wiadomości frankowicze

Frankowicze odrzucili ugody mBank i szybko wygrywają w sądach.

Kiepskie dla banku informacje ujawnił niedawno mBank, gdyż okazało się, że pilotażowy program ugód z frankowiczami, z którym bank wiązał wielkie nadzieje, skończył się sporym fiaskiem. Z informacji przekazanej przez mBank wynika bowiem, że na zawarcie porozumienia zdecydowało się jedynie 8 procent kredytobiorców, do których bank wystąpił z propozycją zawarcia ugody, a więc jest to wynik zdecydowanie niższy od oczekiwań. Z drugiej jednak strony trudno się dziwić, że frankowicze ugód nie chcą, skoro warunki porozumień nie są korzystne (są gorsze niż te rekomendowane przez Komisję Nadzoru Finansowego), a uzyskanie korzystnego wyroku w sądzie nie jest trudne i czasochłonne, kredytobiorcy wolą więc iść do sądu, bo finansowo bardziej się im to opłaca.

Ugody proponowane przez mBank to jedne z najgorszych na rynku.

Ugody w sprawach frankowych to temat wrażliwy i drażliwy, bo choć banki wiedzą, że dla nich jest to najlepsze na ten moment rozwiązanie by wyjść z kredytów frankowych, to jednak nadal robią wszystko by jak najwięcej zaoszczędzić.

Z tego też powodu kilka banków nie zgodziło się na wdrożenie zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie ugód z frankowiczami i wypracowało własne rozwiązania, jak się można domyśleć, znacznie gorsze niż te rekomendowane przez Nadzór. Do tej grupy banków zalicza się m.in. mBank, który pod koniec ubiegłego roku ogłosił pilotażowy program ugód z frankowiczami, specjaliści od spraw frankowych od początku jednak wskazywali, że na takich warunkach trudno bankowi będzie zawierać ugody.

mBank opracował własne warunki porozumień, które w ocenie banku miały być najbardziej sprawiedliwe, a więc koszty wynikające z frankowych umów kredytowych, bank postanowił podzielić na pół- połowę wziął na siebie, lecz drugą połowę miał ponosić kredytobiorca, cały mechanizm przeliczeń był jednak dosyć skomplikowany.

mBank zakładał bowiem, że najpierw przeliczy jak obecnie wyglądałoby saldo kredytu pozostającego do spłaty, gdyby kredytobiorca zamiast we frankach, zadłużył się w złotówkach z oprocentowaniem opartym na historycznej wartości stawki WIBOR 3M, powiększonej o obowiązującą wtedy na rynku marżę kredytu.

Następnie, tak policzone saldo miało zostać porównane z aktualnym zadłużeniem frankowicza we frankach, wyrażonym w złotych przy zastosowaniu średniego kursu Narodowego Banku Polskiego, a połowa tej różnicy miała pomniejszyć saldo zadłużenia kredytobiorcy.

Dodatkowo, bank miał pomniejszać saldo kredytu o wpłaty na ubezpieczenie niskiego wkładu własnego lub o wartość podwyższonego oprocentowania, a od momentu podpisania ugody, kredytobiorca spłacałby już kredyt w złotówkach, oprocentowany według stałej stopy procentowej (na okres 5 lat) lub według zmiennej stopy (w oparciu o WIBOR powiększony o marżę). Godząc się na ugodę na wskazanych warunkach, kredytobiorcy mieli zaoszczędzić do 20 procent, warunki te trudno więc uznać za korzystne.

Gorzkie rozczarowanie ugodami mBanku.

mBank nie zniechęcił się jednak nieprzychylnymi komentarzami na tema proponowanych warunków porozumień i w ramach programu pilotażowego zaoferował ugody dotyczące około 1 500 kontraktów, wyniki w zakresie zawartych porozumień, po pierwszym kwartale 2022 r., są jednakże dalekie od zakładanych.

Z komunikatu, który został wydany przez bank wynika bowiem, że pierwsza faza zawierania ugód zakończyła się wynikiem około 8 procent zawartych porozumień, a na tak słaby i poniżej oczekiwań wynik, miały wpływ przede wszystkim czynniki zewnętrzne.

Wśród tych czynników mBank wymienił m.in.: niepewność dotycząca traktowania podatkowego zawartych ugód, rosnący kurs franka szwajcarskiego, rosnący poziom stóp procentowych w Polsce i co za tym idzie rosnący koszt kredytów w złotówkach oraz niepewność ekonomiczna związana z wojną w Ukrainie.

Nie da się ukryć, że z takiego wyniku bank nie może być zadowolony, biorąc jednak pod uwagę to co się dzieje na rynku, trudno dziwić się, że kredytobiorcy nie chcą świadomie „wchodzić” w kredyt złotówkowy (po zawarciu ugody kredyt frankowy staje się kredytem złotówkowym), jeżeli stopy procentowe rosną w zastraszającym tempie i nikt nie wie kiedy i na jakim poziomie owe podwyżki się zakończą.

Owszem, mBank miał trochę pecha, że z ugodami wyszedł w najbardziej gorącym i zmiennym okresie, z drugiej jednak strony, problem kredytów frankowych to nie temat, który pojawił się kilka miesięcy temu, lecz istnieje już dobrych kilka lat, gdyby więc bank wcześniej wyszedł naprzeciw frankowiczom i proponował porozumienia na lepszych warunkach, wówczas dziś nie byłoby w ogóle rozmów na temat niechęci frankowiczów do zawierania ugód.

Skoro nie ugoda to proces sądowy – przykłady szybkich wygranych

Mała liczba ugód dla banku oznacza tylko jedno, kolejne pozwy składane przez kredytobiorców i kolejne postępowania sądowe, które w większości zakończą się przegraną banku.

Frankowicze mają świadomość, że jednym sposobem na uwolnienie się od kredytu frankowego jest proces sądowy, dlatego teraz już masowo i odważnie pozywają bank, a efekt jest taki, że kredytobiorcy wygrywają dużo postępowań i robią to coraz szybciej, gdyż nawet uzyskanie prawomocnego wyroku to kwestia jedynie kilkunastu miesięcy.

Szybka prawomocna wygrana z mBank w Łodzi 

Przykładem takiego szybkiego postępowania z mBankiem, jest proces, który toczył się przed łódzkimi sądami. W sprawie prowadzonej przez Kancelarię adwokacką adwokat Paweł Borowski w pierwszej instancji wyrok został wydany w dniu 2 czerwca 2021 r., sygn. akt: II C 1646/20, przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Orzeczeniem tym umowa kredytu frankowego została unieważniona, a na rzecz kredytobiorców sąd zasądził kwotę ponad 150 000 złotych.

Z wyrokiem tym nie zgodził się mBank, dlatego została złożona apelacja, a sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Postępowanie zakończyło się wyrokiem z dnia 4 marca 2022 r., sygn. akt: I ACa 1056/21, Sąd Apelacyjny oddalił wówczas odwołanie złożone przez bank, tym samym więc, po 18 miesiącach od wniesienia pozwu, proces zakończył się prawomocną wygraną kredytobiorców. Co również istotne, w obu instancjach odbyła się tylko jedna rozprawa, dla kredytobiorców było to więc całkiem „przyjemne” postępowanie.

Prawomocny wyrok w sprawie przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku

Prawomocny wyrok przeciwko mBankowi zapadł również niedawno przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku, postępowanie trwało dwa lata również w sprawie prowadzonej przez Kancelarię adwokacką adwokat Paweł Borowski. W pierwszej instancji orzeczenie wydał Sąd Okręgowy w Elblągu w dniu 29 listopada 2021 r., sygn. akt: I C 224/20, i tutaj na posiedzeniu niejawnym sąd uznał, że umowa o kredyt frankowy mBanku jest nieważna. Jak to jednak bank ma w zwyczaju, od orzeczenia tego została złożona apelacja i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, który w dniu 25 marca 2022 r., sygn. akt: I ACa 93/22, zgodził się z ustaleniami sądu niższego rzędu.

Apelacja została więc oddalona, a orzeczenie stwierdzające nieważność zawartej umowy stało się prawomocne. Sądy obydwóch instancji nie miały wątpliwości, że w przypadku spraw frankowych nie ma znaczenia sposób wykonywania umowy, a także nieistotne jest, jak kursy były ustalane, lecz istotne jest to co wynikało z umowy, a więc jak mogły być kształtowane kursy waluty obcej i jakie uprawnienia przyznał sobie bank. Pogląd ten wpisuje się więc w dotychczasową linię orzeczniczą w sprawach frankowych.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]