wiadomości frankowicze

Wezwanie do spłaty kredytu we frankach PKO BP, Mbank i inne – tego pisma nie mogą lekceważyć Frankowicze!

Pod koniec roku banki już od kilku lat rozsyłają do procesujących się z nimi Frankowiczów wezwania do zwrotu kapitału kredytu, co ma służyć przerwaniu biegu przedawnienia roszczeń. W tym roku banki zaczęły wysyłać takie pisma już na progu jesieni. Najwięcej zamieszania wywołała jednak uruchomiona niedawno akcja banku PKO BP. Do tej pory bank ten próbował dogadywać się z kredytobiorcami frankowymi (jako pierwszy uruchomił w październiku 2021 r. program ugód) i raczej nie stawiał sprawy na ostrzu noża. Tym razem jego działania zaszokowały środowisko Frankowiczów i ich prawników a nawet dziennikarzy. Bank wysyła pisma z żądaniem zwrotu kapitału (np. w ciągu dwóch tygodni) także do osób, które nie pozostają z nim w sporze sądowym tj. nie złożyły jeszcze pozwu i pokornie spłacają zawyżone raty. W razie niedostosowania się do żądania grozi naliczaniem odsetek za opóźnienie. Choć istnieją poważne wątpliwości czy banki mają prawo kierować wezwania do zapłaty kapitału oraz odsetek za opóźnienie przed rozstrzygnięciem sądu co do nieważności umowy kredytowej (warszawski sąd poprosił TSUE o zajęcie stanowiska w tym temacie), prawnicy apelują aby nie lekceważyć pism rozsyłanych przez banki, bo mogą z tego wyniknąć poważne konsekwencje.

  • Banki frankowe – podobnie jak w ubiegłych latach – rozsyłają do procesujących się z nimi kredytobiorców wezwania do zapłaty w celu przerwania biegu przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału.
  • Oprócz zapłaty w krótkim terminie kwoty równej wypłaconemu kapitałowi kredytu, banki domagają się odsetek za opóźnienie od daty wskazanej w wezwaniu. Jest to przypuszczalnie próba skompensowania wzajemnych roszczeń odsetkowych i obniżenia kosztów przegranych procesów.
  • Bank PKO BP zaszokował faktem rozsyłania wezwań do zapłaty także do Frankowiczów pokornie spłacających kredyty oraz tych, którzy spłacili już całe zobowiązanie. Wysyła także informacje o przysługujących kredytobiorcy prawach i domaga się ich dobrowolnego zrzeczenia.
  • Nie należy lekceważyć rozsyłanych przez banki wezwań do zapłaty oraz innych dokumentów. Wymagają one przemyślanej i skonsultowanej z prawnikiem odpowiedzi.

Banki znowu atakują Frankowiczów wezwaniami do zapłaty

Sąd Najwyższy w dwóch uchwałach z 2021 r. (III CZP 11/20 z 16.02.2021 r. oraz III CZP 6/21 z 07.05.2021 r.) zdecydował o tym, że roszczenia kredytobiorcy o zwrot wpłaconych rat oraz roszczenia banku o zwrot kapitału kredytu są niezależne (teoria dwóch kondykcji). Od tego momentu stało się jasne, że obie strony muszą zadbać o zwrot przysługujących im wierzytelności, tak aby nie uległy one przedawnieniu. Przy tym roszczenia banków przedawniają się szybciej, już po upływie 3 lat, a roszczenia konsumentów dopiero po upływie 6 lat (do 2018 roku było to nawet 10 lat).

Przed podjęciem przez SN wspomnianych uchwał banki nie wykonywały żadnych ruchów aby zabezpieczyć zwrot kapitału, mimo że kredytobiorcy składali reklamacje oraz pozwy sądowe. Dopiero z końcówką 2021 roku banki zaczęły rozsyłać wezwania do zwrotu kapitału do Frankowiczów, którzy podjęli kroki prawne w związku ze swoimi umowami tj. złożyli pozwy do 3 lat wstecz. Podobne akcje miały miejsce także w następnych latach i kierowane były do kolejnych grup procesujących się z bankami kredytobiorców.

Na ogół roszczenia banków były powiększane o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału lub waloryzację, ale po ubiegłorocznych wyrokach TSUE banki musiały zrezygnować z bezpodstawnych żądań. W tym roku banki znalazły więc nowy sposób – oprócz żądań zwrotu kwoty kapitału straszą naliczaniem od tej sumy ustawowych odsetek za opóźnienie (obecnie 11,25% rocznie) począwszy od daty wskazanej w wezwaniu do zapłaty.

Następstwem składanych przez banki wezwań do zapłaty są kontrpozwy. Spraw z powództwa banków o zwrot kapitału toczy się już w sądach około 30 tys., podczas gdy spraw z powództwa Frankowiczów jest około 150 tys. Banki co prawda mogłyby załatwić sprawę w ramach jednego postępowania (z powództwa kredytobiorcy) i nie zalewać sądów nowymi pozwami, ale tego nie robią, choć zrzucają na drugą stronę winę za zablokowanie sądów sprawami frankowymi. Bankom przysługuje prawo do skierowania powództwa wzajemnego w ramach wytoczonej im sprawy albo do zgłoszenia zarzutu potrącenia wzajemnych wierzytelności. W ten sposób uznałyby jednak roszczenia Frankowiczów, więc zamiast tego wysyłają wezwania do zapłaty oraz kontrpozwy.

Bankowe wezwania do zapłaty budzą coraz większe kontrowersje

Prawnicy reprezentujący Frankowiczów od dawna podkreślają, że działania banków związane z wysyłanymi wezwaniami do zapłaty mają znamiona schizofrenii. Z jednej strony, w postępowaniach toczących się z powództwa kredytobiorców banki uparcie twierdzą, że zakwestionowane umowy frankowe są ważne, a z drugiej strony w wezwaniach do zapłaty domagają się zwrotu kapitału w związku z nieważnością umowy.

Eksperci są zdania, że kierowane przez banki wezwania do zapłaty mają więc charakter pozorny, niewywołujący skutków prawnych. Co nie znaczy, że należy je zlekceważyć. Przeciwnie – trzeba przeanalizować dokument z prawnikiem z dobrej kancelarii specjalizującej się w kredytach frankowych i wystosować do banku odpowiedź.

Istnieje szereg argumentów przemawiających za tym, że działania banków są bezprawne. Banki domagają się zwrotu kwoty wypłaconego kapitału, podczas gdy nadal pobierają z rachunku raty kredytowe korzystając z udzielonego im upoważnienia, nie zwalniają zabezpieczeń na hipotece nieruchomości oraz zabezpieczeń wekslowych. W odpowiedzi warto zażądać ustosunkowania się przez bank do kwestii ważności bądź nieważności umowy. W razie gdyby bank dalej domagał się zwrotu kapitału w związku z nieważnością umowy, należy zażądać zaprzestania dalszego poboru rat, zwolnienia zabezpieczeń oraz wydania listu mazalnego.

Nie można wykluczyć, że roszczenia banków formułowane w wezwaniach do zapłaty uległy już przedawnieniu. W tzw. dużej uchwale III CZP 25/22 z 25 kwietnia br. Sąd Najwyższy stwierdził, że bieg przedawnienia roszczeń banków o zwrot kwot wypłaconych tytułem kredytu rozpoczyna się od dnia następującego po dniu, kiedy kredytobiorca zakwestionował względem banku postanowienia umowy.

Oznacza to, że w wielu przypadkach roszczenia banków uległy już przedawnieniu. Dotyczy to np. sytuacji kiedy kredytobiorcy kwestionowali postanowienia umowy w reklamacji albo w wezwaniu do zapłaty a bank w ciągu 3 kolejnych lat nie wezwał ich do zwrotu kapitału. W sądach zapadają już wyroki uznające roszczenia banków o zwrot kapitału za przedawnione, więc warto z prawnikiem przeanalizować swoją sytuację także pod tym kątem i uwzględnić to w odpowiedzi na otrzymane z banku wezwanie do zapłaty.

Poszły pytania do TSUE w sprawie dopuszczalności wezwań do zapłaty przed prawomocnymi wyrokami

Nie tylko prawnicy Frankowiczów uznają wezwania banków za przedwczesne i w związku z tym niedopuszczalne. Także sędziowie rozstrzygający spory frankowe mają poważne wątpliwości czy banki mogą kierować wobec kredytobiorców roszczenia o zwrot kapitału zanim zapadnie prawomocny wyrok w kwestii nieważności umowy kredytowej.

W dniu 11 października br. Sąd Okręgowy w Warszawie skierował do TSUE dwa pytania prejudycjalne. W pierwszym pytaniu stołeczny sąd prosi aby Trybunał ocenił, czy na gruncie przepisów unijnych chroniących konsumenta banki mają prawo żądać od kredytobiorców zwrotu kwoty kapitału kredytu zanim zapadnie ostateczne rozstrzygnięcie co do nieważności umowy.

W pytaniu drugim zawarta jest wątpliwość, czy banki mają prawo domagać się od kredytobiorców – poza zwrotem kapitału – także odsetek za opóźnienie od daty wezwania do zapłaty, skoro nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok. W ten sposób konsument ponosi negatywne konsekwencje tego, że sprawa sądowa się przedłuża a bank czerpie ekstra korzyści z nieuczciwej umowy, która finalnie zostaje unieważniona.

Dotychczasowe orzeczenia TSUE w sprawie kredytów frankowych dają prawo przypuszczać, że i tym razem unijny Trybunał stanie po stronie konsumentów. Na wyrok TSUE trzeba będzie jednak poczekać nawet 1,5 roku, a kierowane przez banki wezwania do zapłaty wymagają natychmiastowej reakcji.

Jeżeli bank wysłał do Ciebie wezwanie do zapłaty, koniecznie skonsultuj się ze swoim prawnikiem

Wysyłanych przez banki wezwań do zapłaty nie można lekceważyć nawet jeśli wydają się nam absurdalne. Osoby, które już pozwały bank są w dobrej sytuacji, bo w sporze reprezentuje ich profesjonalny pełnomocnik, który będzie wiedział jak zareagować na przesłane przez bank wezwanie do zapłaty i przygotuje adekwatną odpowiedź. Trzeba jednak trzymać rękę na pulsie i domagać się od swojego adwokata albo radcy prawnego wyjaśnień, jakie stanowisko zostanie przyjęte w odpowiedzi do banku oraz jakie w związku z tym mogą być ewentualne negatywne konsekwencje oraz ryzyka dla toczącego się postępowania sądowego.

Część prawników optuje za reakcją w postaci złożenia przez kredytobiorcę oświadczenia o potrąceniu wzajemnych roszczeń, inni prawnicy są przeciwni takiemu rozwiązaniu. Potrącenie roszczenia kredytobiorcy o zwrot wpłaconych do banku rat kapitałowo-odsetkowych z roszczeniem banku o zwrot kapitału może opłacać się w sytuacji jeśli kredytobiorca nie spłacił jeszcze pełnego kapitału kredytu. Potrącenie powoduje, że bank nie może naliczać odsetek za opóźnienie. Jednak w sytuacji gdy roszczenia kredytobiorcy przewyższają roszczenia banku (kapitał kredytu został już nadpłacony), może to skutkować pozbawieniem kredytobiorcy przez sąd części przysługujących mu odsetek za opóźnienie (będą naliczane tylko od kwoty nadpłaty) oraz obniżeniem zwracanych przez bank po przegraniu sprawy kosztów zastępstwa procesowego.

PKO BP zaszokował. Wysyła wezwania do zapłaty do „niewinnych” Frankowiczów spłacających pokornie zawyżone raty

Jak wspomnieliśmy wcześniej, wezwania do zapłaty są sposobem banków na przerwanie biegu przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Można więc jakoś wytłumaczyć fakt, że banki rozsyłają je do osób, które podjęły już kroki prawne w związku ze swoim kredytem. Największy polski bank PKO BP zaszokował jednak ostatnio opinię publiczną rozsyłanymi masowo wezwaniami do zapłaty kierowanymi nawet do osób, które nie złożyły jeszcze pozwu do sądu i spłacają kredyt wedle warunków określonych w umowie albo spłaciły już kredyt w całości.

Bank daje kredytobiorcom dwa tygodnie albo miesiąc na zapłatę olbrzymich kwot (czasami idących w miliony złotych), w przeciwnym razie grozi naliczaniem od tych sum odsetek za opóźnienie. Oprócz wezwań do zapłaty bank rozsyła także „informacje o sytuacji kredytobiorcy”, w której wskazuje jakie przysługują mu prawa (chodzi o złożenie pozwu sądowego) oraz jaki jest stan orzecznictwa TSUE i SN. Bynajmniej nie informuje on Frankowicza bezinteresownie, domaga się bowiem od niego zrzeczenia się tych praw.

Choć PKO BP twierdzi, że kontrowersyjne pisma rozsyła do Frankowiczów w celu zapobieżenia przedawnieniu roszczeń o zwrot kapitału, eksperci wskazują na inne ukryte cele, jakie przyświecają bankowi.

Po pierwsze – jest to forma nacisku na kredytobiorców aby podjęli decyzję co do dalszych losów umowy i aby skłonić ich do zawarcia niekorzystnej ugody. Osoby, które spłacają regularnie kredyt, bez piśnięcia słowem że jest on nieuczciwy, mogą być zszokowane i skołowane w następstwie działań banku, a to z kolei może skłonić ich do podjęcia nieprzemyślanych decyzji. Bank liczy pewnie na to, że kredytobiorcy którzy wcześniej nie szukali pomocy u prawnika, tym razem też z niej zrezygnują i podpiszą oświadczenie o zrzeczeniu się praw z tytułu umowy oraz zgodzą się na podyktowane warunki ugody.

Po drugie – bank, informując kredytobiorcę o przysługujących mu w związku z umową prawach i o stanie orzecznictwa powoduje, że zaczyna bieg termin przedawnienia roszczeń konsumenta o zwrot wpłaconych rat. Zakładając hipotetycznie, że spory frankowe będą toczyć się jeszcze długie lata, a część kredytobiorców podejmie decyzję o złożeniu pozwów dopiero za 6 lat albo później, wówczas bank będzie mógł skutecznie podnieść zarzut przedawnienia.

Wedle aktualnego orzecznictwa TSUE oraz SN, termin przedawnienia roszczeń konsumenta o zwrot świadczeń z tytułu umowy uznanej za nieważną z powodu zawartych w niej klauzul niedozwolonych zaczyna biec z chwilą kiedy konsument dowie się o abuzywnym charakterze umowy. Kredytobiorcy, którzy otrzymali od banku „informację o sytuacji kredytobiorcy”, nie będą mogli powoływać się na brak wiedzy w tym zakresie.

Po trzecie – chodzi o ustawowe odsetki za opóźnienie. Bank chce skompensować przysługujące Frankowiczowi odsetki za opóźnienie (zasądzane teraz od kwoty roszczeń za pełny okres trwania sporu) z odsetkami od kwoty kapitału naliczanymi od daty wskazanej w wezwaniu do zapłaty. Jak wspomnieliśmy wcześniej, TSUE ma zdecydować czy bankowi przysługują odsetki za opóźnienie zanim zapadnie prawomocny wyrok, ale na razie sądy muszą same oceniać tę kwestię. Niewątpliwie bank PKO BP kombinuje jak obniżyć koszty przegranych procesów, zwłaszcza te związane z odsetkami za opóźnienie.

Konieczna riposta w postaci wezwania banku do zwrotu rat oraz zapłaty odsetek za opóźnienie

Prawnicy uczulają aby nie lekceważyć wysyłanych przez banki wezwań do zapłaty, bo może to rodzić poważne konsekwencje finansowe dotyczące odsetek za opóźnienie.

Jeżeli ktoś jeszcze nie złożył pozwu do sądu i nie wysłał do banku wezwania do zwrotu wpłaconych rat kapitałowo-odsetkowych, ale otrzymał od banku wezwanie do zapłaty kwoty kapitału wraz z odsetkami, powinien także wystosować wobec banku wezwanie do zwrotu rat wraz z odsetkami za opóźnienie.

Gdyby bowiem spełnił się najgorszy scenariusz, tj. TSUE i sądy uznałyby, że bankom należą się jednak odsetki za opóźnienie, kredytobiorca będzie sporo stratny. Bank będzie bowiem naliczał odsetki od kapitału już daty wskazanej w wezwaniu do zapłaty a kredytobiorca będzie mógł dochodzić jedynie zwrotu rat bez odsetek.

Poprzez skierowanie do banku wezwania do zwrotu wpłaconych rat wraz z odsetkami dojdzie do kompensacji odsetek przysługujących bankowi i kredytobiorcy. Zakładając, że po kilkunastu latach spłaty kredytu roszczenia kredytobiorcy są równe kwocie wypłaconego kapitału (a często je przewyższają), Frankowicz nie będzie stratny przy rozliczeniu kredytu.

Podsumowanie

Niezależnie od tego czy kredytobiorca pozostaje już w sporze z bankiem, czy też nie podjął dotąd żadnych kroków w związku ze swoją umową, ale otrzymał od banku wezwanie do zapłaty kapitału wraz z odsetkami, konieczna jest odpowiednia reakcja. Nie należy podejmować pochopnych decyzji, ani tym bardziej odsyłać do banku przedłożonych do podpisu oświadczeń albo godzić się na niekorzystną ugodę.

Trzeba skonsultować się z prawnikiem z kancelarii specjalizującej się w sporach na tle kredytów frankowych, który pomoże przygotować odpowiedź na bankowe wezwanie do zapłaty. Brak odpowiedniej reakcji może grozić poważnymi konsekwencjami finansowymi. Bank może zacząć naliczać odsetki za opóźnienie od sumy kapitału, już od daty wskazanej w wezwaniu do zapłaty. Chodzi o olbrzymie kwoty, bo stawka odsetek za opóźnienie to aż 11,25% rocznie.

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]