W ciągu ostatniego tygodnia trzy duże giełdowe banki, tj. Santander, Millennium i mBank, opublikowały swoje sprawozdania za I półrocze 2024 roku. W każdym z tych sprawozdań znalazły się interesujące dane na temat trwających oraz zakończonych procesów o kredyty w walutach obcych, głównie we franku szwajcarskim. Wyraźnie widać, że banki starają się przyśpieszyć tempo zawierania ugód frankowych, zmieniają też swoje strategie procesowe, dążąc do minimalizacji kosztów sądowych. W tym tekście porównujemy sytuację trzech wymienionych banków w relacji z frankowiczami i przybliżamy powody, dla których podmioty te zdają się być coraz bardziej zmotywowane, by polubownie zakończyć frankową wojnę.
- Zarówno Santander, jak i Millennium oraz mBank opublikowały sprawozdania za I półrocze br., z których wynika, że podmioty te zakończyły miniony kwartał z wysokim zyskiem netto
- Zyski giełdowych podmiotów bez wątpienia byłyby dużo wyższe, gdyby nie rezerwy na ryzyka prawne wynikające z portfela kredytów frankowych
- Duże giełdowe banki masowo przegrywają z frankowiczami w sądach, co skłania niektóre z nich do szukania oszczędności tam, gdzie to tylko możliwe. Część z nich, w tym Millennium i mBank, niejednokrotnie rezygnuje z apelacji od niekorzystnych wyroków
- Zmiana strategii procesowej po stronie banków jest zauważalna w… statystykach kancelarii frankowych, które w krótkim czasie uzyskały bardzo dużą pulę prawomocnych wyroków.
Santander, Millennium Bank i mBank nie przestają dotwarzać rezerw na franki, a mimo to notują bardzo wysokie zyski
Santander Bank Polska, Millennium Bank oraz mBank to ścisła czołówka podmiotów, których działalność obciążona jest ryzykiem związanym z hipotekami frankowymi. Od wielu kwartałów banki te dowiązują kolejne rezerwy na ten cel – niektóre, jak np. mBank, utworzonymi odpisami już dawno przekroczyły próg wyznaczający wartość aktywnych hipotek zagrożonych pozwem.
Banki starają się jak najlepiej wykorzystać otoczenie wysokich stóp procentowych, by raz na zawsze zamknąć w Polsce temat franków. Nie jest to proste, bowiem walczą w sądach nie tylko z posiadaczami wciąż aktywnych kredytów, ale i z tymi osobami, które swoje umowy w całości spłaciły. Nierzadko nawet kilka lat temu.
To oczywiście motywuje banki do księgowania kolejnych odpisów, a celem jest wyjście poza stuprocentowe pokrycie wartości portfela odłożonymi środkami. Wysokie rezerwy kwartalne utworzył mBank S.A. Ze sprawozdania za I półrocze 2024 roku możemy się dowiedzieć, że odpisy mBanku za II kwartał 2024 roku na kredyty frankowe wyniosły 1,03 mld zł (poziom pokrycia wartości aktywnych hipotek w CHF rezerwami wynosi w tej instytucji 130 proc.).
Gdyby mBank zrezygnował w minionym półroczu z dotwarzania rezerw na ryzyka kredytów pseudowalutowych, zysk netto Grupy wyniósłby… 2,75 mld zł! Po uwzględnieniu wpływu kredytów frankowych na zysk mBanku okazuje się, że podmiot ten zarobił w II kwartale 2024 roku 421,86 mln zł netto, a w całym I półroczu 684,38 mln zł netto.
Duży nacisk na rezerwy kładzie również Millennium Bank, który w II kwartale 2024 roku zarobił „tylko” 228,5 mln zł netto, a głównym „winowajcą” są tu oczywiście kredyty frankowe. Kwartalne odpisy na ten cel pochłonęły aż 574,8 mln zł. Zysk netto Millennium Banku za I półrocze br. wyniósł 357 mln zł.
Świetne wyniki, mimo kolejnych rezerw na franki, notuje także Santander Bank Polska. W najnowszym raporcie półrocznym Grupa podała, że jej zysk za II kwartał wyniósł 794,9 mln zł netto. Z kolei zysk netto za całe I półrocze to w Santanderze blisko 2,46 mld zł. Wysoki zysk motywuje oczywiście władze banku do dotworzenia rozsądnych rezerw na franki. Podmiot ten jeszcze do niedawna uzupełniał rezerwy frankowe wolniej niż jego konkurencja. Cóż, to chyba przeszłość, bo w II kwartale br. Santander na franki dowiązał aż 1,25 mld zł, tym samym uzyskując wreszcie stuprocentowe pokrycie portfela ryzykownych hipotek.
Frankowicze składają kolejne pozwy przeciwko trzem dużym graczom. I masowo wygrywają w sądach
Wszystkie trzy wymienione wyżej banki w przejrzysty sposób informują w swoich najnowszych raportach okresowych o liczbie toczących się przeciwko nim postępowań sądowych dotyczących kredytów we franku szwajcarskim:
- mBank S.A. był na koniec II kwartału 2024 roku stroną pozwaną w procesach frankowych dotyczących 21 621 umów kredytów indeksowanych kursem CHF. Do końca czerwca br. otrzymał w takich sprawach łącznie 5 827 prawomocnych wyroków – tylko 109 spraw zakończyło się pomyślnie dla mBanku, co oznacza, że podmiot przegrał jak dotąd 98 proc. postępowań
- Millennium Bank informuje z kolei, że do końca II kwartału br. został pozwany w procesach dotyczących 22 141 umów kredytowych waloryzowanych kursem waluty obcej. Ponadto Millennium jest stroną procesów o 2 070 umów z dawnego Euro Banku
- Santander Bank Polska otrzymał do końca czerwca br. 20,4 tys. pozwów frankowych i 3 570 prawomocnych wyroków sądów w takich sprawach, z czego wygrał jedynie 149. Od początku sporu z frankowiczami Santander przegrał prawomocnie 95,8 proc. postępowań.
Niepokojącą bankowców tendencją jest ta zauważana u kredytobiorców, którzy spłacili już swoje umowy. Ku zaskoczeniu sektora, takie osoby, zamiast po prostu cieszyć się wolnością od kredytu, zaczynają składać przeciwko swoim kredytodawcom pozwy o zapłatę. W mBanku już co piąty pozew frankowy pochodzi od kredytobiorcy ze spłaconą umową. W Millennium Banku udział ex-frankowiczów w pozywaniu podmiotu wynosi już 13 proc.
Nacisk na ugody i odstępowanie od apelacji, czyli jak banki radzą sobie z ciężarem frankowych powództw
Banki coraz lepiej rozumieją, że uparte brnięcie w z góry skazane na porażkę procesy sądowe to droga donikąd. Jedna przegrana sprawa to dla banku gigantyczny koszt – i nie chodzi nawet o konieczność rozliczenia się z klientem ze świadczenia nienależnego, ale o wysokość opłat związanych z przegranym procesem, wynagrodzenie kancelarii i… odsetki ustawowe za zwłokę, należne wygranemu kredytobiorcy i liczone od żądanej przez niego kwoty, za cały okres procesu.
To powoduje, że umyślne przedłużanie procesów sądowych i masowe składanie apelacji przestaje się już opłacać. Z naszych obserwacji wynika, że banki modyfikują swoje strategie procesowe i coraz częściej rezygnują z apelacji, nawet gdy wydany przez sąd wyrok jest bardzo niekorzystny dla podmiotu. Wieści z dobrych kancelarii frankowych wskazują, że zmiana podejścia jest widoczna przede wszystkim w Millennium Banku i mBanku, choć należy oczywiście podkreślić, że odstępowanie przez te podmioty od apelacji nie jest żadną nową regułą.
Wpływ tego zjawiska jest jednak zauważalny w półrocznych danych prezentowanych przez same kancelarie, które informują, ile spraw przeciwko bankom wygrały w okresie styczeń – czerwiec 2024 roku. Przykładowo kancelaria adwokata Pawła Borowskiego informuje na swojej stronie, że w I półroczu br. wygrała 504 sprawy frankowe, z czego 101 wyroków to decyzje prawomocne. Z kolei inna znana kancelaria, prowadzona przez adwokata Jacka Sosnowskiego, informuje, że w I półroczu wygrała 468 spraw frankowych, w tym 89 prawomocnie.
Banki dają lepsze propozycje ugodowe, bo wiedzą, że nie mają szans w sądach?
Nowe raporty półroczne giełdowych banków pokazują coraz poważniejsze podejście po stronie tych podmiotów do zawierania dobrowolnych ugód z posiadaczami umów kredytowych w CHF. Na szczególną uwagę zasługuje tu mBank, który bardzo długo zwlekał z wejściem w program ugodowy „na poważnie”. W II kwartale 2024 roku mBank zawarł z frankowiczami 1 850 ugód, co jest dobrym wynikiem, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę otrzymanych w tym okresie powództw, których było „tylko” 1 485 (a z tego 34 proc. to pozwy ex-kredytobiorców).
Podobnego sukcesu nie zaraportował Millennium Bank, który w II kwartale br. zawarł 1 007 ugód (łącznie ma ich ponad 23,5 tys.). Frankowicze w omawianym okresie chętniej pozywali podmiot, niż się z nim godzili – kwartalna liczba nowych powództw wyniosła w Millennium Banku 1 627.
Z kolei Santander Bank Polska podpisał w minionym kwartale z klientami 1272 ugody, a sumarycznie ma ich ponad 11 tysięcy.
Spada dynamika powództw o franki. Czy to znaczy, że banki wkrótce pozbędą się problemu?
Znane są już dane z 47 sądów okręgowych dotyczące liczby frankowych powództw otrzymanych przez nie w I półroczu 2024 roku. Jak się okazuje, w omawianym okresie do sądów tych wpłynęło 39,4 tys. tego typu spraw, co stanowi wzrost o 1,4 proc. w ujęciu rdr. Wygląda to trochę tak, jakby determinacja frankowiczów do sądzenia się malała. Specjaliści wskazują jednak, że jeszcze wiele czasu upłynie, nim banki na dobre rozwiążą swój problem z abuzywnymi kredytami, a sądy w końcu przestaną być zarzucane nowymi powództwami.
Mniejsza dynamika wpływu nowych powództw to naturalne zjawisko, jeśli weźmiemy pod uwagę trzy czynniki: malejącą pulę aktywnych umów frankowych, determinację banków do zawierania ugód oraz… trwającą pomiędzy bankami a frankowymi kancelariami medialną wojnę. W mediach trwa wielki spór o to, czy aby na pewno ugody są korzystne i bezpieczne dla konsumentów. Banki twierdzą, że oczywiście tak, a kancelarie, że niekoniecznie.
Banki kontrują przy pomocy argumentu o przewlekłości postępowań, kosztach procesowania się i niepewności wyniku sprawy. Z kolei kancelarie odpierają te argumenty, posługując się zgromadzonymi statystykami oraz… zapewnieniami płynącymi z Ministerstwa Sprawiedliwości, które chce uprościć postępowania frankowe i zasilić wydziały cywilne szerszą obsadą.
Gdzie wpływa najwięcej powództw o kredyty we franku? Dane z sądów za I półrocze 2024 roku
Jak się okazuje, najłatwiej do złożenia pozwu dają się przekonać kredytobiorcy z Warszawy – w I połowie 2024 roku do tamtejszego Sądu Okręgowego wpłynęło 6 612 nowych powództw (spadek o 36,3 proc. rdr., powodowany zmianą właściwości miejscowej sądów). Na drugim miejscu jest Sąd Okręgowy w Gdańsku z 3 468 pozwami (wzrost o 12,3 proc. rdr.). Trzecią lokatę zajmuje… znów Warszawa, tym razem pod postacią praskiego Sądu Okręgowego, do którego trafiły 3 442 sprawy (wzrost o 18,6 proc. rdr.)
Poza podium uplasowały się Sądy Okręgowe w Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie, które otrzymały kolejno 3 383, 2 348 i 1 966 nowych powództw.
Eksperci, pytani o to, jak będzie wyglądało II półrocze w sądach okręgowych, wskazują na dalszą dominację spraw frankowych i spodziewają się, że wpływ nowych powództw pozostanie na podobnym poziomie, co w I półroczu. Wskazują też na prawdopodobną stopniową zmianę w relacji aktywnych i spłaconych umów objętych pozwem. Z każdym kwartałem udział kontraktów, które zostały już w całości spłacone, w ogólnej liczbie zakwestionowanych umów będzie rósł.
Przełomowym momentem mogą się okazać trwające właśnie wakacje, w czasie których wielu na co dzień mocno zapracowanych kredytobiorców znajdzie w końcu wolną chwilę na przekazanie swoich umów do profesjonalnej analizy kancelariom prawnym. Po otrzymaniu prognozy potencjalnego zysku z wygranej wielu takich kredytobiorców zdecyduje się na pozew, bez względu na to, czy ich docelową intencją będzie doprowadzenie do prawomocnej nieważności umowy, czy zawarcie korzystnej ugody.
Tak czy inaczej, banki muszą liczyć się z tym, że kolejne kwartały przyniosą im potrzebę poszerzenia już istniejących rezerw o nowe odpisy.
PODSUMOWANIE:
- Choć banki przez wiele miesięcy straszyły w mediach, że frankowicze zachwieją stabilnością rynku finansowego w Polsce, nic takiego się nie stało. Najwięksi gracze na rynku dalej zarabiają setki milionów złotych na działalności prowadzonej w naszym kraju
- Obecnie trwa walka o to, co ze swoimi umowami zrobią osoby, które w całości spłaciły frankowe kredyty. Banki wolą, by te osoby zrezygnowały z pomysłu złożenia powództwa. Z kolei kancelarie frankowe wskazują gigantyczne korzyści idące za pozwem o zapłatę
- W metodzie dotwarzania rezerw stosowanej obecnie przez banki widać wyraźne zrozumienie wzrastającej u ex-frankowiczów tendencji do formułowania roszczeń o zapłatę. Banki już pogodziły się z tym, że rezerwy na poziomie 100 proc. wartości aktywnych hipotek we franku nie wystarczą, by zamknąć spór z klientami
- Dla banku najtańszym sposobem na rozliczenie abuzywnej umowy wciąż pozostaje dobrowolne pogodzenie się z klientem. Należy więc spodziewać się, że w najbliższych kwartałach banki będą proponować frankowiczom nieco lepsze ugody, zwłaszcza w przypadkach, które zostały już objęte sporem sądowym.
Dodaj Opinie