Instytucje państwowe zwierają szyki, by szybciej uporać się z problemem kredytów we franku. Z pozoru nie jest to zła informacja – rzecz jednak w tym, kto z kim współpracuje. Ministerstwo Sprawiedliwości, w którym frankowicze pokładają obecnie wielkie nadzieje, ściśle współdziała z Komisją Nadzoru Finansowego, na czele której stoi człowiek wywodzący się z sektora bankowego, z instytucji, która ma w portfelu najwięcej pseudowalutowych kredytów. Sytuacja ta ma prawo niepokoić frankowiczów. I z pewnością niepokoi też ich pełnomocników prawnych, którzy krytycznie podchodzą do zmian proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a służących odkorkowaniu wydziałów cywilnych. Powstaje pytanie, czy resort naprawdę chce rozwiązać problem, czy jedynie się go pozbyć, nawet kosztem kredytobiorców?
- W ostatnich miesiącach kilkukrotnie informowaliśmy o planach resortu sprawiedliwości w odniesieniu do masowych, trwających latami, sporów o kredyty pseudowalutowe. Jak się okazuje, eksperci prawni podchodzą dość sceptycznie do propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości
- Zastanawiać może ścisła współpraca Komisji Nadzoru Finansowego z Ministerstwem, które podjęło się opracowania aktualizacji modelu ugód frankowych, oferowanych przez sektor mniej więcej od 2021 roku
- Minister Sprawiedliwości podpisał z Komisją porozumienie, które dotyczy opracowania wspólnego stanowiska co do zmian legislacyjnych czy działań prewencyjnych, dążąc w ten sposób m.in. do „zapewniania prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego”
- Frankowicze mają prawo podejrzliwie podchodzić do współpracy KNF z MS, ponieważ ten pierwszy urząd wielokrotnie wykazywał się wrogą postawą wobec konsumentów i przez wiele lat nie reagował na abuzywne praktyki banków. Czyżby teraz KNF chciała udawać szeryfa?
Frankowiczów opuszcza entuzjazm po początkowych zapowiedziach Ministerstwa Sprawiedliwości dot. ugód
Gdy przed kilkoma tygodniami informowaliśmy, że Ministerstwo Sprawiedliwości „bierze się” za udrożnienie sądów, mieliśmy związane z tym wielkie nadzieje. Podobnie jak nasi czytelnicy, którzy liczyli, że wskutek działań resortu wydziały cywilne w końcu zaczną przyśpieszać rozpatrywanie spraw dotyczących kredytów w walutach obcych.
Największym echem odbiła się zapowiedź oddzielenia spraw z powództwa kredytobiorców od tych, które założyły klientom same banki. Ale były też i inne obietnice – zwiększenie obsad w wydziałach cywilnych czy udostępnienie sędziom specjalnych szkoleń z zakresu stosowania prawa europejskiego. Pierwsze zmiany mają być widoczne jeszcze w tym roku.
Niedługo po ujawnieniu planów Ministerstwa Sprawiedliwości pojawiła się informacja dotycząca aktualizacji modelu ugodowego stosowanego przez banki w relacji z frankowiczami. Obecny został zaproponowany przez Komisję Nadzoru Finansowego jeszcze w 2020 roku. W wyniku zmian programy mają zostać dostosowane do obecnych warunków.
Resort sprawiedliwości idzie ręka w rękę z KNF. Frankowicze mają powody do niepokoju?
Na papierze wszystko wygląda pięknie. Ale pojawia się coraz więcej eksperckich głosów, świadczących o tym, że decyzje resortu wcale nie spowodują rewolucji. A wręcz przeciwnie – niektórzy sugerują, że Komisja Nadzoru Finansowego i Ministerstwo Sprawiedliwości grają tak naprawdę do jednej bramki. I niekoniecznie zależy im na ochronie konsumentów przed przewlekłością postępowań, a bardziej na utrzymaniu stabilnej sytuacji rynku finansowego. Świadczy o tym porozumienie, które Minister Sprawiedliwości podpisał w czwartek z KNF.
Nim jednak wyjaśnimy, jakie są cele tego nagłego sojuszu, chcemy skierować uwagę naszych czytelników na jeszcze jeden „drobny” detal. W piątek 21 czerwca br. media poinformowały o zaskakującej decyzji Premiera RP, który odwołał Rzecznika Finansowego. W momencie pisania niniejszego tekstu nie są jeszcze znane podstawy tego odwołania, a trzeba zaznaczyć, że szef rządu ma prawo do takiego kroku jedynie w ściśle określonych w ustawie przypadkach.
To spory cios dla konsumentów, dla których Rzecznik Finansowy jest instytucją o kluczowym znaczeniu: wielokrotnie wstawiał się za kredytobiorcami frankowymi i odważnie występował przeciwko abuzywnym praktykom banków.
Wróćmy jednak do samego porozumienia KNF i MS. Celem jest m.in. wypracowanie wspólnych stanowisk w obszarze zmian legislacyjnych czy działań o charakterze prewencyjnym, które prowadziłyby do:
- zapewnienia prawidłowego funkcjonowania, stabilności i przejrzystości rynku finansowego
- zbudowania zaufania dla rynku finansowego
- ochrony interesów uczestników rynku.
Pytanie tylko, interesy których uczestników rynku chce chronić resort, bo o intencje Komisji Nadzoru Finansowego jesteśmy zupełnie spokojni: na jej czele stoi Jacek Jastrzębski, który przed objęciem funkcji przewodniczącego Nadzoru sam przez 10 lat pracował w Departamencie Prawnym PKO Banku Polskiego jako zastępca dyrektora. Swoimi wypowiedziami Jastrzębski wielokrotnie dawał do zrozumienia, co myśli o frankowiczach kwestionujących sądownie swoje umowy kredytowe.
Co więcej, jak zaznacza dr Jacek Czabański, jeden z bardziej znanych prawników frankowych, to właśnie Jastrzębski udzielał dalszego pełnomocnictwa prawnikom PKO BP w sprawach prowadzonych przez kancelarię wspomnianego mecenasa przeciwko temu bankowi.
Doświadczony prawnik wyjaśnia, czego NAPRAWDĘ potrzebują dziś frankowicze w sądach
Dr Czabański pozwolił sobie na interesującą polemikę w zakresie tego, jak można by w praktyce rozwiązać problem kredytów we franku. Przedstawił ją w portalu Business Insider w artykule pt. „Tak można odciążyć sądy od spraw frankowych. Oto pięć praktycznych rad adwokata”. Dr Jacek Czabański uważa, że celem odkorkowania wydziału frankowego należy umożliwić frankowiczom przeniesienie ich spraw do innych sądów I instancji, pod warunkiem, że w danej sprawie nie miała jeszcze miejsca pierwsza rozprawa.
Taki kierunek wydaje się logiczny, zwłaszcza po nowelizacji kpc z kwietnia ubiegłego roku. Frankowicze, którzy od wielu miesięcy nie mogą doczekać się wyznaczenia terminu pierwszej rozprawy bądź już wiedzą, że odbędzie się ona np. w 2026 roku, powinni zyskać możliwość przeniesienia sprawy do „lokalnego” sądu bliżej domu, czyli zgodnie ze znowelizowaną właściwością miejscową.
Mec. Czabański uważa również, że należałoby zwiększyć koszty sądowe po stronie banków, bo w tej chwili korzystają one na tym, że kredytobiorcy, składając pozew, uiszczają opłatę nieprzekraczającą 1000 zł. Wg adwokata bank w przypadku przegranej powinien ponieść koszt standardowej opłaty, wynoszącej 5 proc. od wartości przedmiotu sporu.
Mecenas ma także pomysł na zmiany w apelacji. Odwołania w sprawach rozpatrywanych przez XXVIII Wydział Cywilny lądują w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, który jest przeciążony pracą. Proces rozpatrywania apelacji można by usprawnić poprzez przekazanie ich do innych jednostek na terenie kraju.
Frankowicze czekają na nowy model ugód, jednak czy jest na co?
Wielu kredytobiorców, głównie tych, którzy jeszcze nie pozwali banku, liczyło, że nowy model ugód, wg pomysłu Ministerstwa Sprawiedliwości, będzie sensowną alternatywą dla sądzenia się. Czytając analizy eksperckie, powoli nabieramy wątpliwości, czy aby na pewno tak właśnie będzie. Już teraz wiadomo, że konstrukcja bazowa ugody pozostanie bez zmian w stosunku do tego, co wymyśliła Komisja Nadzoru Finansowego w 2020 roku.
Frankowicze mogą spodziewać się większych umorzeń w obszarze aktualnego salda zadłużenia, ale, chcąc zawrzeć ugodę, będą musieli wyrazić zgodę na skonwertowanie ich kredytów do PLN.
Aha, i najważniejsze. Wszystko wskazuje na to, że nowe ugody, tak jak do tej pory, skierowane będą wyłącznie do aktywnych kredytobiorców, w tym również takich, którzy złożyli pozew. Ex-frankowicze będą wyłączeni z programu, co jest o tyle interesujące, że ich skłonność do formułowania pozwów właściwie z kwartału na kwartał rośnie. Znajduje to potwierdzenie w raportach okresowych niektórych banków, w tym np. mBanku S.A.
Ex-kredytobiorca, aby uzyskać propozycję ugody, będzie musiał skierować sprawę na drogę sądową – wówczas bank niemal na pewno zapragnie dogadać się z byłym klientem. Wszak szanse wygranej w sporze o abuzywny kredyt są takie same w przypadku posiadacza aktywnej hipoteki, co u frankowicza, który swój dług dawno już spłacił, i – w zależności od wzorca umownego – wynoszą od ok. 97 do blisko 100 proc.
Komu opłaci się nowy model ugód frankowych?
Kto skorzysta na nowym programie ugodowym? Po pierwsze banki. Dzięki aktualizacjom ich oferty znów staną się przedmiotem zainteresowania największych portali ekonomicznych w Polsce. Hasło „ugoda” będzie odmieniane przez wszystkie przypadki, a nowe propozycje staną się celem analiz ekspertów z dziedziny finansów. Lepszej darmowej reklamy sektor nie mógł sobie wymarzyć.
Po drugie, punkty zbierze również Komisja Nadzoru Finansowego, która potrzebuje wizerunkowej odnowy. Seria nieprzemyślanych, zbyt emocjonalnych wypowiedzi szefa KNF, bardzo źle odebranych przez konsumentów ( i nie tylko – wystarczy wspomnieć występ Jastrzębskiego przed TSUE, który skonsternował europejskich sędziów) wymaga przykrycia jakimś ludzkim gestem.
Ale to nie wszystko, bo w stronę Komisji spada coraz więcej gromów w związku z jej zaniechaniami z lat 2004-2009, gdy kredyty frankowe były udzielane bardzo hojną ręką, w tym często osobom, których nie było stać na wzięcie hipoteki w krajowej walucie. Niewykluczone, że Komisja, wiedząc, że jej ówczesny brak zaangażowania był błędem, teraz próbuje nadrabiać zaległości i przekonać społeczeństwo, że dba o coś więcej niż dobro samych banków.
Po trzecie, skorzysta Ministerstwo Sprawiedliwości. Głównie wizerunkowo – pokaże po prostu, że coś robi i że ważne jest dla niego usprawnienie pracy sądów, tak aby prawidłowo służyły obywatelom. Co z tego wyjdzie, pokażą dopiero kolejne lata. A przecież kampanię robi się tu i teraz, na rozliczenia efektywności przyjdzie czas w momencie, w którym dyskusja na temat franków powoli będzie dogasać.
Podsumowanie:
- Porozumienie resortu sprawiedliwości z Komisją Nadzoru Finansowego to dla frankowiczów niezbyt wesoła wiadomość, świadcząca o tym, że nowy model ugód frankowych może okazać się mniej korzystny, niż oczekuje tego społeczeństwo
- Tak naprawdę zarówno KNF, jak i innym organom państwowym nieszczególnie zależy, aby oszukani w procederze frankowym konsumenci dostali „darmowe kredyty”. Problem franków ma zniknąć z sądów. W jaki sposób, to kwestia niższej wagi
Dodaj Opinie