Mówi się, że „do trzech razy sztuka”, jednak przysłowie to nie sprawdziło się w przypadku wydania przez Sąd Najwyższy uchwały w sprawie kredytów frankowych. Pierwotnie termin wydania uchwały został ustalony na marzec br., trudna sytuacja epidemiologiczna uniemożliwiła jednakże wydanie rozstrzygnięcia, dlatego kolejny termin wyznaczono na kwiecień.
Przed kwietniowym posiedzeniem Sąd Najwyższy uznał jednak, że zasadnym jest wstrzymanie się z uchwałą, gdyż na koniec kwietnia zostało zaplanowane wydanie przez Trybunał Sprawiedliwości UE orzeczenia w kolejnej polskiej sprawie frankowej i w zakresie, który częściowo pokrywał się z zagadnieniami będącymi przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego, dlatego też kolejny termin posiedzenia Sądu wyznaczono na maj.
Wydawało się, że termin majowy na wydanie uchwały jest już praktycznie pewny, gdyż odpadły wszystkie wcześniejsze okoliczności, które uzasadniały jego przedłużenie, i choć Sąd Najwyższy na posiedzeniu się zebrał, to jednak uchwały nie wydał.
Potrzebne kolejne stanowiska w sprawach frankowych.
W opublikowanym na stronie Sądu Najwyższego komunikacie Rzecznika Prasowego Sądu przeczytać możemy, iż „W dniu 11 maja 2021 r. skład całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, rozpatrując na posiedzeniu niejawnym wniosek Pierwszego Prezesa SN z dnia 29 stycznia 2021 r. o rozstrzygnięcie rozbieżności w wykładni przepisów prawa występujących w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego, dotyczących kredytów indeksowanych i denominowanych w walutach obcych postanowił zawiadomić o toczącym się postępowaniu Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka oraz zwrócił się o zajęcie stanowiska przez te podmioty odnośnie zagadnień prawnych objętych wnioskiem Pierwszego Prezesa SN. Ponadto Sąd Najwyższy postanowił zwrócić się o zajęcie takiego stanowiska przez Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Komisję Nadzoru Finansowego oraz Rzecznika Finansowego. Skład całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjął tę decyzję biorąc pod uwagę społeczną i gospodarczą doniosłość zagadnień przedstawionych mu do rozstrzygnięcia. Wszelkie informacje co do dalszych czynności podejmowanych w procedurze rozpatrywania zagadnień prawnych objętych wnioskiem Pierwszego Prezesa SN będą sukcesywnie komunikowane opinii publicznej.”
S
ąd postanowił więc zwrócić się do podmiotów aktywnie do tej pory działających w sprawach frankowych o zajęcie stanowiska w sprawie, problem polega jednak na tym, że nie wiadomo w jakim terminie organy te przedstawią swoje poglądy, termin kolejnego posiedzenia Sądu nie został więc wyznaczony.
Zasadność decyzji Sądu może oczywiście zostać poddana w wątpliwość, gdyż podmioty do których się zwrócił Sąd Najwyższy już nie raz przedstawiały swoje poglądy na temat problemów kredytów frankowych, niemniej nie nam kwestionować decyzję Sądu, lecz pozostaje jedynie trzymać kciuki by do końca roku owa uchwała została wydana.
Czy trzeba czekać na uchwałę by pozwać bank?
Wielu frankowiczów przyjęło powyższy komunikat wystosowany przez Sąd Najwyższy z niepokojem, a wszystko dlatego, że duża część kredytobiorców postanowiła się wstrzymać z pozwaniem banku do czasu, aż swoje stanowisko przedstawi Sąd Najwyższy, jednak ciągłe odsuwanie w czasie wydania owej uchwały powoduje, że zyskują na tym tylko banki.
Kredytobiorcy tak naprawdę nie powinni uzależniać zainicjowania procesu z bankiem od uchwały Sądu, gdyż ich sytuacja po jej wydaniu się nie zmieni, lecz co najwyżej, ugruntuje już i tak silną pozycję frankowiczów w sądach, szkoda więc po prostu tracić kolejne kilka miesięcy na spłacanie kredytu w zawyżonej wysokości.
Po słynnym pierwszym wyroku TSUE wydanym w polskiej sprawie frankowej, kredytobiorcy szturmem ruszyli do sądów, a sądy wreszcie przestały się „bać” uwzględniać roszczenia frankowiczów, efekt jest więc taki, że obecnie kredytobiorcy wygrywają około 90 procent procesów prowadzonych przeciwko bankom.
Owszem, wysoki wskaźnik wygranych kredytobiorców to nie tylko zasługa korzystnego orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości, lecz również sprawnych pełnomocników reprezentujących kredytobiorców w sądach, okoliczności tych wyczekiwana uchwała Sądu Najwyższego więc nie zmieni i nie ma uzasadnienia by zwlekać ze złożeniem pozwu. Pytania będące przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego, choć istotne dla kredytobiorców, gdyż odnoszą się do zagadnień, które przez sądy powszechne są odmiennie pojmowane, w żadnym stopniu nie poruszają tematyki zasadności roszczeń kredytobiorców względem banków.
Uchwała Sądu nie będzie więc zawierała wskazania czy roszczenia o unieważnienie lub odfrankowienie umowy kredytowej jest uzasadnione, bo kwestia ta została już jednoznacznie rozstrzygnięta, dlatego też czekając z pozwem na wydanie uchwały, kredytobiorca nie zwiększa swoich szans na wygraną w sądzie.
Realny wpływ na uzyskanie korzystnego rozstrzygnięcia w sądzie kredytobiorca zyskuje, gdy do swojej sprawy zaangażuje doświadczonego i obeznanego w sprawach frankowych pełnomocnika, praktyka pokazuje bowiem, że większość spraw, które zakończyły się niekorzystnym dla kredytobiorcy orzeczeniem są wynikiem nieumiejętnego prowadzenia postępowania, zamiast więc czekać na uchwałę Sądu, lepiej powierzyć swoją sprawę profesjonaliście i od razu zacząć działać.
Niektóre kwestie zostały już rozstrzygnięte.
Kolejna zwłoka w wydaniu uchwały przez Sąd Najwyższy budzi wątpliwości również z tego powodu, że część zagadnień, nad którymi ma się pochylić pełen skład Sądu, została już rozstrzygnięta m.in. przez uchwałę siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, która została wydana na początku maja br.
W dniu 7 maja 2021 r. Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów, podjął bowiem uchwałę w której stwierdził, że: „1. Niedozwolone postanowienie umowne (art. 3851 § 1 k.c.) jest od początku, z mocy samego prawa, dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może udzielić następczo świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną. 2. Jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w związku z art. 405 k.c.). Kredytodawca może żądać zwrotu świadczenia od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna”, zatem w przedmiotowej uchwale Sąd odniósł się zarówno do sposobu rozliczenia nieważnej umowy zawartej pomiędzy bankiem, a kredytobiorcą, a także do rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia roszczeń w przypadku spraw frankowych, te dwie kwestie będą również przedmiotem uchwały wydanej przez pełen skład Sądu.
Uchwała z dnia 7 maja została wydana w odpowiedzi na pytania prawne przedstawione przez Rzecznika Finansowego, a Sąd Najwyższy stwierdził w niej, że umowa, która nie może wiązać bez niedozwolonego postanowienia – o czym decydują obiektywne kryteria wynikające z prawa krajowego – jest w całości bezskuteczna, a w konsekwencji konsument i kredytodawca mogą żądać zwrotu świadczeń spełnionych na jej podstawie jako nienależnych.
Roszczenia stron mają charakter odrębny (niezależny), co oznacza, że nie ulegają automatycznie wzajemnej kompensacji i konsument może żądać zwrotu w całości spłaconych rat kredytu niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu. W tej kwestii Sąd Najwyższy potwierdził stanowisko wyrażone w uchwale z dnia 16 lutego 2021 r., III CZP 11/20, zatem po raz kolejny stwierdzono, że rozliczenie pomiędzy stronami umowy kredytu powinno następować w oparciu o teorię dwóch kondykcji, a nie teorię salda.
Ponadto, Sąd Najwyższy przyjął, że kredytodawca może żądać zwrotu swego świadczenia dopiero od chwili, w której umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna, do tego bowiem czasu jej skuteczność pozostaje w zawieszeniu na korzyść konsumenta. W czasie tego zawieszenia przedawnienie roszczenia restytucyjnego kredytodawcy nie może rozpocząć biegu.
Przedawnienie zaś roszczenia restytucyjnego konsumenta nie może rozpocząć biegu – zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – zanim konsument dowiedział się lub, rozsądnie rzecz ujmując, powinien dowiedzieć się o niedozwolonym charakterze postanowienia.
Sąd Najwyższy wyszedł z założenia, że całkowita bezskuteczność umowy kredytu staje się trwała (definitywna) wtedy, gdy należycie poinformowany o niedozwolonym charakterze postanowienia (bez którego umowa nie może wiązać) i jego konsekwencjach konsument nie wyraził świadomej i wolnej zgody na postanowienie, a jeżeli utrzymanie umowy jest możliwe po jej uzupełnieniu – sprzeciwił się temu uzupełnieniu.
O należytym poinformowaniu zaś można mówić wtedy, gdy konsumentowi udzielono w sposób obiektywny i wyczerpujący informacji o konsekwencjach prawnych, jakie może pociągnąć za sobą bezskuteczność niedozwolonego postanowienia, w tym – ewentualnie – o będącej jego następstwem bezskuteczności całej umowy i jej konsekwencjach.
W świetle powyższego, bieg terminu przedawnienia roszczeń banku nie biegnie od momentu wypłaty kredytobiorcy kredytu, lecz dopiero, gdy umowa stała się trwale bezskuteczna (czyli od momentu wyroku stwierdzającego nieważność), zatem zarówno roszczenia banku, jak i roszczenia kredytobiorcy pozostają aktualne. Wskazana uchwała ma moc zasady prawnej, a to oznacza, że powinna być respektowana przez wszystkie sądy powszechne podczas orzekania.
Orzeczenie TSUE również odpowiada na pytania stawiane Sądowi Najwyższemu.
Pierwsze pytanie skierowane do rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy zostało sformułowane w następujący sposób „Czy w razie uznania, że postanowienie umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego odnoszące się do sposobu określania kursu waluty obcej stanowi niedozwolone postanowienie umowne i nie wiąże konsumenta, możliwe jest przyjęcie, że miejsce tego postanowienia zajmuje inny sposób określenia kursu waluty obcej wynikający z przepisów prawa lub zwyczajów?”, zanim jednak Sąd w tym zakresie się wypowie, odpowiedzi na to pytanie, w nieco nawet szerszym zakresie, udzielił już Trybunał Sprawiedliwości UE.
W wyroku z dnia 29 kwietnia 2021 r., który wydany został w odpowiedzi na pytania sformułowane przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, Trybunał stwierdził, że przepisy dyrektywy 93/13 nie zezwalają na usunięcie jedynie części niedozwolonego postanowienia umownego, jak również nie jest możliwe uzupełnianie umowy przez sąd w przypadku, gdy zostały z niej wyeliminowane niedozwolone postanowienia umowne.
Trybunał ponadto stwierdził, iż przepisy dyrektywy nie stoją na przeszkodzie temu, by sąd krajowy usunął jedynie nieuczciwy element warunku umowy zawartej między przedsiębiorcą a konsumentem, w wypadku gdy zniechęcający cel tej dyrektywy jest realizowany przez krajowe przepisy ustawowe regulujące korzystanie z niego, o ile element ten stanowi odrębne zobowiązanie umowne, które może być przedmiotem indywidualnej kontroli pod kątem nieuczciwego charakteru, czyli umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie.
Sąd Najwyższy odpowie na jedno pytanie.
Mając powyższe orzeczenia na względzie stwierdzić należy, że Sądowi Najwyższemu pozostało tak naprawdę udzielenie odpowiedzi tylko na jedno, ostatnie, pytanie skierowane przez Pierwszą Prezes, a mianowicie „Czy, jeżeli w przypadku nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej którejkolwiek ze stron przysługuje roszczenie o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu takiej umowy, strona ta może również żądać wynagrodzenia z tytułu korzystania z jej środków pieniężnych przez drugą stronę?”
Sąd Najwyższy będzie więc musiał wyjaśnić, czy bank może domagać się wynagrodzenia od kredytobiorcy za korzystanie z udostępnionego kapitału, oraz czy takie same roszczenia względem banku przysługują kredytobiorcy. Pozostałe kwestie poddane pod rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego wydają się być wyjaśnione, więc tak naprawdę Sąd powinien skupić się jedynie na tym ostatnim pytaniu. Odpwowiedź na to pytanie wydaje się przesądzona gdyż już dziś sądy oddalają bardzo nieliczne roszczenia banków w tym zakresie. Prawnicy zaś wskazują, że tego typu roszczenia nie mają żadnego uzasadnienia w prawie polskim.
Uchwała Sądu Najwyższego nie będzie więc rewolucyjna, bo mało prawdopodobne jest, że Sąd zaprezentuje stanowisko odmienne od dotychczasowego orzecznictwa. Uchwała ta nie jest zatem niezbędna do wygrania z bankiem, więc kredytobiorcy powinni jak najszybciej egzekwować swoje prawa.
Jeśli z naszego tekstu dowiedziałeś się czegoś ciekawego POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU dla Ciebie to tylko kliknięcie, dzięki któremu zawsze będziesz miał dostęp do najnowszych informacji w sprawach frankowiczów, a dla nas zachęta do dalszego tworzenia pomocnych treści. Dziękujemy!
Myślę, że ta uchwała jest potrzebna ale nie należy na nią czekać. Odpowiedzi na pytania które znajdą się w uchwale są znane i tak uchwała wcześniej czy później powstanie i będzie ona taka jak już teraz wiemy, że będzie. Jeśli SN wyda uchwałę dla Frankowiczów jest szansa, że niektóre sądy przyspieszą z orzekaniem i powiedzmy sobie może być tak, że potoczy się to wszystko nieco szybciej. Natomiast nie ma sensu zwlekać do tego momentu bo kolejka robi się coraz dłuższa. Orzecznictwo się nie zmieni na niekorzyść Frankowiczów bo to nie możliwe z uwagi na to, że po pierwsze nie może być ono sprzeczne z prawem europejskim a po drugie SN nie może zaprzeczać sam sobie, a co do większości pytań wypowiedział się już sam SN w mniejszych składach