wiadomości frankowicze

Koniec pomocy dla Frankowiczów przez pośredników i spółki z o.o. bez uprawnień

Wniosek o objęcie postępowaniem sanacyjnym, który duża kancelaria odszkodowawcza EuCO złożyła w październiku do Sądu Rejonowego w Legnicy, spowodował wzmożone zainteresowanie rządzących potrzebą uregulowania rynku tych usług. O „załatanie” luki w przepisach od dawna apeluje Naczelna Rada Adwokacka, która już w październiku złożyła projekt ustawy na ręce Senatu. Okazuje się, że nad własnym projektem pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości, które analizuje też propozycje NRA. Czym różnią się oba projekty, co mają szansę zmienić na rynku usług prawnych, odszkodowawczych i windykacyjnych oraz jakie zagrożenia wynikają z obecnej luki w przepisach?

Rynkowa samowolka, czyli dlaczego prowadząc kancelarię prawną w Polsce, nie trzeba mieć matury?

Adwokat i radca prawny to zawody, które bez wątpienia cieszą się publicznym zaufaniem. Konsument szukający porady prawnej, np. w sprawie o kredyt frankowy, ma prawo oczekiwać, że w firmie prawniczej spotka się zarówno z profesjonalizmem, dyskrecją, jak i działaniem wyłącznie na jego korzyść.

To tyle z teorii. W praktyce bywa różnie. Dlaczego? Ponieważ nie wszystkie podmioty pozycjonujące się jako kancelarie prawne są nimi w istocie. Rynek nie jest precyzyjnie uregulowany. Obok siebie funkcjonują renomowane kancelarie w formie spółek osobowych czy indywidualnych zespołów adwokackich oraz pseudokancelarie w formie spółek kapitałowych, czyli sp. z o.o. i akcyjnych prowadzone często przez pseudo ekspertów od kredytów we frankach.

I choć dla laika podmioty te niczym się nie różnią, to tylko pozory – w rzeczywistości jest między nimi przepaść. Te pierwsze, w których pracują adwokaci i radcy prawni ze stosownymi uprawnieniami, muszą przestrzegać szeregu restrykcyjnych zasad. Podlegają pod kodeks etyki adwokackiej, obowiązuje je tajemnica zawodowa, nie wolno im dopuszczać do konfliktu interesów, muszą mieć też wykupione ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.

W przypadku tych drugich sytuacja wygląda zupełnie inaczej:

  • pseudokancelaria w formie sp. z o.o. lub spółki akcyjnej nie musi być prowadzona przez adwokata bądź radcę prawnego – może ją prowadzić osoba bez wykształcenia prawniczego, a nawet nieposiadająca matury
  • prawo nie zabrania, aby pseudokancelaria świadcząca porady prawne była prowadzona przez osobę skazaną w przeszłości prawomocnym wyrokiem sądu
  • pseudokancelaria może być prowadzona przez osoby, które w przeszłości reprezentowały interesy strony przeciwnej lub ściśle z nią współpracowały – np. prowadziły działalność z zakresu pośrednictwa kredytowego
  • odpowiedzialność pseudokancelarii wobec klienta jest ograniczona. W razie kłopotów, firma może złożyć do sądu wniosek o objęcie jej postępowaniem sanacyjnym lub ogłosić upadłość, co w praktyce utrudni, a czasem nawet uniemożliwi wierzycielom dochodzenie roszczeń.

Z tą ostatnią sytuacją spotkali się klienci kancelarii odszkodowawczej EuCO, która wniosek o wszczęcie postępowania sanacyjnego złożyła 15 października br. Klienci kancelarii od miesięcy sygnalizują problem z uzyskaniem odszkodowań – i to mimo iż strona pozwana wykonała wyrok sądu.

Jak to możliwe? W przypadku takich firm podmiot dłużny powodowi określoną kwotę (np. bank, firma ubezpieczeniowa) wpłaca zasądzoną należność na konto pseudokancelarii. Następnie ta pobiera z niej swoje wynagrodzenie, a resztę przekazuje na rachunek poszkodowanemu. Tak wygląda to w teorii.

W praktyce pseudokancelaria może zwlekać z wypłaceniem należności, a nawet zaniechać wypłaty środków, co doskonale pokazuje przykład EuCO. Nic więc dziwnego, że Naczelna Rada Adwokacka domaga się uregulowania rynku i zapobieżenia takim sytuacjom w przyszłości. Mają one bardzo negatywny wpływ na postrzeganie przez konsumentów całego środowiska podmiotów oferujących usługi prawne czy odszkodowawcze.

Jak na razie wiadomo, że projekt NRA został złożony w Senacie, a tematem zainteresował się też Rzecznik Praw Obywatelskich, który wystosował zapytanie w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak się okazuje, MS pracuje nad własnym projektem, który miałby uregulować rynek kancelarii odszkodowawczych i zapobiec nadużyciom. Zdaniem Naczelnej Rady Adwokackiej to zbyt mało, a rynek wymaga diametralnej zmiany i wyeliminowania z niego podmiotów, które obecnie mogą świadczyć usługi prawne, choć ich zespół nie ma ku temu stosownego wykształcenia.

Naczelna Rada Adwokacka domaga się od rządzących kompleksowego uregulowania rynku i uporządkowania statusu firm świadczących usługi prawne. Chodzi o to, by zapobiec świadczeniu pomocy prawnej przez osoby nie tylko nieposiadające odpowiedniej wiedzy, ale też niezwiązane tajemnicą adwokacką czy kodeksem etyki. Obecna sytuacja prowadzi bowiem do patologii, w której firmy reklamujące się jako kancelarie prawne czy odszkodowawcze pozyskują klientów w skrajnie nieetyczny sposób, proponując im nieuczciwe warunki współpracy.

Chodzi o tzw. model „success fee”, czyli opłatę za wygraną. Pseudokancelarie kuszą klientów bardzo niskimi kosztami początkowymi prowadzenia sprawy lub wręcz zerowym kosztem startowym. „Odbijają” to sobie później, gdy uda im się wygrać dla klienta sprawę. Wówczas opłata za sukces może wynosić kilkadziesiąt procent zasądzonej kwoty. Standardem jest success fee w wysokości 20 proc., ale zdarzają się i takie oferty, w których pseudokancelaria zostawia sobie nawet 60 proc. wywalczonej kwoty.

Co proponuje Ministerstwo Sprawiedliwości?

Jak wynika z informacji przekazanych RPO przez Sekretarza Stanu MS, w planach jest m.in.:

  • wprowadzenie systemu podzielonej płatności – podmiot wypłacający odszkodowanie będzie dzielił je już na etapie płatności pomiędzy poszkodowanego a reprezentującą go kancelarię, co ma zapobiec przetrzymywaniu należności
  • ograniczenie procentowego wynagrodzenia kancelarii, by zapobiec nierynkowym cenom za usługi tych podmiotów
  • uznanie za nieważne takich postanowień umowy między stronami, które przewidują możliwość pobierania opłat dodatkowych obok kwoty wynagrodzenia.

Jeśli więc regulacje te wejdą w przyszłości w życie, nieco ucywilizują rynek pseudokancelarii, eliminując z niego najbardziej patologiczne zachowania, jednak nie usuną problemu jako takiego.

Projekt zakłada, że maksymalne wynagrodzenie prowizyjne za usługi odszkodowawcze może wynieść do 25 proc. kwoty uzyskanej przez podmiot na rzecz klienta. To w dalszym ciągu horrendalnie wysoka prowizja, zwłaszcza w przypadku spraw przeciwko bankom, w których powodami są frankowicze. Koszt opieki prawnej może w takim przypadku iść w dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy złotych. To absurd, ponieważ poszkodowany zapłaci wówczas za opiekę prawną znacznie więcej, niż wtedy, gdy reprezentowałby go renomowany prawnik lub radca prawny.

Przeciętne wynagrodzenie profesjonalnego pełnomocnika w tzw. sprawach frankowych wynosi od 3 do 7 proc. wartości przedmiotu sporu. To zatem wielokrotnie mniej, niż będą miały prawo żądać pseudokancelarie po wprowadzeniu regulacji proponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Na razie znane są tylko ogólne założenia projektu MS, niewykluczone, że ulegną one jeszcze korekcie, np. pod wpływem propozycji przedstawionej przez Naczelną Radę Adwokacką. Nie wiadomo jeszcze, kiedy szczegóły projektu MS ujrzą światło dzienne. 17 października br. Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało projekt do odpowiedniego zespołu w KPRM – celem jest uzyskanie wpisu w Wykazie Prac Legislacyjnych Rady Ministrów. Po otrzymaniu wpisu projekt zostanie skierowany do uzgodnień i konsultacji publicznych.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz