Korzystna linia orzecznicza w sprawach o kredyt w CHF i ogromna liczba poszkodowanych w procederze frankowym skłania wiele firm do poszerzania swojej oferty o obsługę klientów, którzy chcą pozwać bank. W 2020 roku do listy podmiotów oferujących wsparcie prawne dla frankowiczów dołączyła kancelaria EuCO. Teraz ta sama kancelaria występuje z wnioskiem o otwarcie postępowania sanacyjnego oraz ogłoszenie upadłości. To dobry moment, by zastanowić się po raz kolejny, czy powierzanie sprawy frankowej spółce akcyjnej lub z o.o. może nieść dla frankowicza negatywne konsekwencje. Dlaczego prawnicy frankowi odradzają zwykle klientom współpracę z takimi podmiotami?
EuCO z wnioskiem o postępowanie sanacyjne i ogłoszenie upadłości
EuCO to kancelaria odszkodowawcza notowana na GPW, która w czerwcu 2020 roku ogłosiła poszerzenie obszaru swojej działalności o obsługę kredytobiorców frankowych w zakresie dochodzenia roszczeń od banków. Jak podają media w tekstach z tamtego okresu, ta gałąź działalności EuCO miała być obsługiwana przez spółkę celową pod nazwą Centrum Dochodzenia Roszczeń Sp. z o.o. Taki podmiot rzeczywiście istnieje, data jego rejestracji to 21 listopada 2017 roku, a kapitał zakładowy to 500 tys. zł – czyli całkiem nieźle.
Rzecz w tym, że marka Frankoodporni, pod którą firma pozyskuje klientów, jest obsługiwana przez inny podmiot – CDRR Sp. z o.o., a tu wartość kapitału zakładowego to już niezbędne minimum, czyli 5000 zł. Dlaczego to ważne? Ponieważ spółka z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiada przed wierzycielami jedynie do kwoty kapitału zakładowego. Nietrudno więc wyobrazić sobie, że ewentualne dochodzenie roszczeń wobec takiego podmiotu może być niezwykle trudne lub nawet niemożliwe.
Na dniach zarząd EuCO zdecydował się na złożenie w Sądzie Rejonowym w Legnicy wniosków o rozpoczęcie postępowania sanacyjnego, a także o ogłoszenie upadłości. Powód? Niemożność wykupu obligacji serii B oraz płatności odsetek. EuCO nie dokonało też spłaty raty kredytu w Santanderze. Wysokość tego kredytu to 12,22 mln złotych, a opóźniona w płatności rata to 390 tys. zł. EuCO wraz z wnioskiem przedstawiło wstępny plan restrukturyzacji zakładający:
- ustabilizowanie działalności operacyjnej obejmującej pozyskiwanie zleceń
- dążenie do osiągnięcia tendencji wzrostowej (rozwijanie segmentu kapitalizacji rent oraz szkód osobowych)
- spłatę części istniejących zobowiązań spółki w formie ratalnej (w grę wchodzi też ich częściowa redukcja na drodze układu).
Celem zarządu jest więc zrestrukturyzowanie spółki i kontynuowanie jej działalności.
Dlaczego frankowicze powinni uważać komu zlecają sprawę?
Kiedy 3 października 2019 roku TSUE wydał korzystny wyrok dla frankowiczów w tzw. „polskiej sprawie”, był to absolutny game changer w krajowym orzecznictwie. Sądy wreszcie dostały solidne podwaliny pod unieważnianie umów frankowych oraz usuwanie z nich abuzywnych klauzul waloryzacyjnych.
Pojawiły się tysiące chętnych kredytobiorców, którzy wzorem państwa Dziubaków chcieli wygrać ze swoim bankiem. Sęk w tym, że kancelarii wyspecjalizowanych w walce z bankami było wówczas jak na lekarstwo – do tej pory sprawy te były niezwykle trudne, frustrujące przez względu na niekorzystną interpretację prawa, jak też po prostu ryzykowne. Niewielu było Don Kichotów w polskiej palestrze gotowych walczyć z systemem.
Dobry prawnik frankowy to dziś przede wszystkim ten, który:
- prowadzi sprawy frankowiczów co najmniej od 2014 roku, czyli przystąpił do reprezentowania kredytobiorców na długo przed wyrokiem TSUE
- ma na swoim koncie liczne sukcesy w sprawach przeciwko bankom, które są poparte dokumentami, w szczególności udostępnionymi opinii publicznej skanami wyroków
- pracuje na własne nazwisko w kancelarii, która nie ma formy spółki z o.o. lub spółki akcyjnej
- oferuje przejrzyste zasady współpracy na zasadach zgodnych z Kodeksem Etyki Adwokackiej.
- ma na swoim koncie liczne sukcesy – obecnie najlepsze kancelarie mają powyżej 400 wygranych spraw frankowych
- taki, który w swojej praktyce zajmuje się jedynie sprawami frankowymi
Na co uważać podpisując umowę o obsługę prawną w sprawie frankowej
Gdy sądy zaczęły wydawać prokonsumenckie wyroki, wiele podmiotów, które do tej pory zajmowały się innymi gałęziami prawa (lub prowadziły działalność w innym sektorze – np. odszkodowawczym, ubezpieczeniowym), zainteresowało się tematem franków. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Powstały dziesiątki spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, które szybko stały się fabrykami pozwów. Styl działania tych firm jest specyficzny i zupełnie nie przypomina tego, który jest charakterystyczny dla podmiotów prawnych.
Prawnik lub radca prawny nie może bowiem rozsyłać spamu do potencjalnych klientów, reklamować się nachalnie w mediach – zabrania mu tego wprost Kodeks Etyki Adwokackiej. Spółka z o.o. nie ma takich ograniczeń – i skwapliwie z tego korzysta, uciekając się do sztuczek, które zatopiłyby karierę adwokata pracującego pod własnym szyldem.
Weźmy na przykład takie prowadzenie sprawy za 0 zł. Pseudokancelarie w formie sp. z o.o. często oferują klientom, że nie zapłacą oni za opiekę prawną w przypadku przegranej – honorarium będzie należne jedynie, gdy sprawa zostanie wygrana. To sprzeczne z Kodeksem Etyki Adwokackiej, a konkretnie § 50. Ust. 3, który mówi, że adwokat nie może uzależniać honorarium wyłącznie od wyniku sprawy. Spółki z o.o. ten wymóg nie obejmuje, ponieważ nie jest kancelarią prawną – choć robi wszystko, aby za taką uchodzić.
Jak zatem zarabiają takie firmy, skoro część z nich oferuje zwrot pieniędzy w przypadku przegranej? To bardzo proste – czerpią zysk z wyższych niż przeciętne wynagrodzeń za wygraną. Koszt obsługi prawnej w dobrej, renomowanej kancelarii frankowej waha się od 3 do 7% wartości przedmiotu sporu.
W pseudokancelarii koszt ten może być zwielokrotniony, ponieważ większość takich firm pobiera osobno opłatę za unieważnienie umowy i osobno za zmniejszenie salda kredytu. Unieważniona umowa łączy się więc z koniecznością zapłaty takiej firmie kwoty wynoszącej od kilkunastu do kilkudziesięciu procent wartości przedmiotu sporu. W przypadku sporów frankowych, gdzie wartość roszczeń wynosi nierzadko kilkaset tysięcy złotych, są to horrendalne kwoty, które mogą wpędzić kredytobiorcę w kolejne finansowe tarapaty.
Należy więc bardzo ostrożnie podchodzić do różnego rodzaju stowarzyszeń i fundacji, które proponują frankowiczom wsparcie w walce z bankami. Od strony marketingowej tym podmiotom nie można niczego zarzucić – mają profesjonalnie przygotowane strony i materiały reklamowe tworzone przez agencje, które znają się na rzeczy. Od strony etycznej proceder jest bardzo kontrowersyjny i potępiany przez tę część środowiska prawnego, która dba o zaufanie do zawodu adwokata.
Za chwytliwymi sloganami i pakietami korzyści kryje się często brak doświadczenia – firmy te nie promują adwokatów, którzy prowadzą dla nich sprawy. Nie robią tego, ponieważ nie ma się czym chwalić – często zatrudniają osoby stawiające pierwszej kroki w zawodzie, aplikantów, którzy zdobywają dopiero doświadczenie – od razu w sprawach, w których na szali jest nierzadko finansowy los całych rodzin. Firmy te skupiają się przede wszystkim na promocji swoich… klientów. To ich rzekome zdjęcia, imiona i nazwiska można znaleźć na stronie pseudokancelarii, oczywiście są one opatrzone opiniami wychwalającymi pod niebiosa podmiot XYZ, który błyskawicznie załatwił unieważnienie umowy.
Dociekliwy internauta bez trudu znajdzie te same zdjęcia rzekomych zadowolonych klientów na popularnych platformach stockowych, które handlują grafikami do celów reklamowych. Zauważy też, że opinie w mediach społecznościowych dodawane są jakby z jednego szablonu, a pomiędzy dodaniem kolejnych mija bardzo mało czasu. To wszystko powinno dać do myślenia kredytobiorcy, który szuka dla siebie rzetelnego i godnego zaufania pełnomocnika. Jeżeli choć część z czytających ten tekst po otrzymaniu kolejnego mailingu reklamowego od „kancelarii frankowej” zastanowi się i zweryfikuje jej faktyczne doświadczenie w obiektywnych źródłach, uznamy to za spory sukces.
Dodaj Opinie