Sprawy frankowe są jednymi z najgłośniejszych w Polsce – na przestrzeni lat poszkodowane zostały dziesiątki tysięcy osób, które teraz próbują walczyć o swoje prawa w sądzie. To powoduje, że na frankowiczach można całkiem dobrze zarobić. Kredytobiorca mający potencjalne roszczenie wobec banku wynoszące kilkaset tysięcy złotych, jest łakomym kąskiem dla różnego rodzaju biur pośredniczących, które promują się jako kancelarie frankowe, choć często na ich czele stoją osoby, które nawet nie mają prawniczego wykształcenia. O co w tym wszystkim chodzi i jakie zagrożenia niesie za sobą podpisanie umowy z takim podmiotem?
„Kancelaria frankowa” z ograniczoną odpowiedzialnością
Od kiedy sprawy frankowe nabrały tempa i pojawiła się nadzieja, że frankowicze w końcu zaczną wygrywać w sądach, powstało zapotrzebowanie na dobrych prawników specjalizujących się w tych specyficznych sporach z bankami. Problem w tym, że wykwalifikowanych specjalistów w dziedzinie spraw frankowych było i jest w dalszym ciągu niewielu – wiodące kancelarie znajdują się w największych miastach i wygrywały procesy frankowe na długo przed tym, zanim TSUE ogłosiło pierwszy korzystny wyrok w kwestii kredytów indeksowanych do CHF.
Należy podkreślić, że prawnik lub radca prawny ma bardzo ograniczone możliwości promowania swojej osoby – nie wolno mu korzystać z najpopularniejszych form reklamowych, ponieważ jest to sprzeczne z Kodeksem Etyki Adwokackiej. Swoich klientów zyskuje więc przede wszystkim dzięki poczcie pantoflowej – jeden zadowolony frankowicz poleca usługę kolejnemu. Ten słaby punkt kancelarii prawnych wykorzystują pośrednicy, którzy nie mają takich ograniczeń w promowaniu swojej działalności.
Aby założyć spółkę z o.o. „pomagającą” frankowiczom, nie trzeba być prawnikiem. Ba! Nie trzeba nawet zatrudniać prawników, choć część pseudokancelarii tak robi, korzystając głównie z usług aplikantów i początkujących osób w zawodzie, które dopiero chcą wyrobić sobie markę. Kapitał zakładowy takiej spółki rzadko kiedy przekracza 5 tys. zł, większość nie posiada ubezpieczenia OC, które w przypadku profesjonalnych kancelarii adwokackich lub radców prawnych jest obowiązkowe. Podmioty te jednak dbają o swój nienaganny wizerunek – bo to właśnie on ma przyciągnąć do nich zdesperowanych klientów.
Frankowicze są „łowieni” przez takie firmy na różne sposoby – zdecydowana większość pseudokancelarii ma swoją stronę internetową, gdzie przy wsparciu zdjęć uśmiechniętych ludzi i ich wzruszających historii starają się przekonać odwiedzających do tego, że z pomocą firmy XYZ można się łatwo uwolnić od kredytu. Ale to nie jedyny sposób – pośrednicy aktywnie działają w mediach społecznościowych, wszelkiego rodzaju grupach zrzeszających frankowiczów, a spam reklamowy o „pomocy frankowiczom” jest rozsyłany masowo na darmowe skrzynki mailowe.
Zobacz: Jak wybrać kancelarię frankową do walki z bankiem – PORADNIK i SZKOLENIE VIDEO 2022
W swoich materiałach promocyjnych kancelarie z ograniczoną odpowiedzialnością przekonują, że sprawa frankowa może być poprowadzona z zerowym kosztem początkowym, kuszą też „pakietami gwarancji”, które mają ułatwić frankowiczowi podjęcie decyzji. A ta może być tragiczna w skutkach.
Co kryje się za ofertą pseudokancelarii frankowych?
Nie ma nic za darmo – zdecydowana większość ludzi zdaje sobie z tego sprawę, jednak część pragnie wręcz desperacko wierzyć, że jest inaczej. Niestety sposób funkcjonowania pośredników frankowych potwierdza tę regułę. „Pomoc prawna” okazuje się być darmowa tylko w przypadku, gdy kredytobiorca przegra sprawę. Jeśli jednak ją wygra, konsekwencje finansowe mogą być druzgocące.
Pseudokancelarie frankowe naliczają sobie bowiem bardzo wysokie prowizje za sukces, sięgające nierzadko 10-25% wartości sporu. Ale to nie wszystko, bowiem przeważająca część z nich pobiera też opłatę za wyzerowanie salda. Zatem jeśli klient w momencie składania pozwu miał teoretycznie do spłaty bankowi kilkaset tysięcy złotych i skutkiem unieważnienia umowy saldo kredytu zmniejszyło się do zera, od tej „korzyści” pośrednik również naliczy prowizję. Łączna kwota do zapłaty takiej firmie może przekroczyć nawet 30% wartości roszczenia.
Należy zwrócić szczególną uwagę na cynizm, z jakim te podmioty wykorzystują niewiedzę klienta – naliczając opłatę za wyzerowanie salda mają przecież świadomość, że prawomocny wyrok nie musi oznaczać dla klienta końca sporu z bankiem – ten może jeszcze wytoczyć kontrpozew z tytułu opłaty za korzystanie z kapitału i ma na to aż 3 lata.
Warto się też przyjrzeć „pakietom gwarancji”, których pseudokancelarie używają do pozyskiwania klientów. Wśród takiego pakietu znajdują się usługi takie jak np. wyegzekwowanie wyroku lub wykreślenie hipoteki. Te same działania przeprowadzają również profesjonalne kancelarie prawne w ramach świadczonej pomocy – jest to zwykle integralna część umowy z klientem, która nie wymaga dodatkowej promocji.
Istotną kwestią jest również problem z transparentnością pseudokancelarii, których środowisko często przenika się ze światem finansów i ubezpieczeń. Wiele tych podmiotów prowadzi także biura ubezpieczeniowe lub kredytowe, co nie przeszkadza im jednocześnie reprezentować klientów w sprawach przeciwko temu sektorowi. Taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca w przypadku kancelarii prawnej – jeśli klientem firmy prawniczej jest bank, nie może ona jednocześnie reprezentować przed sądem frankowiczów – zabrania tego Kodeks Etyki.
Jak znaleźć dobrego prawnika frankowego?
Chcąc zmaksymalizować swoje szanse na szybkie wygranie procesu frankowego, warto omijać pośredników szerokim łukiem i od razu skierować swoje kroki do wyspecjalizowanej kancelarii prawnej, która ma doświadczenie w sporach z bankami o kredyt w CHF. Najlepsi specjaliści od kredytów frankowych działają na tym polu już od 2014 roku, a na ich koncie jest nierzadko po 200-300 wygranych z bankami.
Wiarygodna kancelaria prawna umożliwia potencjalnym klientom wgląd w swoje dotychczasowe sukcesy – publikuje informacje o uzyskanych wyrokach w mediach społecznościowych lub na blogu, posługując się przy tym sygnaturą sprawy, co umożliwia zweryfikowanie prawdziwości podawanych informacji.
Nie należy również obawiać się wysokości prowizji w dobrej kancelarii frankowej – zwykle premia za sukces w wiodących firmach prawnych wynosi ok. 2-7%. To ułamek kwoty, po którą wyciągnie rękę pośrednik po wygranej sprawie.
Kancelaria prawna z prawdziwego zdarzenia zatrudnia wykwalifikowanych adwokatów i radców prawnych z dużym doświadczeniem, a klient ma bezpośredni kontakt z wybranym przez siebie pełnomocnikiem i – co najważniejsze – decydujący wpływ na to, kto tym pełnomocnikiem zostanie. To inaczej niż w przypadku pseudokancelarii, które same wybierają dla klienta prawnika lub radcę prawnego. Kryterium wyboru najczęściej jest cena – sprawy zlecane przez spółki z o.o. są więc nierzadko prowadzone przez osoby świeżo po studiach, uczące się fachu w postępowaniach, w których przedmiotem sporu jest często życiowy dorobek powoda.
Jest wiele przyczyn, dla których lepiej wybrać doświadczoną kancelarię w miejsce intensywnie promującego się pośrednika. Osoby, które chciałyby, aby proces przebiegł możliwie jak najsprawniej, powinny wziąć pod uwagę kwestię argumentacji i doświadczenia w tworzeniu pism procesowych – doświadczony radca prawny lub adwokat z renomowanej kancelarii ma to opanowane do perfekcji, co z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na krótszy czas trwania sporu.
Najlepsze kancelarie frankowe mają już na koncie sprawy, które udało się wygrać w I instancji w 9, a nawet 6 miesięcy od złożenia pozwu. Do osiągania takich rezultatów niezbędne są lata doświadczenia na sali sądowej i praktyki w sprawach o unieważnienie umów kredytowych. Dlatego warto powierzyć los swoich finansów renomowanej kancelarii adwokackiej lub radców prawnych, która pobierze za swoje usługi uczciwą, rynkową cenę. Korzyści z takiej współpracy dalece przekraczają wynagrodzenie profesjonalnej kancelarii adwokackiej czy radców prawnych.
Dodaj Opinie