wiadomości frankowicze

Ile osób podpisało już ugody z PKO BP? Dlaczego tak mało?

Od paru miesięcy można zaobserwować zmianę strategii medialnej banków w zakresie komunikowania się z kredytobiorcami frankowymi. Sektor finansowy widzi już, że polityka negowania zasadności roszczeń klientów nie przynosi skutku, więc stara się minimalizować swoje straty. Środkiem do tego celu ma być promowanie ugód frankowych, które są przedstawiane jako rozwiązane korzystne, niewymagające wchodzenia na drogę sądową i chętnie wybierane przez kredytobiorców. W zakresie tej osobliwej propagandy sukcesu niewątpliwy prym wiedzie PKO BP, który cyklicznie pojawia się w mediach jako niekwestionowany lider programu pilotażowego zainspirowanego przez szefa KNF. Czy frankowicze rzeczywiście tak chętnie sięgają po ugody z PKO BP? Sprawdźmy to.

PKO BP zapewnia, że propozycje ugód odnoszą skutek. Czy aby na pewno?

Uważni frankowicze z pewnością zauważyli już rosnącą częstotliwość pojawiania się banków w mediach w kontekście ugód frankowych, które rzekomo cieszą się ogromnym wzięciem. Materiały te zwykle nie są oznaczone jako sponsorowane, często mają formę wywiadów lub publikacji, w których zawarte są wypowiedzi osób ściśle powiązanych z sektorem bankowym. Wszystkie mają wspólny mianownik, a jest nim przekonywanie, że frankowicze chętnie decydują się na ugody i konwersję swoich kredytów na złotówki, a także doceniają możliwość przejścia na stałe oprocentowanie na okres 5 lat.

Jednym z banków, które są najaktywniejsze na tym polu, jest PKO BP. W ostatnich dniach mogliśmy się m.in. dowiedzieć, że niekwestionowany lider wyścigu o tytuł najchętniej pozywanego przez frankowiczów banku zdołał podpisać już 18 tys. ugód z tą grupą kredytobiorców, a ostatnie 2 miesiące przyniosły wzrost zainteresowania konwersją kredytu aż o 30 proc. Ponadto PKO BP chwali się, że aż 73 proc. mediacji toczących się w Sądzie Polubownym przy KNF kończy się zawarciem ugody.

PKO BP przekonuje klientów i inwestorów, że czarne jest białe

Prezentowane dane mogą zrobić pewne wrażenie, ale tylko wówczas, gdy są rozpatrywane bez szerszego kontekstu. A właściwy kontekst jest taki, że jeszcze rok temu PKO BP posiadał w swoim portfelu ok. 100 tys. umów frankowych, zaś na koniec I półrocza br. wartość brutto hipotek frankowych w tej instytucji wynosiła łącznie ok. 18 mld zł.

Z prezentacji wyników za pierwsze 6 miesięcy br., którą bank udostępnia na swojej stronie, wynika, iż do końca czerwca 2022 roku PKO BP zakończył pozytywnie niespełna 16 tys. mediacji na niecałe 28 tys. wniosków. Skuteczność mediacji wyniosła więc do tego czasu ok. 57 proc.

Bank wskazuje, że proces przeprowadzany był głównie kanałami zdalnymi – w ten sposób zgłoszono 81 proc. wniosków. Od momentu złożenia wniosku do podpisania ugody w PKO BP mija przeciętnie 58 dni. Ponadto bank w swojej prezentacji określił portfel klientów objętych ugodami na 30 proc., zaś sprawy zakończone ugodą na 75 proc.

To, co jednak najbardziej zastanawia, to zainteresowanie pozwaniem banku na przestrzeni kilku ostatnich kwartałów. Pilotaż ugód wdrożono na szerszą skalę w październiku 2021 roku. Rzeczywiście zmniejszyło to liczbę pozwów za IV kwartał ubiegłego roku – wpłynęło ich „jedynie” 1534.

Dla porównania, wcześniejszy kwartał PKO BP zakończył z bilansem 1847 pozwów. Interesujące rzeczy zaczęły się dziać dopiero w roku bieżącym, gdy PKO BP rozkręcił program ugód na całego, intensywnie promując go w mediach.

Od stycznia do końca marca 2022 roku do sądów wpłynęło 1671 pozwów frankowych przeciwko temu kredytodawcy. Jeszcze ciekawiej wygląda wynik za II kwartał – jest to 1850 pozwów. Zainteresowanie procesowaniem się z PKO BP wróciło więc do poziomu sprzed wdrożenia pilotażu. Czy naprawdę bank poczytuje to jako sukces?

Gdy rośnie WIBOR, ugoda frankowa jest nieopłacalna

Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, co bank deklaruje w swoich sprawozdaniach, zauważymy, że największe zainteresowanie ugodami przypada na okres następujący bezpośrednio po starcie programu. W październiku 2021 roku złożono ponad 11 tys. wniosków o mediację, następnie aż do lutego br. do PKO BP wpływało co miesiąc kilka tysięcy kolejnych zapytań. Pod koniec lutego łączna liczba wniosków przekraczała już 23 tysiące. Z kolei od marca do końca czerwca liczba zainteresowanych ugodą zwiększyła się jedynie o 4,5 tys., wynik za cały kwartał był zatem ponaddwukrotnie niższy niż w pierwszym miesiącu funkcjonowania programu.

Nietrudno zrozumieć, co wpłynęło na stygnący zapał kredytobiorców do zgłaszania się po przewalutowanie kredytu na złotówki. Gdy w październiku 2021 roku RPP ogłosiła podwyżkę stóp procentowych o 40pb, kredytobiorcy spodziewali się, że jest to kosmetyczna korekta, a nie początek cyklu. Kolejne wystąpienia prezesa NBP utwierdzały jednak Polaków w przekonaniu, że trzeba zrewidować początkowe założenia, ponieważ polityka monetarna kraju nagle obrała zupełnie inny kurs, niż deklarowany przez decydentów jeszcze kilka miesięcy wcześniej.

Jaki ma to związek z ugodami frankowymi? Bardzo ścisły. Decydując się na ugodę z PKO BP, czy jakimkolwiek innym polskim bankiem, kredytobiorca wyraża zgodę na przewalutowanie jego kredytu na złotówki oraz zmianę stawki oprocentowania na WIBOR. Gdy rosną stopy procentowe, rośnie i oprocentowanie kredytów – przekonali się o tym posiadacze zobowiązań w krajowej walucie, którzy podpisali swoje umowy w 2020 i 2021 roku – w zaledwie kilka miesięcy ich rata kapitałowo-odsetkowa wzrosła o ponad 100 proc.

Frankowicze nie chcą ugód. Chcą unieważnienia swoich umów

Frankowicze, nauczeni doświadczeniem, dużo rozważniej niż kiedyś podejmują decyzje finansowe – gdy więc widzą, że bank szykuje na nich kolejne sidła, nie są chętni, by dobrowolnie w nie wchodzić. Dlatego wbrew oczekiwaniom banków rośnie przede wszystkim liczba zainteresowanych pozwem, a nie ugodą. Widać to wyraźnie w statystykach – na koniec czerwca br. przeciwko PKO BP toczyło się już 15 870 indywidualnych postępowań o kredyty frankowe.

A pozwów będzie przybywać, bo ustalenie wadliwości umowy jest coraz łatwiejsze – głównie dzięki kolejnym korzystnym orzeczeniom TSUE i uchwałom Sądu Najwyższego. Jeżeli zgodnie z oczekiwaniami frankowiczów unijny organ orzeknie w przyszłym roku, że wynagrodzenie za korzystanie z kapitału jest bankom nienależne, można spodziewać się skokowego wzrostu liczby pozwów.

Powodów, żeby pozwać bank za kredyt we frankach jest bowiem coraz więcej. Na czele, prócz aż 98% szans na wygraną, jest słabnąca złotówka oraz coraz silniejszy frank, które przekładają się na wysokość spłacanych przez frankowiczów zobowiązań.

Dodatkowo 8 września br. TSUE potwierdził, że roszczenia restytucyjne konsumentów nie przedawniają się, jeśli nie wiedzieli oni o istnieniu abuzywnego warunku w swoich umowach. A to oznacza, że obciążeniem dla PKO BP i innych banków będą nie tylko aktywne umowy, ale również te, które zostały już dawno zamknięte dzięki wcześniejszej spłacie. Wbrew zapewnieniom liderów sektora finansowego problem franków wcale nie jest więc na drodze do polubownego rozwiązania. Wręcz przeciwnie – następne kwartały przyniosą bankom nie tysiące ugód, a tysiące nowych pozwów, a także konieczność dotwarzania rezerw na ryzyko z nimi związane, co oczywiście odbije się na wynikach finansowych tych instytucji.

Pierwszy polski portal dla Frankowiczów Frankowicze.net od 2019 r. dostarcza najważniejsze wiadomości dla Frankowiczów. Bądź na bieżąco! Obserwuj Frankowicze.net w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Tweeterze. 

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Anna Lipińska

Dziennikarka z zamiłowania. Dobrze czuje się w tematyce gospodarczej. Jej rodzinie szczególnie bliskie są zmagania z nieuczciwymi praktykami banków. Specjalizuje się w tłumaczeniu wyroków oraz orzeczeń sądów, tak aby były zrozumiałe dla osób nie będących prawnikami.

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz