Niezwykle dynamiczne i od dłuższego czasu niekorzystne dla kredytobiorców złotowych warunki gospodarczo-ekonomiczne zmusiły banki do aktualizacji programów ugód kierowanych do frankowiczów. Modyfikacje w tym zakresie wdrożyły m.in. PKO BP, mBank i Millennium Bank, które są zdesperowane, by podpisywać ugody z kredytobiorcami, ponieważ ich portfele hipotek frankowych są zdecydowanie najbardziej zasobne. Jak prezentują się aktualne warunki ugód frankowych, czym banki kuszą swoich klientów i dlaczego, nawet mimo daleko idących ustępstw, na jakie są gotowi kredytodawcy względem konsumentów, te oferty w dalszym ciągu są niekorzystne i obłożone ogromnym ryzykiem?
Po co banki proponują frankowiczom ugody?
Od wielu miesięcy czytelnicy portali finansowych są wręcz bombardowani informacjami o ugodach proponowanych frankowiczom przez banki. Akcja nabrała rozpędu dopiero w tym roku, gdy stopy procentowe są rekordowe, a więc i zyski banków wynikające z odsetek prezentują się imponująco.
W zeszłym roku tylko PKO BP był zainteresowany dogadywaniem się z kredytobiorcami, nim Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl podwyżek kosztu pieniądza. Bank zaryzykował i mu się to opłaciło – ze wszystkich kredytodawców ma on na swoim koncie najwięcej podpisanych ugód, bo aż 18 tys.
Zainteresowanie kredytobiorców ugodami zanikło, gdy WIBOR 3M zaczął przybierać bardzo wysokie wartości, a raty kredytów złotowych w wielu przypadkach zwiększyły się o ponad 100 proc. To właśnie teraz, gdy konwersja kredytu z CHF na PLN jest wybitnie niekorzystna dla konsumentów, banki gorąco do niej zachęcają.
Korzyści, jakich spodziewają się dzięki ugodom, to przede wszystkim:
- utrzymanie umów w mocy i dalsza ich realizacja bez zakłóceń w postaci pozwu
- zmniejszenie portfela kredytów frankowych i tym samym ryzyka z nimi związanego
- pozbawienie klientów prawa do kwestionowania warunków pierwotnie podpisanych umów
- wysoki zarobek na kosztach obsługi kredytów złotowych
- zamrożenie oprocentowania na wysokim poziomie przed ogłoszeniem przez NBP obniżek kosztu pieniądza.
Warto mieć świadomość, że banki nie są instytucjami o miękkim sercu i nie proponują klientom ugód po to, by uwolnić ich od ryzyka walutowego – mimo iż tym argumentem posługują się w swoim przekazie medialnym. Banki działają, by zarabiać na sprzedawanych produktach i taki jest cel ugód, które oferują.
Ugoda frankowa PKO BP po aktualizacjach – jak wygląda?
Ponieważ PKO BP zaczął proponować ugody niedługo po tym, jak szef KNF zaprezentował swoje rekomendacje dla banków w tym zakresie, ich zasady na bieżąco się zmieniały, wraz ze zmieniającymi się warunkami na rynku. Obecnie ugoda z PKO BP to możliwość przewalutowania kredytu frankowego, tak jakby od początku był kredytem złotowym. Dla wyliczenia kwoty zobowiązania w PLN bank przyjmuje oprocentowanie wg zmiennej stopy obowiązującej na dzień zawarcia umowy/ostatniego przewalutowania na franki. Bank proponuje stawkę oprocentowania równą sumie wskaźnika WIBOR 3M i marży.
Kredytodawca kieruje to rozwiązanie wyłącznie do klientów indywidualnych z aktywną umową frankową. PKO BP reklamuje swój produkt jako bezkosztowy dla klienta. Deklaruje, że pokryje wydatki związane z procesem mediacyjnym, proponuje też konwersję kredytu z jednoczesnym przejściem na czasowo stałe oprocentowanie o pięcioletnim okresie obowiązywania.
Ugoda frankowa mBank po aktualizacjach – co oferuje?
Zasady, na jakich zawierane są ugody frankowe, zaktualizował niedawno mBank, który dostrzegł, że kredytobiorcy niechętnie godzą się na konwersję kredytu w wersji ze zmiennym oprocentowaniem, gdy WIBOR jest rekordowo wysoki. Bank zdecydował więc na danie frankowiczom alternatywy w postaci czasowo stałej stopy o niższym oprocentowaniu. Frankowicz mający umowę z mBank, który zdecyduje się na ugodę, może liczyć na oprocentowanie 4,99 proc. przez okres 5 lat. Należy jednak podkreślić, że RRSO tego produktu będzie wynosić ponad 7 proc. I choć nadal jest to oferta korzystniejsza niż ta, na którą mogą liczyć kredytobiorcy dopiero zaciągający swój kredyt, niesie za sobą zagrożenia, które zostaną omówione w dalszej części artykułu.
Ugoda frankowa z mBank to oczywiście konwersja kredytu na PLN z umorzeniem części pozostałego do spłaty kapitału. Oferta kierowana jest wyłącznie do aktywnych frankowiczów – ci, którzy chcieliby zmienić warunki już spłaconego kredytu, nie mają w mBanku czego szukać. Pozostaje im jedynie wytoczenie powództwa o zapłatę.
Ugoda frankowa z Millennium Bank – czy warto ją rozważyć?
Millennium Bank ma pilną potrzebę zredukowania swojego portfela frankowego ze względu na nie najlepsze wyniki finansowe. Bank w lipcu uruchomił plan naprawy, a koszty wakacji kredytowych i ryzyka prawnego kredytów waloryzowanych do walut obcych stanowią dla niego poważne obciążenie.
Podpisując ugodę z Millennium Bankiem, kredytobiorca frankowy konwertuje oczywiście swój kredyt z CHF na PLN i podlega pod oprocentowanie produktu stawką WIBOR. Podobnie jak mBank, Millennium proponuje od niedawna stałą stopę na okres 5 lat na warunkach zbliżonych do swojego konkurenta. W wariancie ze stopą zmienną klient może liczyć na oprocentowanie jego kredytu wg stawki WIBOR 3M powiększonej o ponad 2 proc. marżę banku. Millennium Bank zachęca swoich klientów do podpisywania ugód tym, że dzięki temu obniżą oni saldo swojego kredytu.
Jakie zagrożenia niesie za sobą podpisanie ugody frankowej?
Choć banki próbują zjednać sobie frankowiczów poprzez uatrakcyjnianie ugód, oferty te sprowadzają się w gruncie rzeczy do jednego: konwersji kredytu na złotówki, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Banki przedstawiają to jako wyeliminowanie ryzyka walutowego. Bardziej adekwatnym określeniem byłoby jednak „zastąpienie ryzyka” walutowego ryzykiem oprocentowania według stawki WIBOR. I to nawet mimo oprocentowania kredytu czasowo stałą stopą o obniżonej wysokości, jaką proponuje mBank i Millennium Bank.
Dlaczego? Ponieważ oprocentowanie kredytów frankowych jest znacznie niższe niż preferencyjne oprocentowanie kredytu złotowego. Kredytobiorcy, którzy podpiszą ugodę, mogą się więc zdziwić wysokością swojej raty kapitałowo-odsetkowej po konwersji. W wielu przypadkach okazuje się ona wyższa niż poprzednio. A to przecież nie koniec niespodzianek, bo wraz z wyższym oprocentowaniem rośnie też koszt kredytu. W konsekwencji kredytobiorca może spłacić bankowi więcej niż spłaciłby, regulując swoje raty według starego, „frankowego” harmonogramu. I to nawet mimo częściowego umorzenia kapitału kredytu!
Tak właśnie prezentują się profity oferowane przez bank klientowi, który chce skorzystać z przysługujących mu praw do usunięcia ze swojej umowy klauzul abuzywnych.
Atrakcji związanych z ugodą jest znacznie więcej. Dotyczą one m.in. kwestii zapłaty podatku od uzyskanych korzyści z tytułu umorzenia części salda. Kredytobiorcy zamieszkujący lokal, którego dotyczy frankowa hipoteka, nie będą mieli problemu – obowiązuje ich zwolnienie z podatku dochodowego od ugody z bankiem. Co innego ci kredytobiorcy, którzy figurują w umowie, choć nie mieszkają w kredytowanej nieruchomości, np. rodzice, którzy pomagali spłacać kredyt swoim dzieciom. Oni będą musieli rozliczyć się z fiskusem na standardowych zasadach.
Nie można też pominąć kwestii ewentualnych roszczeń względem banku, gdyby kredytobiorcom jednak nie przypadły do gustu nowe warunki spłaty. Podpisanie ugody uniemożliwia byłym już frankowiczom pozwanie banku i żądanie unieważnienia pierwotnej umowy. Jedyne, co im pozostanie, to spłacanie swoich rat według nowego harmonogramu z nadzieją, że będą mieli z czego je regulować.
Ugoda jest więc dalece mniej korzystna niż droga sądowa, której desperacko stara się uniknąć bank. Kredytobiorca będący konsumentem ma aż 92 proc. szans na unieważnienie swojej umowy frankowej i ok. 98 proc. szans na korzystny wyrok (wliczając w to odfrankowienia). Unieważniając umowę, frankowicz może liczyć na:
- zwrot wszystkich środków nadpłaconych ponad otrzymaną kwotę kapitału. Bank jest zobowiązany do oddania pieniędzy w tej samej walucie, w której kredytobiorca dokonywał płatności, więc jest to dodatkowa korzyść dla konsumentów, którzy kupowali franki w okresach, gdy kurs tej waluty był relatywnie niski
- możliwość ubiegania się o ustawowe odsetki za zwłokę naliczane od momentu złożenia w banku reklamacji z przedsądowym wezwaniem do zapłaty. Odsetki ustalane są poprzez dodanie 5,5 proc. do obowiązującej stopy referencyjnej, zatem obecnie wynoszą aż 12,25 proc. w skali roku
- wyeliminowanie swojej umowy z obrotu prawnego i wykreślenie hipoteki banku z księgi wieczystej kredytowanej nieruchomości.
Pozwać bank może zarówno posiadacz aktywnej umowy frankowej, jak i ten, kto spłacił już swoje zobowiązanie, a teraz chciałby odzyskać niesłusznie pobraną od niego nadpłatę ponad nominalną wartość kredytu. Rozwiązanie to jest nieporównywalnie bardziej zyskowną propozycją niż ugoda, bowiem eliminuje nie tylko ryzyko walutowe, ale i umowę jako taką, przez co kredytobiorca odzyskuje zdolność kredytową i pełne prawo do dowolnego rozporządzania swoją nieruchomością.
Dodaj Opinie