unieważnienie kredytu w złotówkach

Inflacja i raty kredytów rosnąć nadal w 2023 r. ale możesz już teraz obniżyć RATY KREDYTU

We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej zakończyła, przynajmniej tymczasowo, cykl podwyżek stóp procentowych. Nie oznacza to, że kłopoty kredytobiorców dobiegły końca. Wręcz przeciwnie – dopiero teraz zaczynają oni odczuwać konsekwencje ostatnich decyzji RPP. WIBOR 3M po aktualizacjach wynosi 7,48 proc., a to oznacza, że w stosunku do poprzedniego miesiąca urósł o 27pb. To oczywiście wpłynie na oprocentowanie kredytów złotowych o zmiennej stopie – posiadacze takich zobowiązań odczują podwyżkę już w grudniu. Czy kredytobiorcy mają jakiekolwiek wyjście z tej dramatycznej sytuacji? Omówmy w tym artykule możliwości, jakie ma przeciętny kredytobiorca złotowy posiadający zobowiązanie o charakterze hipotecznym.

Inflacja rdr najwyższa od ponad 25 lat. Czy RPP znów podniesie stopy procentowe?

Kredytobiorcy złotowi liczyli na to, że najgorsze już za nimi – po trwającym od października ubiegłego roku cyklu podwyżek stóp procentowych, RPP w końcu powiedziała „dość”, wypełniając tym samym postanowienia „traktatu sopockiego”, jak żartobliwie określiły media obietnicę złożoną przez prezesa NBP w wakacje tego roku. Ekonomiści prognozują jednak, że wkrótce czeka nas dogrywka – inflacja za październik wyniosła 17.9 proc. rdr – oznacza to, że ceny w ubiegłym miesiącu były o niemal 18 proc. wyższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Ceny podstawowych dóbr konsumpcyjnych stale rosną – ma na to wpływ cały szereg czynników, m.in.:

  • przedłużająca się wojna w Ukrainie i zawirowania na rynkach surowców energetycznych
  • brak środków z KPO, konflikt polskiego rządu z Unią Europejską
  • polityka fiskalna partii rządzącej, która desperacko stara się zapanować nad coraz mniej korzystnym trendem sondaży wyborczych.

Eksperci przewidują, że z miesiąca na miesiąc odczyt inflacyjny może rosnąć o ok. 1 proc., a szczyt inflacji może przypaść na luty przyszłego roku. Nie oznacza to oczywiście, że wczesną wiosną sytuacja wróci do normy, a prezes NBP ogłosi, że oto stopy procentowe wracają do poziomu sprzed października 2021 roku. Dwucyfrowa inflacja może nam towarzyszyć jeszcze przez cały następny rok, a to oznacza, że obniżenie stóp procentowych jest bardzo mało prawdopodobne.

Póki co kredytobiorcy złotowi mają ten komfort, że w okresie od sierpnia do grudnia br. muszą spłacić tylko jedną wybraną ratę swojego zobowiązania. W przyszłym zaś przyjdzie im uregulować 8 rat. Osoby, które zaciągnęły kredyt „po korek” w okresie, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie, i tak będą miały problem ze spłatą swojego zobowiązania – z wakacjami kredytowymi czy bez nich. Należy też zauważyć, że nie wszyscy kredytobiorcy mogą skorzystać z tego przywileju – jest on bowiem zarezerwowany tylko dla osób, które wzięły kredyt na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych. Ktoś, kto wynajmuje mieszkanie, na którym ciąży hipoteka, musi płacić swoje raty regularnie – a banku nie interesuje, że wysokość miesięcznego zobowiązania w zaledwie kilka miesięcy wzrosła o ponad 100 proc.

Co w tej sytuacji powinien zrobić kredytobiorca, który ledwo wiąże koniec z końcem? Może pójść śladami frankowiczów i zakwestionować swój kredyt w sądzie.

Unieważnienie umowy kredytu złotowego – czy to możliwe?

Pierwsze pozwy o kredyt złotowy wpłynęły do sądów okręgowych już w lutym. Na razie nie zapadł żaden wyrok, dlatego nie wiadomo, jak będzie prezentował się pogląd sądów na ten nowy typ sporów. Warto jednak zauważyć, że argumenty złotówkowiczów są dość mocne, a drogę przetarli im już wcześniej frankowicze, dzięki czemu należy się spodziewać, że orzecznicy podejdą do problematyki tych spraw dużo mniej konserwatywnie, niż miało to miejsce jeszcze 8-9 lat temu w przypadku kredytów waloryzowanych kursem franka.

Na jakiej podstawie kredytobiorca złotowy może pozwać bank? Wiele zależy od treści umowy oraz aneksów do niej – z pewnością te dokumenty powinny zostać wpierw przeanalizowane przez dobrego prawnika. Trzeba natomiast podkreślić, że banki nie wyciągnęły nauki z sądowych batalii w sprawach frankowych i nadal nie dochowują należytej staranności w informowaniu swoich klientów o ryzyku związanym ze zobowiązaniem zawieranym na okres kilkudziesięciu lat.

To właśnie ów obowiązek informacyjny jest jedną z szans kredytobiorców będących konsumentami na zakwestionowanie umowy w sądzie. Powinnością banku jest bowiem gruntowne zaznajomienie kredytobiorcy ze skutkami zawartej umowy i ewentualnego ryzyka. I wcale nie chodzi tu o kilka zdań przepełnionych ekonomicznym żargonem i napisanych drobnym drukiem gdzieś pod koniec umowy, z których wynika, że kredytobiorca ponosi odpowiedzialność w przypadku wzrostu stawki oprocentowania. Bank powinien się upewnić, że klient rozumie, na czym polega ryzyko, jakim zostanie obciążony, a także że zdaje sobie sprawę, jak ewentualna zmiana stawki wpłynie na wysokość miesięcznej raty.

Zobacz: Unieważnienie kredytu w złotówkach PKO BP jest możliwe. Są już takie prawomocne wyroki

W praktyce często okazuje się, że nikt nie informował kredytobiorców w jasny sposób, że w przypadku podwyżki kosztu pieniądza zaledwie o kilka punktów procentowych ich rata wzrośnie o 100 proc. Wręcz przeciwnie, w czasie, gdy stopy procentowe były rekordowo niskie, doradcy kredytowi odwodzili klientów od zaciągania zobowiązań w oparciu o stałą stopę, twierdząc, że zmienne oprocentowanie będzie dużo korzystniejsze, a WIBOR z pewnością nie będzie znacząco rósł w następnych latach.

Bardzo podobnie wyglądała sytuacja frankowiczów, którzy, podpisując swoje umowy kredytowe w latach 2006-2008, słyszeli, że frank to stabilna waluta i z pewnością jej kurs nie będzie gwałtownie wzrastał. Jak kończą się dziś sprawy frankowe, wie każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się postępowaniami sądowymi przeciwko bankom – te instytucje przegrywają już 98 proc. sporów, a wojna z frankowiczami kosztowała je już miliardy złotych.

Jakie mogłyby być potencjalne zyski z korzystnego wyroku w sprawie o kredyt złotówkowy?

Potencjalnym celem postępowania przeciwko bankowi w sprawie o kredyt złotówkowy byłoby nie tylko dowiedzenie, że bank nie dopełnił obowiązku informacyjnego, ale też że stawka WIBOR jest nieuczciwa. Jak to możliwe? Chodzi o sposób jej ustalania, który jest ściśle powiązany z kosztem transakcji na rynku międzybankowym, których w ujęciu kwartalnym jest bardzo niewiele, a czasem nie ma ich wcale. System ten opiera się tak naprawdę na deklaracji banków, w jakiej cenie są gotowe pożyczać pieniądze sobie nawzajem. Oczywiste jest, że takie transakcje – jeśli miałby miejsce – byłyby obciążone pewną prowizją. Ustalony w ten sposób wskaźnik WIBOR jest częścią składową oprocentowania kredytów o zmiennej stopie. Drugą częścią jest… marża banku!

Efektem tego kredytobiorca zaciąga kredyt, w którym w stawce oprocentowania zawarta jest podwójna prowizja. Pełnomocnicy prawni złotówkowiczów mają poważne wątpliwości, czy obecny system jest miarodajny i sprawiedliwy – widocznie podobne obawy mają też rządzący, skoro chcą od nowego roku zastąpić WIBOR stawką WIRD.

Co mogłoby się stać, gdyby sąd przyznał kredytobiorcy złotowemu rację i uznał, że jego kredyt jest nieuczciwy? Możliwości są dwie – umowa zostałaby uznana za nieważną i wyeliminowana z obiegu lub zostałby z niej usunięty abuzywny zapis umowny odnoszący się do stawki oprocentowania. W tym pierwszym przypadku strony umowy byłyby zobowiązane do wzajemnego rozliczenia się, w drugim zaś kredyt mógłby zostać oprocentowany samą marżą banku, co oczywiście doprowadziłoby do ponownego przeliczenia zobowiązania.

Jak wygląda unieważnienie kredytu frankowego?

Wysokie raty kredytowe są obecnie problemem nie tylko dla kredytobiorców złotowych, ale również dla frankowiczów. Ci drudzy coraz częściej unieważniają swoje umowy w sądach – na 100 zakwestionowanych umów frankowych aż 92 z nich sądy eliminują z obiegu.

Najwięcej prawomocnych wyroków zapada w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Przykładem takiego orzeczenia jest to wydane 28 lipca 2022 roku w sprawie I ACa 12/22. Po 17 miesiącach od zainicjowania sporu sąd prawomocnie zdecydował o unieważnieniu umowy pomiędzy powódką a pozwanym Raiffeisen Bankiem.

Bank został obciążony kosztami postępowania w wysokości 8100 zł. Pełnomocnicy powódki zakwestionowali mechanizm indeksacji kredytu przyjęty przez bank, a sądy obu instancji podzieliły te wątpliwości. Nie było możliwości kontynuowania umowy po usunięciu z niej zapisów indeksacyjnych, dlatego musiała zostać wyeliminowana z obiegu. Sąd podjął decyzję na posiedzeniu niejawnym. Pełnomocnikiem powódki w tej sprawie byli adw. Jacek Sosnowski

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Anna Lipińska

Dziennikarka z zamiłowania. Dobrze czuje się w tematyce gospodarczej. Jej rodzinie szczególnie bliskie są zmagania z nieuczciwymi praktykami banków. Specjalizuje się w tłumaczeniu wyroków oraz orzeczeń sądów, tak aby były zrozumiałe dla osób nie będących prawnikami.

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz