Banki zapewniają, że ugody frankowe są zwolnione z podatku dochodowego po spełnieniu kilku kryteriów określonych w rozporządzeniu Ministra Finansów. Okazuje się że w wyniku błędów pracowników banku i braku z ich strony dobrej woli można narazić się na konieczność odprowadzenia niesłusznie do urzędu skarbowego nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Taka sytuacja przydarzyła się Frankowiczowi z mBanku, który zdecydował się zawrzeć ugodę. Wśród kilkudziesięciostronicowej dokumentacji ugodowej było oświadczenie podatkowe. Pracownicy banku nie pomogli kredytobiorcy w jego wypełnieniu, a później konsultanci infolinii i doradcy z oddziału utrudniali kontakt z działem ugód. Pomimo wielokrotnych połączeń z mLinią, kilku osobistych wizyt w oddziale banku oraz złożonych dwóch reklamacji, bank wysłał do urzędu skarbowego PIT, na podstawie którego kredytobiorca musiałby zapłacić podatek w wysokości 30 tys. złotych. Pomogła dopiero interwencja u niemieckiego właściciela mBanku.
- Banki promują ugody jako szybki i prosty sposób na pozbycie się problemu frankowego. Zapewniają też, że korzyści z ugody są zwolnione z podatku dochodowego na podstawie rozporządzenia MF.
- Okazuje się, że Frankowicze są narażeni na konieczność odprowadzenia podatku nawet w sytuacjach kiedy zwolnienie im przysługuje. Przekonał się o tym kredytobiorca z mBanku.
- mBank nie pomógł kredytobiorcy w uzyskaniu zwolnienia z podatku i odmówił pomocy przy wypełnianiu oświadczenia podatkowego. Później konsultanci infolinii i doradcy z oddziału utrudniali kontakt z działem ugód. Bank wysłał do urzędu skarbowego PIT obligujący kredytobiorcę do zapłaty 30 tys. złotych, pomimo świadomości że Frankowiczowi przysługuje zwolnienie.
Kredytobiorca spełniał warunki uzyskania zwolnienia podatkowego a mimo to mBank wysłał do urzędu skarbowego PIT na 30 tys. złotych
Przestrogą dla osób, które rozważają podpisanie ugody z mBankiem powinna być historia jednego z kredytobiorców. Frankowicz zdecydował się na zawarcie z bankiem ugody na początku 2022 roku, w momencie kiedy nie było jeszcze pewne czy rozporządzenie MF dotyczące zwolnienia ugód z podatku dochodowego zostanie przedłużone na kolejny rok. Przedstawiciel banku zapewniał, że tak się stanie i kredytobiorca podatku nie zapłaci, bo spełnia kryteria do uzyskania zwolnienia.
Rzeczywiście w dniu 11 marca 2022 roku resort finansów przedłużył obowiązywanie zwolnienia podatkowego dotyczącego przychodów związanych z mieszkaniowymi kredytami hipotecznymi na okres do końca grudnia 2022. Warunkiem zaniechania poboru podatku było zaciągnięcie kredytu na własne cele mieszkaniowe i niekorzystanie wcześniej z innej ulgi dotyczącej inwestycji mieszkaniowej. Wszystkie warunki uzyskania abolicji podatkowej wspomniany kredytobiorca z mBanku spełniał, ale konieczne było wypełnienie oświadczenia podatkowego na formularzu przygotowanym przez mBank.
Oświadczenie podatkowe jest jednym z wielu dokumentów, które trzeba wypełnić przy zawieraniu ugody z mBankiem. Cała wielostronicowa dokumentacja napisana jest specjalistycznym językiem. Pomimo że oświadczenie zawiera kilka części (ogólna i szczególna) oraz odwołuje się do paru aktów prawnych i zawiera kilkanaście przypisów, pracownik mBanku odmówił pomocy przy wypełnianiu oświadczenia i nie udzielił Frankowiczowi stosownego instruktarzu.
Później bank twierdził, że nie jest uprawniony, ani też zobowiązany do świadczenia usług doradztwa podatkowego, a kredytobiorca powinien udać się po wsparcie do właściwego doradcy lub prawnika. Skutkiem tego, że kredytobiorca nie dysponował profesjonalnym wsparciem a pracownik banku nie chciał go poinstruować był błąd, który mógł kosztować kredytobiorcę 30 tys. zł!
Wielomiesięczna batalia o skorygowanie oświadczenia podatkowego. mBank utrudniał kontakt z działem ugód
Po tym jak kredytobiorca w marcu 2022 roku błędnie wypełnił oświadczenie majątkowe stanowiące załącznik do ugody z mBankiem nastąpiła wielomiesięczna batalia o skorygowanie dokumentu. Bank poinformował Frankowicza, że oświadczenie jest wypełnione nieprawidłowo i zapewnił, że skontaktuje się z nim pracownik działu ugód. Okazuje się, że rzekomi „opiekunowie ugód” mBanku są skorzy do kontaktu tylko do momentu zawarcia porozumienia. Później „opieka” banku się kończy, a kontakt z doradcą jest niemożliwy.
Kredytobiorca był zmuszony skorzystać z infolinii, bo nie miał bezpośredniego kontaktu do osoby merytorycznej. Konsultanci infolinii mBanku nie posiadają jednak uprawnień do przekazania namiarów na doradców lub „opiekunów” ugód. Natomiast dzwoniąc na figurujące na stronie internetowej mBanku numery do oddziałów można jedynie liczyć na połączenie z botem, który ponownie przekierowuje na ogólną infolinię.
Również osobista wizyta w oddziale banku zakończyła się niepowodzeniem. Tak się akurat „złożyło”, że żaden z doradców nie dysponował czasem dla Frankowicza i kazano mu ponownie przyjść do placówki za 3 dni. W końcu udało się spotkać z doradcą, ale ten nie potrafił wskazać, gdzie w formularzu jest błąd i odmówił pomocy twierdząc, że to kwalifikowałoby się do usługi doradztwa podatkowego, której mBank nie świadczy.
Po upływie tygodnia ponownie zadzwonił konsultant infolinii w celu przekazania informacji, że oświadczenie zostało złożone błędnie, przy czym nie potrafił sprecyzować czy chodzi o pierwszą wersję dokumentu, czy wersję po korekcie oraz gdzie tkwi błąd. Historia zaczęła się od nowa. Pomimo zapewnień, że osoba merytoryczna skontaktuje się z Frankowiczem, nie było żadnego kontaktu.
Kredytobiorca zdecydował się złożyć reklamację, w której podkreślił że pracownicy mBanku utrudniają lub wręcz uniemożliwiają kontakt z działem ugód. Z odpowiedzi, którą mBank raczył wystosować po miesiącu wynikało, że upłynął już termin składania deklaracji podatkowych i nie można wnieść żadnych poprawek.
Pomimo świadomości, że kredytobiorca spełnia wszystkie kryteria do zwolnienia z podatku od ugody, mBank wysłał do urzędu skarbowego PIT, na podstawie którego fiskus mógł pobrać podatek w wysokości 30 tys. złotych. W urzędzie skarbowym Frankowicz dowiedział się, że jedynie bank jest uprawniony do korekty formularza PIT.
Kolejny kontakt z mLinią, wizyta w oddziale, reklamacja i znowu bez skutku. Dopiero reklamacja wniesiona za pośrednictwem niemieckiego właściciela mBanku tj. Commerzbanku przyniosła rezultat i bank wycofał z urzędu skarbowego błędny PIT.Okazało się, że drugie oświadczenie podatkowe wypełnione było w sposób poprawny, ale nie zostało przekazane do właściwego działu. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze i kredytobiorca nie musi płacić na rzecz fiskusa 30 tys. zł.
Kilkumiesięczne użeranie się z bankiem kosztowało Frankowicza wiele nerwów, a miało być tak prosto i bezproblemowo. Przecież banki promują ugody jako szybki sposób na pozbycie się problemu frankowego. Tymczasem okazuje się, że drobny błąd i brak dobrej woli ze strony pracowników banku może skutkować tym, że niewielkie korzyści związane z umorzeniem części wykreowanego przez bank zadłużenia mogą być pomniejszone o kilkadziesiąt tysięcy złotych podatku.
Warto przy tym wspomnieć, że podobnych problemów nie muszą obawiać się Frankowicze, którzy doprowadzą do unieważnienia umowy kredytowej w sądzie. W interpretacjach indywidualnych KAS potwierdziła, że korzyść materialna z wyroku unieważniającego umowę jest wyłączona spod regulacji ustawy o podatku dochodowym, gdyż stanowi przychód wynikający z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy.
Dodaj Opinie