wiadomości frankowicze Wyróżnione

ROZPRAWA TSUE o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – Sędziowie zdecydowanie po stronie Frankowiczów

12 października to dzień, na który czekały setki tysięcy frankowiczów sądzących się z bankami lub planujących dopiero złożenie pozwu. To właśnie na środę przewidziano rozprawę w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie o sygnaturze C-520/21, która dotyczy prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia umowy frankowej. Problematyka, nad którą pochyla się TSUE, jest jednak znacznie szersza. Co może zmienić wyrok w tej sprawie i jak sektor bankowy reaguje na realną groźbę kolejnego prokonsumenckiego orzeczenia unijnego organu?

TSUE znów odpowie na prejudycjalne pytanie polskiego sądu

Spory dotyczące tego, czy bankowi przysługuje prawo do wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z kapitału, trwają tak naprawdę od wielu miesięcy. Tego rodzaju roszczenie banki zaczęły wobec kredytobiorców wysuwać po zmianie linii orzeczniczej w sprawach frankowych, do której impuls dał TSUE swoim wyrokiem z października 2019 roku. Jak dotąd sądy krajowe niezwykle sceptycznie podchodziły do roszczeń banków, a większość tzw. kontr pozwów, jakie banki wytaczają swoim klientom, kończy się oddaleniem powództwa.

24 sierpnia 2021 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wystąpił do TSUE z wnioskiem o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym. W sprawie, której dotyczą pytania prejudycjalne, pozwanym jest Millennium Bank, a powodem prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.

Sąd Rejonowy chce wiedzieć, czy art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG stoją na przeszkodzie roszczeniu stron sporu o jakiekolwiek dodatkowe korzyści ponad zwrot spełnionych świadczeń po uznaniu umowy kredytu waloryzowanego kursem franka za nieważną. Chodzi tu więc o możliwość roszczenia o wynagrodzenie (za bezumowne korzystanie z kapitału), odszkodowanie, zwrot kosztów czy waloryzację świadczenia. Sąd pyta, jak wg dyrektywy kształtują się prawa obu stron sporu. To istotne, bowiem wyrok TSUE w tej sprawie odpowie nie tylko na pytanie, czy bank ma prawo do opłaty za korzystanie z kapitału, ale również czy z podobnym roszczeniem wobec banku może wystąpić konsument.

Wiadomo już, że w środę TSUE nie podjął decyzji w tej sprawie – wszystko wskazuje na to, że na wyrok przyjdzie frankowiczom i bankom poczekać do przyszłego roku. Następny ważny ruch w tej sprawie nastąpi dopiero 16 lutego 2023 roku, wówczas swoją opinię przedstawi Rzecznik Generalny TSUE. Wyrok unijnego organu zapadnie najwcześniej w ok. 3 miesiące później.

Kontrowersyjna decyzja KNF w obronie banków

Warto przypomnieć, że w marcu br. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przekazała do TSUE swoją opinię w sprawie C-520/21, która była zdecydowanie prokonsumencka. KPRM wystąpiła o stanowisko w tej samej kwestii do kluczowych instytucji w kraju, w tym m.in. do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz UOKiK, których postawa również jest sprzyjająca dla frankowiczów. Inne stanowisko prezentowała właściwie od początku Komisja Nadzoru Finansowego, która wskazywała w swojej opinii na zagrożenie dla całego sektora bankowego, jakie niesie za sobą potencjalny wyrok TSUE odbierający bankom prawo do roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Straty, jakie może odnieść sektor w wyniku korzystnego dla kredytobiorców wyroku, oszacowano na 100 mld zł. KPRM prawdopodobnie nie brała pod uwagę tej opinii, przesyłając swoje stanowisko do TSUE.

Komisja Nadzoru Finansowego nie daje jednak za wygraną, a jej przewodniczący, Jacek Jastrzębski, zdecydował się przystąpić w roli prokuratora do sprawy, którą rozpatrzy TSUE. Przewodniczący KNF w trakcie spotkania z mediami podkreślił, że nie zamierza opowiadać się za żadną ze stron sporu, a jedynie zależy mu na zaprezentowaniu swojego stanowiska. Wg Jastrzębskiego potencjalny koszt prokonsumenckiego wyroku TSUE w sprawie C-520/21 byłby dla krajowego sektora finansowego tak wysoki, że część banków przestałaby spełniać wymogi nadzorcze.

Konsekwencją mogłaby być upadłość jednego lub nawet kilku dużych banków. Negatywne skutki odczułyby także mniejsze instytucje finansowe, w tym nawet te, które nie mają portfela kredytów frankowych. Sektor bankowy to system naczyń połączonych – kryzys wynikający z prokonsumenckiego orzeczenia TSUE doprowadziłby do konieczności płacenia wyższych składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.

Banki już w tej chwili są w trudnej sytuacji w wyniku tworzenia coraz większych odpisów na franki oraz ponoszenia kosztów ustawowych wakacji kredytowych. Pod koniec września br. Getin Noble Bank został objęty przymusową restrukturyzacją, zaś w lipcu Millennium Bank poinformował o wdrożeniu planu naprawy.

Czy polski rynek finansowy jest oparty na nieuczciwości?

Wystąpienie przewodniczącego KNF przed TSUE spotkało się z ciepłym przyjęciem środowiska frankowego. Nie dlatego, iż kredytobiorcy cieszą się, że KNF nie jest ich sprzymierzeńcem w walce o sprawiedliwość i woli „zatopić” finansowo kilkaset tysięcy posiadaczy toksycznych umów, niż dopuścić do tego, by bank poniósł odpowiedzialność za abuzywny charakter stworzonych przez siebie warunków umownych, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Opinia KNF pokazała jak na dłoni, na czym opiera się system bankowy w Polsce.

Nie uszło to również uwagi sędziów Trybunału – jeden z nich po wystąpieniu Jastrzębskiego zapytał wprost, czy w takim razie rynek finansowy w Polsce opiera się na nieuczciwości oraz czy nie należy tego stanu naprawić.

Coraz więcej komentatorów zwraca też uwagę na osobę samego przewodniczącego KNF, który wprawdzie podkreślał swoją bezstronność, jednak treść jego wystąpienia przeczy tej deklaracji. Dodatkowo warto zauważyć, że Jastrzębski, nim objął stanowisko szefa KNF, przez wiele lat sam pracował w sektorze bankowym, a w latach 2008-2018 pełnił funkcję zastępcy dyrektora Departamentu Prawnego w PKO BP.

W tej chwili to właśnie PKO BP ma największy problem z pozwami kredytobiorców frankowych, na koniec pierwszego półrocza br. instytucja ta brała udział w 15 870 indywidualnych sporach z frankowiczami. Kolejne na „podium” są mBank (15 701 sporów) i Millennium Bank (15 007 sporów).

Panika w Związku Banków Polskich – wnioski z konferencji prasowej

Równolegle do rozprawy TSUE w sprawie o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału odbywała się online konferencja Związku Banków Polskich. Udział brali w niej m.in. wiceprezes ZBP – Tadeusz Białek oraz prezes zarządu mBank S.A. – Cezary Stypułkowski. W filmach udostępnionych przez ZBP za pośrednictwem platformy YouTube można zobaczyć wystąpienia uczestników konferencji, którzy argumentują zasadność roszczeń banków wobec kredytobiorców.

Wiceprezes ZBP nazwał zjawisko masowego unieważniania umów frankowych „patologią” i wskazał, że występuje ono na taką skalę tylko w Polsce. Jest on też zdania, że sytuacja, w której umowa jest unieważniana, a bank nie otrzymuje żadnej opłaty tytułem udzielonego kapitału, prowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia się kredytobiorcy, dodatkowo jest niesprawiedliwa wobec pozostałych kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązania w krajowej walucie. Wg wiceprezesa ZBP prawo banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału znajduje swoje uzasadnienie w przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu.

Konkluzja ta jest ciekawa w świetle orzecznictwa krajowych sądów (które przecież jest znacznie mniej postępowe niż linia prezentowana przez TSUE) wykazującego, że w polskim porządku prawnym nie funkcjonuje coś takiego, jak opłata za bezumowne korzystanie z kapitału.

Równie interesujące było wystąpienie prezesa Stypułkowskiego (mBank), który twierdzi, że konsument, unieważniając swoją umowę kredytu frankowego bez zapłaty wynagrodzenia na rzecz kredytodawcy, nie poniesie kosztów waloryzacji, a kosztem ryzyka walutowego w całości zostanie obciążony bank.

Wypowiedź jest niezwykła w kontekście kredytów waloryzowanych kursem franka, które nie były zobowiązaniami typowo walutowymi, a bank nie kupował franków, by zrealizować umowę zawartą z klientem – kapitał kredytu był wypłacany w złotówkach, większość banków oczekiwała także, że klient będzie spłacał swoje zobowiązanie w krajowej walucie. Praktykę tę ukróciła dopiero ustawa antyspreadowa z 2011 roku, na mocy której kredytobiorca zyskał szansę podpisania z bankiem aneksu umożliwiającego spłatę rat kapitałowo-odsetkowych bezpośrednio w CHF.

Po zapoznaniu się z konferencją Związku Banków Polskich można dojść do wniosku, iż sektor doskonale zdaje sobie sprawę, że widmo prokonsumenckiego wyroku TSUE jest bardzo realne. Na konferencji padają sugestie, że niekorzystny dla banków wyrok TSUE byłby sprzeczny z celami „dyrektywy konsumenckiej”, co może wywołać u prawników frankowych jedynie grymas uniesionych brwi – wszak celem dyrektywy 93/13/EWG jest nie tylko ochrona konsumentów, ale również odstraszenie banków przed umieszczaniem abuzywnych warunków w przyszłych umowach.

Jeżeli TSUE przyznałby rację bankom i przyzwolił na przyznawanie im wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z kapitału, doprowadziłby do sytuacji, w której banki i tak „wychodzą na swoje” po unieważnieniu umowy – oczywiście w stopniu mniejszym niż wynikający z pierwotnych warunków umownych, ale jednak. Takie ukierunkowanie linii orzeczniczej nie skłoniłoby więc przedstawicieli sektora do tworzenia umów, które nie naruszałyby interesów konsumentów, ani nie zmieniłoby nieuczciwych filarów polskiego rynku finansowego, do których nawiązał podczas rozprawy jeden z sędziów TSUE.

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]

Anna Trojak

24h na dobę analizuje najważniejsze dla Frankowiczów wydarzenia i dba aby informacje te trafiły jak najszybciej do odbiorców. Wraz z ekspertami, doradza Czytelnikom w sprawach konsumenckich, prawnych. Informuję o zmianach przepisów i ciekawych wyrokach sądów w sprawach frankowych.

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz