Informacja o planowanym przejęciu Santander Banku Polska przez Erste Group zdominowała w poniedziałek branżowe media. Austriacki dostawca usług finansowych zapłaci za akcje Santandera ok. 30 mld zł. Reakcje na zapowiadaną transakcję są skrajnie różne – gdy szef Komisji Nadzoru Finansowego nie kryje zadowolenia z zainteresowania Austriaków naszym rynkiem, inwestorzy, najdelikatniej rzecz ujmując, okazują umiarkowany entuzjazm, co widać po notowaniach Santandera na giełdzie. Nas oczywiście interesuje to, jak sprzedaż Santandera może wpłynąć na sytuację kredytobiorców frankowych – nie zapominajmy, że to obecnie trzeci, po PKO BP i Millennium Banku, najchętniej pozywany bank w Polsce. Czy sprzedaż akcji może jakkolwiek pokrzyżować plany kredytobiorców sądzących się z tym podmiotem? Zapraszamy do lektury naszego komentarza.
- To już pewne: Hiszpanie podjęli decyzję o pozbyciu się pakietu kontrolnego Santander Banku Polska, czyli trzeciego największego banku w naszym kraju. Od informacji o złożeniu oferty przez nowego nabywcę do potwierdzenia transakcji minął ledwie… tydzień
- Nabywca, austriacki Erste Group, wchodzi w posiadanie 49 proc. akcji banku oraz połowy akcji Santander TFI. Santander Consumer Bank zostanie natomiast w rękach hiszpańskich właścicieli
- Zawarcie transakcji świadczy o tym, że polski rynek usług bankowych wcale nie jest tak mało zyskowny, jak przedstawiają to krajowi bankowcy. Jak się okazuje, wejście na nasz rynek od dawna było istotnym celem dla prezesa Erste Group
- Powstaje pytanie, jak będą wyglądać teraz postępowania frankowe dotyczące umów obsługiwanych dotąd przez Santander. Czy próby unieważnienia umów mogą zostać zakłócone w wyniku zmiany właściciela banku?
Santander Bank Polska wkrótce zmieni właściciela. Transakcja jest warta blisko 30 mld zł
Już od pewnego czasu w przestrzeni publicznej mówiło się o planach hiszpańskiego właściciela dotyczących sprzedaży Santander Banku Polska. To trzeci co do wielkości giełdowy bank w naszym kraju, który w 2018 roku przeszedł rebranding – wcześniej przez wiele lat był znany jako Bank Zachodni WBK. Czy już wkrótce podmiot czeka kolejna zmiana nazwy i klienci Santandera staną się klientami Erste Group? Na razie nie wiadomo. Pewne jest już natomiast, że ten austriacki gigant finansowy, w ramach ekspansji na rynki środkowoeuropejskie, przed tygodniem poinformował publicznie o złożeniu oferty kupna akcji polskiego Santandera. W poniedziałek 5 maja 2025 roku w mediach pojawiła się informacja o przyjęciu tej oferty przez Hiszpanów.
Na naszym rynku bankowym nie było jeszcze tak dużego przejęcia – Erste Group za nabycie 49 proc. akcji Santander Banku Polska oraz połowy akcji Santander TFI zapłaci 7 mld euro, czyli ok. 30 mld zł. Przedmiotem transakcji nie będzie Santander Consumer Bank, który pozostanie w rękach Hiszpanów.
Decyzja o sprzedaży Santandera (która formalnie sfinalizowana zostanie najprawdopodobniej pod koniec bieżącego roku) została ciepło przyjęta przez Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Wiąże on spore nadzieje z pojawieniem się na naszym rynku nowego gracza – liczy przede wszystkim na wzrost konkurencyjności w sektorze, a także wzbogacenie lub udoskonalenia oferty skierowanej do klientów. W jego ocenie transakcja świadczy o pozytywnym odbiorze krajowego sektora przez inwestorów.
Przejęcie kontroli nad Santanderem jest spełnieniem ambicji prezesa Erste Group, który już w zeszłym roku informował, że jest zainteresowany polskim rynkiem. Austriacka grupa koncentruje się na ekspansji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej – jest obecna w siedmiu państwach, w których obsługuje łącznie 16 mln klientów. „… wkraczamy na jeden z najbardziej dynamicznych i dochodowych rynków bankowych w Europie” – tak Peter Bosek, prezes Erste Group, komentował w poniedziałek przejęcie Santander Banku Polska.
Decyzja o sprzedaży pakietu kontrolnego spółki nie spodobała się inwestorom, co znalazło swoje odzwierciedlenie w notowaniach giełdowych. Akcje Santander Banku Polska spadły w poniedziałkowy poranek o 5,3 proc. (za akcję trzeba było zapłacić 550 zł).
Polski sektor bankowy, mimo ryzyk prawnych i wysokiego podatku bankowego, jest atrakcyjny dla inwestorów
Przez ostatnie lata polscy klienci byli przekonywani, że krajowy rynek finansowy jest zupełnie nieatrakcyjny dla zagranicznych inwestorów – taki pogląd próbowali w nich zaszczepić między innymi… przedstawiciele Związku Banków Polskich, utyskujący na trudności, z jakimi muszą się zmagać prezesi w zarządzaniu tymi strategicznymi dla gospodarki instytucjami.
Władze polskich banków od lat prezentują prowadzony biznes w czarnych barwach: eksponują ryzyka z nim związane, w tym te dotyczące zagadnień prawnych (kredyty frankowe, ostatnio też sankcja kredytu darmowego i klauzule zmiennego oprocentowania) oraz wysokiego podatku bankowego czy wakacji kredytowych. Zgodnie milczą na temat gigantycznych kwot zarabianych na Polakach dzięki wysokim stopom procentowym i popularyzacji kredytów ze zmiennym oprocentowaniem.
Gdy Bankowy Fundusz Gwarancyjny szukał nabywcy dla Velo Banku, powstałego na zgliszczach GNB, w branżowych mediach spekulowano, czy w ogóle uda się znaleźć śmiałka, gotowego wejść na wymagający polski rynek. Okazało się, że BFG z wyłonieniem odpowiedniego kupującego zmieścił się w terminie. Był to jasny znak świadczący o tym, że zagraniczny inwestorzy wcale nie skreślają polskiego rynku – wręcz przeciwnie, uważają go za ciekawy kierunek rozwoju.
Kolejnym potwierdzeniem atrakcyjności polskiego sektora bankowego jest przejęcie Santander Banku Polska przez Erste Group – zwłaszcza że w odróżnieniu od Velo Banku, portfel Santandera nie został oczyszczony przed sprzedażą z produktów charakteryzujących się podwyższonym ryzykiem prawnym. Nowy właściciel przejmie Santander wraz z „dobrodziejstwem inwentarza”, choć podjął odpowiednie kroki celem zabezpieczenia swoich interesów. Austriacy zadbali o uzyskanie od Grupy Santander gwarancji odszkodowawczych, stanowiących dla nich parasol ochronny przed ewentualnym ryzykiem radykalnego wzrostu niezbędnych rezerw na spory z frankowiczami.
Taki scenariusz nietrudno sobie wyobrazić: wystarczy, że TSUE w niekorzystny dla sektora sposób wypowie się w kwestii przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Wówczas rezerwy w sektorze musiałyby wzrosnąć o wiele miliardów złotych – frankowicze, którzy przed laty składali reklamację i nie zostali pozwani o zwrot kapitału, w wielu przypadkach podjęliby próbę walki o „darmowe mieszkania”.
Jak zmieni się sytuacja frankowiczów po przejściu Santandera pod kontrolę Erste Group?
Zmiana właściciela Santander Banku Polska nie będzie mieć większego znaczenia dla kredytobiorców frankowych, przynajmniej na razie. Osoby, które nie prowadzą z bankiem sporu sądowego, zapewne nie zauważą nawet skutków transakcji. Te, które pozwały bank, również nie mają powodów do obaw – ich roszczenia nie zostaną oddalone w wyniku przejęcia przez Erste Group pakietu kontrolnego. Odpowiedzialność prawna za wadliwe umowy kredytów frankowych (oferowane pierwotnie przez Kredyt Bank oraz BZ WBK) przejdzie na nowego właściciela.
Tak naprawdę z takimi sytuacjami polscy frankowicze mieli już do czynienia wielokrotnie. Przykładowo, kredyty frankowe zaciągane niegdyś w BGŻ, są obecnie problemem prawnym BNP Paribas i to właśnie ten bank występuje w charakterze pozwanego w tysiącach sporów o ustalenie nieważności i zapłatę. Frankowi klienci dawnego EFG Eurobank Ergasias S.A. dziś pozywają Raiffeisen Bank International AG z siedzibą w Wiedniu – również ten podmiot, choć nie prowadzi działalności w Polsce, musi ponosić prawną i finansową odpowiedzialność z tytułu wadliwych umów z przejętego portfela. Także PKO Bank Polski oraz Pekao S.A. są pozywane w sprawie umów, których nie zawierały. Ten pierwszy jest stroną w sporach o umowy, które przejął po Nordea Banku, drugi natomiast toczy sądowy bój o kredyty frankowe z dawnego BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce z podobną sytuacją będziemy mieć do czynienia w przypadku Santandera: zmieni się pozwany w już zainicjowanych sporach – po sfinalizowaniu transakcji sprzedażowej kredytobiorcy będą spierać się w sądach z nowym właścicielem. Ci frankowicze, którzy jeszcze nie pozwali banku, a planują to zrobić, nie mają powodów, by zwlekać ze swoją decyzją – ważne jest jednak, by zadbali o odpowiednią reprezentację w sądzie. Doświadczony adwokat, wyspecjalizowany w prowadzeniu podobnych spraw, również przeciwko bankom, które w posiadanie frankowego portfela weszły na drodze przejęcia, będzie wiedział, do którego momentu pozew należy kierować pod adresem Santandera, a od kiedy roszczenie należy adresować do nowych właścicieli.
Oczywiście trudno na chwilę obecną prognozować, jakie podejście do kwestii frankowych sporów przyjmie Erste Group. Czy Austriacy będą szli ścieżką utartą przez Hiszpanów? A może postawią na autorskie rozwiązania i np., celem jak najszybszego zamknięcia frankowej sagi, zaczną oferować klientom lepsze ugody? Tak robi obecnie Pekao S.A., pozywany o umowy zawarte przez Nordeę. Zupełnie odwrotną strategię bardzo długo realizował austriacki Raiffeisen, który aż do czerwca 2023 roku nie był zainteresowany pracami nad programem ugodowym. Do zmiany podejścia skłonił go najprawdopodobniej nadchodzący wyrok TSUE w sprawie C-520/21, poprzedzony prokonsumencką opinią Rzecznika Generalnego. Dziś Raiffeisen chętnie godzi się z frankowiczami, rozumiejąc, że jest to znacznie tańsze rozwiązanie w porównaniu do ścieżki sądowej.
Czy nowy właściciel będzie składał apelacje w przegrywanych sprawach o nieważność i zapłatę?
Osobną kwestią jest to, jaką strategię procesową obiorą nowe władze w przypadku frankowiczów niezainteresowanych ugodami. Obecnie Santander Bank Polska coraz częściej skłania się ku rezygnacji z zaskarżania wyroków do sądu II instancji. Prawdopodobieństwo przegranej wynosi po stronie banku ok. 97 proc. i wiąże się z wysokimi kosztami dodatkowymi, w tym koniecznością pokrycia opłat procesowych, jak i zapłaty na rzecz powoda odsetek ustawowych za opóźnienie. Czy Erste Group zdecyduje się kontynuować testowaną przez Santander strategię? Jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by na poważnie się nad tym zastanawiać. Zakładając jednak, że nowi właściciele potrafią liczyć, należy przypuszczać, że nie będą skłonni do trwonienia pieniędzy na procesy, na których końcu czeka klęska. Taka jak w poniższych przypadkach:
- XXVIII C 20170/22 – dnia 1 października 2024 roku, po 44 miesiącach postępowania, Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził nieważność umowy Ekstralokum, obsługiwanej przez Santander Bank Polska. Frankowicze, którzy pożyczyli od banku 142 tys. zł, a spłacili łącznie ok. 130 tys. zł, muszą rozliczyć się z pozwanym z niedopłaty kapitału. Saldo zadłużenia wynoszące 190 tys. zł (takiej kwoty, mimo spłaty 130 tys. zł, wciąż życzył sobie od klientów Santander) to już przeszłość. Wyrok jest prawomocny, ponieważ Santander nie wniósł apelacji. Sprawę frankowiczów prowadził adwokat Paweł Borowski
- V ACa 363/23 – dnia 7 marca 2025 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wyrok w sprawie umowy Ekstralokum, zawartej przez strony w 2008 roku. Sąd oddalił apelację Santandera od wyroku sądu I instancji, wydanego 12 września 2022 roku. W niniejszej sprawie sąd stwierdził nieważność umowy oraz zasądził od pozwanego na rzecz powodów kwotę 132.256,84 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Całe postępowanie trwało 46 miesięcy – pozew wpłynął do sądu w czerwcu 2021 roku, a w sprawie odbyły się łącznie dwie rozprawy (po jednej w każdej instancji). Wyrok jest już prawomocny. Kredytobiorców w sądzie reprezentowali adw. Jacek Sosnowski oraz adw. Tomasz Pietrusiak.
Na koniec marca 2025 roku Santander Bank Polska był stroną pozwaną w 21,5 tys. spraw sądowych o kredyty w CHF oraz w blisko 3 tys. postępowań o sankcję kredytu darmowego. W przypadku sporów o kredyty frankowe już 16 proc. roszczeń należy do ex-kredytobiorców. Podmiot rozwija swój program ugodowy – w I kwartale br. zawarł z frankowiczami 531 porozumień i łącznie ma ich w swoim portfelu ponad 13,5 tys. Otwarty spór z frankowiczami nie wpływa w znaczącym stopniu na skalę sukcesów banku: w I kwartale 2025 roku Santander Bank Polska zaraportował 1,73 mld zł zysku netto, pozytywnie zaskakując analityków i poprawiając swój wynik z zeszłego roku o 10,8 proc.
PODSUMOWANIE:
Zmiana władz Santander Banku jest istotną wiadomością dla frankowiczów, gdyż wskazuje na możliwe poprawki w programie ugodowym banku, jak również w jego strategii procesowej. Same szanse kredytobiorców na wygraną w sprawie o nieważność i zapłatę pozostaną bez zmian. Frankowicze z Santandera są bezpieczni – nie czeka ich scenariusz rodem z Getin Noble Banku: podmiot, który przejmuje kwestionowane przez nich umowy, pozostaje w dobrej kondycji, co więcej uzyskał odpowiednie gwarancje od dotychczasowych właścicieli banku na wypadek istotnej zmiany w wysokości niezbędnych rezerw.
Rok 2025 będzie odpowiednim czasem na pozwanie Santandera o abuzywną umowę – linia orzecznicza jest ugruntowana i w pełni prokonsumencka, a sądy coraz częściej przyznają kredytobiorcom pełne odsetki ustawowe za opóźnienie, które są w stanie osłodzić im długi czas oczekiwania na prawomocne orzeczenie.