wiadomości frankowicze

Odwołanie Rzecznika Finansowego to już afera? Kancelaria Frankowa zapowiada kroki prawne

Nie milkną echa odwołania dr Bohdana Pretkiela z urzędu Rzecznika Finansowego. Decyzję w tym względzie podjął w zeszłym miesiącu premier Donald Tusk i była ona motywowana wnioskiem ministra finansów. Powód? Rzekoma utrata zaufania do dr Pretkiela, który, według medialnych doniesień, ubiegając się o stanowisko, miał poświadczyć nieprawdę na temat spełniania wymogów formalnych. Jak donosi portal money.pl, o odwołaniu Rzecznika Finansowego mogły przesądzić zupełnie inne względy. Chodzi przede wszystkim o tzw. istotny pogląd sporządzony przez dr Pretkiela, jeszcze jako Rzecznika Finansowego, na potrzeby indywidualnego sporu kredytobiorców z bankiem, dotyczącego stawki referencyjnej. W tle całej sprawy majaczy szyld jednej z  kancelarii frankowych i rzekomy konflikt interesów, do którego doszło w biurze Rzecznika Finansowego. Znamy komentarz kancelarii na temat medialnych zarzutów. Jest już zapowiedź podjęcia kroków prawnych. Co warto wiedzieć o tej zagmatwanej, ale jakże ważnej dla konsumentów sprawie?

  • Stanowisko Rzecznika Finansowego zwolniło się w czerwcu 2024 roku, gdy z funkcji nagle odwołano dr Bohdana Pretkiela. To właśnie Dr Pretkiel jest autorem istotnego poglądu dotyczącego stawki referencyjnej WIBOR, który może wspomóc konsumentów w walce z bankami o ustalenie wadliwości umów złotowych
  • Nie jest żadną tajemnicą, że zarówno rządowi, jak i przedstawicielom sektora bankowego zależy na tym, by spór o WIBOR nie urósł do rozmiarów znanych z wojny o franki. Najważniejsze instytucje w kraju utrzymują, że WIBOR jest ważny, a umowy o niego oparte zupełnie legalne. Tymczasem opinia RF zasiewa wątpliwości co do tez głoszonych w przestrzeni publicznej
  • Media ekonomiczne donoszą o rzekomych powiązaniach Rzecznika Finansowego z jedną z kancelarii frankowych. Kancelaria, wzięta pod lupę przez dziennikarzy, postanowiła jednak wydać komentarz w sprawie
  • Prawniczka prowadząca kancelarię stanowczo prostuje przekłamania, które pojawiły się w doniesieniach mediów na temat podmiotu, i zapowiada kroki prawne. Wskazuje też możliwe powody nagonki, której ofiarą stała się kancelaria. Wyjaśniamy, dlaczego ta sprawa powinna zainteresować kredytobiorców, bez względu na to, w jakiej walucie spłacają swoje zobowiązania.

To nie koniec medialnej burzy po odwołaniu Rzecznika Finansowego. Doczekaliśmy się kolejnego skandalu powiązanego z Frankowiczami?

Zaczęło się niewinnie: 21 czerwca 2024 roku media podały informację o odwołaniu dr Bohdana Pretkiela z funkcji Rzecznika Finansowego. Powody decyzji premiera początkowo podano w dość lakoniczny sposób: miało chodzić o utratę zaufania do dr Pretkiela oraz o to, że nie spełniał on wymogów formalnych, nałożonych przez ustawę. Z informacji podanych m.in. przez portal money.pl wynika, że dr Pretkiel, ubiegając się o fotel Rzecznika Finansowego, miał poświadczyć nieprawdę w zakresie rzekomego spełniania wymogów ustawowych.

Już wtedy zastanawiał moment podjęcia decyzji o odwołaniu: Ministerstwo Sprawiedliwości właśnie szykowało się do rozmów grupy roboczej, których celem miało być opracowanie nowego wzorca ugody frankowej. W rozmowach, prócz UOKiK, KNF, ZBP, Ministerstwa Finansów i jednego ze stowarzyszeń konsumenckich, udział miał brać właśnie Rzecznik Finansowy. Stanowisko Rzecznika Finansowego wydaje się na tyle ważną w Polsce funkcją, że nieobsadzenie jej przez dłuższy czas, zwłaszcza w tak newralgicznym okresie, jest rzeczą dziwną. A jednak. Od decyzji premiera minął ponad miesiąc, a Polacy nadal nie wiedzą, kto będzie reprezentował ich interesy na tym urzędzie.

Dr Pretkiel wydał istotny pogląd w sprawie WIBORu. Tym przypieczętował swój los?

Nieobsadzenie stanowiska RF przez tak długi czas jest zastanawiające, zwłaszcza z uwagi na aktywność dr Bohdana Pretkiela z miesięcy poprzedzających jego odwołanie. Chodzi tu o istotny pogląd wydany przez Rzecznika Finansowego w indywidualnej sprawie kredytobiorców mających spór z Velo Bankiem o hipotekę złotową opartą o stawkę WIBOR.

O istotnym poglądzie RF w tym obszarze poinformował na swoich łamach Business Insider, co miało miejsce 27 marca 2024 roku. Z artykułu wynika, że RF potwierdził możliwość oceniania klauzul oprocentowania odnoszących się do WIBORu pod kątem spełniania przez nie przesłanek świadczących o ich niedozwolonym charakterze. Ocena ta, wg RF, miałaby być jednak zależna od okoliczności prawnych i faktycznych, które zaistnieją w danej sprawie i każdorazowo opierać się o sąd. Uznanie przez sąd, że dana klauzula spełnia przesłankę abuzywności, mogłoby, zdaniem Rzecznika, prowadzić do dwóch następstw:

  • dalszego obowiązywania umowy kredytowej, jednak już bez abuzywnej klauzuli (np. w oparciu o samą marżę banku)
  • uznania umowy za od początku nieważną (przy założeniu, że takie rozwiązanie lepiej chroniłoby konsumenta, a on sam wnosiłby o tę nieważność).

Trzeba jasno podkreślić, że Rzecznik Finansowy w żaden sposób nie podjął się próby oceny, czy stawka WIBOR jest nieważna. Dopuścił jedynie możliwość badania przez sądy klauzul z nią powiązanych. Podkreślił też, że warunki zmiany oprocentowania muszą być oparte o obiektywne kryteria, nie mogą być blankietowe, ponadto należy zaznajomić z nimi konsumenta w sposób pełny i rzetelny.

I chyba właśnie to zaniepokoiło bankowców, którzy, wg doniesień części mediów, w tym portalu money.pl, mieli, poprzez swoich stronników, przekonywać ludzi z otoczenia politycznych decydentów do odwołania Rzecznika.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt skierowania przez Sąd Okręgowy w Częstochowie kilku pytań prejudycjalnych w kierunku TSUE, których przedmiotem jest właśnie stawka WIBOR. Jak nietrudno się domyślić, pogląd Rzecznika Finansowego mógłby mieć istotny wpływ na stanowisko przesłane do Trybunału przez stronę polską.

Media sugerują konflikt interesów pomiędzy RF a jedną z kancelarii frankowych

W międzyczasie wyszło na jaw, że kancelaria reprezentująca kredytobiorców w sprawie, w której Rzecznik Finansowy wydał wspomniany już istotny pogląd, wygrała łącznie cztery przetargi na obsługę jego biura, co zapewniło jej zysk opiewający rzekomo na kwotę ok. 2,2 mln zł netto. Mowa o kancelarii radcy prawnego Beaty Strzyżowskiej.

Jest stanowisko Kancelarii r.pr. Beaty Strzyżowskiej w sprawie artykułu money.pl

Po kilku tygodniach od sensacyjnych doniesień w sprawie rzekomego konfliktu interesów wypowiedziała się Beata Strzyżowska, stojąca na czele kancelarii. W oświadczeniu, które dnia 29 lipca 2024 roku pojawiło się na profilu kancelarii na portalu Facebook, czytamy, że artykuł opublikowany na portalu money.pl „zawiera całkowicie nieprawdziwe informacje”, w tym zarówno w zakresie przebiegu współpracy kancelarii z biurem RF, jak i jej zasad oraz warunków.

Radca prawny Beata Strzyżowska pisze dalej w oświadczeniu o naruszeniu jej dóbr osobistych spowodowanym treścią artykułu, a także uderzeniu w renomę prowadzonej przez nią kancelarii. Mec. Strzyżowska informuje również, że już podjęła kroki prawne, których celem jest usunięcie następstw wspomnianych naruszeń.

Beata Strzyżowska zaprzecza, jakoby występował związek pomiędzy świadczeniem przez jej kancelarię usług na rzecz RF a treścią poglądu, który dr Pretkiel sformułował w odniesieniu do wadliwości klauzul zmiennego oprocentowania. Dodatkowo r. pr. Beata Strzyżowska wskazuje, że nie ma żadnego związku pomiędzy odwołaniem Rzecznika a jej kancelarią. Uważa, że rzeczywiste powody odwołania RF są czysto polityczne i mają związek ze, wspomnianym już wcześniej, istotnym poglądem w sprawie WIBORu.

Wg Beaty Strzyżowskiej mamy do czynienia z próbą zdewaluowania stanowiska Rzecznika Finansowego, wpisującą się w dotychczasowe działania środowiska bankowego, które z coraz większą mocą atakuje osoby angażujące się w pomoc kredytobiorcom złotowym.

Trudno nie zauważyć sensu w słowach Strzyżowskiej – i my obserwujemy zaostrzającą się narrację bankowców, skierowaną przeciwko kancelariom prawnym, do niedawna reprezentującym głównie frankowiczów, a dziś również posiadaczy hipotek złotowych i kredytów konsumenckich, opartych o wątpliwe pod kątem prawnym zapisy umowne.

Bankowcy mają w tej wojnie poważnych sojuszników: za transparentnością i legalnością WIBORu opowiedziały się już między innymi Komisja Nadzoru Finansowego, Komitet Stabilności Finansowej. Swoje stanowisko w tym względzie niezmiennie potwierdza także administrator stawki, GPW Benchmark.

Rządzący przyglądają się konfliktowi banków ze środowiskiem konsumenckim i mają poważny problem w dobraniu stosownej reakcji, najprawdopodobniej z obawy o zarzut stronniczości.

Ostatnie, czego potrzebuje w tej chwili sektor bankowy, to kolejny cios, tym razem wymierzony przy pomocy pozwów o stawkę referencyjną WIBOR. Banki zachwiały się w posadach na skutek niekorzystnych orzeczeń dotyczących kredytów frankowych – utrzymały jednak równowagę, bo dostały „prezent” w postaci wysokich stóp procentowych, generujących gigantyczne dochody, które pozwoliły na utworzenie odpowiednich rezerw na ryzyka prawne pseudowalutowych kontraktów.

Frankowa skarbonka nie byłaby dziś tak zasobna, gdyby nie pokornie spłacane przez Polaków hipoteki złotowe i kredyty konsumenckie. Jeśli i te produkty zaczną być masowo kwestionowane przez klientów, to cały sektor będzie w poważnych tarapatach. A wraz z nim rząd, który nie może dopuścić do załamania w finansowaniu gospodarki.

KNF i ZBP będą knuć przeciwko kredytobiorcom złotowym?

Banki już nie raz pokazały swoją siłę sprawczą, chociażby tym, jak skutecznie na lata zablokowały plan ustawowego rozwiązania frankowego sporu. Politycy powrócili do prac nad tą koncepcją dopiero wtedy, gdy ustał opór bankowców – ci masowo zaczęli przegrywać sprawy sądowe o tę grupę kredytów i nagle uznali, że konwersja wadliwych umów do złotówki wcale nie jest głupim rozwiązaniem.

Na szczęście media bardzo szybko zareagowały na pomysły, których źródłem miały być rzekomo instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora, i idea najwidoczniej upadła. Nie zapominajmy jednak, że w spotkaniach grupy roboczej założonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości udział biorą przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego i Związku Banków Polskich, którzy – jeśli chodzi o roszczenia kredytobiorców dotyczące klauzul abuzywnych – właściwie rozumieją się bez słów.

Benjamin Graham, filozof praktycznego inwestowania, napisał kiedyś: „Ufaj ale sprawdzaj”. I tą zasadą powinni się kierować konsumenci, czytający doniesienia prasowe, zarówno dotyczące wyboru Rzecznika Finansowego, jak i postępów w pracach grupy roboczej.

PODSUMOWANIE:

  • Dziennikarze pędzący za gorącym newsem bardzo łatwo mogą stać się narzędziem w rękach sprytnych przedstawicieli sektora bankowego. Kredytobiorcy powinni mieć tego świadomość, czytając kolejne sensacyjne doniesienia na temat rzekomych nieprawidłowości w środowisku prawników i organizacji świadczących pomoc konsumentom
  • Wojna o franki trwa, a ta o hipoteki złotowe dopiero się zaczyna. Następne miesiące pokażą, jaką rolę obierze rząd w tym nowym konflikcie – rozsądnego rozjemcy, obrońcy słabszych czy może cichego sprzymierzeńca silniejszej strony.

 

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 4.5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz