Frankowicze z Pomorza pozywają banki na potęgę. I wygrywają w sądach obu instancji, czym dostarczają bankom nie lada kłopotu. Te dwoją się i troją, aby przekonać konsumentów do ugód na zasadach zaproponowanych przez szefa KNF. Mieszkańcy Trójmiasta ani myślą słuchać tych propozycji. Po grudniowych wyrokach TSUE gdyńscy i gdańscy frankowicze wiedzą lepiej niż kiedykolwiek, że ugoda im się po prostu nie opłaca. Nie, gdy na unieważnieniu umowy mogą zyskać po kilkaset tysięcy złotych. Dlaczego Polacy, tak przecież niechętni do sądzenia się, wolą pozywać banki zamiast bezkonfliktowo i szybko skonwertować frankowe umowy do rodzimej waluty?
- Mieszkaniowe kredyty wyrażone w obcej walucie są nadal głównym zagrożeniem dla stabilności sektora bankowego, ocenia NBP w swoim najnowszym raporcie. Jednocześnie stwierdza, że koszty tego ryzyka nie powinny stworzyć zagrożenia systemowego
- Zgodnie z raportem sektor będzie potrzebował jeszcze od 25 do 40 mld zł na dodatkowe rezerwy, by pokryć ryzyka wynikające z pseudowalutowych umów w bilansach banków
- Do końca I półrocza br. w sądach złożono łącznie 137 tys. powództw o franki. Po nowelizacji kpc z kwietnia br. Sąd Okręgowy w Gdańsku uplasował się na trzecim miejscu w Polsce pod względem ilości nowych powództw o franki. Wyprzedzają go SO w Warszawie i Poznaniu
- Po grudniowych wyrokach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej frankowicze nie mają już powodów, by godzić się z bankami w sądzie czy poza nim. Chęć pozbycia się niechcianego kredytu poprzez unieważnienie umowy będzie rosła wraz z rosnącymi korzyściami z wyboru takiego rozwiązania.
137 tys. powództw frankowych vs. 73,5 tys. ugód. Frankowicze masowo wybierają drogę sądową
Kredyty frankowe nadal pozostają głównym zagrożeniem dla stabilności krajowego sektora bankowego – takie wnioski płyną z nowego raportu Narodowego Banku Polskiego. I choć NBP przyznaje, że nie powinny one stanowić zagrożenia systemowego, to zauważa, że w ciągu ostatnich dwóch kwartałów zwiększyło się tempo napływania kolejnych powództw. Co więcej, spodziewa się kontynuacji tego trendu i podaje, że do końca II kwartału w sądach złożono ponad 137 tys. powództw. Tymczasem sektor zawarł z frankowiczami nieco ponad 73,5 tys. ugód na kwotę ok. 12 mld zł.
Twórcy raportu wyceniają wysokość dodatkowych rezerw niezbędnych do pokrycia ryzyka w bilansie banków na od 25 do 40 mld zł. Tańszy wariant zakłada, że wszystkie aktywne umowy zostałyby objęte ugodami, z kolei droższy – że trafiłyby do sądów. Na koniec II kwartału br. zakumulowane rezerwy w sektorze wynosiły średnio 63 proc. obecnej wartości portfeli kredytów frankowych.
Wśród już utworzonych rezerw dominują te z przeznaczeniem na kredyty pozostające wciąż w bilansie. Te spłacone są uwzględniane przy tworzeniu odpisów w niewielkim stopniu, gdyż banki wychodzą z założenia, że skłonność kredytobiorców, którzy już spłacili swoje kontrakty, do pozywania banków jest minimalna. Niektóre podmioty szacują prawdopodobieństwo otrzymania pozwu od byłego frankowicza na ok. 10 proc. To może się już wkrótce zmienić, niezależnie czy bankom się to podoba, czy nie.
Banki wciąż dokładają starań, by przekonać frankowiczów, że ugoda to najrozsądniejsze rozwiązanie problemu z kredytem waloryzowanym kursem waluty obcej. Tak naprawdę jest ona korzystna tylko dla samego kredytodawcy, który dzięki niej bardzo tanio pozbywa się ryzyka prawnego, ciążącego na pierwotnie zawartej umowie. Promując ugody, banki chcą odciągnąć uwagę kredytobiorców możliwie jak najdalej od sądu. Wiedzą bowiem, że gdy spór trafi przed oblicze wymiaru sprawiedliwości, z 99-procentowym prawdopodobieństwem zakończy się eliminacją umowy z obrotu prawnego.
Frankowicze z Gdyni i Gdańska ruszą do sądów po nowych wyrokach TSUE? Wszystko na to wskazuje
W grudniu zapadły aż trzy niezwykle istotne wyroki TSUE, w których unijni sędziowie wypowiedzieli się bezpośrednio o rozliczeniach stron nieważnej umowy. Okazało się, że koncepcja wprowadzona do krajowego orzecznictwa uchwałą Sądu Najwyższego, zgodnie z którą trwała bezskuteczność umowy jest ściśle powiązana ze złożeniem przez kredytobiorcę sformalizowanego oświadczenia o świadomości skutków tej bezskuteczności, jest niezgodna z dyrektywą 93/13. Prowadzi bowiem do sytuacji, w której konsument po raz kolejny zostaje pokrzywdzony: tym razem przez niekorzystny sposób liczenia biegu terminu przedawnienia roszczeń oraz naliczania ustawowych odsetek za zwłokę.
TSUE uznał, że bieg terminu przedawnienia roszczeń konsumenta nie powinien rozpoczynać się wcześniej niż bieg terminu przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy, pozostającego w relacji z tymże konsumentem w związku z umową kredytową zawierającą nieuczciwe warunki, prowadzące do jej nieważności. Skutek? Przedawnienie roszczeń banku powinno nastąpić wcześniej, niż chciałby tego Sąd Najwyższy, bo już w 3 lata od momentu, w którym bank otrzymał wezwanie do zapłaty lub pozew sądowy.
Z kolei wyrok TSUE z dnia 14 grudnia 2023 roku poddał w wątpliwość to, czy bank ma prawo podnosić zarzut zatrzymania w sytuacji, w której sądzi się z konsumentem o nieważność umowy kredytowej (i przegrywa, a sąd zasądza wzajemne rozliczenia). Zdaniem TSUE sprzeczna z dyrektywą 93/13 jest sytuacja, w której konsument jest pozbawiany części lub całości odsetek należnych mu za zwłokę w zapłacie, po tym, jak sąd na wniosek banku uzależni wzajemne rozliczenia od zaoferowania bankowi przez konsumenta zwrotu kapitału kredytu.
Orzeczenia Trybunału w sprawach C-140/22, C-756/22, C-28/22 będą mieć zatem ogromny wpływ na sytuację frankowiczów w Polsce. I przyczynią się do tego, że do Sądu Rejonowego w Gdyni oraz do Sądów Okręgowego i Apelacyjnego w Gdańsku będzie wpływać jeszcze więcej powództw o franki. Już teraz pomorskie sądy są wprost szturmowane przez kredytobiorców frankowych – dość powiedzieć, że Sąd Okręgowy w Gdańsku jest po nowelizacji kpc (zmieniającej właściwość miejscową sądów) numerem 3, jeśli chodzi o ilość składanych pozwów o umowy waloryzowane kursem CHF. Na dwóch pierwszych pozycjach są Sąd Okręgowy w Warszawie oraz Sąd Okręgowy w Poznaniu. Przez pierwsze III kwartały 2023 roku do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynęło prawie 5 tys. nowych pozwów frankowych, co stanowi wzrost rok do roku aż o 35 procent.
Poniżej prezentujemy wyroki wydane w gdańskich sądach w sprawach z powództwa frankowiczów. Dobitnie pokazują one, dlaczego frankowicze nie chcą już polubownych rozwiązań, czyli ugód promowanych przez banki, a opartych o rekomendacje szefa Komisji Nadzoru Finansowego.
Sąd Okręgowy w Gdańsku unieważnia umowę Kredyt Banku w 3 miesiące
Dnia 21 lipca 2023 roku w Sądzie Okręgowym w Gdańsku zapadł wyrok w sprawie XV C 428/23, w której stronami byli frankowicze (klienci dawnego Kredyt Banku) oraz Santander Bank Polska (następca prawny Kredyt Banku). Frankowicze, będący powodami w sprawie, domagali się unieważnienia umowy zawartej w 2005 roku, a także zasądzenia na ich rzecz zwrotu nienależnie zapłaconych świadczeń. I dopięli swego. Umowę udało się unieważnić w gdańskim sądzie I instancji w zaledwie 3 miesiące, co jest fenomenalnym wynikiem. Ponadto sąd zasądził od Santandera na rzecz powodów kwotę 210.169,42 zł wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę, liczonymi od 3 marca 2023 roku aż do momentu zapłaty. W ramach postępowania odbyła się jedna rozprawa, na której sąd przesłuchał powoda. Sąd pominął dowód z opinii biegłego, co miało pozytywny wpływ na długość postępowania. Zysk frankowiczów z unieważnienia umowy to w tym przypadku 169 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Sprawę frankowiczów prowadzi adw. Paweł Borowski, przy udziale adw. Magdaleny Żytkiewicz.
Prawomocna przegrana BPH S.A. w Gdańsku w 16 miesięcy
2 marca 2023 roku przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku zapadł wyrok w sprawie V ACa 842/22, oddalający apelację pozwanego BPH S.A. od wyroku Sądu Okręgowego w Bydgoszczy z dnia 26 kwietnia 2022 roku. Tym samym kredytobiorcom, którzy pozwali BPH S.A. o stwierdzenie nieważności umowy kredytowej, udało się uzyskać korzystny prawomocny wyrok w zaledwie 16 miesięcy. To wielki sukces, tym bardziej że pozwany bank musi zapłacić kredytobiorcom 245 309,28 zł.
Bank popełnił w relacji z konsumentami wiele błędów: między innymi umieścił w umowie kredytowej niedozwolone zapisy waloryzacyjne, jak również nie poinformował ich w sposób prawidłowy o ryzykach związanych z tym konkretnym produktem kredytowym. Wyeliminowanie samych klauzul niedozwolonych z umowy nie rozwiązywałoby problemu – po takim zabiegu umowa w dalszym ciągu nie byłaby zgodna z ustawą Prawo Bankowe, ponieważ nie określałaby w sposób miarodajny, w jaki sposób przeliczane są kursy walut na potrzeby jej wykonywania. Umowa musiała zatem zostać trwale wyeliminowana z obrotu prawnego. Wyrok jest prawomocny.
Pełnomocnikami frankowiczów w tej sprawie byli adw. Jacek Sosnowski i r.pr. Małgorzata Wilczek – Kancelaria Adwokacka Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni
Dodaj Opinie