Kilkukrotnie w ostatnich tygodniach pisaliśmy o programie „Mediacji frankowej”, który wraz z początkiem lutego br. wystartował w XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie. Udział w mediacjach poprzedzony jest wezwaniem do obowiązkowego stawiennictwa na spotkaniu informacyjnym, w którym bierze udział profesjonalny mediator. Na spotkaniu (a nierzadko już po lekturze samego zaproszenia) kredytobiorca dowiaduje się, że wprawdzie udziału w mediacjach można odmówić, jednak trzeba w takim przypadku liczyć się z konsekwencjami. Sąd może obciążyć frankowicza kosztami procesu, w dodatku bez względu na wynik postępowania. Skala problemu jest poważna – na tyle, że adwokaci reprezentujący frankowiczów w sądach podejmują działania służące ukróceniu tego procederu. Dotarliśmy właśnie do pisma, które zawiera niezwykle interesujące informacje na temat programu „Mediacji frankowej” i dobitnie ukazuje związane z nim kontrowersje. Szczegóły w tekście.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie konsekwencje może ponieść frankowicz za odmowę udziału w mediacjach.
- Dlaczego praktyki stosowane przez sądy i mediatorów budzą kontrowersje.
- Jakie działania podjęły adwokatki w obronie kredytobiorców.
- Czy obecne mediacje są zgodne z wyrokami TSUE.
- Jakie są realne efekty mediacji – poznasz konkretne liczby.
- Kto tak naprawdę korzysta na programie mediacyjnym i dlaczego budzi on wątpliwości.
-
Mediacje frankowiczów z bankami miały być zupełnie dobrowolne. Tymczasem okazuje się, że sądy oraz mediatorzy wywierają na kredytobiorcach presję, nakłaniając ich do rozmów z bankiem o ugodzie
-
Kredytobiorca, który odmówi udziału w mediacjach, a następnie wygra swoją sprawę, może zostać obciążony przez sąd kosztami zastępstwa procesowego w wysokości 10 800 zł (bo tyle przeciętnie wynoszą one w postępowaniach frankowych w I instancji)
-
Dwie adwokatki postanowiły zareagować na niesprawiedliwość, która spotyka konsumentów, i napisały w tej sprawie do dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, nakreślając dokładnie szczegóły tego, co obecnie dzieje się w XXVIII Wydziale Cywilnym
-
Pełnomocniczki frankowiczów wskazują na szereg kontrowersyjnych zachowań, których dopuszczają się sądy i mediatorzy w relacjach z kredytobiorcami. Niektóre z opisywanych przez nie praktyk mogą stać w sprzeczności z wyrokami TSUE
-
Tymczasem z najnowszych doniesień wynika, że na 587 spraw frankowych skierowanych przez warszawski Sąd Okręgowy do mediacji, ani jedna nie zakończyła się zawarciem przez strony ugody mediacyjnej.
Frankowicze z XXVIII Wydziału Cywilnego dostaną od sądu ofertę nie do odrzucenia. Chodzi o mediacje z bankiem
Na ponad 200 tysięcy spraw sądowych dotyczących kredytów we franku szwajcarskim ponad 40 tys. toczy się w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w tamtejszym Wydziale Frankowym. Jest to bez wątpienia najbardziej obłożony pracą wydział cywilny w Polsce, w którym dopiero w zeszłym roku udało się uzyskać satysfakcjonujący wskaźnik opanowania wpływu.
Zarówno Ministerstwu Sprawiedliwości, jak i samym sądom zależy na tym, by sprawy frankowe nie dominowały w krajowych wydziałach cywilnych, które muszą przecież równolegle rozpatrywać dziesiątki tysięcy innych postępowań. Jednym ze środków zaradczych na powstały problem ma być program „Mediacji frankowej”, który ruszył w XXVIII Wydziale Cywilnym SO w Warszawie 1 lutego 2025 roku.
Zachęcanie kredytobiorców do udziału w mediacjach nie jest oczywiście niczym złym. Sądy powinny informować frankowiczów, że ci mają możliwość porozumieć się z bankiem, i że mogą to zrobić poprzez Sąd Polubowny przy UKNF, gdzie oddelegowano do tego zadania 20 mediatorów. Jednak czym innym jest zachęta, a czym innym represjonowanie kredytobiorców za to, że na rozmowy z bankiem o ugodzie nie mają już najmniejszej ochoty.
Niestety sposób, w jaki sądy i sami mediatorzy wzięli się za godzenie zwaśnionych stron, odbiega od tego, jak wyobrażaliśmy sobie ten program. Nie minął miesiąc od rozpoczęcia pilotażu, a już piszą do nas zestresowani kredytobiorcy, którzy otrzymali wezwanie do obowiązkowego stawiennictwa w spotkaniu informacyjnym poświęconym mediacjom. W niektórych przypadkach dochodzi nawet do tego, że sąd, kierując kredytobiorcę do mediacji z bankiem, odmawia zabezpieczenia roszczeń w jego sprawie.Trudno to nazwać inaczej, jak próbą wytworzenia dodatkowej presji – skoro sędzia nie zgadza się na to, by kredytobiorca przestał spłacać kwestionowaną umowę (co obecnie jest w sprawach frankowych standardem), to czy w przyszłości wyda wyrok stwierdzający nieważność tej umowy?
Środowisko adwokatów reaguje na praktyki stosowane w toku mediacji frankowych
Kontrowersyjne praktyki sądu i mediatorów zostały dostrzeżone przez dwie adwokatki reprezentujące stronę konsumencką. Adw. Joanna Wędrychowska i adw. Natasza Krakowiak-Dulińska wystosowały pismo do adw. Mikołaja Pietrzaka, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Pismo datowane jest na dzień 19 lutego br.
W swoim liście adwokatki zapoznają dziekana z problematyką organizacji frankowych mediacji. Zwracają uwagę na kilka spraw. Po pierwsze, na to, w jaki sposób wyznaczane są terminy obowiązkowych spotkań informacyjnych. Jak się okazuje, wyznacza się je z bardzo małym wyprzedzeniem. Standardem jest wyprzedzenie siedmiodniowe, ale zdarzają się przypadki, w których kredytobiorca na reakcję ma jedynie 2 dni.
Jak podkreślają adwokatki, taka praktyka jest dla frankowiczów sporym kłopotem. W tak krótkim czasie nie są w stanie ani odpowiednio przygotować się do udziału w mediacjach, ani nawet porozumieć w sprawie jej zasadności ze swoim pełnomocnikiem prawnym. Problemy z odpowiednim przygotowaniem do mediacji może mieć w takiej sytuacji również sam prawnik, który niemal z dnia na dzień dowiaduje się, że jego klient ma wziąć udział w programie. Autorki pisma zauważają, że stosowana praktyka może prowadzić do naruszenia prawa stron do świadomego, jak również dobrowolnego uczestnictwa w mediacjach.
Dalej adwokatki poruszają kwestię dobrowolnego charakteru mediacji. Ich zdaniem wprowadzenie obowiązkowego stawiennictwa na spotkaniach informacyjnych, które są wyznaczane z tak niewielkim wyprzedzeniem, podważa zasadę dobrowolności.
To, co obecnie dzieje się w kwestii mediacji, jest sprzeczne z orzeczeniami TSUE?
Prawniczki nie pomijają kwestii presji wywieranej na stronę konsumencką – wszak kredytobiorcy są straszeni konsekwencjami finansowymi odmowy udziału w mediacjach, m.in. obciążeniem ich kosztami postępowania sądowego (przeciętny koszt zastępstwa procesowego w sprawie frankowej dla sądu I instancji to 10 800 zł – przyp. red.).
Wg adw. Wędrychowskiej i adw. Krakowiak-Dulińskiej takie podejście stoi w sprzeczności z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Mowa o wyrokach C-317/08, C-320/08 i C-75/16. Te orzeczenia precyzują, kiedy mediacja jest zgodna z prawem do sądu. Jest tak wówczas, gdy nie powoduje ona istotnych opóźnień w dostępie do sądu, a także gdy wycofanie się konsumenta z mediacji nie generuje przeszkód finansowych i formalnych.
Prawniczki mają wątpliwości co do tego, czy przyjęta we frankowych mediacjach praktyka jest zgodna z zasadą dobrowolności, nadto wskazują, że może ona skutkować nierzetelnym przebiegiem postępowania mediacyjnego, ograniczając w ten sposób prawa konsumenta.
Dziekan został poproszony w liście o skierowanie wystąpienia do prezesów SO w Warszawie oraz SO Warszawa-Praga z wnioskiem o podjęcie działań pozwalających na eliminację opisanych problemów, a także celem zapewnienia stronom sporu odpowiednich gwarancji procesowych.
Mediacje, zamiast skrócić, wydłużą postępowania frankowe?
Zapoznaliśmy się z treścią tego pisma z dużą satysfakcją – adwokatki zawarły w nim wszystko to, o czym od kilku tygodni piszą do nas frankowicze. Bardzo liczymy na to, że ich apel zostanie usłyszany i potraktowany z należytą powagą. Zignorowanie problemu może mieć negatywne następstwa zarówno dla samych kredytobiorców, jak i dla sądów, w których ów program mediacyjny zostanie wprowadzony. Bo nie oszukujmy się: rozszerzenie programu o kolejne jednostki sądowe jest tylko kwestią czasu.
Mediacje, zamiast skracać czas trwania postępowań, mogą przynieść odwrotny skutek: wydłużyć je i dodatkowo w jeszcze większym stopniu zaangażować w nie i tak już przeciążony wymiar sprawiedliwości. Skierowanie 20 mediatorów do pogodzenia stron 40 tys. procesów sądowych nie rozładuje kolejek w wydziale. To można osiągnąć innymi sposobami – np. zwiększeniem etatów w tej sekcji czy wprowadzeniem przesłuchań na piśmie jako nowego standardu.
Wiemy, ile spraw frankowych zakończyło się dzięki mediacjom. Liczba szokuje
O skuteczności mediacji najdobitniej świadczą oficjalne liczby. Z najnowszych danych udostępnionych dzięki uprzejmości Sądu Okręgowego w Warszawie, wynika, że w okresie od 1 listopada 2024 roku do 14 lutego 2025 roku ów sąd skierował do mediacji 587 spraw dotyczących kredytów frankowych. Na dzień udzielenia odpowiedzi na wniosek o dostęp do informacji publicznej (tj. 19 lutego br.) żadna z tych spraw nie zakończyła się zawarciem ugody mediacyjnej.
Zyskaliśmy też dostęp do listy sędziów najczęściej kierujących sprawy frankowe do mediacji. W okresie od 1 listopada 2024 roku do 14 lutego 2025 roku najwięcej spraw skierowali do mediacji:
- sędzia Magdalena Sieńko – 307 spraw
- sędzia Jowita Cieślik – 171 spraw.
Reszta orzeczników jest daleko w tyle.
Znane nam są również dane mediatorów, do których w omawianym okresie trafiło najwięcej spraw. Tu również wyróżniają się dwa nazwiska:
- Katarzyna Przyłuska – 200 spraw
- Katarzyna Ząbkiewicz – 147 spraw.
Pełna lista zawiera nazwiska 13 sędziów, do których (poza dwoma wymienionymi przypadkami) trafiło od 2 do 50 spraw.
Kto TAK NAPRAWDĘ korzysta na programie frankowych mediacji?
Ministerstwo Sprawiedliwości promuje pogląd, zgodnie z którym ugoda frankowa jest najkorzystniejszą opcją zarówno dla kredytobiorców, banków, jak i dla sądów. Czy tak jest w istocie? Niestety, nic na to nie wskazuje. Program dostarcza sądom dodatkowej pracy, a frankowiczom niepotrzebnego stresu. Kredytobiorcy na spotkaniu informacyjnym dowiadują się na przykład, że alternatywą dla mediacji i ugody z bankiem jest kontynuacja procesu, który potrwa zapewne wiele lat.
Oczywiście kredytobiorców nie informuje się przy tym, że banki coraz częściej rezygnują ze składania apelacji od wyroków zapadających w sądach I instancji i same proponują zawarcie porozumienia kompensacyjnego. Niektóre, jak np. mBank, wręcz namawiają kredytobiorców, którzy złożyli pozew o nieważność, do niespłacania kredytu przez okres toczącego się postępowania sądowego. Kredytobiorcom prezentowane są czarne scenariusze, ale nie przedstawia im się szans na szybkie prawomocne zakończenie sprawy, bo to oczywiście nie skłoniłoby ich do podjęcia z bankiem rozmów o ugodzie.
Najwięcej na programie mediacji wygrywają oczywiście same banki. Podmioty te od lat dążą do przeforsowania mało korzystnych ugód, które nijak mają się do obecnego otoczenia prawnego. Przykładowo władze Millennium Banku przyznają, że przeciętny frankowicz otrzymał od podmiotu znacznie więcej niż 5 propozycji ugody. Nie kryją przy tym, że wcale nie musi być tak, iż każda kolejna oferta jest korzystniejsza od poprzedniej.
Bank liczy, że kredytobiorca z czasem zmieni zdanie, np. wskutek zmiany sytuacji życiowej, i prędzej czy później podpisze ugodę na zaproponowanych warunkach. Teraz banki mają potężnego sprzymierzeńca w stosowaniu tej taktyki. Mamy na myśli Ministerstwo Sprawiedliwości, dla którego priorytetem stało się wyprowadzenie spraw frankowych z sądów. I które jest gotowe do realizacji tego celu nawet kosztem strony konsumenckiej.
PODSUMOWANIE:
Program frankowych mediacji miał pomóc frankowiczom w znalezieniu szybkiego rozwiązania problemu wadliwych kredytów. Zamiast tego generuje po ich stronie stres i niepewność co do dalszych losów toczącego się postępowania. Frankowicze obawiają się, że sędzia „obrazi” się na odmowę udziału w mediacjach i w konsekwencji wyda wyrok oddalający roszczenia powoda. Już samo to uczucie presji, której poddawani są kredytobiorcy, stawia pod znakiem zapytania dobrowolny charakter mediacji.
Zjawisko to zostało dostrzeżone również przez przedstawicieli adwokatury, którzy próbują zainteresować problemem Okręgową Radę Adwokacką. W zasadach organizacji „Mediacji frankowych” powinny zajść pilne zmiany. Kredytobiorców należy oczywiście informować o tym, że mają możliwość wziąć udział w programie, jak również zaznajamiać z potencjalnymi korzyściami z wyboru tego rozwiązania. Nie może być jednak tak, że alternatywę, czyli pozew, mediatorzy przedstawiają wyłącznie w ciemnych barwach, zapominając o wskazaniu możliwych szans związanych z unieważnieniem umowy.
Główne wnioski
- Mediacje frankowe miały być dobrowolne, ale w praktyce wywiera się presję na kredytobiorców.
- Odmowa udziału w mediacjach może skutkować obciążeniem frankowicza kosztami procesu.
- Adwokatki dostrzegły naruszenia praw konsumentów i wystosowały pismo do Okręgowej Rady Adwokackiej.
- TSUE jasno wskazuje, że mediacje nie mogą opóźniać dostępu do sądu ani generować przeszkód finansowych.
- Dotychczasowa skuteczność mediacji jest zerowa – na 587 spraw nie zawarto ani jednej ugody.
- Największym beneficjentem mediacji są banki, które liczą na zmęczenie kredytobiorców i ich skłonienie do ugody.
Dodaj Opinie