wiadomości frankowicze

Czy warto wierzyć kancelarii, że wynegocjuje korzystną ugodę frankową z bankiem?

Ugody nigdy nie były korzystnym rozwiązaniem dla frankowiczów i każda dobra kancelaria frankowa od początku to powtarzała, dlatego tym bardziej dziwi, że coraz częściej pojawiają się w internecie ogłoszenia, że kancelarie są w stanie wynegocjować dla kredytobiorcy najlepszą ugodę z bankiem. Po bliższym zapoznaniu się z tematem, należy jednak kilka rzeczy sprostować, a mianowicie, że negocjowanie ugód oferują przede wszystkim kancelarie działające w formie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, a więc nie kancelarie adwokackie lub radców prawnych, a skoro pośrednicy takie reklamy umieszczają (spółki są tylko pośrednikami, same nie mogą prowadzić spraw frankowych w sądach), to zamysł jest tylko jeden- zysk. Twierdzenie, że spółka wynegocjuje najlepszą ugodę z bankiem jest tak naprawdę tylko chwytem marketingowym, gdyż banki ugód praktycznie nie negocjują, i jeszcze żaden frankowicz dobrze na ugodzie nie wyszedł.

Banki proponują ugody, by zabezpieczyć swoje interesy.

W przypadku kredytów frankowych nie wszystkie banki są skłonne proponować porozumienia, gdyż uważają, że je na to nie stać, prawda jednak jest taka, że ugody trzeba by proponować wszystkim kredytobiorcom, więc to oczywiście wiąże się z kosztami po stronie banków, jednak banki zakładają, że do sądów wszyscy frankowicze nie pójdą, a zatem nie opłaca się zawierać porozumień, gdy kredytobiorca jest gotowy spłacać kredyt na dotychczasowych warunkach.

W chwili obecnej ugody frankowiczom proponuje PKO BP, bank ING, Bank Millennium, oraz w ograniczonym zakresie mBank, jednak warunki porozumień różnią się w zależności od tego przez który bank są składane. 

PKO BP proponuje porozumienie na warunkach zgodny z rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego, a więc kredyt frankowy od początku ma być traktowany jak kredyt złotówkowy, oprocentowany według historycznej stawki WIBOR i powiększony o marże banku. Bank ING proponuje ugody na bardzo podobnych warunkach jak PKO BP, natomiast Bank Millennium i mBank opracowały własne propozycje porozumień.

Ugoda z Bankiem Millennium polega na przewalutowaniu kredytu frankowego na złotówki, co prawda po kursie niższym niż obecny kurs franka szwajcarskiego, jednak po kursie wyższym niż kurs z dnia zawarcia umowy kredytowej. Dodatkowo, bank proponuje obniżenie marży, lecz oprocentowanie LIBOR zmienia się na WIBOR.

Natomiast mBank stworzył bardzo dziwną konstrukcję ugodową, gdyż o ile również ma na podstawie ugody dojść do przewalutowania kredytu, to bank wymyślił sobie, że porówna spłaty rzeczywistego kredytu we frankach z hipotetycznym kredytem w złotówkach, a następnie, powstałą w ten sposób różnicę podzieli na pół i o tyle obniży zadłużenie kredytobiorcy.

Na każdej z proponowanych ugód frankowicz może więc zyskać jedynie ułamek tego, co dostałby w przypadku wygranej w sądzie.

Negocjacje ugód to fikcja.

Teoretycznie, zawarcie ugody powinny poprzedzić negocjacje, gdyż taka jest istota tego rozwiązania, a oferty banków stanowią tylko propozycje, w praktyce jednak, negocjować ugodę można tylko w minimalnym zakresie, a i nawet to nie każdy bank dopuszcza.

Zawarcie ugody z PKO BP poprzedza mediacja prowadzona w sądzie polubownym przy KNF, więc rozmowy na temat warunków ugody się odbywają, bo mediacja temu właśnie służy, w rzeczywistości jednak PKO BP jest skłony jedynie na niewielkie ustępstwa, więc ugody te nadal nie są dla kredytobiorców korzystne. Bank ING na żadne negocjacje się nie zgadza, więc albo kredytobiorca godzi się na warunki banku, albo z ugody nici, w tym przypadku dyskusji nie ma.

Warunki ugód opracowane samodzielnie przez banki, czyli ugody Banku Millennium i mBanku, są dla frankowiczów jeszcze mniej korzystne, a paradoks ugody Banku Millennium polega na tym, że Bank sam od czasu do czasu proponuje przewalutowanie kredytu po lepszym kursie franka szwajcarskiego, niż ten określony ugodą.

Ponadto, podkreślić należy, że Bank Millennium godzi się na przewalutowanie tylko pozostałego do spłaty zadłużenia, natomiast to co kredytobiorca już wpłacił do banku, a po kilkunastu latach wcale o małych kwotach nie mówimy, pozostaje bez rozliczenia w dyspozycji banku, a więc kredytobiorca traci tę sumę. W takim ujęciu ugoda z Bankiem Millennium nigdy nie będzie się opłacać, nawet, gdyby można było ją negocjować.

Z kolei propozycja porozumienia opracowana przez mBank jest tak niekorzystna już z samego założenia, że żadne negocjacje nie sprawią, że warunki tej ugody staną się dla frankowicza akceptowalne. Niestety nie zdarzyło się jeszcze by jakikolwiek kredytobiorca wynegocjował z bankiem sensowną i korzystną ugodę.

Jak spółki „sprzedają” ugody Frankowiczom?

Spółki ugody przedstawiają jako kolejny produkt dla frankowiczów, a ogłoszenia w tym zakresie wyglądają na pierwszy rzut oka bardzo atrakcyjnie.

Ugody przez spółki są przedstawiane jako nowość w procesach frankowych, i zachęcają do podjęcia współpracy w zakresie prowadzenia postępowania ugodowego. Rozwiązanie to jest kierowane do wszystkich posiadaczy kredytów frankowych, którzy w jakimkolwiek stopniu są skłonni do zawarcia porozumienia z bankiem, więc dla tych osób, które nie upatrują jedynego rozwiązania w procesie sądowym. Ugody są tutaj przedstawiane jako rozwiązanie szybkie i proste, by pozbyć się kredytu frankowego, a w ramach współpracy, spółka oferuje cały panel usług.

Zlecając spółce prowadzenie postępowania ugodowego, kredytobiorca może bowiem liczyć na to, że spółka przygotuje wyliczenia i określi propozycję ugody, sporządzi reklamację do banku, sporządzi wezwanie do zapłaty skierowane do banku „grożąc” wniesieniem pozwu, a następnie przeprowadzi negocjacje z bankiem celem uzyskania najlepszych warunków porozumienia dla kredytobiorcy.

Kredytobiorca ma oczywiście zapewniony udział w całym procesie, wraz z dedykowanym mu prawnikiem. Spółka ponadto zapewnia, że będzie negocjować z bankiem najkorzystniejsze warunki porozumienia, jednak finalna decyzja o przystąpieniu do ugody, należy do frankowicza.

Takie postępowanie nie jest oczywiście darmowe, bo choć analiza zapisów umowy kredytowej i wyliczenie wstępnej wartości sporu z reguły przeprowadzane są bezpłatnie, tak za postępowanie ugodowe kredytobiorca powinien już zapłacić, a jedna ze spółek wskazuje tutaj kwotę 1 845 złotych brutto.

Co jednak ciekawe, w przypadku, gdy do zawarcia ugody nie dojdzie, kwota za postępowanie ugodowe jest zaliczana na poczet opłaty wstępnej postępowania sądowego i na tym właśnie cały wic polega.

Zapewnianie o wynegocjowaniu jak najlepszej ugody, gdy ugody tak naprawdę żadnym negocjacjom nie podlegają, to prosty sposób by pozyskać klientów do prowadzenia ich sprawy sądowej z bankiem.

Spółki doskonale wiedzą, że warunki ugód z bankami są nie do ruszenia, gdy jednak klient już coś zapłaci, a ta kwota „zaliczy się” na proces sądowy, to najpewniej kredytobiorca nie zrezygnuje z usług takiej kancelarii/spółki i zdecyduje się na postępowanie sądowe z bankiem.

Niestety zdarza się również, że gdy spółka „złapie” klienta, to następnie proponuje mu bardzo niekorzystne warunki finansowania za prowadzenie sprawy sądowej, licząc oczywiście na to, że klientowi nie będzie chciało się szukać innego prawnika.

Wiedząc już zatem jak sprawa wygląda i na czym cała rzecz polega, frankowicze powinni być bardzo ostrożni i sceptycznie powinni podchodzić do wszystkich ogłoszeń typu „Wynegocjujemy najlepszą ugodę dla Frankowiczów”, bo to tylko niezbyt ładny marketing.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz