wiadomości frankowicze

Raiffeisen oferuje ugody Frankowiczom za kredyty we frankach – poznaj ukryte ryzyko przed podjęciem decyzji

Każdy, kto nadal nie wierzy, że banki nie mają żadnych szans w starciu sądowym z frankowiczami, powinien prześledzić przypadek Raiffeisena. Podmiot ten aż do zeszłego roku wzbraniał się jak mógł przed perspektywą jakichkolwiek ugód z kredytobiorcami walutowymi. Teraz nie tylko rozwija swój program ugodowy, ale wręcz chwali się w mediach swoimi wątpliwymi sukcesami w tym zakresie. Powtórzmy to jeszcze raz, by każdy zrozumiał: bank, który nie chciał nawet słyszeć o konwertowaniu kredytów frankowych na złotówki, reklamuje teraz to rozwiązanie wśród swoich klientów. Świadczy to tylko o jednym: o blisko zerowej szansie Raiffeisena na wygraną w sprawie o nieważność, w której powodem jest konsument. Klienci tego banku powinni zastanowić się, czy warto podejmować negocjacje ugodowe z podmiotem, dla którego jeszcze niedawno nie byli oni partnerami do rozmów. W niniejszym tekście rozmontowujemy na części najnowszą narrację Raiffeisen Banku i ujawniamy, co TAK NAPRAWDĘ się za nią kryje. Zapraszamy.

  • W latach 2021-2022, gdy większe i mniejsze banki budowały od podstaw swoje programy ugodowe kierowane do frankowiczów, Raiffeisen był jak skała: ostentacyjnie wycofał się z prac nad pilotażem, utrzymując, że umowy frankowe, które stworzył, są ważne
  • Z błędu Raiffeisen został wyprowadzony kolejnymi skrajnie prokonsumenckimi wyrokami TSUE. W połowie 2023 roku podmiot zaczął w końcu pracować nad polubownym rozwiązaniem sporu z frankowiczami
  • Obecnie Raiffeisen ma na koncie ok. 900 ugód z kredytobiorcami frankowymi, co trudno poczytywać jako sukces: liderzy rynku mają takich porozumień po 20-40 tys. i wciąż im mało
  • Pytanie, jak Raiffeisen chce zbudować zaufanie frankowiczów po latach ignorowania ich próśb dotyczących przewalutowania kredytów. Ujawniamy, jakie sztuczki stosuje Raiffeisen w swoich materiałach promocyjnych i ile warte są jego argumenty.

Raiffeisen Bank TERAZ chce godzić się z frankowiczami. Pytanie, czy nie jest na to za późno

Z szacunków ekspertów wynika, że Raiffeisen Bank jest podmiotem odpowiedzialnym za blisko 10 proc. umów frankowych wprowadzonych do obrotu prawnego w Polsce. Należy więc do ścisłej czołówki najbardziej ufrankowionych banków w kraju. Nie piszemy o nim tak często jak o konkurencji z bardzo prostej przyczyny: podmiot ten wyszedł z polskiego rynku, a zatem nie publikuje już sprawozdań finansowych, z których moglibyśmy dowiedzieć się, jak aktualnie wygląda jego sytuacja w sądach, tzn. ile spraw toczy się przeciwko niemu oraz ile wyroków wydały już krajowe sądy w procesach, w których występował jako pozwany.

Bardzo długo Raiffeisen Bank zachowywał się tak, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wygląda otoczenie prawne w sporach o kredyty we franku. Gdy inne banki przystępowały do tworzenia programów ugodowych, zmotywowane rekomendacją szefa Komisji Nadzoru Finansowego, opublikowaną w grudniu 2020 roku, Raiffeisen nie podszedł do problemu z należytą powagą. Wręcz przeciwnie, na początku 2021 roku podmiot wycofał się z prac nad pilotażem, negatywnie oceniając wytyczne KNF. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do połowy 2023 roku.

1 czerwca ur. Raiffeisen już oficjalnie skierował pilotaż ugodowy do swoich frankowych klientów. Władze podmiotu najwidoczniej nie chciały czekać ze swoją decyzją do momentu ogłoszenia przez TSUE wyroku w sprawie C-520/21, dotyczącej wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Zarządcy podmiotu doskonale wiedzieli, jak wyglądała opinia Rzecznika Generalnego TSUE w niniejszej sprawie i zdawali sobie sprawę, że wyrok najprawdopodobniej będzie się prezentował tożsamo. Aby nie kompromitować się dalszą opieszałością, zakomunikowali klientom, że są gotowi do rozmów.

Program realizowany jest już od kilkunastu miesięcy – w tym czasie Raiffeisen zdążył rozesłać propozycję ugody do ok. 9 tys. klientów, co skutkowało zawarciem 911 ugód. Tym samym tylko ok. 10 proc. adresatów tych ugodowych propozycji Raiffeisena jest zainteresowanych rozmową zmierzającą do pojednania. Dla porównania inni duzi kredytodawcy frankowi, tj. PKO BP, mBank i Millennium Bank, do końca I półrocza 2024 roku zawarli z klientami kolejno 40,5 tys., 17 tys. i 23,5 tys. ugód. Różnica jest zatem kolosalna. Raiffeisen o tym wie, dlatego próbuje się ratować odpowiednio podrasowanym PR’em.

W sieci, głównie w portalach zajmujących się tematyką ekonomiczną i finansową, pojawia się coraz więcej tekstów stylizowanych na obiektywnie podsumowujące „sukcesy” Raiffeisen Banku w godzeniu się z frankowiczami, a tak naprawdę naganiających niezdecydowanych do rozmów o porozumieniu.

W tekstach tych stosowane są sprytne sztuczki socjotechniczne, mające na celu naprowadzenie czytelników na określone wnioski. Poniżej prezentujemy listę najbardziej sugestywnych zabiegów, które są wykorzystywane w tekstach na temat ugód Raiffeisena.

Hurraoptymizm i propaganda sukcesu

Autorzy tekstów, które stanowią inspirację dla tego artykułu, przedstawiają wynik Raiffeisen Banku, zawierający się w 900 ugodach, jako sukces. Powyżej zestawiliśmy już ten rezultat ze statystykami konkurencji. Szczególnie warto zwrócić uwagę na wynik mBanku, który – za sprawą specyficznej polityki byłego już prezesa – bardzo długo zwlekał z zaproponowaniem frankowiczom porozumień na racjonalnych warunkach, uwzględniających aktualne otoczenie prawne. mBank odrobił lekcję i dziś jest w ścisłej czołówce, gdy chodzi o liczbę kredytowych konwersji z CHF na PLN. Raiffeisen tymczasem jest daleko w tyle, przede wszystkim z własnej winy.

Aby zrozumieć, jakim „przegrywem” jest Raiffeisen, wystarczy uzmysłowić sobie, że podmiot ten wciąż ma w portfelu 24,5 tys. frankowych umów, których wartość szacowana jest na 1,72 mld euro. Jest więc posiadaczem piątego najbardziej zasobnego portfela hipotek w CHF, zaraz za PKO BP, mBankiem, Millennium i Santanderem.

Bagatelizowanie tego, że odpowiedzią na propozycje ugodowe jest… cisza

Raiffeisen traktuje wprowadzony z ponad dwuletnim opóźnieniem program ugodowy jako ścisły priorytet. Media sprzyjające sektorowi donoszą, że klienci Raiffeisena dostają nawet 600 propozycji ugodowych tygodniowo. Sumarycznie wysłano 11 tys. propozycji, czyli więcej niż wynosi liczba klientów, do których Raiffeisen zdecydował się wyciągnąć rękę. Jest to tłumaczone w ten sposób, że część klientów mogła nie zauważyć oferty.

Gorąco zapewniamy tęgie głowy zajmujące się marketingiem w Raiffeisen Banku: gdyby oferowane propozycje były dla klientów korzystne, wieść o nich rozchodziłaby się pocztą pantoflową, a chętni na zawarcie ugody sami zgłaszaliby się celem dobicia dealu. Tak się jednak nie dzieje, co jest oznaką tego, że oferta Raiffeisena jest po prostu słaba.

Zwalanie winy za niechęć klientów do ugód na… prawników

Raiffeisen przyznaje, że próbuje ze swoją ofertą ugodową dotrzeć również do tych klientów, którzy poszli już do sądu i są na różnych etapach procesowych. Bank łaskawie rozszerzył swój pilotaż o tę grupę kredytobiorców w lipcu br. Władze podmiotu zauważają jednak, że godzenie się z kredytobiorcami, którzy już pozwali Raiffeisen, jest dużo trudniejsze niż w przypadku umów nieobjętych pozwem. Przyczyn tego zjawiska szukają w… podszeptach ze strony kancelarii prawnych. Tym rzekomo nie zależy na zawieraniu ugód, więc doradzają klientom, by brnęli w procesy.

Raiffeisen, niczym dobry wujek, chce dla swoich klientów jak najlepiej – a dużo lepiej jest zawrzeć ugodę tu i teraz niż czekać na pierwszą rozprawę do połowy 2026 roku. Władze banku w swojej argumentacji posługują się skrajnie odległym terminem, charakterystycznym dla najbardziej obciążonych jednostek w Polsce. Nie wspominają przy tym, że sprawy w mniejszych sądach toczą się znacznie szybciej, jak również pomijają fakt, że frankowicz na długim oczekiwaniu na wyrok może sporo skorzystać, głównie dzięki należnym mu odsetkom ustawowym za opóźnienie.

Jednostronne przedstawienie korzyści z ugody, bez porównania ze skutkami unieważnienia umowy

Z informacji medialnych wynika, że Raiffeisen proponuje swoim klientom trzy warianty rozliczenia umowy. W blisko 70 procentach przypadków ugoda ma kończyć relację stron – oznacza to, że w wyniku konwersji kredyt okazuje się już spłacony, ewentualnie kwota do spłaty jest na tyle niska, że klient reguluje ją jednorazowo, zamykając temat. Reszta „szczęśliwców” kontynuuje spłatę na warunkach typowych dla kredytu złotowego, czyli albo w oparciu o WIBOR, albo o czasowo stałą stopę zgodną z aktualnym poziomem rynkowym.

Dla kogoś, kto wie już, jakie korzyści są na wyciągnięcie ręki po pozwaniu banku o nieważność umowy, wyżej opisana propozycja ugodowa ma co najwyżej wymiar komediowy. Twórcy tekstów promujących pilotaż Raiffeisena nie zająkną się oczywiście na temat tego, że sądy w 99 proc. przyznają rację frankowiczom, a dominujący trend orzeczniczy polega na uznaniu całej umowy za nieważną i zasądzeniu rozliczeń zgodnych z teorią dwóch kondykcji.

Po wyrokach TSUE z grudnia 2023 roku na rzecz kredytobiorców sądy dodatkowo zasądzają bardzo wysokie korzyści wynikające z należnych im odsetek ustawowych za zwłokę – a banki nie mają jak się przed tym bronić, bo, zgodnie z poglądem Trybunału, nie przysługuje im prawo zatrzymania.

Od Raiffeisen Banku wieje desperacją – program ugodowy to jedyny sposób na ratowanie finansów?

Wdrożenie, a następnie rozszerzenie programu ugodowego Raiffeisen Banku nie jest wyrazem rosnącej otwartości podmiotu na oczekiwania kredytobiorców. Jest co najwyżej oznaką tego, że ten kredytodawca, obciążony ryzykami tak zasobnego portfela hipotek w CHF, szuka ratunku przed skrajnie niekorzystnym dla niego orzecznictwem polskich sądów.

Raiffeisen proponuje ugody nie z dobroci serca, a w wyniku chłodnej kalkulacji, niemającej nic wspólnego z empatią. Chce, aby kredytobiorcy, w zamian za iluzoryczne korzyści, zrzekli się przysługujących im roszczeń. Jesteśmy przekonani, że spośród tych ponad 900 kredytobiorców, którzy już zdecydowali się na ugodę, wielu będzie żałować tej decyzji, zwłaszcza jeśli linia orzecznicza krajowych sądów ewoluuje w przyszłości w jeszcze bardziej prokonsumenckim kierunku. Np. upowszechni się pogląd, zgodnie z którym roszczenia banku (o zwrot kapitału) należy uznać za przedawnione, jeśli zostały sformułowane na ponad 3 lata od otrzymania reklamacji w sprawie abuzywności frankowego kredytu. A taki scenariusz już teraz jest dyskutowany i – na skutek kolejnych, na razie incydentalnych wyroków – staje się coraz bardziej prawdopodobny.

Tymczasem obecnie sądy w sprawach kierowanych przeciwko Raiffeisenowi orzekają tak, jak w przykładach poniżej.

Frankowicze unieważniają umowę Raiffeisena w… 1 miesiąc! SO Legnica

Raiffeisen straszy klientów odległymi terminami rozpraw sądowych, a tymczasem ci frankowicze, którzy nie przestraszyli się bankowej propagandy, coraz częściej unieważniają swoje umowy w kilka miesięcy. Rekord padł u klientów adwokata Pawła Borowskiego (sprawa prowadzona była przy udziale adwokat Justyny Beni), którym udało się unieważnić hipotekę frankową Raiffeisena w 1 miesiąc!

Wyrok w tej sprawie został wydany 31 lipca 2024 roku w Sądzie Okręgowym w Legnicy – sygnatura sprawy to I C 709/24. W wyniku uczciwego rozliczenia z bankiem kredytobiorcy zyskają aż 145 tys. zł – o 34 tys. zł więcej, niż pierwotnie pożyczyli od Polbanku, poprzednika prawnego Raiffeisen Banku.

Warto wspomnieć, że inni klienci Raiffeisen Banku, którzy powierzyli swoją sprawę tej samej kancelarii, w zaledwie 6 miesięcy unieważnili swoją umowę kredytową waloryzowaną kursem euro, zyskując na korzystnym wyroku 380 tys. zł. Sprawa rozpatrzona została przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu dnia 6 marca 2024 roku, a jej sygnatura to XII C 1703/23.

Frankowicze prawomocnie wygrywają z Raiffeisen Bankiem w Białymstoku w 34 miesiące

Kolejna sprawa pochodzi z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który skorygował wyrok wydany w I instancji przez Sąd Okręgowy w Olsztynie. I to na korzyść frankowiczów – ci bowiem przed sądem okręgowym uzyskali tylko odfrankowienie swojej umowy. Sąd przychylił się więc do roszczenia ewentualnego, nie znajdując podstaw do uznania roszczenia głównego.

Kredytobiorcy, reprezentowani przez Kancelarię Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, złożyli apelację. 9 sierpnia 2024 roku, po 34 miesiącach postępowania (I i II instancja łącznie), usłyszeli w pełni korzystny dla siebie wyrok, stwierdzający nieważność umowy oraz zasądzający na ich rzecz, po przeliczeniu na PLN, ponad 280 tys. zł plus odsetki ustawowe za zwłokę, których wysokość na ok. 2 miesiące od ogłoszenia wyroku wynosiła już 63,8 tys. zł.

Wyrok jest prawomocny, a sygnatura sprawy w apelacji to I C 569/21.

PODSUMOWANIE:

Kiedyś Raiffeisen Bank twardo stał na stanowisku, że jego hipoteki frankowe są ważne, a klientom nie należy się konwersja kredytów do PLN. Dziś bank niestrudzenie dąży do godzenia się z kredytobiorcami, z którymi jeszcze nie tak dawno nie chciał w ogóle podejmować jakichkolwiek negocjacji. Jest to niezaprzeczalnie wyraz tego, że Raiffeisen w końcu przyjął do wiadomości kształt linii orzeczniczej w sprawach, w których figuruje jako pozwany.

Bank nie chce wydawać miliardów na rozliczenia nieważnych hipotek, których wciąż ma w portfelu ponad 24 tysiące. Drogą ucieczki od tego scenariusza mają być ugody. To rozwiązanie mogłoby okazać się sensowne jeszcze w 2021 roku – tak uznał np. PKO BP, który ma dziś w portfelu prawie 44 razy więcej ugód niż Raiffeisen.

Wierzymy jednak, że kropla drąży skałę i Raiffeisen w końcu zaktualizuje swoje warunki ugodowe w taki sposób, w jaki w latach ubiegłych zrobiły to giełdowe banki. Niestety, istnieje realna szansa, że wówczas większość z ryzykownych hipotek z portfela tej instytucji będzie już objęta sporem sądowym. A negocjowanie z powodami w tych sprawach, jak wynika z dotychczasowych doświadczeń podmiotu, przychodzi mu trudno.

 

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 5]