Kredyty frankowe bardzo często udzielane były tym kredytobiorcom, którzy nie posiadali zdolności kredytowej by zaciągnąć zobowiązanie w złotówkach, jednak zdarzały się i takie przypadki, w których kredyt frankowy wykorzystywany był do spłaty wcześniej zaciągniętego kredytu złotówkowego.
W takiej właśnie sprawie, w dniu 8 lipca 2021 r., wyrok wydał Sąd Okręgowy w Gliwicach (sygn. akt I C 229/20), a korzystne dla kredytobiorców orzeczenie uzyskała Kancelaria Adwokacka Adwokat Jacek Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Unieważnienie umowy i teoria salda.
Przedmiotowym wyrokiem Sąd unieważnił umowę kredytu indeksowaną do franka szwajcarskiego i zasądził na rzecz kredytobiorców zwrot kosztów postępowania sądowego (a tylko strona wygrywająca, taki zwrot otrzymuje).
Rozstrzygnięcie w tym zakresie Sąd oparł bowiem nie na teorii dwóch kondykcji, która została niedawno uznana za słuszną również przez Sąd Najwyższy, lecz na teorii salda, która zakłada automatyczne potrącenie przez sąd roszczeń przysługujących każdej ze stron konfliktu.
Teoria salda postrzegana jest przez wielu sędziów oraz prawników jako „wygodniejsza” dla kredytobiorcy gdyż w 1 postępowaniu rozwiązuje wszelkie zależności finansowe pomiędzy kredytobiorcą a bankiem i nie naraża Frankowicza na dalsze postępowania sądowe w przyszłości.
Sprawdź Ranking Kancelarii Frankowych
W przypadku teorii 2 kondykcji bank mógłby i z pewnością będzie domagał się zwrotu nominalnej wartości wypłaconego kredytu w osobnym postępowaniu.
Sąd zwrócił uwagę, iż w przedmiotowej sprawie kredytobiorcy nie nadpłacili jeszcze kapitału zaciągniętego kredytu, dlatego też teoria salda wydaje się słuszna, a jednocześnie Sąd podkreślił, że uchwała Sądu Najwyższego z lutego br., odnosząca się do zasad rozliczania i potwierdzająca zasadność teorii dwóch kondykcji, nie jest dla Sądu Okręgowego przekonująca.
Owszem, o słuszności teorii dwóch kondykcji wypowiedział się również Sąd Najwyższy w uchwale z maja br., która ma moc zasady prawnej, jednak nadal brak jest uzasadnienia owej uchwały, więc Sąd Okręgowy nie widział potrzeby jej stosować.
Pomijając już pobudki Sądu dlaczego zdecydował się zastosować teorię salda, istotne jednak jest to, że oddalając pozew w części dotyczącej zapłaty, Sąd i tak uznał, że wygrana jest po stronie kredytobiorców, dlatego też zwrot kosztów postępowania trafił właśnie do nich.
Powody unieważnienia umowy już nie zaskoczyły.
Uzasadniając unieważnienie umowy kredytowej, Sąd wskazał, że:
- kredytobiorcy nie zostali właściwie poinformowani o wysokości zadłużenia wynikającego z zaciągniętego kredytu
- oraz nie zdawali sobie sprawy z ryzyka z jakim wiązał się kredyt we frankach, w tym więc zakresie Sąd doszedł praktycznie do takich samych wniosków, jak inne sądy rozpoznające sprawy frankowe.
Umowa o kredyt banku Millenium nie różniła się właściwie niczym od wzorów stosowanych przez pozostałe banki, dlatego też wysokość zadłużenia kredytobiorców została ustalona w oparciu o kurs franka szwajcarskiego, który z kolei opierał się na Tabeli Kursów Walut Obcych Banku Millenium, z momentu uruchomienia kredytu.
Jak się łatwo można domyśleć, w żadnym dokumencie Bank nie określił i nie wskazał, według jakich parametrów oraz od jakich czynników kurs franka będzie zależny, a także nie wyjaśnił w jaki sposób może się zmieniać, tym samym więc, kredytobiorcy nie mieli możliwości dokonania jakichkolwiek wyliczeń czy symulacji.
Zwrócić uwagę również należy, co może wydawać się wręcz dziwne, a na pewno niepokojące, że zawierając umowę kredytu frankowego, kredytobiorcy tak naprawdę nie wiedzieli jakiego rodzaju jest to zobowiązanie i jakie konsekwencje ze sobą niesie.
W toku postępowania okazało się bowiem, że pomimo iż kredytobiorcy mogli swobodnie i bez pośpiechu zapoznać się z umową kredytową (co również stanowi swego rodzaju novum), nie mieli świadomości na czym polega mechanizm indeksacyjny, jak również bank tej kwestii im nie wyjaśnił i nie informował o ryzyku związanym z kredytem tego rodzaju.
Sąd podkreślił również, że określenie w ten sposób klauzul przeliczeniowych (poprzez odniesienie do tabel kursowych Banku), jest sprzeczne z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE. W ślad za TSUE, Sąd stwierdził natomiast, że klauzule te określają główne świadczenia stron, a zatem jeśli zostaną z umowy wyeliminowane, to taka umowa nie może dalej obowiązywać. Jednym więc słusznym rozwiązaniem jest unieważnienie zawartej umowy, co też Sąd zrobił.
Rzetelny, ale nie długi proces.
Wyrok w przedmiotowej sprawie został wydany po 15 miesiącach od dnia wniesienia pozwu, biorąc więc pod uwagę realia sądowe i trwającą pandemię, jest to całkiem dobry wynik i można powiedzieć, że postępowanie sprawnie przebiegło.
Sąd zdecydował się na przeprowadzenie czterech rozpraw, podczas których skupił się na przesłuchaniu stron oraz powołanych świadków. W toku postępowania dowodowego przede wszystkim ustalano w jaki sposób doszło do zawarcia umowy, jakie informacje kredytobiorcy pozyskali od banku przed zawarciem umowy kredytowej oraz czy możliwe były negocjacje warunków umowy.
Sąd wiedział więc na jakich aspektach się skupić i co jest istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, w procesie tym nic więc nie działo się przez przypadek.
Czy brak zastosowania teorii 2 kondykcji powinien martwić frankowiczów?
Wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Gliwicach jest niewątpliwie korzystny dla kredytobiorców, gdyż w końcu umowa o kredyt frankowy została unieważniona (a o to przede wszystkim chodziło), pewną „skazę” może jednak stanowić fakt, że zastosował teorię salda.
Fakt, że w tym konkretnym przypadku Sąd zrezygnował z zastosowania teorii dwóch kondykcji, nie powinien jednak frankowiczów martwić, gdyż istotniejsza w tym zakresie jest uchwała Sądu Najwyższego i jeśli nawet jakiś sąd się do niej nie zastosował, to nie jest to wyznacznikiem linii orzeczniczej dla innych sądów powszechnych, gdyż sądy powinny stosować rozstrzygnięcie wydane przez Sąd Najwyższy.
Rozważając negatywne konsekwencje zastosowania przez Sąd teorii salda, warto jednak odnieść się do tego, co by się stało, gdyby jednak Sąd rozliczył nieważną umowę w oparciu o teorię dwóch kondykcji.
Teoria dwóch kondykcji zakłada, że roszczenie każdej ze stron stanowi świadczenie odrębne, a więc po unieważnieniu umowy kredytowej, na rzecz kredytobiorcy zostaje zasądzone dochodzone świadczenie, czyli równowartość tego co na podstawie zawartej umowy przekazał do banku, natomiast po stronie banku powstaje roszczenie o zwrot wypłaconego kredytobiorcy kapitału kredytu.
W tym przypadku, mamy nieco inny tryb dochodzenia zwrotu należnych świadczenie, jeśli bowiem bank nie podniesienie zarzutu potrącenia, wówczas swoje należności może dochodzić w odrębnym postępowaniu, a zysk kredytobiorcy będzie stanowić różnicę pomiędzy tym co z banku otrzymał, a tym co do banku wpłacił.
Natomiast zastosowanie teorii salda powoduje, że świadczenia stron są „automatycznie” potrącane przez sąd, a więc ewentualny obowiązek zapłaty powstanie na rzecz tej strony, która świadczyła w wyższym zakresie – co pozwala szybciej zakończyć wszelkie relacje z bankiem w tym ewentualne batalie sądowe.
W przedmiotowej sprawie, kredytobiorcy nie spłacili w całości otrzymanego z banku kredytu, dlatego też, gdyby sąd zastosował teorię dwóch kondykcji, i tak po stronie kredytobiorców powstałby obowiązek spłaty kredytu, do wysokości uzyskanego świadczenia. Zastosowanie w przedmiotowej sprawie teorii salda niewątpliwie ma swoje pozytywne aspekty, gdyż pozwala uniknąć dodatkowych procesów sądowych, po których kredytobiorcy i tak finalnie wyszliby na przysłowiowe zero, niemniej uchwały Sądu Najwyższego, zwłaszcza te mające moc zasady prawnej, powinny być przez sądy powszechne respektowane.
Dodaj Opinie