Frankowicze w 2025 roku stają przed wyborem: podpisać ugodę z bankiem, czy dochodzić swoich praw w sądzie i żądać unieważnienia umowy kredytu. Każda z tych dróg ma nie tylko konsekwencje finansowe, ale i podatkowe. Chodzi głównie o podatek dochodowy – czy trzeba będzie zapłacić PIT od umorzonego długu lub zwróconych rat kredytu? Okazuje się, że odpowiedź zależy od wybranej ścieżki i szczegółów sprawy. Poniżej przedstawiamy najnowsze (stan na maj 2025 r.), potwierdzone informacje o skutkach podatkowych zarówno ugód bankowych, jak i sądowego unieważnienia kredytu, oparte na interpretacjach skarbówki, stanowiskach Ministerstwa Finansów oraz opinii ekspertów.
Ugoda z bankiem – czy grozi Ci podatek?
Podpisując ugodę z bankiem w sprawie kredytu frankowego, kredytobiorca może uniknąć podatku dochodowego od umorzonej części długu – pod warunkiem spełnienia określonych wymogów. Należy jednak uważać na dodatkowe korzyści finansowe otrzymane w ramach ugody, które nie zawsze są objęte zwolnieniem podatkowym.
Rząd od kilku lat zachęca frankowiczów do polubownego załatwiania sporów z bankami. W tym celu wprowadzono szczególne zwolnienie podatkowe dla ugód frankowych. Na mocy rozporządzenia Ministra Finansów z 11 marca 2022 r. (zmienionego 20 grudnia 2024 r.) zaniechano poboru PIT od dochodu polegającego na umorzeniu części lub całości kredytu hipotecznego, o ile kredyt był przeznaczony na cele mieszkaniowe. Ulga obejmuje zarówno osoby fizyczne, jak i prawne i została przedłużona aż do końca 2026 roku. Oznacza to, że podpisując ugodę do 31 grudnia 2026 r., frankowicz spełniający warunki rozporządzenia nie musi płacić podatku od darowanego długu. Ministerstwo Finansów potwierdziło, że nie jest wymagane uzyskanie indywidualnej interpretacji – wystarczy spełnienie ustawowych kryteriów ulgi.
Kluczowym warunkiem skorzystania ze zwolnienia jest to, by kredyt dotyczył jednej inwestycji mieszkaniowej (np. jednego mieszkania lub domu). Jeśli kredyt finansował więcej niż jedną nieruchomość, ulga nie przysługuje. Przekonała się o tym podatniczka, która zawarła dwie ugody z bankiem dotyczące kredytu na zakup udziału w jednym mieszkaniu oraz remont dwóch innych lokali. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że taka pożyczka nie spełnia definicji „jednej inwestycji mieszkaniowej”, więc umorzona kwota długu nie korzysta ze zwolnienia. W rezultacie ta część umorzenia stanowi dla kredytobiorcy przychód z innych źródeł, podlegający wykazaniu w rocznym zeznaniu i opodatkowaniu według skali (12% lub 32%, w zależności od wysokości dochodu).
Co w sytuacji, gdy w ramach ugody bank wypłaca klientowi dodatkowe pieniądze? Taki przypadek może mieć miejsce, gdy kredytobiorca nadpłacił kredyt (np. przez lata płacił zawyżone raty) i bank zgadza się oddać część nadpłaconych świadczeń, albo gdy strony ustalają pewną kwotę „na zachętę” za zrzeczenie się dalszych roszczeń. Tu pojawia się podatkowa pułapka. Obowiązujące rozporządzenie MF zwalnia co prawda umorzony dług oraz świadczenia wynikające z ujemnego oprocentowania, ale nie obejmuje dodatkowych kwot otrzymanych w ramach ugody. Jeśli ugoda przewiduje wypłatę na rzecz kredytobiorcy pewnej sumy pieniędzy nie jako zwrot nienależnie pobranych rat, lecz np. jako premię za podpisanie ugody lub zadośćuczynienie za rezygnację z pozwu, kwota ta może zostać uznana przez fiskusa za opodatkowany przychód. Eksperci szacują, że nawet 90% ugód zawiera takie właśnie postanowienia niekorzystne podatkowo.
Prawnicy specjalizujący się w sprawach frankowych wyjaśniają, że kluczowe jest odpowiednie sformułowanie ugody. – Kwota wypłacana kredytobiorcy na podstawie ugody powinna opierać się na nieważności umowy. W takim wypadku jest to zwrot świadczenia nienależnego, które z zasady nie stanowi dochodu podatnika, a więc nie podlega w ogóle opodatkowaniu.
Innymi słowy, jeśli dodatkowe świadczenie od banku zostanie zapisane w ugodzie jako zwrot nadpłaconych rat kredytu (czyli zwrot tego, co konsument wcześniej niesłusznie zapłacił), to nie powstanie przychód do opodatkowania. Jeżeli jednak ugoda nie odwołuje się do teorii nieważności umowy i traktuje tę wypłatę np. jako rekompensatę, wówczas fiskus może upomnieć się o PIT. Przykładowo otrzymanie od banku 35 tys. zł ekstra może spowodować, że frankowicz przekroczy próg podatkowy i od części dochodu zapłaci 32% podatku. Dodatkowe świadczenia z ugody sumują się bowiem z innymi dochodami (np. z pracy) w danym roku.
Dobra wiadomość jest taka, że jeśli kredytobiorca spełnia wymogi zwolnienia (kredyt na jedną nieruchomość, brak wcześniejszego korzystania z tej ulgi itp.), to umorzenie części kredytu w ugodzie nie pociągnie za sobą podatku. Nie ma przy tym znaczenia, czy ugoda została zawarta w sądzie (np. podczas mediacji) czy poza nim – liczy się cel kredytu i charakter otrzymanych świadczeń. Zgodnie z rozporządzeniem od 2024 r. zwolnienie obejmuje nawet ugody dotyczące pożyczek zaciągniętych na cele mieszkaniowe, a nie tylko klasycznych kredytów hipotecznych. Państwo zdecydowało się na takie rozwiązanie w interesie publicznym, by nie zniechęcać frankowiczów do polubownego załatwiania sporów. Mimo to przed podpisaniem ugody warto skonsultować treść porozumienia z doradcą podatkowym, aby upewnić się, że jest ona korzystna również pod kątem fiskalnym. Jak podkreśla KIS, samo zawarcie ugody nie gwarantuje uniknięcia podatku – decydują szczegóły rozliczenia i przeznaczenie kredytu.
Unieważnienie kredytu – zwrot rat bez przychodu
Alternatywą dla ugody jest pozwanie banku i unieważnienie umowy kredytowej. Gdy sąd prawomocnie stwierdzi nieważność umowy frankowej, traktuje się ją tak, jakby nigdy nie została zawarta. Strony muszą wtedy zwrócić sobie wszystko, co nawzajem świadczyły: bank oddaje klientowi wpłacone raty (kapitał + odsetki), a kredytobiorca zwraca bankowi otrzymany kapitał kredytu (bez odsetek, bo umowa jest niebyła).
Takie końcowe rozliczenie jest co do zasady podatkowo neutralne – klient odzyskuje tylko to, co wcześniej utracił, więc nie osiąga żadnego nowego przysporzenia majątkowego. Fiskus stoi na stanowisku, że zwrot nadpłaconych rat to po prostu wyrównanie stanu posiadania sprzed zawarcia nieważnej umowy, a nie dochód podatkowy. Potwierdzają to liczne interpretacje indywidualne wydane w ostatnim czasie. Dyrektor KIS w jednej z najnowszych interpretacji stwierdził wprost, że rozliczenie sporu frankowego, w wyniku którego klient odzyskuje tylko wcześniejsze wpłaty, nie rodzi obowiązku zapłaty PIT. Również eksperci podkreślają bezpieczeństwo tej opcji: „Unieważnienie kredytu frankowego jest bezpieczniejszą opcją pod względem podatkowym niż ugoda z bankiem” – zauważa radca prawny z branży finansowej, wskazując na brak realnego dochodu przy zwrocie nienależnie pobranych rat.
Nie oznacza to jednak, że unieważnienie umowy zawsze obywa się bez komplikacji podatkowych. Istnieją ukryte pułapki, o których części frankowiczów może nie wiedzieć. Wiążą się one z wcześniejszym korzystaniem z ulg podatkowych przez kredytobiorcę:
- Ulga odsetkowa (budowlana) – tę preferencję podatkową mogli stosować podatnicy, którzy w latach 2002–2006 zaciągnęli kredyt mieszkaniowy i odliczali od dochodu wydatki na spłatę odsetek (ulga obowiązuje nadal dla „starych” kredytów, aż do końca 2027 r.). Jeśli frankowicz w przeszłości korzystał z ulgi odsetkowej, a następnie bank w wyniku unieważnienia umowy zwróci mu odsetki od kredytu (wcześniej zapłacone i odliczone od podatku), to niestety powstanie przychód. Zwrot uprzednio odliczonych odsetek traktowany jest jak cofnięcie ulgi – podatnik musi doliczyć taką kwotę do dochodu w zeznaniu za rok, w którym bank oddał pieniądze. W praktyce oznacza to konieczność zwrotu ulgi w PIT za lata ubiegłe. Co ważne, według skarbówki rozliczenia tego dokonuje się na bieżąco (w roku otrzymania zwrotu), ale w odniesieniu do całego okresu korzystania z ulgi. Innymi słowy, jeśli ktoś odliczał odsetki przez kilka lat, a w 2025 r. odzyskał część tych odsetek od banku, to w PIT za 2025 r. wykaże sumę odliczonych niegdyś kwot jako dodatkowy dochód. Linie interpretacyjne organów podatkowych są tu jednolite – w ostatnich miesiącach zapadło wiele interpretacji potwierdzających konieczność doliczenia zwróconych odsetek do dochodu (np. interpretacje dyrektora KIS z 5 marca 2025 r. i 7 maja 2025 r.).
- Ulga mieszkaniowa (sprzedaż nieruchomości) – kolejną pułapką jest sytuacja, w której kredytobiorca sprzedał kiedyś mieszkanie lub dom, a uzyskane środki przeznaczył na spłatę kredytu frankowego, korzystając ze zwolnienia z PIT. Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT przychód ze sprzedaży nieruchomości można było (i nadal można) uwolnić od podatku, jeśli w ciągu 2 lat (obecnie 3 lat) od zbycia pieniądze wydało się na własne cele mieszkaniowe – w tym właśnie na spłatę kredytu hipotecznego zaciągniętego przed sprzedażą. Unieważnienie takiego kredytu wiele lat później powoduje jednak, że cel mieszkaniowy nie został faktycznie zrealizowany – skoro kredytu jakoby nigdy nie było. Konsekwencją jest utrata ulgi i konieczność zapłaty zaległego 19% podatku od tamtej sprzedaży nieruchomości, wraz z odsetkami za zwłokę, za wszystkie lata liczone od momentu skorzystania z preferencji. Można tu się ratować instytucją przedawnienia – zobowiązanie podatkowe przedawnia się po 5 latach od końca roku, w którym upłynął termin płatności. Dla przykładu, jeżeli podatnik sprzedał mieszkanie w 2018 r., spłacił kredyt i skorzystał z ulgi mieszkaniowej, a unieważnienie umowy kredytu nastąpi w 2025 r., to zaległość podatkowa za 2018 r. uległa już przedawnieniu (5 lat liczone od końca 2019 r.). Jednak jeśli sprzedaż i ulga miały miejsce w okresie jeszcze nieprzedawnionym (np. w 2019 lub później), fiskus upomni się o podatek. Takie podejście również zostało potwierdzone w interpretacjach indywidualnych KIS z początku 2024 r..
W praktyce powyższe sytuacje nie dotyczą wszystkich frankowiczów, a jedynie tych, którzy korzystali z wymienionych ulg. Warto jednak mieć świadomość, że unieważnienie kredytu może pociągać za sobą nie tylko spór z bankiem, ale i konieczność rozliczeń z urzędem skarbowym, jeśli kiedyś zastosowaliśmy preferencje podatkowe związane z tym kredytem.
Wielu kredytobiorców nie zdaje sobie sprawy z tych konsekwencji, podejmując decyzję o pozwie – często dopiero otrzymanie pisma z urzędu skarbowego o zaległym podatku uświadamia im problem. Dlatego eksperci radzą, by przed wejściem na drogę sądową frankowicz poprosił o kalkulację nie tylko finansowych skutków unieważnienia umowy, ale także możliwych obciążeń podatkowych wynikających z tego rozwiązania.
Na pocieszenie należy dodać, że nawet dodatkowe korzyści finansowe po wygranej w sądzie, które wydawałyby się potencjalnie opodatkowane, w praktyce są wolne od PIT. Chodzi tu np. o odsetki ustawowe za opóźnienie, które bank musi zapłacić konsumentowi za to, że przez lata bezpodstawnie korzystał z jego pieniędzy. Takie odsetki nierzadko sięgają kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych w sprawach frankowych w 2024–2025 r. – jednak zgodnie z najnowszą linią interpretacyjną nie stanowią one przychodu dla klienta.
Dyrektor KIS w interpretacji z 24 kwietnia 2023 r. zgodził się, że otrzymane od banku odsetki za opóźnienie są zwolnione z podatku dochodowego na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 95b ustawy o PIT. Co więcej, organ przyznał, że bank w ogóle nie powinien wystawiać kredytobiorcy informacji PIT-11 z tytułu takich odsetek, a jeśli nawet to zrobił – podatnik nie ma obowiązku wykazywać tych kwot w zeznaniu. To korzystne dla frankowiczów rozstrzygnięcie zamyka kolejną potencjalną drogę, którą fiskus mógłby próbować sięgnąć do ich portfeli.
Dwie drogi – finansowe kalkulacje i chłodna głowa
Ugoda z bankiem i unieważnienie kredytu różnią się pod względem skutków podatkowych i każdy frankowicz powinien wziąć to pod uwagę, zanim wybierze strategię działania. Ugoda daje szansę na szybkie „zamknięcie” tematu kredytu i – dzięki obowiązującej uldze – umorzenie części zadłużenia bez podatku. Trzeba jednak dopilnować, by kredyt spełniał warunki mieszkaniowe zwolnienia oraz by ewentualne dodatkowe kwoty były rozliczone jako zwrot nadpłaty, a nie opodatkowana premia.
Z kolei droga sądowa, choć dłuższa i nadal obarczona niewielkim ryzykiem procesowym (obecnie 97-99% frankowiczów wygrywa w sądzie), zazwyczaj gwarantuje pełną neutralność podatkową przy rozliczeniu z bankiem – klient odzyskuje swoje pieniądze i nie powstaje u niego żaden dochód do opodatkowania. Wyjątki dotyczą sytuacji szczególnych, jak wspomniane ulgi podatkowe z przeszłości, które mogą wygenerować konieczność dopłaty PIT po unieważnieniu umowy.
Eksperci zgodnie radzą: zanim podpiszesz ugodę lub złożysz pozew, przeanalizuj swój przypadek nie tylko pod kątem kursu franka i salda kredytu, ale też konsekwencji podatkowych. Czasem to, co wydaje się finansowo opłacalne, może rodzić nieoczekiwane obciążenia fiskalne. Na szczęście dostępne interpretacje i regulacje pozwalają dziś dość precyzyjnie oszacować skutki obu rozwiązań. Przy odpowiednim zaplanowaniu działań frankowicz może skutecznie rozwiązać swój problem kredytowy bez niemiłych niespodzianek ze strony urzędu skarbowego. Wszystko sprowadza się do świadomości i skorzystania z fachowej wiedzy – tak, aby w walce o własny dom nie zapomnieć o polu minowym przepisów podatkowych.