kredyty w złotówkach

Sądy biorą się za unieważnienie kredytów w złotówkach. Są one nieuczciwe jak kredyty we frankach?

Rosnące oprocentowanie kredytów złotowych powoduje, że coraz większa liczba kredytobiorców rozważa pozwanie swojego banku i podważenie legalności podpisanej umowy. Szanse kredytobiorców na zwycięstwo w tych sprawach trudno dziś oceniać. Warto natomiast przypomnieć, że dyskusyjne praktyki banków wobec kredytobiorców złotowych miały miejsce już wcześniej, a pierwsze pozwy pochodzą z 2020 roku. Wówczas media obiegła informacja o klauzuli progu minimalnego oprocentowania, jaką włączył do umowy kredytowej Millenium Bank. Na czym polegał ten zapis i czy można go uznać za niedozwolony?

Czym jest klauzula minimalnego oprocentowania w umowie kredytowej?

W lipcu 2020 roku pojawiła się w mediach informacja o pierwszym pozwie kredytobiorcy wobec Millenium Banku za tzw. klauzulę minimalnego progu oprocentowania. Umowa kredytowa zawarta w 2018 roku zawierała zapis, z którego wynikało, że minimalne oprocentowanie kredytu nie może być niższe niż 3% – nawet, jeśli suma aktualnego wskaźnika WIBOR i ustalonej marży banku będzie dawać niższą wartość.

W ten sposób bank powiększa swoją marżę w sytuacji, gdy stopy procentowe ustalone przez Radę Polityki Pieniężnej są wyjątkowo niskie. Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia od 9 kwietnia 2020 roku do 6 października 2021 roku, gdy główna stopa referencyjna wynosiła nie więcej niż 0,5%.

Zawarcie zapisu o minimalnym progu oprocentowania kredytu w umowie z osobą prywatną powoduje więc, że bank zabezpiecza się przed ryzykiem związanym z niskimi stopami procentowymi i tym samym niższym oprocentowaniem sprzedawanych produktów finansowych. Jest to szczególnie bulwersujące w kontekście bieżących wydarzeń związanych z rosnącymi stopami procentowymi i rekordową wysokością miesięcznych rat, przed którymi konsument nie jest w stanie skutecznie się zabezpieczyć.

Zarówno Prezes UOKiK, jak i Rzecznik finansowy starali się już w 2020 roku reagować i apelowali do sektora bankowego o uczciwe rozliczanie się z klientami. Podnoszony był wówczas argument, że ryzyko związane z oprocentowaniem kredytu powinno być równo rozłożone pomiędzy obie strony umowy.

W podobnych sprawach miał szansę również wypowiedzieć się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że zamieszczenie w umowie klauzuli progu minimalnego oprocentowania powinno być zawsze związane z odpowiednim poinformowaniem kredytobiorcy o ryzyku, jakie niesie ten zapis.

Bank powinien informować kredytobiorcę o historycznym sposobie kształtowania się wskaźnika, na podstawie którego obliczane jest oprocentowanie, tak aby mógł on podjąć świadomą decyzję zawierając taką umowę.

 

Czy klauzula minimalnego oprocentowania kredytu jest legalna?

Podobnie jak w przypadku bieżących sporów złotowych i słynnych już spraw frankowych, opinia środowiska prawnego w tej kwestii znacząco różni się od stanowiska sektora bankowego. Banki twierdzą, że klauzula minimalnego oprocentowania jest jak najbardziej zgodna z prawem i podkreślają, że dokładają wszelkich starań, aby dopełnić obowiązku informacyjnego.

Część prawników jest innego zdania, twierdząc, że sposób informowania klientów o ryzyku prawnym związanym ze stosowaną klauzulą jest niewystarczający, a kredytobiorca nieposiadający wykształcenia ekonomicznego będzie miał trudności z przewidzeniem konsekwencji podpisywanej umowy, która zawiera taki zapis.

Na co mógłby liczyć kredytobiorca, gdyby udało mu się podważyć legalność klauzuli minimalnego oprocentowania w sądzie? Potencjalnych konsekwencji jest kilka, oto one:

  • uznanie niedozwolonych klauzul za bezskuteczne i zaniechanie ich dalszego stosowania
  • zwrot nadwyżki wynikającej z zawyżonych rat spłacanych przez kredytobiorcę w okresie obowiązywania umowy, gdy klauzula minimalnego oprocentowania była jeszcze w mocy
  • obniżenie salda kredytu, które było zawyżone wskutek nieprawidłowo wyliczonego oprocentowania

Należy podkreślić, że kredytobiorcy, których umowy zawierały kontrowersyjne zapisy, nie śpieszyli się z pozywaniem banku. Powodem mogła być stosunkowo niewielka potencjalna korzyść wynikająca z ewentualnej wygranej.

Ciekawe: Unieważnienie kredytu w złotówkach PKO BP jest możliwe. Są już takie prawomocne wyroki

Z perspektywy dzisiejszej sytuacji ekonomicznej ówczesną opieszałość kredytobiorców należy uznać za błąd. Być może gdyby już w 2020 roku kredytobiorcy zaczęli się organizować, podobnie jak niegdyś frankowicze, i nagłaśniać temat, ich dzisiejsza sytuacja wyglądałaby inaczej – np. banki zostałyby zobligowane do bardziej przejrzystego informowania swoich klientów o ryzykach związanych ze zmiennym oprocentowaniem.

Polacy częściej niż inni Europejczycy wybierali kredyty o zmiennym oprocentowaniu

Polska jest jednym z tych krajów Europy, w których udział kredytów o zmiennym oprocentowaniu jest zdecydowanie największy. Aż do tej pory nie podejmowano zorganizowanych prób wyedukowania obywateli i wyjaśnienia im, jakie potencjalne konsekwencje ekonomiczne może mieć dla nich taki kredyt.

Widać to dziś dobitnie na przykładzie grup społecznościowych, w których organizują się kredytobiorcy złotowi. Wielu z nich nie potrafi zrozumieć, dlaczego ich rata wzrosła dwukrotnie, skoro stopy procentowe wzrosły w ciągu roku „tylko” o niecałe 6%.

Powinien to być sygnał nie tyle dla banków, które nie widzą interesu w lepszym informowaniu swoich klientów o „słabych stronach” oferowanych produktów, co przede wszystkim dla rządzących, którym powinno zależeć na tym, by obywatele podejmowali rozsądne decyzje finansowe. Gdyby tak było, dziś tworzenie mechanizmów pomocowych i wakacji kredytowych, które, prócz tego, że będą stanowić doraźnie wsparcie dla kredytobiorców, napędzą również inflację, nie byłoby potrzebne.

Sprawdź: Kredyt w złotówkach i rosnący WIBOR. Czy warto pozwać bank?

Tymczasem do kancelarii prawnych zgłasza się coraz więcej zdesperowanych kredytobiorców, którzy – wzorem frankowiczów – chcieliby unieważnić swoje umowy kredytowe w sądzie. Pierwsze pozwy zostały złożone już w lutym, do końca tego roku mogą ich wpłynąć tysiące. Skala zjawiska będzie oczywiście zależna od dalszej strategii RPP i tego, czy uda się w końcu opanować rosnącą inflację (odczyt inflacyjny CPI w czerwcu to 15,6%).

Jak podejdą sądy do problemu kredytów złotowych o zmiennym oprocentowaniu, na razie nie wiadomo. W przypadku kredytów frankowych potrzeba było kilku lat, aby linia orzecznicza stała się korzystna dla strony słabszej, czyli kredytobiorcy. Niewykluczone, że i złotówkowicze będą musieli uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż w sprawie jednoznaczne stanowisko zajmie zarówno TSUE, jak i Sąd Najwyższy.

 

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz