Czy teraz, gdy Rzecznik Generalny TSUE uznał, że bankom nie należy się zarobek na nieważnych umowach frankowych, dochodzenie roszczeń po stronie kredytobiorcy będzie łatwiejsze? I tak, i nie. Z jednej strony trudno, aby linia orzecznicza była znacznie bardziej korzystna dla frankowiczów niż do tej pory – wygrywają oni aż 98 proc. swoich spraw przeciwko bankom. Z drugiej jednak pojawia się nowa możliwość: frankowicze mogą ubiegać się o więcej niż wynika to z harmonogramu spłaty kredytu. Zdaniem Rzecznika Generalnego prawo UE nie stoi bowiem w sprzeczności z roszczeniem konsumenta o dodatkową opłatę za to, że bank bezumownie i przez wiele lat korzystał ze środków klienta.
-
Banki mają powody do niepokoju: opinia Rzecznika Generalnego TSUE, wydana 16 lutego 2023 roku dobitnie świadczy o tym, że kredytodawcy nie mogą rościć od konsumentów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału
-
Jednocześnie Rzecznik pozostawił w gestii krajowych sądów to, czy podobne roszczenie będzie zasadne w przypadku kredytobiorcy
-
Taka opinia unijnego urzędnika może przełożyć się na wzrost zainteresowania powództwem wobec banku wśród osób niezdecydowanych lub takich, które bały się kontry banku w postaci pozwu o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału
-
W zeszłym roku do polskich sądów okręgowych wpłynęło ponad 60 tys. spraw frankowych, a bieżący rok może przynieść kolejne rekordy.
Czy frankowiczom należy się więcej niż sankcja darmowego kredytu?
16 lutego 2023 roku Rzecznik Generalny TSUE wydał długo oczekiwaną opinię w sprawie C-520/21. Dość szczegółowo i kompleksowo odpowiedział na pytanie prejudycjalne warszawskiego sędziego i rozwiał wątpliwości, które nurtowały i frankowiczów, i banki. Opinia nie jest orzeczeniem TSUE, choć pokazuje wyraźnie, jaki będzie prawdopodobny sposób myślenia unijnych sędziów. Dotychczasowe opinie Rzecznika pokrywały się z późniejszymi wyrokami Trybunału i nie ma powodów, by sądzić, że tym razem będzie inaczej.
Zdaniem Rzecznika kredytodawca, który umieścił w umowie klauzule abuzywne, będące przyczyną unieważnienia umowy kredytowej, nie może ubiegać się o zarobek na takim produkcie. Oznacza to, że w przypadku upadku umowy w sądzie bankowi należny jest tylko zwrot kapitału kredytu, o ile oczywiście to roszczenie jeszcze się nie przedawniło.
Z kolei kredytobiorca ma znacznie szersze uprawnienia niż bank: może rościć o dodatkowe wynagrodzenie za to, że bank latami korzystał ze środków, które klient wpłacał mu w ramach rat kapitałowo-odsetkowych. Wg Rzecznika tego rodzaju roszczenie nie stoi w sprzeczności ani z dyrektywą 93/13, ani z innymi przepisami unijnymi. To, czy frankowiczowi należeć się będzie taka dodatkowa gratyfikacja, oceni krajowy sąd.
Przed opinią Rzecznika mówiło się przede wszystkim o tym, że ugruntuje ona sankcję darmowego kredytu jako właściwy sposób kończenia sporów o franki. Tymczasem doszło do sytuacji, której mało kto się spodziewał – roszczenia kredytobiorców mogą być znacznie wyższe, dzięki czemu, oczywiście potencjalnie, unieważniony kredyt może się nie tylko okazać „darmowy”, ale dodatkowo klient może na nim całkiem dobrze zarobić!
Czy taka opinia Rzecznika przełoży się na wzrost liczby pozwów frankowych? Zdaniem ekspertów – zdecydowanie tak. Po pierwsze, do sądów ruszą te osoby, które do tej pory bały się wojować z bankiem, mając na uwadze to, że ten może wytoczyć im kontr powództwo i żądać opłaty za korzystanie z kapitału. Obecnie wiadomo już, że roszczenia banków w tym zakresie są bezpodstawne i mało prawdopodobne, by banki rozwijały tę strategię w kolejnych latach.
Po drugie, nowa interpretacja uprawnień konsumentów w relacji z bankiem po unieważnieniu umowy może zmotywować do pozwu osoby, których kredyt został już dawno spłacony. Okazuje się bowiem, że potencjalna wartość ich roszczeń radykalnie wzrasta i trudno przejść obojętnie obok takiej hipotetycznej korzyści, tym bardziej że dla Polski i Europy idą trudne czasy, a zatem dodatkowe środki w domowym budżecie przydadzą się niemal każdemu.
Czy same sprawy o franki przyśpieszą? Wiele będzie zależeć od tego, jak szybko krajowi sędziowie „dostroją” się do ustaleń Rzecznika, a następnie decyzji sędziów TSUE. Jeśli po ogłoszeniu docelowego wyroku sędziowie stawialiby na szybkie, niemal automatyczne odrzucanie roszczeń banków w zakresie kontr pozwów, pozwoliłoby to na zwolnienie nieco „mocy przerobowych” i tym samym odciążenie harmonogramów.
Banki w ostatnich miesiącach nie próżnowały: na masową skalę składały kontr pozwy, zarówno w Warszawie, jak i w mniejszych miastach.
Przez cały 2022 rok do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wpłynęło od strony banków 805 kontr powództw frankowych. Jeszcze rok wcześniej podobnych powództw w tym sądzie było 457. Kredytobiorcy nie pozostają bankowcom dłużni i ślą pozwy na masową skalę.
W ubiegłym roku do sądów okręgowych w Polsce wpłynęło ponad 60 tys. pozwów od frankowiczów, z tego ponad 40 proc. trafiło do SO w Warszawie. Rządzący chcą odciążyć stołeczny sąd i planują reformę kpc, po której frankowicz aż przez 5 lat będzie mógł złożyć swój pozew wobec banku wyłącznie w sądzie właściwym dla swojego miejsca zamieszkania.
Ile trzeba będzie czekać na wyrok w sprawie o kredyt frankowy w 2023 roku?
Ile trwa unieważnienie umowy frankowej? 3-4 lata, a może mniej? Wiele zależy od doświadczenia sędziego, który będzie rozpatrywał sprawę, a także od wyspecjalizowanego prawnika reprezentującego kredytobiorcę. Coraz częściej w krajowych sądach zapadają ekspresowe wyroki, które przynoszą frankowiczom gigantyczne korzyści. Przykłady, pochodzące z portfolio Kancelarii adw. Pawła Borowskiego, przedstawiamy poniżej.
Prawomocne unieważnienie kredytu frankowego PKO BP – 1,2 mln zł korzyści dla kredytobiorców
Tylko 30 miesięcy potrzebował adwokat Paweł Borowski, by doprowadzić do prawomocnego unieważnienia umowy zawartej z PKO BP, wskutek którego klienci kancelarii zyskali 1,2 mln zł. Sprawa w I instancji była rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który 2 grudnia 2021 roku uznał umowę kredytu hipotecznego zawartą w 2008 roku za wymagającą usunięcia z niej mechanizmu denominacji.
Wyrok ten, co oczywiste, nie satysfakcjonował klientów kancelarii, zatem zgłoszona została apelacja (bank również apelował od wyroku). Dnia 29 listopada 2022 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi uznał apelację powodów i oddalił apelację banku. Umowa została uznana za nieważną, a postępowanie w obu instancjach trwało łącznie 30 miesięcy. Sygnatura tej sprawy to I ACa 215/22.
Kredytobiorcy, zaciągając kredyt, uzyskali od banku 1.186 815,16 zł. Przez 11 lat spłaty kredytu powodowie spłacili bankowi łącznie 600 tys. zł, a mimo to saldo kredytu nadal wynosiło 1.729 861,42 zł. W wyniku unieważnienia umowy kredytobiorcy muszą rozliczyć się z bankiem wyłącznie z samego kapitału kredytu, czyli na moment wytoczenia powództwa brakowało im do tego 587 tys. zł.
Unieważnienie kredytu frankowego Santander Bank w 3 miesiące
Coraz częściej kredytobiorcy rezygnują z pozywania banku w Warszawie na rzecz lokalnego sądu. W przypadku klientów Kancelarii Adwokata Pawła Borowskiego, którzy zdecydowali się na pozew w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, okazało się to dobrą strategią.
Umowa została unieważniona w zaledwie 3 miesiące od zainicjowania sporu, wyrok w sprawie C 857/20 zapadł 8 grudnia 2022 roku. Decyzją sądu kredyt Ekstralokum został uznany za nieważny, a pozwany w sprawie Santander Bank (następca prawny Kredyt Banku, z którym została zawarta umowa) musi oddać kredytobiorcom 71 486,04 i pokryć koszty postępowania sądowego. Wyrok jest nieprawomocny.
Dodaj Opinie