To już pewne – ustawa o wakacjach kredytowych wchodzi w życie. Podpisany przez prezydenta dokument uprawnia kredytobiorców do odroczenia płatności aż 8 wybranych rat, które przyszłoby im zapłacić do końca 2023 roku. Z przywileju nie skorzystają jednak frankowicze, którym rząd odmówił tej formy pomocy. Wszystko wskazuje, że kredytobiorcy frankowi po pominięciu ich w tej ustawie będą jeszcze bardziej zdeterminowani w swojej walce z bankami w sądach.
Co wolno złotówkowiczom, to nie Tobie, frankowiczu
Długo wyczekiwana pomoc dla kredytobiorców złotowych zostanie prawdopodobnie uruchomiona już od sierpnia – będą mogli oni odroczyć 4 raty kapitałowo-odsetkowe w tym roku i 4 kolejne w przyszłym. Oznacza to, że posiadacze kredytu hipotecznego zapłacą w bieżącym roku tylko jedną z należnych bankowi rat.
Wielu z nich z pewnością wykorzysta nadprogramowe środki na nadpłatę kredytu, która wpłynie na wysokość spłacanego zobowiązania w przyszłości. Choć w teorii wakacje kredytowe są po to, by złotówkowicze mogli odetchnąć od rosnącej z powodu stóp procentowych wysokości zobowiązania, w praktyce z mechanizmu skorzystają też ludzie bardzo majętni, których obecna sytuacja ekonomiczna dotyka w minimalnym stopniu. Rząd nie wprowadził kryterium dochodowego w swojej ustawie, mimo że apelował w tej sprawie zarówno NBP jak i Związek Banków Polskich.
Co ciekawe, sugestie dotyczące doprecyzowania ustawy i wyłączenia frankowiczów z grupy beneficjentów wakacji kredytowych, które były przekazywane przez sektor bankowy, zostały wysłuchane w całości. Doszło zatem do kuriozalnej sytuacji, w której z zawieszenia spłaty rat kredytowych będą mogli skorzystać niemal wszyscy posiadacze hipotecznego kredytu złotowego, choć tylko część z nich rzeczywiście jest poszkodowana z tytułu wysokiego oprocentowania. Przywilejem objęto m.in. posiadaczy kredytów hipotecznych o czasowo stałej stopie oprocentowania, dla których wyższy WIBOR nie przełożył się na wysokość spłacanych rat.
Frankowicze zaś, którym wzrosło oprocentowanie wskutek decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego, i którzy w dodatku zmagają się z coraz wyższym kursem helweckiej waluty, muszą radzić sobie sami. I wszystko wskazuje na to, że sobie poradzą – z pomocą rządu, czy też bez niej.
Frankowicz bez wakacji kredytowych, za to ze wsparciem sądów
W dłuższej perspektywie pominięcie frankowiczów w ustawie o wakacjach kredytowych wyjdzie im prawdopodobnie na dobre. Jak to możliwe? To proste. Wielu z nich przestanie odkładać decyzję o pozwaniu banku na później. To niezwykle ważne, ponieważ każdy miesiąc zwłoki pomniejsza potencjalną wartość roszczenia.
Szukanie tymczasowych rozwiązań, takich jak np. wakacje kredytowe, w dłuższej perspektywie nie ma sensu, gdy na stole leży możliwość całkowitego pozbycia się kredytu – a szanse na to wynoszą ponad 95%.
Dlaczego akurat tyle? Ponieważ tak prezentują się obecne statystyki spraw sądowych wytaczanych przez frankowiczów przeciwko bankom. Banki na masową skalę przegrywają – zarówno w sądach I instancji, jak i apelacyjnych. Oddalane są też w większości ich skargi kasacyjne.
Ciekawe: Frankowicze idą do sądu, a nie po ugody i wygrywają z bankami szybko.
Skarg tych zresztą prawdopodobnie będzie coraz mniej, ponieważ celowe przedłużanie postępowania sądowego jest coraz mniej opłacalne – a to za sprawą ustawowych odsetek za zwłokę, które wynoszą już 12% w skali roku. Im dłużej trwa postępowanie, tym większa korzyść dla frankowicza w przypadku wygranej.
Jeśli wartość przedmiotu sporu wynosi 350 tysięcy złotych, a frankowicz założyłby spór z początkiem lipca bieżącego roku i sprawa trwałaby łącznie 3 lata, w przypadku korzystnego wyroku mógłby on uzyskać dodatkową korzyść z tytułu odsetek w wysokości ponad 126 tys. zł.
Wakacje kredytowe dla Frankowiczów czyli zabezpieczenie roszczenia
Ważnym narzędziem dostępnym dla frankowiczów jest też wniosek o zabezpieczenie roszczeń. Umożliwia on wstrzymanie dalszej spłaty kredytu na czas trwania sporu sądowego. Sąd nie ma obowiązku zezwolić na wstrzymanie spłaty, należy jednak podkreślić, że takie decyzje są coraz częściej wydawane – zwłaszcza wówczas, gdy kredytobiorca zdążył bankowi spłacić pierwotną kwotę otrzymanego kapitału. Szczegóły na temat tego rozwiązania opisaliśmy w tym artykule Kiedy można nie spłacać kredytu we frankach? JEST Rozwiązanie lepsze niż wakacje kredytowe
Dlaczego unieważnienie umowy frankowej jest lepsze niż ugoda z bankiem?
Zmiana linii orzeczniczej nie uszła uwadze banków – kolejne przegrane zdecydowanie nie cieszą tych instytucji i próbują one na różne sposoby zniechęcić frankowiczów do składania pozwów. Banki stosują w kontaktach z frankowiczami metodę kija i marchewki. Kijem są tu pozwy o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, marchewką zaś – propozycje ugody.
W rzeczywistości kredytobiorca ma jednak do czynienia z dwoma kijami – jednym dużym i drugim mniejszym. Gdy się bowiem przyjrzeć ugodzie z bankiem, okazuje się ona dla kredytobiorcy nieszczególnie korzystna – i jest to zdecydowanie eufemizm.
Sprawdź: Sztuczna inteligencja sprawdzi umowę i powie czy frankowicz może pozwać bank.
W praktyce ugoda z bankiem to konwersja kredytu frankowego na złotowy – i to ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zmienia się więc oprocentowanie kredytu: ze stabilnej, przewidywalnej stawki SARON klient przechodzi na WIBOR, który jest w tej chwili rekordowo wysoki. Ugoda z bankiem to aktualnie coś, co mogłoby więc wpędzić frankowicza w tarapaty finansowe – i to dużo większe niż te wynikające z rosnącego kursu franka.
Ile można zyskać na unieważnieniu umowy frankowej w sądzie?
W przypadku unieważnienia umowy frankowej strony są zobowiązane do rozliczenia się ze środków, które od siebie pobrały. Zwykle przebiega to następująco:
- bank jest zobowiązany do zapłaty na rzecz kredytobiorcy kwoty, którą ten wpłacił mu w czasie trwania umowy. Zwrotowi podlegają kwoty rat wraz z odsetkami, prowizjami i opłatami dodatkowymi
- kredytobiorca musi oddać bankowi kwotę otrzymanego kapitału
- kwota, którą otrzymuje klient od banku, powinna zostać oddana w tej samej walucie, w której odbywały się spłaty. Zatem kiedy frankowicz spłacał raty bezpośrednio w szwajcarskiej walucie i kupował ją w okresach, gdy kurs CHF był stosunkowo niski, przy obecnej wartości franka zarobi na różnicach kursowych
- potencjalną korzyścią są też ustawowe odsetki za zwłokę, których mechanizm przyznawania został opisany wyżej. Aby kredytobiorca mógł się o nie ubiegać, powinien jeszcze przed złożeniem pozwu wysłać do banku przedsądowe wezwanie do zapłaty.
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, nie warto czekać, aż rząd przypomni sobie o frankowiczach i – być może – wspaniałomyślnie zaproponuje im jakąś formę wsparcia. Zanim to nastąpi, sąd może już dawno wydać prawomocny wyrok, nieodwołalnie uwalniając kredytobiorcę od problemu.
Dodaj Opinie