Ugoda to po prostu porozumienie, dzięki któremu bank i kredytobiorca rozwiązują spór bez wydawania prawomocnego wyroku sądowego. Zamiast latami walczyć w sądzie o unieważnienie umowy kredytu we frankach, obie strony dobrowolnie uzgadniają warunki zakończenia konfliktu. Istotą ugody jest jej dobrowolność – ani bank, ani klient nie mogą zostać zmuszeni do podpisania porozumienia. W przeciwieństwie do postępowania sądowego, tu bank i kredytobiorca traktowani są jako równorzędne strony. Oznacza to, że obie strony mogą proponować własne warunki ugody i negocjować – konsument nie jest już formalnie „słabszą” stroną sporu.
Ugoda ma na celu całkowite zakończenie sporu dotyczącego umowy kredytu. Gdy strony ją zawrą i wykonają, nie powinno być już między nimi roszczeń co do tego kredytu. Innymi słowy, podpisując ugodę, kredytobiorca zazwyczaj zrzeka się dalszych pretensji (np. nie będzie już dochodził w sądzie unieważnienia umowy ani zwrotu nadpłaconych rat), a bank rezygnuje z dochodzenia pełnej spłaty według pierwotnych warunków umowy. Ugoda najczęściej zakłada kompromis – każda ze stron coś ustępuje. Przykładowo bank może zgodzić się na obniżenie salda zadłużenia lub zwrot części zapłaconych rat, a klient – na spłatę uzgodnionej kwoty lub przewalutowanie kredytu na złotówki na określonych warunkach.
Bardzo ważne jest, że ugoda jest nieodwracalna w tym sensie, że po jej podpisaniu i sfinalizowaniu nie można już wrócić do roszczeń sprzed ugody. Jeśli kredytobiorca zawrze z bankiem takie porozumienie, to rezygnuje z drogi sądowej – bank w razie czego podniesie zarzut, że sprawa została już ugodowo załatwiona (tzw. powaga rzeczy ugodzonej). Dlatego decyzja o ugodzie powinna być dobrze przemyślana, a warunki – jasno zrozumiane przez obie strony.
Ugoda sądowa a pozasądowa – czym się różnią?
W praktyce funkcjonują różne rodzaje ugód frankowych. Ogólnie możemy podzielić je na ugody sądowe (zawierane w ramach toczącej się sprawy sądowej) oraz ugody pozasądowe (zawierane bez formalnego procesu sądowego). Choć cel jest ten sam – porozumienie kończące spór – różnią się one przebiegiem i formalnościami.
Ugoda sądowa to taka, do której dochodzi w trakcie postępowania sądowego. Może przybrać kilka form:
- Ugoda w trakcie procesu – strony dogadują się na sali sądowej (lub tuż przed rozprawą) i przedstawiają sądowi wypracowane porozumienie. Sąd je zatwierdza, co kończy sprawę. Taka ugoda ma moc wyroku – w razie niewykonania którejś ze stron można ją egzekwować podobnie jak orzeczenie.
- Zawezwanie do próby ugodowej – to szczególny tryb, gdy jedna ze stron składa w sądzie wniosek o wezwanie drugiej strony na posiedzenie ugodowe. W przypadku kredytów frankowych praktyka ta nie była powszechna, choć np. syndyk upadłego Getin Banku wysyłał do frankowiczów takie wnioski, próbując skłonić ich do ugody. Ugoda zawarta przed sądem w tym trybie również kończy spór, choć jeśli nie dojdzie do porozumienia, sprawa wraca do punktu wyjścia (kredytobiorca wciąż może złożyć pozew).
- Mediacje sądowe – np. w wyspecjalizowanym wydziale frankowym Sądu Okręgowego w Warszawie sędziowie zaczęli kierować strony na obowiązkowe mediacje. To oznacza, że nawet w toku sprawy sądowej strony mogą zostać skierowane do mediatora, by spróbować ugody. Jeśli mediacje są skuteczne i strony podpiszą ugodę, trafia ona do sądu do zatwierdzenia i zamknięcia sprawy. Jeśli nie – postępowanie toczy się dalej.
Ugoda pozasądowa jest zawierana poza formalnym procesem. Tutaj mamy dwie główne ścieżki: bezpośrednie negocjacje z bankiem lub mediacje przed instytucją polubowną (np. przy KNF). Wariant pozasądowy jest typowy dla klientów, którzy jeszcze nie złożyli pozwu przeciw bankowi, ale chcą się dogadać, albo dla tych, którzy wolą rozwiązać sprawę polubownie bez angażowania sądu.
- Negocjacje bezpośrednie – polegają na rozmowach z bankiem (mailowo, telefonicznie, czasem podczas spotkań w oddziale) w celu uzgodnienia ugody. Bank może sam zadzwonić z propozycją albo klient może zainicjować temat, np. składając reklamację i własną propozycję. Porozumienie końcowe ma formę pisemnej umowy między bankiem a kredytobiorcą. Często podpisuje się ją w oddziale banku albo poprzez wymianę podpisanych dokumentów (kurierem, pocztą). W niektórych przypadkach, po podpisaniu takiej umowy, bank może wystąpić do sądu z wnioskiem o jej zatwierdzenie. Nie zawsze jest to wymagane, ale zdarza się – zwłaszcza gdy ugoda dotyczy kredytów z banków, które już nie prowadzą działalności detalicznej w Polsce (np. Raiffeisen, Deutsche Bank czy Bank BPH). Wtedy sąd nadaje ugodzie klauzulę wykonalności i formalnie kończy ewentualny spór sądowy.
- Mediacja pozasądowa (np. przy KNF) – to zorganizowany proces, w którym pośredniczy arbiter lub mediator z zewnętrznej instytucji. W Polsce najpopularniejszy jest Sąd Polubowny przy Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Pomimo nazwy nie jest to „prawdziwy” sąd państwowy, lecz forum mediacji między konsumentem a instytucją finansową. Banki kierują tam klientów, aby pod nadzorem mediatora wypracować ugodę. Szczegóły tego procesu omawiamy dalej, ale w skrócie: kredytobiorca składa wniosek o mediację, mediator organizuje spotkanie (zdalne) z udziałem przedstawiciela banku i klienta, omawiana jest propozycja ugody i jeśli obie strony się zgodzą – następuje podpisanie porozumienia. Ta forma również jest dobrowolna – jeśli mediacje nie przyniosą skutku, klient wciąż może pozwać bank, a sam fakt podjęcia próby ugody pozostaje poufny (bank nie może potem w sądzie wykorzystać np. Twojej wcześniejszej zgody na zaproponowaną kwotę).
Podsumowując, ugoda sądowa różni się od pozasądowej głównie otoczką formalną. Pierwsza zachodzi w ramach toczącej się sprawy i wiąże się z udziałem sądu (który ją zatwierdza). Druga to czysto cywilna umowa między tobą a bankiem, zawarta bez angażowania sędziego. W obu przypadkach efekt jest podobny – kończy spór i ustala nowe warunki rozliczeń z bankiem.
Ugody frankowe w 2025 r. – które banki je oferują i jakie dają warunki?
Jeszcze kilka lat temu tylko niektóre banki proponowały frankowiczom ugody, ale w połowie 2025 r. właściwie wszystkie większe banki z portfelem kredytów CHF mają już swoje programy ugód. Dotyczy to zarówno sytuacji, gdy sprawa jest już w sądzie, jak i klientów bez pozwu. Oto przegląd głównych banków i ich podejścia do ugód:
- PKO BP – największy bank w Polsce, jako jeden z pierwszych (już od 2021 r.) zaczął zawierać ugody z frankowiczami. Proponuje mediacje przed Sądem Polubownym KNF. Klient składa wniosek o mediację (np. przez bankowość internetową), a następnie bank i kredytobiorca wypracowują porozumienie z pomocą mediatora KNF. Ugodę finalizuje się podpisując dokument (w oddziale lub zdalnie, zależnie od ustaleń). W przypadku PKO BP punkt wyjścia to zwykle tzw. model KNF – przewalutowanie kredytu na złote tak, jakby od początku był złotowy (o szczegółach modelu poniżej). Co ważne, PKO BP deklaruje, że pokrywa koszty mediacji przy KNF, więc dla klienta proces ten ma być bezpłatny. Można też z bankiem negocjować warunki ekonomiczne ugody – pierwsza oferta nie musi być ostateczna.
- Bank Pekao S.A. – często mylony z PKO BP (Pekao to ten z żubrem w logo). Pekao również oferuje ugody, choć ma stosunkowo niewielki portfel kredytów walutowych. Jego podejście jest nieco inne: proponuje klientom rozliczenie kredytu tak, jak gdyby od początku był oprocentowany stałą stopą 2%. W praktyce oznacza to znaczącą redukcję salda zadłużenia. Oferta Pekao jest kierowana nie tylko do frankowiczów – także osoby z kredytami w innych walutach (euro, dolarach) mogą otrzymać podobną propozycję przewalutowania na złotówki z historycznym oprocentowaniem 2%. Ugody zawiera się tu przeważnie bez udziału KNF, bezpośrednio z bankiem (podpisanie w oddziale). To podejście jest dla klientów dość korzystne finansowo, choć oczywiście warto przeanalizować szczegóły umowy z doradcą przed decyzją.
- mBank – prowadzi bardzo aktywny program ugód na własną rękę, bez pośrednictwa KNF. Bank ten często kontaktuje się z klientami telefonicznie lub mailowo, nierzadko wielokrotnie. Zdarza się, że w ciągu miesiąca kredytobiorca dostaje kilka kolejnych propozycji ugody, z każdą następną trochę lepszą. mBank stara się więc zachęcić klientów do porozumienia coraz korzystniejszymi warunkami, zwłaszcza jeśli klient początkowo odmawia. Ugodę finalizuje się poprzez podpisanie aneksu/umowy w oddziale. Uwaga: mBank wywiera presję czasu (np. oferty ważne kilka dni), jednak nie należy się tym zbytnio przejmować – to tylko taktyka. W praktyce, jeśli oferta wygaśnie, bank zwykle i tak jest skłonny negocjować dalej. Dla poprawy swojej pozycji warto przed ugodą złożyć do mBanku reklamację lub wezwanie do zapłaty (np. o zwrot nadpłaconych rat); sygnalizuje to, że znamy swoje prawa i jesteśmy gotowi walczyć, co często skutkuje lepszą propozycją ugodową.
- Bank Millennium – również prowadzi bezpośrednie negocjacje z frankowiczami (brak mediacji KNF). Propozycje ugód z Millennium pojawiają się nieco rzadziej i bywają mniej korzystne niż w mBanku. Zazwyczaj bank przedstawia ofertę redukcji salda zadłużenia i przewalutowania kredytu na PLN (na określonych warunkach oprocentowania). Podpisanie ugody następuje w oddziale. Klienci Millennium również raportują, że kolejne oferty (po odrzuceniu pierwszej) potrafią być trochę lepsze, zatem warto negocjować i nie przyjmować od razu pierwszej propozycji. Bank może nie naciska tak intensywnie jak mBank, ale strategia jest podobna – spokojna, konsekwentna negocjacja zwykle popłaca.
- Santander Bank Polska – oferuje klientom wybór sposobu zawarcia ugody. Frankowicz może zdecydować, czy chce skorzystać z mediacji przed Sądem Polubownym KNF, czy woli negocjować bezpośrednio z bankiem. Niezależnie od ścieżki, finalna ugoda podpisywana jest w oddziale banku (jeśli mediacja KNF zakończy się porozumieniem, bank przygotuje dokument do podpisu w swojej placówce). Santander był dość późno zaangażowany w program ugód, ale obecnie aktywnie zachęca do nich klientów. Warto zaznaczyć, że w przypadku Santander ugody mogą dotyczyć także kredytów dawnego Santander Consumer (SCB). SCB obsługiwał głównie kredyty samochodowe i konsumpcyjne, ale również niektóre hipoteczne – jego oferta ugód bywa mniej przewidywalna. Klienci raportują, że kolejne propozycje SCB nie zawsze są lepsze od poprzednich i pojawiają się nieregularnie. Dlatego w kontaktach z Santanderem (zwłaszcza z SCB) trzeba uważnie analizować każdą ofertę i nie wahać się przedstawiać własnych oczekiwań.
- BNP Paribas (dawny BGŻ, Raiffeisen*) – bank ten przejął część portfela frankowego po Raiffeisenie i Fortis, ma więc sporo takich kredytów. BNP oferuje dwie ścieżki: mediacje przy KNF albo mediacje przy Sądzie Polubownym przy Krajowej Izbie Gospodarczej (KIG). To drugie to alternatywna instytucja arbitrażowa. W praktyce BNP daje wybór, ale prawnicy radzą, by wybierać raczej KNF – procedura jest mniej sformalizowana i zazwyczaj szybsza. Ugody BNP opierają się na modelu KNF (przewalutowanie z wyrównaniem różnic kursowych). Po wyliczeniu takiej bazowej kwoty bank jest skłonny dodatkowo negocjować pewne ustępstwa, zanim dojdzie do podpisania umowy. Ugoda finalnie zawierana jest w oddziale lub korespondencyjnie, a gdy dotyczy kredytu przejętego (np. z Raiffeisena), może zostać zatwierdzona przez sąd dla pewności.Uwaga: W kontekście BNP warto wspomnieć o kredytach dawnego Raiffeisen Bank (Polbank). Część z nich obsługuje bezpośrednio Raiffeisen (działający jako oddział instytucji zagranicznej). Dla klientów praktycznie wygląda to podobnie – ugody odbywają się przez mediacje KNF (tak jak w PKO BP), a podpisanie ugody następuje korespondencyjnie (dokumenty dostarcza kurier, odsyłamy podpisane). Następnie ugoda może być zatwierdzona przez polski sąd. Raiffeisen stosuje zbliżone warunki do modelu KNF i z reguły umożliwia negocjacje kwoty przed finalizacją.
- ING Bank Śląski – posiada bardzo niewielki portfel kredytów walutowych, ale również on proponuje ugody. ING korzysta z pozasądowej mediacji KNF i – co ważne – nie przewiduje negocjacji indywidualnych. Oferowane warunki są z góry ustalone według wewnętrznego modelu (podobnego do KNF). Ciekawostką jest, że ING zaprasza do ugód nie tylko frankowiczów, ale także osoby posiadające kredyty walutowe w euro czy dolarach. Jeśli zatem ktoś ma w ING kredyt np. w euro, również może otrzymać propozycję ugody na podobnych zasadach. Brak możliwości negocjacji oznacza jednak, że oferta jest bardziej “sztywna” – klient może ją przyjąć albo odrzucić.
- Deutsche Bank – po wycofaniu się z bankowości detalicznej w Polsce, nadal posiada portfel dawnych kredytów hipotecznych (często denominowanych w walutach). Deutsche nie korzysta z mediacji KNF, tylko proponuje negocjacje bezpośrednie. Klientów informuje się mailowo/telefonicznie o możliwości ugody. Pierwsze propozycje bywały dość zachowawcze (mało korzystne dla klientów), ale warto odpowiadać kontrofertą. W praktyce kredytobiorcy Deutsche Banku donoszą, że odrzucenie pierwszej oferty i przedstawienie własnych oczekiwań skutkuje lepszą drugą propozycją itd.. Bank jest skłonny kilkukrotnie modyfikować warunki, choć zwykle nie tak agresywnie jak mBank. Ugody zawiera się korespondencyjnie (Deutsche nie ma sieci oddziałów dla klientów detalicznych) – dokumenty przesyła kurier, a podpisana umowa może być przez bank zgłoszona do sądu do zatwierdzenia (dla bezpieczeństwa prawnego). Wiele kredytów Deutsche to kredyty w euro – one również są obejmowane ofertami ugód (zasady podobne jak dla CHF).
- Bank BPH – to bank, który dziś właściwie obsługuje wyłącznie dawny portfel kredytów (głównie frankowych) po GE Money Bank. BPH również proponuje ugody poprzez bezpośrednie negocjacje (brak mediacji KNF). Nie ma tu jednego stałego modelu oferty – warunki zależą od indywidualnej sytuacji klienta. Przykładowo bank bierze pod uwagę, czy kredytobiorca składał już reklamacje, wezwania do zapłaty lub pozew. Z doświadczeń wynika, że im bardziej kredytobiorca jest zdeterminowany (podjął kroki prawne), tym korzystniejszą ugodę BPH jest skłonny zaproponować. Jeśli klient do tej pory nic nie robił, pierwsza oferta może być słaba (np. niewielkie obniżenie salda). Ale gdy np. złożył pozew i sprawa jest w toku, bank bywa gotów na większe ustępstwa (żeby zakończyć spór szybko). Dlatego także w kontaktach z BPH zaleca się nie być biernym. Ugody finalizuje się przez podpisanie dokumentów (kurierem lub w oddziale partnerskim) i często sąd w Krakowie zatwierdza potem taką ugodę na wniosek banku.
- Inne banki – Bank Ochrony Środowiska (BOŚ) prowadzi mediacje ugodowe (zazwyczaj przy KNF) i co ciekawe, zdarza się, że w sprawach sądowych nie składa apelacji od wyroków na korzyść frankowiczów, tylko proponuje ugody kończące sprawę po pierwszej instancji. Alior Bank ma niewielką liczbę kredytów CHF, nie wdrożył szerokiego programu ugód – najczęściej ugody z Aliorem pojawiają się dopiero, gdy sprawa jest w sądzie (bank podchodzi do nich indywidualnie). Getin Noble Bank – tutaj sytuacja jest szczególna, bo bank upadł (w 2022 r. jego działalność przejął VeloBank, ale stare kredyty frankowe zostały w masie upadłości). Syndyk Getinu proponował ugody, jednak uwaga: pierwsza tura takich ofert była skrajnie niekorzystna (klient miał spłacać prawie pełne saldo kredytu, tyle że w złotówkach). W mediach mówi się o drugiej turze ugód od syndyka, ale zanim zgodzisz się na ugodę z upadłym bankiem, koniecznie skonsultuj to z prawnikiem. Ugoda z syndykiem może oznaczać np. związanie się nowym kredytem złotowym w innym banku na spłatę starego – a przy upadłości odzyskanie jakichkolwiek nadpłaconych kwot od banku jest mało prawdopodobne.
Podsumowując: obecnie niemal każdy bank mający na sumieniu kredyty frankowe próbuje je sprzątnąć poprzez ugody. Każdy robi to trochę inaczej – część woli mediacje przy KNF, inni wolą własne negocjacje. Dlatego bardzo ważne jest, aby sprawdzić, jaką metodę oferuje Twój bank i jakie warunki wstępne proponuje. Pamiętaj, że nawet w ramach jednego banku oferty mogą różnić się w zależności od sytuacji klienta – np. dwóch kredytobiorców z identycznym kredytem w tym samym banku może dostać inne propozycje ugody, jeśli jeden z nich już złożył pozew, a drugi nie. To normalne – bank ocenia ryzyko i negocjuje twardo, więc Ty też powinieneś.
Kiedy ugoda jest ostateczna i co to oznacza dla kredytobiorcy?
Wiele osób obawia się, czy samo rozpoczęcie rozmów o ugodzie nie zamknie im drogi do sądu. Dopóki nie podpiszesz porozumienia, jesteś bezpieczny – wszelkie negocjacje, mediacje, propozycje wymieniane mailowo itp. nie wiążą Cię na przyszłość. Nawet złożenie wniosku o mediację do KNF czy odpowiedzenie bankowi na ofertę ugody nie spowoduje, że utracisz prawo do procesu. Te działania są poufne i nie mogą być użyte przeciwko Tobie w sądzie (bank nie może np. pokazywać sędziemu waszej korespondencji ugodowej). Momentem wiążącym jest dopiero podpisanie ugody przez obie strony.
Ugoda staje się ostateczna w chwili, gdy obie strony ją zawrą na piśmie i (ewentualnie) zostanie ona zatwierdzona przez sąd. W praktyce wygląda to tak, że jeśli ugoda doszła do skutku podczas mediacji KNF, to na koniec podpisujecie z bankiem dokument ugody – często podpis następuje elektronicznie lub w oddziale, zależnie od ustaleń. Od tego momentu ugoda wiąże strony. Jeżeli w tle toczył się proces sądowy, zwykle bank składa wniosek do sądu o zatwierdzenie ugody i umorzenie sprawy. Sąd wydaje wtedy postanowienie końcowe. Dla kredytobiorcy oznacza to koniec sporu – umowa kredytu zostaje rozliczona na nowych zasadach wynikających z ugody, a dotychczasowy konflikt prawny wygasa.
Warto podkreślić: dopiero fizyczne podpisanie ugody jest granicą, po której nie ma już odwrotu. Zanim do tego dojdzie, możesz nawet prowadzić mediacje czy zaawansowane negocjacje i wciąż masz prawo zrezygnować, jeśli warunki Ci nie odpowiadają. Możesz też równolegle przygotowywać się do pozwu – samo prowadzenie rozmów ugodowych nie odbiera Ci prawa do wejścia na drogę sądową później. Gdy jednak ugodę podpiszesz i odeślesz bankowi, nie możesz już pozwać banku o to samo. W razie próby bank podniesie, że sprawa została zakończona polubownie. Dlatego tak ważne jest, by przed podpisaniem dokładnie rozumieć wszystkie konsekwencje.
Dla kredytobiorcy zawarcie ugody zazwyczaj oznacza:
- Ustalenie nowego salda kredytu – np. bank zgadza się obniżyć Twoje zadłużenie do określonej kwoty. Często jest to kwota, którą uznajecie za „sprawiedliwą” w świetle okoliczności (gdzieś pomiędzy tym, co Ty mógłbyś ugrać w sądzie, a tym co bank chciałby otrzymać).
- Określenie sposobu spłaty – ugoda może przewidywać, że dopłacasz np. brakujące 50 tys. zł jednorazowo alborozkładacie tę kwotę na raty, niejako tworząc nowy kredyt. Wiele ugód daje wybór: spłata od razu całości (żeby szybko zamknąć temat i wykreślić hipotekę) albo podpisanie aneksu i spłacanie pozostałego długu w ratach na nowych warunkach (np. już jako kredyt złotowy ze zmienną lub stałą stopą procentową). Trzeba pamiętać, że rozłożenie spłaty w czasie oznacza naliczanie odsetek od pozostałej kwoty – to faktycznie nowa umowa kredytowa, choć na korzystniejszych warunkach niż stara.
- Zrzeczenie się roszczeń – standardowo ugoda zawiera klauzulę, że strony nie będą wobec siebie wnosić dalszych roszczeń z tytułu tej umowy kredytu. To oznacza, że np. Ty zrzekasz się dochodzenia w sądzie stwierdzenia nieważności umowy i związanych z tym zwrotów, a bank zrzeka się dochodzenia od Ciebie brakującej części kapitału czy odsetek według starej umowy. Obie strony „czyszczą” sytuację na przyszłość.
- Potencjalne dodatkowe rozliczenia – jeśli w ramach ugody bank zobowiązał się oddać Ci jakąś kwotę (np. część nadpłaconych rat), powinno być określone kiedy i jak to zrobi (przelew na konto w określonym terminie). Zwykle jednak, zwłaszcza przy dużych nadpłatach, banki starają się zamiast gotówki zaoferować umorzenie długu – czyli po prostu odpowiednio większe obniżenie salda kredytu (aby zrekompensować nadpłatę, której normalnie byś mógł żądać w sądzie). W ten sposób kwoty się kompensują: bank nie płaci nic bezpośrednio, ale Ty masz dużo mniejszy dług do spłaty.
Po wykonaniu ugody (np. po zapłacie ustalonej kwoty albo podpisaniu nowego aneksu kredytowego) następuje pełne zamknięcie sprawy. Bank powinien wtedy zdjąć hipotekę z Twojej nieruchomości (jeśli spłata zamknęła kredyt) i macie już czystą kartę. Ugoda często jest najszybszym sposobem na uwolnienie się od toksycznego kredytu frankowego – zamiast czekać na wyrok i apelacje, można w kilka miesięcy załatwić sprawę polubownie. Trzeba jednak od razu zaznaczyć: szybkość ugody to jej główny plus, ale nie zawsze oznacza to maksimum korzyści finansowych. Czasem ugodowo odzyskasz mniej niż mógłbyś w sądzie – o tym poniżej, w sekcji o strategiach.
Jak działa model ugody KNF?
Ugody przed KNF stały się głośne już w 2020 r., gdy przewodniczący KNF zaproponował bankom rozwiązanie masowego problemu kredytów frankowych. Model KNF zakłada, że kredyt traktujemy tak, jakby od początku był złotowy. To prosty koncept: eliminujemy całkowicie czynnik walutowy (czyli to, że frank szwajcarski drastycznie podrożał wobec złotówki), ale w zamian stosujemy polskie oprocentowanie. Gdy brałeś kredyt we frankach, stawka bazowa oprocentowania (LIBOR/CHF) była bardzo niska – przez wiele lat nawet ujemna. Gdyby ten kredyt był zwykłym złotowym, opierałby się np. na WIBOR, który w ostatnich latach (2021–2022) gwałtownie wzrósł. W modelu KNF robi się więc swoistą symulację: co by było, gdyby od początku nie było ryzyka walut, ale za to płaciłbyś wyższe odsetki PLN.
W praktyce taki model przeliczenia daje jakąś kwotę rozliczenia między bankiem a klientem. Zależy ona od wielu danych: wysokości i daty zaciągnięcia kredytu, kursów i stóp procentowych historycznie, marży banku, kwoty już spłaconego kapitału, ewentualnych nadpłat itd.. Często okazuje się, że według tych obliczeń kredytobiorca powinien jeszcze dopłacić bankowi pewną sumę, aby kredyt zamknąć, albo odwrotnie – to bank powinien oddać nadpłacone pieniądze (np. gdy ktoś spłacił już więcej niż po przewalutowaniu wynosiłaby kwota kredytu). Banki jednak rzadko poprzestają na literalnym wyniku z kalkulatora. Zwykle traktują model KNF jako punkt wyjścia do rozmów. Przykładowo: model wskazuje, że powinieneś jeszcze spłacić 50 tys. zł i wtedy kredyt byłby rozliczony. Bank zaproponuje Ci umorzenie reszty kredytu powyżej 50 tys., jeśli Ty te 50 tys. spłacisz – jednorazowo lub w ratach.
Proces mediacji przy KNF wygląda następująco:
- Wniosek o mediację – żeby skorzystać z tej ścieżki, najpierw zwykle otrzymujesz od banku wstępną propozycję ugody (telefonicznie lub mailowo). Jeśli jest dla Ciebie wstępnie akceptowalna, bank poprosi Cię o złożenie formalnego wniosku o mediację przy Sądzie Polubownym KNF. Taki wniosek można często złożyć poprzez bankowość internetową albo na formularzu. We wniosku podajesz swoje dane, nr umowy kredytu i ewentualnie wybierasz mediatora z listy. Uwaga: mediator nie rozstrzyga sporu, więc nie ma większego znaczenia, kogo wybierzesz – często zaleca się nie wskazywać konkretnej osoby, wtedy KNF wyznaczy tego, kto ma najszybszy termin. Banki deklarują, że pokrywają koszty mediacji przed KNF, więc dla Ciebie jest to co do zasady darmowe.
- Sesja mediacyjna – mediator (przedstawiciel KNF) kontaktuje się z obiema stronami i ustala termin spotkania. Mediacja odbywa się zdalnie, np. przez wideokonferencję. W spotkaniu uczestniczy mediator, reprezentant banku (pracownik banku lub prawnik) oraz Ty – możesz też mieć swojego pełnomocnika (np. adwokata), jeśli chcesz. Spotkanie zaczyna się zwykle od omówienia propozycji – często tydzień wcześniej bank przesyła już konkretną ofertę ugody na piśmie, abyś mógł się zastanowić. Podczas mediacji negocjujecie szczegóły: wysokość dopłaty lub zwrotu, terminy, oprocentowanie nowego kredytu (jeśli ma być kontynuowany w złotych) itp. Mediator nie narzuca rozwiązania – jego rola to ułatwienie dialogu. W praktyce bywa, że mediator głównie pełni funkcję organizacyjną (pilnuje kolejności wypowiedzi, sporządza protokół, przekazuje sobie dokumenty). To strony muszą same dojść do porozumienia.
- Wypracowanie ugody – jeśli obie strony zgodzą się na warunki, mediator pomaga spisać treść ugody. Czasem dopracowanie szczegółów trwa jeszcze kilka dni po spotkaniu (np. ustalenie treści aneksu do umowy kredytu). Gdy wszystko jest uzgodnione, następuje podpisanie ugody. Najczęściej bank przygotowuje dokument ugody lub aneks – podpisujesz go w oddziale banku albo za pomocą podpisu elektronicznego, a mediator zamyka oficjalnie postępowanie mediacyjne. Ugoda może być następnie (choć nie musi) przesłana przez bank do sądu powszechnego celem zatwierdzenia. Od momentu podpisu jest ona jednak wiążąca, nawet jeśli sąd formalnie jej nie zatwierdził jeszcze.
Mediacje przy KNF są z założenia szybsze i tańsze niż proces w sądzie. Zgodnie z ustawą powinny zamknąć się w 3 miesiące, choć bywa różnie – czasem udaje się w miesiąc, a czasem potrzeba pół roku, jeśli negocjacje się przeciągają. Niemniej to i tak krócej niż lata w sądzie. Dodatkowo, ponieważ toczy się to poza sądem, unikasz opłaty sądowej od pozwu i potencjalnie kosztów prawnika (choć wielu kredytobiorców i tak korzysta z pomocy prawników przy mediacjach). Warto też dodać, że jeśli z jakiegoś powodu nie dojdzie do ugody, protokół z mediacji nie trafia do sądu i nie wpływa negatywnie na późniejszy proces – możesz mediować bez ryzyka.
Model KNF w praktyce finansowej: Dla wielu kredytobiorców wynik ugody KNF oznacza znaczną ulgę. Przykładowo, jeżeli zaciągnąłeś ~300 tys. zł kredytu we frankach w 2008 r., mogło się okazać, że zapłaciłeś już bankowi łącznie np. 250 tys. zł, a saldo długu i tak wynosi 300 tys. zł (przez wzrost kursu franka). W sądzie mógłbyś żądać unieważnienia umowy – wtedy do zwrotu miałbyś jeszcze, powiedzmy, 50 tys. zł nadpłaty od banku (bo oddałeś więcej niż pożyczyłeś). Bank z kolei twierdzi, że powinieneś mu oddać np. dalsze 100 tys. zł według umowy. Ugoda KNF to spotkanie się pośrodku: bank mógłby zaproponować, że umarza Ci np. 50 tys. zł, a Ty dopłacasz jeszcze 50 tys. zł i kredyt jest zamknięty. Ty rezygnujesz z połowy nadpłaty, bank rezygnuje z połowy swego roszczenia – obie strony unikają ryzyka. Oczywiście każdy przypadek jest inny i konkretne liczby zależą od danych kredytu. Bywa, że bank zwraca część gotówki (gdy ktoś bardzo dużo nadpłacił), ale częściej wyrównanie następuje poprzez zmniejszenie długu do spłaty.
Warto pamiętać, że ugoda na bazie modelu KNF nie zawsze jest maksymalnie korzystna finansowo dla klienta, bo uwzględnia on też te mniej korzystne elementy (wysoki WIBOR ostatnio). Dlatego można i warto negocjować nawet przy mediacjach KNF. Banki zwykle przewidują margines negocjacyjny – np. są skłonne trochę bardziej obniżyć saldo albo dopłacić niewielką kwotę, jeśli przedstawisz przekonujące argumenty. Często pomaga tu pokazanie, że jesteś świadomy swoich praw: np. przed mediacją wysłać do banku oficjalne wezwanie do zapłaty nadpłaty lub projekt pozwu. To zwiększa Twoją siłę przebicia – bank widzi, że realnie rozważasz drogę sądową i może chcieć Cię “skusić” lepszą ofertą.
Od czego zależą warunki ugody i jak je negocjować?
To, co bank zaproponuje w ugodzie, nie jest przypadkowe. Warunki ugody zależą od wielu czynników, m.in.:
- Parametrów kredytu – znaczenie ma to, ile pożyczyłeś, kiedy, ile już spłaciłeś, jaka była marża, kurs franka w różnych momentach itd. Banki dokonują skomplikowanych wyliczeń, żeby ocenić, jaką kwotę powinieneś jeszcze spłacić w scenariuszu ugodowym. Jeśli ktoś nadpłacił bardzo dużo (np. spłacił już kwotę większą niż pożyczył), to bank może nawet zaoferować zwrot części pieniędzy – bo w sądzie prawdopodobnie musiałby oddać całą nadwyżkę. Jeśli z kolei ktoś ma wciąż wysoki kapitał do spłaty, bank raczej skupi się na redukcji tego kapitału (umorzeniu części długu), a nie wypłacie gotówki.
- Twojej aktywności prawnej – tak jak wspomniano wcześniej, banki oceniają na ile dany klient jest zdeterminowany do walki. Jeśli złożyłeś pozew i sprawa jest w toku, bank wie, że istnieje ryzyko rychłej przegranej, więc ugoda musi Cię realnie zachęcić (często oferują wtedy bardzo korzystne warunki, byle zamknąć sprawę). Jeśli jeszcze nie podałeś banku do sądu, oferta początkowa może być mniej atrakcyjna. Ale można to zmienić: składając reklamację, wezwanie do zapłaty czy choćby projekt pozwu, wysyłasz sygnał, że nie jesteś bierny. Bank prawdopodobnie odpowie lepszą ofertą, żeby Cię zatrzymać przed pójściem do sądu. Reguła jest taka: im twardsza Twoja postawa, tym lepszą ugodę możesz uzyskać.
- Polityki banku – każdy bank ma własną strategię ugód. Np. mBank zalał klientów ofertami i stopniowo je polepsza, licząc że zmęczeni ulegną. Millennium jest ostrożniejszy i rzadziej wychodzi z inicjatywą. ING daje warunki “z góry” i nie negocjuje. Deutsche Bank czy BPH reagują głównie na działania klienta i nie mają standardowej oferty. Znajomość podejścia swojego banku pomaga dostosować strategię. Jeśli Twój bank ma tendencję do poprawiania ofert z czasem – warto poczekać i powalczyć o więcej. Jeśli np. nie negocjuje wcale (jak ING) – wtedy stajesz przed prostym wyborem: bierzesz albo idziesz do sądu.
- Czasu – tu chodzi o dwie rzeczy: czas, który minął od zawarcia kredytu, i czas, jaki został do jego spłaty. Bank patrzy, ile lat już płacisz raty (im dłużej, tym więcej zapewne nadpłaciłeś ponad pożyczony kapitał, co działa na Twoją korzyść przy ugodzie). Patrzy też, ile lat zostało – jeśli np. do końca umowy zostało niewiele, to ryzyko banku jest takie, że spłacisz kredyt zanim przegrasz z nim w sądzie, więc mogą mniej chętnie dawać dużą ulgę. Natomiast jeśli do końca daleko (np. 10-15 lat), to bank wie, że masz o co walczyć w sądzie (całe lata niepewności co do kursu i odsetek) i ugoda musi być sensowna. Czas to też presja wywierana przez bank: wiele ofert ma krótką ważność (“oferta aktualna 7 dni”). Trzeba jednak pamiętać – to tylko zabieg marketingowy. Bank nie jest w pozycji, by stawiać ultimatum czasowe. To Ty decydujesz, kiedy podpiszesz. Termin ważności oferty można często przedłużyć, a nawet po jego upływie bank zwykle wraca z kolejną propozycją. Dlatego nie ulegaj presji czasu. Daj sobie przestrzeń na analizę i konsultacje, nawet jeśli doradca bankowy ponagla.
Mając świadomość powyższych czynników, możesz lepiej przygotować się do negocjacji. Oto kilka praktycznych strategii dla frankowiczów rozważających ugodę:
- Nigdy nie przyjmuj pierwszej oferty bez namysłu. Zazwyczaj pierwsza propozycja banku jest zachowawcza – liczą, że może klient z radości, że cokolwiek zaoferowano, od razu się zgodzi. Tymczasem zawsze warto spróbować wynegocjować więcej. Możesz np. poprosić o większe umorzenie kapitału, o niższe oprocentowanie nowego kredytu, o częściowy zwrot gotówki albo pokrycie przez bank kosztów notarialnych/hipotecznych. Pokaż, że zależy Ci na ugodzie, ale na uczciwych warunkach. W mediacjach (czy to bezpośrednich, czy przy KNF) nie bój się stawiać warunków – masz do tego prawo. Bank oczywiście może odmówić, ale często jest przestrzeń do ustępstw. Wielu klientów wspomina, że druga, trzecia oferta była dużo lepsza, byle tylko ich przekonać.
- Podeprzyj się kalkulacjami. Policz, ile zapłaciłeś dotąd bankowi, ile franków wziąłeś, a ile mniej więcej jesteś im winien przy uczciwym podejściu. Często pomaga konsultacja z prawnikiem lub doradcą finansowym, który wyliczy Twoje teoretyczne korzyści z wygranej w sądzie. Mając takie dane, łatwiej ocenisz, czy ugoda daje Ci np. 70% tego co mógłbyś dostać w sądzie, czy tylko 30%. Możesz wtedy argumentować: “W sądzie mógłbym uzyskać 100 tys. zł, Państwo proponujecie 50 tys. zł korzyści – proszę o podniesienie tej kwoty do 80 tys., wtedy ugoda będzie dla mnie do przyjęcia”. Konkretne liczby robią wrażenie na negocjatorach.
- Sygnalizuj gotowość do walki. Nawet jeśli w głębi duszy wolisz ugodę niż proces, postaraj się nie ujawniać desperacji. Wręcz przeciwnie – pokazuj, że masz alternatywę w postaci sądu. Możesz to robić taktycznie: np. złożyć oficjalną reklamację do banku z zarzutem nieważności umowy i żądaniem zwrotu wszystkich nadpłat. Albo napisać w mailu negocjacyjnym, że “w razie braku satysfakcjonującej propozycji będę zmuszony dochodzić swoich praw w sądzie”. Gdy bank dzwoni z ofertą, możesz wspomnieć, że jesteś już po konsultacji prawnej. Twarde stanowisko zwiększa Twoją siłę przebicia – to bankowi powinno zależeć, byś nie poszedł do sądu, zwłaszcza jeśli linia orzecznicza jest korzystna dla frankowiczów. Pamiętaj: to bank ma więcej do stracenia (ryzyko przegranej + koszty procesu), więc negocjuj z przekonaniem, że robisz mu uprzejmość rozważając ugodę.
- Nie daj się zaskoczyć ani pospieszyć. Jak wspomniano, presja czasu to częsta taktyka. Doradca może mówić: “Proszę szybko zdecydować, bo oferta jest ważna tylko do końca miesiąca”. Z doświadczeń wielu frankowiczów wynika, że to blef – bank i tak wróci, bo to on chce ugody równie mocno, co Ty. Zamiast ulegać, powiedz, że potrzebujesz czasu na analizę albo zadaj pytania na piśmie. Dobrym zwyczajem jest prośba o przesłanie proponowanych warunków na papierze lub mailowo. Masz prawo otrzymać projekt ugody do spokojnego przeczytania. Czytaj dokładnie każdy zapis lub skonsultuj z prawnikiem. Upewnij się, że np. bank nie “przemycił” do ugody niekorzystnych klauzul (choćby zapisu, że uznajesz umowę za ważną w przeszłości – to może mieć wpływ podatkowy).
- Uwzględnij kwestię podatku. Jeśli ugoda przewiduje umorzenie jakiejś kwoty długu lub wypłatę pieniędzy przez bank, zapytaj bank (najlepiej pisemnie), czy planuje wysłać PIT-11 do urzędu skarbowego i jak traktuje te kwoty. Czasem banki z góry informują, że np. “na mocy rozporządzenia MF zaniechano poboru podatku – klient nie musi nic robić”. Ale bywa różnie. Temat podatku omawiamy szerzej w kolejnym punkcie; ważne, żebyś miał jasność, co Cię czeka w rozliczeniach.
Negocjacje ugody mogą być stresujące – w końcu chodzi o setki tysięcy złotych. Jednak wielu frankowiczów podkreśla, że gra jest warta świeczki. Ugoda pozwala uwolnić się od ryzyka kursowego i niepewności prawnej. Nawet jeśli finansowo to trochę mniej niż potencjalna wygrana w sądzie, to zyskujesz czas i spokój. Dlatego przygotuj strategię, zbierz dane i negocjuj świadomie. W razie wątpliwości nie krępuj się skorzystać z pomocy profesjonalistów (prawników, doradców) – to może się opłacić, bo stawka jest wysoka.
Podatek od ugody – kiedy trzeba zapłacić, a kiedy można skorzystać ze zwolnienia?
Na koniec bardzo ważna kwestia: skutki podatkowe zawarcia ugody. Wielu kredytobiorców może nie zdawać sobie z tego sprawy, ale jeśli w wyniku ugody bank umarza Ci część długu, to zgodnie z przepisami podatkowymi osiągasz przychód. Mówiąc prościej: skoro byłeś winien pieniądze i już nie jesteś, to tak jakbyś te pieniądze “zarobił”. Normalnie od takiego umorzenia należałby się podatek dochodowy (PIT) według skali – obecnie 12% lub 32%, w zależności od sumy.
Dobra wiadomość jest taka, że od kilku lat obowiązuje specjalne rozporządzenie Ministra Finansów zwalniające frankowiczów z tego podatku. Minister finansów, na podstawie Ordynacji podatkowej, może zaniechać poboru podatkuw sytuacjach ważnego interesu publicznego. I właśnie to zrobił dla kredytów mieszkaniowych w walutach. Aktualnie (po najnowszym przedłużeniu) ulga obowiązuje do 31 grudnia 2026 r.. Oznacza to, że jeżeli podpiszesz ugodę frankową w 2025 lub 2026 roku, to nie zapłacisz podatku dochodowego od umorzonej przez bank kwoty. Zwolnienie obejmuje przychody z tytułu ugód dotyczących kredytów hipotecznych na cele mieszkaniowe – a więc typowych kredytów frankowych na mieszkanie lub dom.
Uwaga: zwolnienie dotyczy umorzenia długu, ale w ugodzie mogą wystąpić różne scenariusze. Jeżeli np. bank wypłaci Ci w ramach ugody jakąś kwotę (np. zwrot nadpłaconych rat), to już nie jest “umorzenie” Twojego zobowiązania, tylko faktyczny przychód pieniężny. Czy on również jest zwolniony? Niestety, tu sprawa nie jest jednoznaczna. Obowiązujące rozporządzenie MF wprost mówi o zaniechaniu poboru podatku od umorzonych kwot kredytu (kapitału, odsetek, naliczonych opłat). Gdy bank zwraca Ci gotówkę, można interpretować to jako zwrot nienależnie pobranych świadczeń – co może nie podlegać opodatkowaniu, bo de facto odzyskujesz swoje pieniądze. Jednak nie ma co do tego tak jasnej podstawy prawnej, jak przy umorzeniu. Pewną wskazówką jest fakt, że mBank uzyskał indywidualną interpretację podatkową, potwierdzającą korzystne rozliczenie takiej wypłacanej kwoty. Ale jest to interpretacja dla mBanku i jego klientów – inne banki mogą nie mieć takiej. Dlatego koniecznie dowiedz się, jak Twój bank zamierza podejść do kwestii podatku od ewentualnej wypłaty na Twoją rzecz.
Jeśli cała ugoda sprowadza się do umorzenia części kredytu i nie ma żadnej wypłaty dla Ciebie – sprawa jest w miarę prosta. Do końca 2026 r. podatek PIT Cię nie dotyczy (dzięki rozporządzeniu). Gdybyś jednak z jakiegoś powodu zawarł ugodę po 2026 r., a przepis nie zostałby przedłużony, wtedy taka korzyść byłaby opodatkowana według skali (12/32%). Pojawiają się jednak głosy, że jeśli problem frankowy będzie nadal aktualny, Minister Finansów znów przedłuży zwolnienie. Niemniej pewności nie ma, więc to też argument, by nie zwlekać z decyzją zbyt długo – ugoda zawarta do końca ’26 ma przewagę podatkową.
Co jeśli Twój kredyt nie był na cel mieszkaniowy? Większość kredytów frankowych to hipoteczne na mieszkania/dom, ale zdarzały się np. pożyczki hipoteczne na dowolny cel albo kredyty na działalność gospodarczą zabezpieczone hipoteką. Rozporządzenie dotyczy kredytów na cele mieszkaniowe. Jeśli Twój kredyt formalnie nie podpada pod tę kategorię, sytuacja podatkowa może być inna. Być może da się podciągnąć pod interpretację korzystną (np. jeśli faktycznie środki poszły na cel mieszkaniowy mimo innego zapisu) – to są zawiłości, które zdecydowanie wymagają konsultacji z doradcą podatkowym. Każda sytuacja nietypowa powinna być indywidualnie przeanalizowana. Podobnie, jeśli kredyt brałeś wspólnie z kimś (rodzinnie) albo nieruchomość z kredytu służy częściowo firmie, mogą pojawić się dodatkowe pytania podatkowe.
Jak praktycznie wygląda rozliczenie podatku od ugody? Z reguły bank po zawarciu ugody wystawia informację PIT-11dla klienta, wykazując kwotę umorzonego długu jako przychód z “innych źródeł”. Jeśli obowiązuje zwolnienie z rozporządzenia MF, bank zwykle nie wpisuje tej kwoty do PIT-11 do opodatkowania (albo wpisuje z adnotacją o zwolnieniu). Jednak ostateczna odpowiedzialność spoczywa na podatniku, nie na banku. Dlatego w swoim interesie upewnij się, że wszystko zostało poprawnie wykazane. Jeżeli podlegasz zwolnieniu – prawdopodobnie nie musisz nic dodatkowo robić (zwolnione przychody nie są opodatkowane, choć należy je wykazać w zeznaniu rocznym w rubryce zwolnień podatkowych). Jeśli jakaś część ugody pod podatek podlega (np. wspomniana wypłata gotówki, której rozporządzenie nie obejmuje), będziesz musiał ten przychód uwzględnić w zeznaniu rocznym i zapłacić podatek do końca kwietnia następnego roku.
Zwróć uwagę: urząd skarbowy ma aż 5 lat na weryfikację, czy prawidłowo rozliczyłeś podatek. Bywało w przeszłości, że ktoś podpisał ugodę, myślał że wszystko jest OK, a po kilku latach dostawał pismo z urzędu z żądaniem dopłaty podatku + odsetek, bo np. błędnie zakwalifikowano ugodę. Dlatego tak ważne jest, by dopełnić formalności. Jeśli nie jesteś pewien, czy i ile podatku zapłacić – skonsultuj się z doradcą podatkowym. Można też wystąpić o własną interpretację indywidualną do Krajowej Informacji Skarbowej (choć to kosztuje i trwa, więc raczej w skomplikowanych przypadkach).
Na szczęście, obecnie dla zdecydowanej większości typowych frankowiczów ugody są podatkowo neutralne dzięki wspomnianemu rozporządzeniu. Ministerstwo Finansów widząc skalę problemu, przedłużyło zwolnienie do końca 2026 r., a zapewne jeśli będzie potrzeba, zrobi to ponownie. Niemniej zawsze upewnij się, że spełniasz warunki zwolnienia – np. że kredyt był rzeczywiście hipoteczny na cel mieszkaniowy (własne potrzeby mieszkaniowe). Gdy masz wątpliwości, lepiej dmuchać na zimne. Pamiętaj: podpisując ugodę, to Ty jako podatnik odpowiadasz przed fiskusem za ewentualny podatek, nie bank. Bank może czegoś nie dosłać lub się pomylić, a urząd i tak upomni się do Ciebie. Dlatego kwestii podatkowej absolutnie nie można pominąć przy podejmowaniu decyzji o ugodzie.
Na zakończenie:
ugoda z bankiem w sprawie kredytu frankowego to poważna decyzja, ale dla tysięcy osób okazała się dobrą drogą do uwolnienia się od długu. Kluczem jest świadomość – zrozumienie, co się podpisuje, jakie są plusy i minusy. Z jednej strony ugoda daje szybkość i pewność zakończenia sporu (coś, czego proces sądowy dać nie może przez długi czas). Z drugiej strony, trzeba uważać na pułapki: zbyt pochopne podpisanie nieopłacalnej ugody, presję czasu ze strony banku, czy pominięcie kwestii podatku. Mamy nadzieję, że ten poradnik pomógł wyjaśnić najważniejsze zagadnienia związane z ugodami frankowymi. Każdy frankowicz musi sam przekalkulować, co mu się bardziej opłaca – ugoda czy dalsza walka sądowa – ale mając powyższe informacje, podjęcie świadomej decyzji powinno być łatwiejsze. Powodzenia!
