredytobiorcy, walczący w sądach o sankcję kredytu darmowego, awanturują się o źle postawiony przecinek, pozostający bez jakiegokolwiek wpływu na ich sytuację finansową? Naszym zdaniem zdecydowanie nie.
Banki nie mają umiaru w naliczaniu prowizji… i w pobieraniu od niej odsetek
W sieci znaleźć można skany setek umów kredytów konsumenckich, w których eksperci prawni wskazują na rażące błędy, kwalifikujące te umowy właśnie do objęcia ich sankcją kredytu darmowego. Pierwszy z brzegu przykład, na jaki natknęliśmy się w social mediach, to umowa kredytu gotówkowego z przeznaczeniem na cele konsumpcyjne (oraz sfinansowanie opłat i prowizji), zawarta przez kredytobiorcę z Nest Bankiem.
Z umowy wynika, że bank udostępnił klientowi kwotę w wysokości 110 tys. zł. Wskazana w umowie kwota kredytu to natomiast blisko 180 tys. zł. Różnica pomiędzy tym, co wskazano w umowie jako kwotę kredytu, a tym, co klient otrzymał od banku, to skredytowana prowizja w kwocie ok. 70 tys. zł. Uwzględniając cały okres kredytowania, bank zarobi na odsetkach od skredytowanej prowizji więcej niż ta prowizja wynosi!
„Banki próbują przeforsować zmiany prawne, które ograniczą odpowiedzialność za wady umów kredytowych, postulując zmniejszenie rygorów sankcji tylko do przypadków poważnych naruszeń.”
Jeżeli poszlibyśmy tropem wskazanym przez bankowców, to moglibyśmy zacząć się zastanawiać, gdzie bank, oczywiście omyłkowo, postawił ten błędny przecinek. Czy prowizja miała wynieść nie 70, a 7 tys. zł? Jeśli tak, to podobnych błędów w umowach z konsumentami banki popełniły setki albo i tysiące. A przy takiej skali trudno mówić już o zwykłej ludzkiej pomyłce, prawda?
Wiemy, co TSUE myśli o proporcjonalności SKD w przypadku błędnie wyliczonej RRSO
Oczekiwanie na wyroki TSUE w sprawie sankcji z pewnością nie będzie krótkie – przeciętny czas niezbędny na wydanie wyroku Trybunału wynosi kilkanaście miesięcy. Nie oznacza to, że nie wiemy, czego można się spodziewać po Trybunale w odniesieniu do pytań zadanych przez polskie sądy. Z pomocą przychodzi nam wyrok z 21 marca 2024 roku, odnoszący się do sprawy C-714/22. Sprawa pochodzi z Bułgarii, ale dotyczy tych samych dylematów, z którymi dziś zmagają się polskie sądy.
Chodzi m.in. o to, czy zastosowanie SKD jest karą proporcjonalną w sytuacji, w której podmiot udzielający finansowania błędnie określił w umowie RRSO (rzeczywistą roczną stopę oprocentowania). Unijni sędziowie uznali, że zastosowanie tej sankcji w tym przypadku ma charakter proporcjonalny i odstraszający. Czy nasi drodzy bankowcy naprawdę liczą na to, że TSUE wypowie się w zupełnie inny sposób w odniesieniu do pytań nadesłanych przez polskich sędziów? Jeśli tak, jest to dalece idąca naiwność.
PODSUMOWANIE:
To dopiero początek krajowej batalii o sankcję kredytu darmowego. Sądy, by sprawiedliwie i zgodnie z prawem europejskim rozpatrywać tysiące spraw dotyczących sankcji, potrzebują w tym zakresie szczegółowych wskazówek od TSUE. Przyszły charakter tych wskazówek można sobie łatwo wyobrazić, analizując wyroki wydane w bliźniaczych sprawach, dotyczących innych europejskich rynków, np. tego bułgarskiego.
Wkrótce okaże się, ile prawdy jest w słowach prominentnych bankowców, twierdzących, że kredytobiorcy domagają się SKD za błędnie postawione przecinki. Czy rzeczywiście to interpunkcja jest powodem, dla którego banki są pozywane w tysiącach spraw, w których klienci żądają dla siebie darmowych kredytów? A może jednak chodzi o brawurę w tworzeniu umów, brak ostrożności i zwykłą chciwość, które przysłoniły przedstawicielom sektora zdrowy rozsądek?
Główne wnioski:
- Sankcja kredytu darmowego może stanowić skuteczne narzędzie ochrony konsumentów przed nieuczciwymi praktykami banków.
- Polskie sądy coraz częściej kierują pytania do TSUE, by ujednolicić linię orzeczniczą w sprawach związanych z kredytami konsumenckimi.
- Banki próbują zmieniać prawo, aby ograniczyć konsekwencje wynikające z wadliwych umów kredytowych.
- Decyzje TSUE mogą zaważyć na przyszłości praktyk bankowych w Polsce, szczególnie w kontekście kredytów konsumenckich.
- Obecna liczba spraw dotyczących sankcji kredytu darmowego wskazuje na rosnącą świadomość prawną polskich konsumentów.
Dodaj Opinie