wiadomości frankowicze

Opinia Rzecznika Generalnego TSUE 16.02.2023 w sprawie kredytów we frankach – co oznacza dla Frankowiczów?

Coraz bliżej do wydania przez TSUE decyzji w sprawie C-520/21, dotyczącej sposobu, w jaki powinny rozliczyć się strony umowy kredytowej po jej sądowym unieważnieniu. Eksperci spodziewają się orzeczenia mniej więcej w połowie tego roku, zanim zostanie ono wydane, wpierw światło dzienne ujrzy opinia Rzecznika Generalnego, która ma zostać opublikowana już 16 lutego. A ponieważ opinia Rzecznika jest zwykle spójna z późniejszym wyrokiem TSUE, już za niespełna miesiąc frankowicze będą mieli możliwość zapoznania się z unijną interpretacją w zakresie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. W wypowiedziach na potrzeby mediów bankowcy starają się okazywać optymizm, ale po rekordowych rezerwach na franki widać, że w ich szeregach brak już nadziei na korzystne orzeczenie.

  • W wyniku zmiany linii orzeczniczej, która została zapoczątkowana wyrokiem TSUE z 3 października 2019 roku, frankowicze wygrywają w sądach: 92 proc. umów udaje się trwale wyeliminować z obrotu prawnego.
  • Banki w przypadku niekorzystnego wyroku zakładają kredytobiorcom sprawy o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Nie przeszkadza im to, że tego rodzaju roszczenie nie znajduje podstaw w polskim porządku prawnym.
  • Sądy powszechne jak dotąd odrzucały roszczenia banków, jednak sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował się wystąpić z pytaniem prejudycjalnym do TSUE.
  • Warszawski sędzia chce wiedzieć, jak zdaniem unijnego Trybunału powinno wyglądać rozliczenie kredytobiorcy i banku po unieważnieniu umowy.
  • Jeśli TSUE uzna, że bankom nie należy się ani złotówka ponad nominalną wartość zobowiązania, ich roszczenia stracą sens, a cały sektor może wydać na sankcję darmowego kredytu nawet 100 mld zł.

Banki zaciekle walczą o prawo do zarobku na abuzywnych kredytach

Choć banki przegrywają już nawet 98 proc. postępowań z frankowiczami (92 proc. to unieważnienia umów, kolejne kilka procent to odfrankowienia), nie składają broni i dalej twardo stoją na stanowisku, że należy im się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie przez klienta z wypłaconego kapitału. Lawinowo składają kontr pozwy, starając się przerwać bieg przedawnienia roszczeń, jak do tej pory nie notują jednak sukcesów na polu walki z klientami. Sądy oddalają roszczenia kredytodawców jako bezzasadne, ale ci niestrudzenie brną w kolejne procesy, notując gigantyczne straty.

Wkrótce kwestia rozliczenia stron stanie się jednak klarowna, a to dzięki planowanemu na połowę roku orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który rozsądzi, czy i komu należna jest opłata za korzystanie z kapitału. Bo choć w mediach można znaleźć informację, że gra toczy się o dodatkową opłatę dla banku, bardzo często pomija się wątek tego, że na tej samej zasadzie to kredytobiorca może wysunąć roszczenia w kierunku kredytodawcy w związku z korzystaniem przez niego bezumownie z przekazanych środków.

I nie jest wcale powiedziane, że TSUE, wydając prokonsumencki wyrok, uzna, że żadna ze stron unieważnionej umowy nie ma prawa rościć od drugiej o dodatkową opłatę. Może się zdarzyć, że TSUE uzna roszczenia banków za bezzasadne i jednocześnie otworzy konsumentom drogę do walki o podobną opłatę. Jeśli tak by się stało, oznaczałoby to, że banki same wystawiły się na to ryzyko, albowiem to one sztucznie wprowadziły do polemiki z frankowiczami tego rodzaju roszczenie.

16 lutego 2023 Rzecznik Generalny wyda opinię w sprawie C-520/21

Aby poznać kierunek, w jakim podąży w tym względzie TSUE, wystarczy poczekać do 16 lutego – wtedy znana będzie opinia Rzecznika Generalnego, która poprzedzi wyrok. Zwykle opinia Rzecznika jest zbieżna ze stanowiskiem sędziów, dlatego należy się spodziewać, że to od niej zależeć będzie, w jaki sposób banki wykorzystają ostatnie miesiące przed ostatecznym werdyktem, by jednak dogadać się z kredytobiorcami.

Jeśli opinia będzie jednoznaczna i dalece niekorzystna dla banków, te prawdopodobnie będą zmuszone do rewizji swoich programów ugodowych, tak aby do połowy roku zawrzeć jak najwięcej porozumień z konsumentami. Później zainteresowanie ugodą może być już marginalne – nawet teraz konsumenci nie kwapią się do proponowanej przez kredytodawców konwersji kredytu na złote, ponieważ wiedzą, że w sądzie mogą ugrać znacznie więcej. W dodatku w porównaniu z kredytem złotowym opartym o WIBOR zobowiązanie frankowe może jawić się jako wcale nie takie złe – mowa oczywiście o różnicy pomiędzy stawkami oprocentowania obu typów kredytu. Klienci nie chcą umów złotowych, bo zdają sobie sprawę z tego, że w okresie kryzysu są one równie ryzykowne, jak te frankowe.

Prokonsumencki wyrok TSUE to gigantyczne straty dla sektora bankowego

Korzystnego dla kredytobiorców wyroku boi się nie tylko sektor bankowy, ale również KNF. Nadzór Finansowy zagrzewa banki do pracy nad ugodami, bo wie, jaki jest potencjalny koszt i konsekwencje pozbawienia tych instytucji zarobku na abuzywnych umowach. Mowa nawet o 100 mld zł, o które uszczuplone zostałyby kapitały banków. Skutek to nawet upadłość jednego lub kilku dużych podmiotów. Eksperci uspokajają jednak, podkreślając, że po pierwsze, banki mają już całkiem spore rezerwy na ryzyko prawne kredytów pseudowalutowych, sięgające ok. 40 mld zł, a po drugie, i tak nie wszyscy uprawnieni złożą pozew sądowy, zatem realne obciążenie finansowe sektora będzie prawdopodobnie mniejsze i rozłożone w czasie.

Co ciekawe, 12 stycznia 2023 roku TSUE wypowiedział się w podobnej sprawie jak ta frankowa, wydając orzeczenie korzystne dla konsumenta. Chodzi o sprawę C-395/21, w której spór dotyczył rozliczenia pomiędzy adwokatem a jego klientem, będącym osobą prywatną.

Spór trafił do Luksemburga w wyniku wystosowania zapytań prejudycjalnych przez litewski Sąd Najwyższy, do którego skargę kasacyjną złożył adwokat, niezadowolony z wyroku sądu okręgowego. W 2018 roku konsument zawarł z adwokatem 5 umów, które następnie tylko częściowo spłacił. Ponieważ część wystawionych faktur została nieuregulowana, adwokat złożył pozew, oczekując zaległej zapłaty. Prawdopodobnie musiał się zdziwić, gdy sąd wprawdzie częściowo przyznał mu rację, ale jednocześnie dopatrzył się w umowie klauzul niedozwolonych w zakresie ustalenia wynagrodzenia za usługę i postanowił obniżyć je aż o połowę.

TSUE stwierdził w tej sprawie, że przedsiębiorca ma obowiązek w jasny sposób zapoznać konsumenta z ekonomicznymi konsekwencjami umowy jeszcze przed jej zawarciem. Dodatkowo przyznał, że w sytuacji, gdy sąd krajowy stwierdzi w umowie klauzule niedozwolone dotyczące wynagrodzenia, po których wyłączeniu nie będzie ona mogła dalej funkcjonować, może zdecydować o przywróceniu wobec konsumenta sytuacji, w której znalazłby się on wobec braku tego rodzaju warunków umownych, nawet jeśli oznacza to pozbawienie przedsiębiorcy wynagrodzenia za wykonane usługi.

I choć w tamtej sprawie przedsiębiorcą nie jest bank, a adwokat, trudno nie dopatrzeć się analogii względem polskich spraw frankowych, gdzie jednym z zarzutów konsumentów jest niedostateczne poinformowanie ich o ryzyku ekonomicznym. Skoro w litewskiej sprawie TSUE wypowiedział się w sposób prokonsumencki, banki nie powinny liczyć na to, że inaczej będzie w sprawie polskiej. Wygląda zresztą na to, że nie mają w tym zakresie żadnych złudzeń, nawet mimo robienia dobrej miny do złej gry w mediach.

Ostatnie miesiące upłynęły bankom pod znakiem poszerzania rezerw na ryzyko prawne kredytów frankowych. Jednym z rekordzistów był mBank, który w III kwartale dokonał odpisów w wysokości 2,34 mld zł, czego konsekwencją była gigantyczna strata netto. Skoro więc banki tak sumiennie dotwarzają rezerwy, nawet w obliczu innych kosztów, takich jak wakacje kredytowe i składki na FWK, oznacza to, że czują presję i wiedzą już, że wyrok TSUE odbierze im ostatnią nadzieję na frankowy kompromis.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz