Już od kilkunastu miesięcy syndyk masy upadłościowej Getin Noble Banku umiejętnie lawiruje, unikając bezpośredniej konfrontacji z frankowiczami, którym zależy na ugodach. Co chwila w stronę kredytobiorców wysyłane są uspokajające komunikaty, świadczące o dobrej woli syndyka. Na tę sprytnie wykreowaną fikcję zdają się nabierać nawet… stowarzyszenia konsumenckie, gotowe przystąpić z syndykiem do okrągłego stołu. Czy getinowcy doczekają się w końcu propozycji porozumienia? A może jedyna droga do uwolnienia się od tej toksycznej relacji wiedzie w ich przypadku przez sąd?
- Ponieważ Getin Noble Bank od lipca ur. jest w upadłości, szanse frankowiczów na odzyskanie od niego pieniędzy drastycznie zmalały. W uczciwych rozliczeniach z pewnością nie pomaga syndyk, komplikujący już trwające postępowania
- Pomoc w dogadaniu się z syndykiem oferują duże stowarzyszenia konsumenckie, działające na rzecz kredytobiorców poszkodowanych przez banki. Problem w tym, że w szczerość ich intencji wierzy coraz mniejsza grupa konsumentów
- Syndyk nie ma żadnego interesu w dogadaniu się z kredytobiorcami. Przeciwnie: jego dotychczasowe działania wskazują na wolę maksymalnego przedłużenia postępowania upadłościowego. Bankructwo Getinu okazało się dla niektórych żyłą złota?
Frankowicze z upadłego Getin Noble Banku nadal czekają na ugody. Czy się doczekają?
Kredytobiorcy frankowi z Getinu z niecierpliwością czekali na koniec wakacji. Nie dlatego że nie lubią lata, a ponieważ liczyli, że we wrześniu w końcu coś się w ich sprawie ruszy. Niektórzy z nich chcą dogadać się z syndykiem masy upadłościowej Getinu. Nie zależy im już nawet na rozliczeniu umowy zgodnie z teorią dwóch kondykcji, a po prostu przyznaniu przez syndyk, że kredytobiorcy, którzy spłacili kapitał, nie mają już żadnego długu wobec Getinu. Ich szanse na realizację tego scenariusza są, jak sądzimy, bardzo wątpliwe.
Innego zdania są najwyraźniej duże stowarzyszenia konsumenckie. Z daleka ich intencje są szczytne: w końcu duża organizacja w zetknięciu z Goliatem, jakim bez wątpienia są największe korporacje finansowe na rynku, może więcej. A stowarzyszenie mające moralne wsparcie tysięcy frankowiczów z całą pewnością ma dużo bardziej słyszalny głos niż pojedynczy konsument. Tak podpowiadałaby logika, ale w świecie społeczności frankowej nie zawsze sprawdza się kierowanie nią.
Stowarzyszenie konsumenckie będzie rozmawiać z syndykiem GNB o ugodach. Ale frankowicze tracą już zaufanie do tych zapewnień
Jedno z takich stowarzyszeń na swoich social mediach informuje, że jest już w trakcie rozmów z syndykiem Getinu i określa je jako „rokujące”. Mało tego, pada jasny, entuzjastyczny komunikat, głoszący, że syndykowi zależy na ugodach. Stowarzyszenie zapewnia swoich członków, że jego głos jest brany pod uwagę. Tu z kolei głos z tyłu głowy podpowiada nam kąśliwy komentarz: jeśli musisz przekonywać, że jesteś ważny, to nie jesteś. I kredytobiorcy, będący członkami grupy społecznościowej stworzonej przez Stowarzyszenie, szybko mu o tym przypominają.
W komentarzach pod wpisem aż roi się od słów pochodzących od zniecierpliwionych, wręcz rozgoryczonych kredytobiorców, którzy od miesięcy walczą z syndykiem GNB o zawarcie ugody. Bezskutecznie. Niektórzy są tak zdeterminowani, że dzwonią do pełnomocników syndyka kilka razy w miesiącu, składając swoje propozycje ugody i/lub zachęcając, by to syndyk złożył im własną ofertę. Czy te osoby rzeczywiście liczą, że rozpoczną sensowne, prowadzące do szczęśliwego finału rozmowy z syndykiem masy upadłościowej?
Jak się okazuje, nie – ta nadzieja już dawno upadła. Po prostu chcą, by zostało odnotowane, że kontaktowali się z zarządcą masy upadłościowej celem polubownego zakończenia sporu. Sprawy sądowe niektórych z nich utknęły w miejscu: syndyk robi, co może, by grać na zwłokę. Początkowo starał się wstrzymać postępowania sądowe, powołując się na wybrane przepisy prawa upadłościowego. Gdy to się nie udało, zaczął szukać innych metod. Najskuteczniejszą okazało się… mnożenie papierologii i pozorowanie ruchów, jakoby zmierzających w stronę stworzenia programu ugodowego.
Nie ugody, a przewlekłość postępowań jest celem syndyka GNB
Obecnie jednak nic nie wskazuje na to, aby syndyk nad ugodami pracował. Ci nieliczni kredytobiorcy, którzy otrzymali od syndyka jakąkolwiek propozycję ugody, zapewne do teraz nie mogą wyjść ze zdumienia wywołanego jej warunkami.
Syndyk nie tylko nie przyjmuje do wiadomości, że upadły GNB nie powinien zarobić na wadliwych umowach frankowych ani złotówki, ale wręcz chce, by frankowicze nadpłacili kapitał dziesiątkami tysięcy złotych! Nie musimy chyba dodawać, że takie propozycje są dla kredytobiorców nie do przyjęcia.
Kto korzysta, a kto traci na upadłości Getin Noble Banku?
Mogłoby się wydawać, że na procedurze upadłości Getin Noble Banku nie skorzysta nikt, absolutnie nikt. Ale to czysta naiwność. W rozgrywce tej są przegrani i wygrani. Przegranymi jak do tej pory są frankowicze… i sądy. Ci pierwsi nie mają już właściwie żadnych szans na wyegzekwowanie od bankruta jakichkolwiek środków, nawet jeśli dysponują prawomocnymi wyrokami, pochodzącymi jeszcze sprzed restrukturyzacji, zasądzającymi na ich rzecz zwrot świadczenia nienależnego.
Frankowiczom radzi się zgłaszanie wierzytelności do masy upadłościowej banku, ale patrząc na to, w jaki sposób syndyk nią zarządza, trwoniąc pieniądze na przedłużanie postępowań sądowych i bardzo kosztowne, skazane na porażkę apelacje, mamy wątpliwości, czy którykolwiek z konsumentów zobaczy choć część z należnych mu środków.
Sądy również nie mają powodów do radości, bo są wprost zalane sprawami z powództwa kredytobiorców o ustalenie nieważności umów. Te postępowania, mimo starań syndyka służących ich wstrzymaniu, są, przynajmniej w dużej części, kontynuowane. Nie wiadomo, ile jest ich w sądach – najnowsze oficjalne dane na ten temat pochodzą z końca I kwartału 2022 roku. Wówczas spraw frankowych przeciwko Getinowi było w sądach ok. 10 tys., co czyniło go czwartym najchętniej pozywanym bankiem w Polsce, zaraz po PKO BP, mBanku i Millennium.
A kto wygrywa? Przede wszystkim syndyk, który ma dobrze płatną „fuchę”, a także… reprezentujący go pełnomocnicy. Wygenerowanie ton papierów, które kierowane są do sądów i samych kredytobiorców, kosztuje, i to niemało. Spójrzmy też na to chłodno: komplikowanie trwających procesów nie wymaga od prawników szczególnej finezji w działaniu.Dla kogoś z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem jest to w gruncie rzeczy spokojna, pewna i dobrze płatna praca.
PODSUMOWANIE:
Nie będzie przełomu w sprawie programu ugodowego syndyka Getin Noble Banku. Wszystko wskazuje na to, że pomysł wprowadzenia ugód miał na celu jedynie chwilowe uśpienie czujności frankowiczów i służył jako pretekst w potyczkach sądowych do wstrzymywania trwających postępowań.
W tym trudnym dla getinowców czasie najbezpieczniejsi są ci, których reprezentuje dobry adwokat lub radca prawny, mający już doświadczenie w prowadzeniu spraw w trakcie postępowania upadłościowego. Ci, którzy powierzyli swój los w ręce kancelarii odszkodowawczych lub mniej doświadczonych prawników, muszą być czujni. Nie mają obecnie wielu sprzymierzeńców, a stawka w grze, którą toczą z syndykiem, jest bardzo wysoka.
Dodaj Opinie