Kredyty we frankach szwajcarskich udzielane były przez prawie wszystkie banki funkcjonujące wówczas na rynku, jednakże żaden z nich, niezależnie czy udzielał kredytu denominowanego czy też indeksowanego kursem franka szwajcarskiego, nie sformułował umowy w sposób poprawny i zgodny z obowiązującymi przepisami.
Na fakt, że umowy kredytów frankowych są wadliwe prawnicy zwracali uwagę od bardzo dawna, jednak pierwsze postępowania sądowe, które toczyły się w tym zakresie, przeczyły tym twierdzeniom i nie napawały kredytobiorców optymizmem, gdyż znaczna część powództw kierowanych przez frankowiczów była oddalana.
Po kilku latach zaciekłych bojów sądowych sytuacja jednak się zmieniła i obecnie to banki znacznie częściej muszą liczyć się z przegraną w sporach frankowych. Korzystne dla kredytobiorców orzecznictwo sądów nie zachęca jednak banków do tego by sprawy z tytułu kredytów frankowych rozwiązywać w sposób polubowny, dlatego jeśli posiadasz kredyt we frankach, to jedynym rozwiązaniem by się od niego uwolnić jest pozwanie banku.
Dlaczego frankowicz może pozwać bank ?
Frankowicze swoje roszczenia względem banków wywodzą przede wszystkim z tego, że frankowe umowy kredytowe zawierają niedozwolone postanowienia umowne, a tymi postanowieniami są klauzule walutowe. Praktycznie w każdej umowie kredytu frankowego znaleźć bowiem można zapisy, na podstawie których bank dokonuje przeliczenia udzielonego kapitału lub comiesięcznej raty kredytu do spłaty, odpowiednio według kursu kupna lub kursu sprzedaży waluty obcej.
Problem polega jednakże na tym, że owe kursy nie są ustalane wedle powszechnie znanych i dostępnych parametrów, lecz zgodnie z tabelami kursowymi banków, czyli tak naprawdę to banki, według własnego uznania i w sposób zupełnie nieograniczony mogą kształtować wysokość zobowiązania kredytobiorcy i wysokość comiesięcznej raty do spłaty.
Brak możliwości weryfikacji parametrów stosowanych przez bank, jak również brak wiedzy kredytobiorcy co do wysokości kredytu i jego spłaty, nie stanowią jednak jedynych przewinień jakie banki dopuszczały się względem kredytobiorców, gdyż bardzo często w wyrokach sądowych można znaleźć stwierdzenie, że banki zaniechały również swym obowiązkom informacyjnym względem klientów, a więc w sposób niedostateczny poinformowały o ryzyku kursowym i konsekwencjach z tego płynących.
Co może zrobić sąd z umową o kredyt we frankach ?
W wielu przypadkach, podczas zawierania umów kredytowych, doszło również do takich sytuacji, że kredytobiorca nie miał właściwie innego wyjścia niż przystąpić do frankowej umowy kredytowej, gdyż w przeciwnym wypadku kredytu by w ogóle nie otrzymał. Uwadze sądów nie umyka również fakt, że kredytobiorcy nie mieli możliwości, by umowę kredytową negocjować, to wszystko powoduje więc, że kredyty odnoszące się do franków szwajcarskich są uznawane za sprzeczne z dobrymi obyczajami i naruszające interesy konsumentów. W sądzie taka umowa może więc zostać unieważniona lub odfrankowiona.
Unieważnienie frankowej umowy kredytowej uznaje się za najkorzystniejsze dla kredytobiorcy rozwiązanie, gdyż po unieważnieniu zobowiązanie powstałe na podstawie zawartej umowy przestaje istnieć.
Stwierdzenie nieważności umowy powoduje zatem, że taka umowa kredytowa przestaje obowiązywać, traktowana jest jak nigdy nie zawarta, a więc znika również obowiązek spłaty kolejnych rat kredytu.
Na względzie oczywiście należy również mieć, że mimo iż umowa traktowana jest jako nieistniejąca, to jednak każda ze stron takiej umowy otrzymała na jej podstawie pewne świadczenie, dlatego, co do zasady, po unieważnieniu umowy powstanie obowiązek zwrotu wzajemnie otrzymanych środków.
Zobacz: Sztuczna inteligencja sprawdzi umowę i powie czy frankowicz może pozwać bank.
Kredytobiorca zwrócić więc będzie musiał równowartość otrzymanego kapitału, lecz bez odsetek, natomiast bank zobowiązany będzie do zwrotu pobranych rat kredytowych (kapitału i odsetek), prowizji za udzielenie kredytu, składki z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego oraz wszelkich innych opłat powstałych w trakcie realizacji zawartej umowy kredytowej.
W finalnym rozrachunku może się więc okazać, gdy wzajemne roszczenia stron zostaną potrącone, że kredytobiorca tak naprawdę już nic do banku nie musi zwracać, gdyż udzielony kredyt już zwrócił, bądź że do zwrotu pozostała jedynie niewielka kwota, stanowiąca jedynie odsetek tego, co kredytobiorca musiałby wpłacić, gdyby umowa dalej była wykonywana na dotychczasowych zasadach.
Ponadto, unieważnienie powoduje, że upada zabezpieczenie hipoteczne ustanowione na nieruchomości kredytobiorcy na rzecz banku. W kontekście unieważnienia nie sposób jednak nie wspomnieć o upływie terminu przedawnienia i zasadach wzajemnych rozliczeń, gdyż te dwie kwestie nadal stanowią przedmiot zaciekłej dyskusji pomiędzy kredytobiorcami, a bankami.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu, zatem po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia. Termin przedawnienia wynosi sześć lat (dla roszczeń frankowiczów powstałych przed 9 lipca 2018 r. termin ten wynosi lat dziesięć), a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – trzy lata. Bieg przedawnienia rozpoczyna się natomiast od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne.
Jeśli zatem przyjmiemy, że umowa kredytu frankowego była nieważna od samego początku, czyli od chwili jej zawarcia, to biorąc pod uwagę, że umowy kredytowe tego rodzaju zawierane były do 2012 roku, z łatwością można policzyć, że roszczenia banków uległy przedawnieniu i w przypadku stwierdzenia nieważności umowy, roszczenie o zwrot powstanie tylko po stronie kredytobiorcy.
Sprawdź: Czy każdą umowę frankową można obecnie unieważnić?
Taka interpretacja oczywiście nie podoba się bankom, więc dość silnie forsowany jest pogląd, z którym zgadza się również część doktryny, że stwierdzenie nieważności umowy kredytu frankowego nie ma charakteru stwierdzającego, czyli deklaratoryjnego, lecz tworzący, czyli konstytutywny, a zatem bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się dopiero w momencie, gdy sąd ową nieważność stwierdzi.
W takim ujęciu roszczenie każdej ze stron pozostałoby w pełni aktualne. Rozbieżności na tym tle są jednak tak duże, że na ten temat wypowiedzieć ma się sam Sąd Najwyższy, kiedy to jednak nastąpi to nikt nie wie, z całą jednak pewnością stanowisko Sądu powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
Rozliczenie frankowicza z bankiem po wygranym procesie
W przypadku stwierdzenia nieważności frankowej umowy kredytowej sądy stają również przed dylematem czy dokonywać rozliczenia stron już w wyroku orzekającym o nieważności, gdyż w tym zakresie również istnieją dwa poglądy, a właściwie dwie teorie.
Pierwsza teoria, teoria dwóch kondykcji, zakłada, że roszczenie każdej ze stron nieważnej umowy kredytowej stanowi roszczenie oddzielne, a więc wzajemna kompensacja jest możliwa jedynie w ramach instytucji potrącenia. Teoria ta jest oczywiście korzystniejsza dla kredytobiorców, gdyż w odrębnym postępowaniu możliwy do podniesienia jest zarzut przedawnienia, sądy jednak nie zawsze ją stosują, choć wskazuje się, że właśnie ona jest właściwa.
Opozycję stanowi natomiast teoria salda zgodnie z którą sąd dokonuje rozliczenia pomiędzy stronami, a do zwrotu świadczenia zobowiązana jest tylko ta strona, która uzyskała większą korzyść. Zastosowanie teorii salda uważa się jednak za wadliwe, gdyż banki zwykle nie wnoszą o wzajemne potrącenie roszczeń, więc sądy wychodzą tutaj nieco przed szereg. Wskazuje się również, że teoria ta nie uwzględnia upływu terminów przedawnienia, a jak wiadomo przedawnienie ma dla kredytobiorców bardzo duże znaczenie. W przedmiocie, która teoria jest właściwa i która powinna być stosowana również zająć stanowisko ma Sąd Najwyższy, można się więc spodziewać, że w nieodległej przyszłości zapadną dwa bardzo istotne dla frankowiczów rozstrzygnięcia.
Jeśli jednak nie jesteś zainteresowany unieważnieniem frankowej umowy kredytowej, gdyż obawiasz się, że w przypadku wygranej bank zażąda od ciebie np. opłaty za korzystanie z udostępnionego kapitału (do czego oczywiście nie ma prawa), zawsze możesz domagać się odfrankowienia umowy kredytowej, czyli usunięcia z niej zapisów stanowiących klauzule niedozwolone.
Po takim zabiegu umowa o kredyt we frankach staje się umową kredytu złotówkowego oprocentowanego stawką LIBOR, korzyść z tego rozwiązania jest więc taka, że po odfrankowieniu bank będzie musiał zwrócić ci nadpłatę, która powstała na skutek stosowania niedozwolonych postanowień umownych i pobierania na ich podstawie wyższych opłat. Ponadto, obniżeniu ulegną wszystkie pozostałe do spłaty raty, gdyż eliminacja z umowy niedozwolonych postanowień powoduje, że również w przyszłości będzie ona wykonywana z ich pominięciem.
Odfrankowienie nie jest więc tak definitywnym rozwiązaniem jak unieważnienie umowy kredytowej, gdyż po odfrankowieniu umowa jest nadal wykonywana, lecz w zmienionej formie, a więc po twojej stronie nadal będzie istnieć obowiązek spłaty kredytu oraz zabezpieczenie hipoteczne ustanowione na rzecz banku nie zostanie zniesione. Na skutek odfrankowienia również jednak odzyskasz od banku swoje pieniądze, niezależnie więc od tego z jakim roszczeniem wystąpisz, możesz tylko zyskać.
W przypadku kredytów frankowych roszczenia kredytobiorców ograniczają się zatem do dwóch wskazanych powyżej, jednak jedno i drugie rozwiązanie może diametralnie zmienić twoje życie, gdyż wreszcie pozwoli ci się uwolnić od niekorzystnego kredytu frankowego.
Dobra wiadomość jest również taka, że sądy nie tylko częściej orzekają na korzyść kredytobiorców, lecz robią to coraz szybciej. W czerwcu br. Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w sprawie frankowej zaledwie sześć miesięcy po wniesieniu powództwa, co jest istnym rekordem biorąc pod uwagę, że na początku pandemii sądy praktycznie nie pracowały i nie orzekały. Sąd Okręgowy w Poznaniu powinien więc stanowić przykład dla wszystkich innych sądów rozpatrujących sprawy frankowe, gdyż nagle okazuje się, że wcale nie trzeba prowadzić długiego postępowania dowodowego, by rozpatrzeć sprawę i wydać wyrok. Sprawy frankowe to w końcu przede wszystkim sprawy, które wymagają przeprowadzenia analizy prawnej, a nie słuchania kilkunastu świadków, jeśli więc i inne sądy dojdą do podobnych wniosków, to można się spodziewać, że sprawy frankowe znacznie „przyspieszą”.
Jeśli z naszego tekstu dowiedziałeś się czegoś ciekawego POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU dla Ciebie to tylko kliknięcie, dzięki któremu zawsze będziesz miał dostęp do najnowszych informacji w sprawach frankowiczów, a dla nas zachęta do dalszego tworzenia pomocnych treści. Dziękujemy!
Subskrybuj nasz kanał na Youtube i otrzymuj najważniejsze informacje dla frankowiczów
Dodaj Opinie