Czy frankowicz, który unieważni swój kredyt, ma prawo do zwolnienia podatkowego od korzyści, które uzyskał tą drogą? Zdecydowanie tak – frankowicz nie musi płacić podatku od kwot, które otrzymał od banku tytułem zwrotu świadczenia nienależnego. Należy jednak zwrócić uwagę na to, z jakiego typu zwolnień kredytobiorca korzystał w trakcie spłacania swojego kredytu, bo może się zdarzyć, że zaoszczędzone tytułem ulgi odsetkowej czy mieszkaniowej środki będzie trzeba fiskusowi po prostu oddać. Dziś zajmiemy się tym, co powinien zrobić walczący o nieważność umowy frankowicz, który w przeszłości korzystał z takich zwolnień. Przedstawimy też polemikę środowiska adwokackiego z kontrowersyjną opinią dyrektora KIS w kwestii ulgi mieszkaniowej.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego frankowicz, który unieważni swój kredyt, nie musi płacić podatku od zwróconych środków.
- Jakie ryzyka podatkowe wiążą się z ulgami odsetkowymi lub mieszkaniowymi, z których korzystali kredytobiorcy.
- Dlaczego proces sądowy jest korzystniejszy dla frankowiczów niż zawarcie ugody z bankiem.
- Co sądzą eksperci o kontrowersyjnych opiniach Krajowej Informacji Skarbowej dotyczących ulg podatkowych.
- Co do zasady kredytobiorca frankowy, który doprowadzi do stwierdzenia nieważności swojej umowy, nie musi płacić fiskusowi podatku od środków, które zasiliły jego konto w związku z tym faktem
- Jeżeli kredytobiorca w trakcie spłaty kredytu frankowego skorzystał z ulgi odsetkowej, a następnie ów kredyt unieważnił, zaś bank oddał mu spłacone odsetki, to – zdaniem dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej – taki podatnik powinien uwzględnić ten fakt w zeznaniu podatkowym za rok, w którym doszło do rozliczenia z bankiem
- Bardziej skomplikowana jest sytuacja kredytobiorcy, który środki pochodzące ze sprzedaży mieszkania przeznaczył na spłatę kredytu hipotecznego (związanego z inną nieruchomością). Tu zdania ekspertów są podzielone, a najnowsza opinia KIS nie jest korzystna dla kredytobiorców
- Mimo pewnych zawiłości podatkowych, unieważnienie kredytu jest wciąż daleko bardziej korzystne niż zawarcie z bankiem ugody, na jakichkolwiek warunkach. Na „ugodowiczów” czeka bowiem znacznie więcej podatkowych pułapek niż na konsumentów, którzy unieważnili swoje hipoteki w sądach.
Walczysz o nieważność kredytu w sądzie? Możesz liczyć na zwolnienie z podatku, jednak jest pewne „ale”
Nie da się ukryć, że – mimo licznych modyfikacji w programach ugodowych banków – proces sądowy i pełne unieważnienie kredytu wciąż jest dla frankowicza rozwiązaniem znacznie bardziej zyskownym niż dobrowolne zrzeczenie się roszczeń i skonwertowanie długu na złotówki. Dużo pewniejsza jest też sytuacja podatkowa kredytobiorcy, który unieważni swoją umowę, w porównaniu do położenia klienta, który poszedł na ugodę.
Fiskusa nie będzie interesować, czy kredytobiorca, który unieważnił umowę w sądzie, wydatkował środki pochodzące z abuzywnego kredytu na zakupu nieruchomości pod własne potrzeby, czy na prezent lub pod inwestycję. Nie będzie miało również znaczenia to, ile umów kredytowych udało się podatnikowi unieważnić w sądzie, ani też ile nieruchomości taki klient banku kupił za udzielone mu finansowanie. Tak komfortowej sytuacji nie będzie miał kredytobiorca, który zawrze z bankiem ugodę – szczegóły te mogą bowiem zaważyć na tym, czy ostatecznie fiskus odstąpi od obciążenia go podatkiem, a także na tym, jaką część uzyskanych korzyści obejmie ulga podatkowa.
Nie oznacza to oczywiście, że fiskus zrezygnuje z poboru podatku, jeśli ten miałby wynikać z czegoś innego niż samo unieważnienie kredytu i rozliczenie się z bankiem zgodne z teorią dwóch kondykcji (lub rzadziej stosowaną obecnie teorią salda). Chodzi tu zwłaszcza o sytuację, w której kredytobiorca korzystał w trakcie spłaty zobowiązania z tzw. ulgi odsetkowej. Ulga ta była kredytobiorcom oferowana do 2007 roku, ale również po tym okresie Polacy korzystali z niej na mocy praw nabytych. Ulga pozwalała podatnikowi na odjęcie od podstawy do obliczenia podatku dochodowego odsetek, które w danym roku podatkowym zapłacił bankowi w związku z kredytem mieszkaniowym.
Frankowicz, który korzystał z ulgi odsetkowej i unieważnił kredyt, będzie musiał powiadomić o tym skarbówkę
Z tegorocznej interpretacji KIS wynika, że kredytobiorca, który korzystał z ulgi odsetkowej, a następnie unieważnił swój frankowy kredyt, powinien wykazać ten fakt w zeznaniu rocznym za rok, w którym doszło do rozliczeń z bankiem z tytułu nieważności umowy.
Co ważne, zwrotowi w takim przypadku podlega cała ulga odsetkowa. Fiskus ma prawo wymagać, by kredytobiorca w zeznaniu rocznym następującym po rozliczeniu się z bankiem doliczył pełną wartość ulgi odsetkowej, z której korzystał w trakcie wykonywania umowy. Korekta może więc dotyczyć okresu obejmującego nawet 20 lat! Przedawnienie, wynoszące standardowo 5 lat, liczone jest w tym przypadku od momentu rozliczenia z bankiem nieważnego kredytu, a nie od momentu skorzystania z ulgi. Należy przy tym nadmienić, że w bliźniaczo podobnej sytuacji znajdzie się kredytobiorca, który zawrze z bankiem ugodę. Jemu również fiskus nie odpuści i w przypadku otrzymania przez kredytobiorcę od banku zwrotu zapłaconych odsetek może domagać się zwrotu ulgi.
Niezależnie od tego, w której sytuacji znajduje się frankowicz, powinien on skonsultować kwestię podatkową z dobrym doradcą podatkowym lub prawnikiem wyspecjalizowanym w sprawach przeciwko bankom.
Ulga mieszkaniowa a unieważnienie kredytu frankowego: dyrektor KIS wydał kontrowersyjną interpretację
Jeszcze więcej kontrowersji narosło w aspekcie ulgi mieszkaniowej, z której korzystało i nadal korzysta wielu Polaków. Przypomnijmy, że chodzi o prawo do niepłacenia podatku od sprzedaży nieruchomości, w przypadku, w którym środki pochodzące z tej sprzedaży zostały w ciągu trzech lat wydatkowane na zakup innej nieruchomości mieszkalnej. Warunkiem skorzystania z ulgi jest również to, aby zbyta nieruchomość była w rękach sprzedającego nie dłużej niż 5 lat.
W listopadzie 2024 roku dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał niekorzystną dla podatnika opinię w przedmiocie możliwości skorzystania z tej ulgi w przypadku unieważnienia kredytu. Dla lepszego zrozumienia tego przypadku przybliżmy sytuację kredytobiorcy. Podatnik w 2008 roku zaciągnął w banku kredyt frankowy na zakup domu jednorodzinnego.
W 2018 roku nabył z kolei inną nieruchomość, którą po kilku miesiącach postanowił sprzedać, po to, by środki pochodzące z tej sprzedaży przeznaczyć na spłatę frankowego kredytu. Podatnik przy sprzedaży wspomnianej nieruchomości chciał skorzystać z ulgi mieszkaniowej, ale wpierw postanowił upewnić się, czy w związku z tym, że kredyt, który spłacił środkami pochodzącymi ze sprzedaży, został następnie zakwestionowany w sądzie, jest to w ogóle możliwe.
Dyrektor KIS uznał, że skoro kredytu formalnie nigdy nie było, to podatnik nie może być traktowany tak, jakby przeznaczył środki ze sprzedaży nieruchomości na spłatę swojego zobowiązania, kwalifikującą go do zwolnienia. W związku z tym wydano interpretację, według której podatnikowi ulga mieszkaniowa nie przysługuje.
Eksperci prawni są zdania, że dyrektor KIS w sprawie frankowicza źle zinterpretował stan faktyczny
Opinia dyrektora KIS spotkała się z krytyką środowiska prawnego. Chodzi tu przede wszystkim o adwokatów reprezentujących kredytobiorców w sporach przeciwko bankom. Eksperci prawni wskazują na niezrozumienie stanu faktycznego przez dyrektora KIS. Wg nich należy zwrócić uwagę na fakt, że kredytobiorca przeznaczył środki pochodzące ze sprzedaży mieszkania na spłatę kapitału kredytu zaciągniętego na zakup domu jednorodzinnego, w którym w momencie transakcji i rozliczenia wciąż mieszkał.
Ów kredyt, który został później uznany przez sąd za nieważny, został zaciągnięty jeszcze przed zakupem, a więc i przed sprzedażą nieruchomości, od której to transakcji kredytobiorca chciał uzyskać ulgę mieszkaniową. Eksperci twierdzą, że sposób wydatkowania tych środków mieści się w definicji wydatków z przeznaczeniem na cele mieszkaniowe, wynikającej z ustawy o PIT. Adwokaci dają do zrozumienia, że obowiązujące przepisy, również te podatkowe, nie nadążają za rzeczywistością, z którą mierzą się dziś kredytobiorcy.
Bardzo jednoznaczne stanowisko w sprawie zajął Maciej Małanicz-Przybylski, adwokat cytowany przez prawo.pl. Mecenas, dla podparcia swojego prokonsumenckiego stanowiska, przytacza orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego, w przedmiocie istoty oraz celu wspomnianej ulgi. Wg NSA celem ulgi mieszkaniowej jest „podatkowe sprzyjanie” przez ustawodawcę przedsięwzięciom podejmowanym przez podatników, które służą zaspokojeniu ich potrzeb mieszkaniowych. I to właśnie cel tego zwolnienia należy brać pod uwagę w dokonywaniu wykładni na potrzeby konkretnych stanów faktycznych. W opinii adwokata wykładnia zastosowana przez KIS jest sprzeczna ze stanowiskiem Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Jeżeli okaże się, że podatnik, który już skorzystał z ulgi, zostanie pozbawiony prawa do niej z uwagi na unieważnienie kredytu, który wpierw spłacił ze środków pochodzących ze sprzedaży nieruchomości, będzie zobowiązany do skorygowania pierwotnego zeznania podatkowego, dotyczącego roku uzyskania przychodu ze sprzedaży wspomnianej już nieruchomości. Osobną kwestią jest to, czy taki podatnik zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karno-skarbowej za podanie nieprawdziwych informacji w złożonym zeznaniu podatkowym.
Korzystałeś ze zwolnień podatkowych w trakcie spłaty kredytu frankowego? Poinformuj o tym swojego prawnika
Uczciwie trzeba przyznać, że położenie kredytobiorców, którzy na różne sposoby udostępnione im przez fiskus próbowali ratować sytuację finansową swoich gospodarstw domowych, nie jest wcale łatwe. Oczywisty w świetle tych informacji jest fakt, że kredytobiorca sądzący się z bankiem lub planujący wejście na drogę sądową, powinien poinformować swojego adwokata o wszelkich ulgach, z jakich skorzystał w przeszłości w związku z kwestionowanym kredytem.
Nie inaczej będzie w przypadku kredytobiorcy, który chce zawrzeć z bankiem ugodę – tu również przecież banki kuszą swoich klientów perspektywą wypłaty określonych kwot dodatkowych. Sam sposób pisemnego sformułowania tej dodatkowej korzyści finansowej może być dla kredytobiorcy problematyczny pod względem podatkowym.
Dosłownie przed kilkoma dniami informowaliśmy, że kredytobiorca, który teoretycznie (z uwagi na cel zawarcia kredytu) „łapie się” na ulgę podatkową, wynikającą z rozporządzenia ministra finansów, a dotyczącą właśnie „ugodowiczów”, może utracić prawo do niej na skutek niefortunnego sformułowania treści ugody. Jeżeli bank informuje w ugodzie, że przekazuje kredytobiorcy określone kwoty dodatkowe, opisane chociażby jako wynagrodzenie za zrzeczenie się roszczeń, to taki kredytobiorca może mieć problem z wytłumaczeniem fiskusowi, iż kwoty te wynikają z nadpłaty abuzywnego kredytu.
Odebranie kredytobiorcy prawa do skorzystania z ulgi od zawarcia ugody może nieść dla niego bardzo dotkliwe konsekwencje finansowe. Podatek dochodowy od zawartej ugody może wynieść od 12 do 32 procent. Ta wyższa stawka jest właściwa dla tych podatników, którzy po włączeniu do dochodu korzyści z ugody zakwalifikują się do drugiego progu podatkowego. Na granicy tego progu są osoby, które z tytułu umowy o pracę osiągają roczny dochód netto w wysokości przekraczającej 95 tysięcy złotych. Takich osób, zwłaszcza w dużych miastach, jest mnóstwo.
Odebranie frankowiczowi prawa do wspomnianej ulgi może postawić pod znakiem zapytania sens zawierania z bankiem ugody. Tym bardziej że pozywając bank i unieważniając swoją umowę, kredytobiorca nie będzie musiał martwić się o zapłatę podatku dochodowego, gdyż, jak wskazaliśmy na samym początku artykułu, będzie z tego obowiązku zwolniony.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, aby ugody frankowe były bezpieczniejsze. Co z kwestiami podatkowymi?
Od wielu miesięcy resort sprawiedliwości opracowuje rozwiązania, które mają przyśpieszyć wyprowadzenie z krajowych sądów tysięcy toczących się spraw frankowych. Jednym ze środków zaradczych na powstały problem ma być nowy wzorzec ugodowy, którego wdrożenie ma sprawić, że zawieranie ugód z bankami stanie się dla konsumentów bezpieczniejsze. Prace nad wzorcem potrwają najprawdopodobniej do końca bieżącego roku, a więc należy się spodziewać, że już w roku 2025 frankowicze będą godzić się z bankami na nowych, lepszych zasadach. Chcemy wierzyć, że zasady te będą w wielu punktach styczne z tym, co o sprawie abuzywnych kredytów we franku mówi orzecznictwo TSUE. Czy tak będzie w istocie?
Ostatnie interpretacje KIS odnoszące się do sytuacji frankowiczów pozwalają nam przypuszczać, że może być z tym problem. Być może w kwestii uproszczenia procedur potrzebne jest większe zaangażowanie Ministerstwa Finansów, które wprawdzie w 2022 roku stworzyło ulgę podatkową obejmującą ugody, praktyka pokazuje jednak, w jak wielu przypadkach ulga ta jest poza zasięgiem osób, które w sprzyjających okolicznościach mogłyby wybrać polubowne rozwiązanie.
Zamiast tego, dowiadując się, że z różnych względów zwolnienie podatkowe jest im nienależne, w miejsce ugody wybierają pozew, ze wszystkimi tego następstwami. Banki reklamowały ugody jako szybkie, tanie i pewne. Szybkie owszem, są – porozumienie można zawrzeć nawet w miesiąc od przystąpienia do mediacji. Ale ich taniość i pewność są mocno dyskusyjne. Jeśli nic się w tym obszarze nie zmieni, to banki będą miały bardzo duży problem ze zjednaniem sobie zainteresowania kolejnych frankowiczów. Ci mogą bowiem uznać, że – w dobie prokonsumenckiego orzecznictwa sądów – najpewniejszym rozwiązaniem, również podatkowo, jest dla nich pozew.
PODSUMOWANIE:
Choć w pewnych przypadkach kredytobiorca po unieważnieniu umowy frankowej może być zobowiązany do zwrotu ulg podatkowych, z których skorzystał w trakcie wykonywania tejże umowy, jego sytuacja podatkowa jest w dalszym ciągu znacznie bardziej stabilna i pewna niż w przypadku frankowicza, który zdecyduje się na zawarcie ugody z bankiem.
Należy bowiem podkreślić, że bankowi wcale nie zależy, by kredytobiorca po podpisaniu takiego porozumienia zyskał możliwie jak najwięcej na swojej decyzji. Wręcz przeciwnie – bankom nie podoba się, że – w związku z prokonsumenckim orzecznictwem – muszą umarzać swoim klientom znaczne części zadłużenia, a w niektórych przypadkach nawet oddawać im jakieś środki, tylko po to by wyeliminować ryzyko prawne z umów zagrożonych unieważnieniem.
Dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem jest złożenie przez kredytobiorcę swojego finansowego losu w ręce sądu, który nie ma względem niego żadnych uprzedzeń, niż powierzanie kwestii rozliczeń bankowi, który z pewnością nie pogodził się i nigdy nie pogodzi z tym, że kredyt, którego przed laty udzielił, nie wygenerował dla niego spodziewanych zysków.
Główne wnioski
- Kredytobiorca frankowy, który unieważni swoją umowę, jest zwolniony z podatku od zwróconych środków, ale musi uwzględnić wcześniejsze ulgi podatkowe.
- Zawarcie ugody z bankiem może wiązać się z większym ryzykiem podatkowym niż sądowe unieważnienie kredytu.
- Interpretacje Krajowej Informacji Skarbowej dotyczące ulg mieszkaniowych i odsetkowych są niekorzystne dla frankowiczów.
- Eksperci sugerują, że proces sądowy jest bardziej opłacalny niż ugoda, zarówno pod względem finansowym, jak i podatkowym.
Dodaj Opinie