W trudnym czasie epidemii wakacje kredytowe miały pomóc i odciążyć kredytobiorców w spłacie zadłużenia, które w wielu przypadkach nie może być terminowo regulowane z uwagi na trudności na rynku pracy wywołane koronawirusem.
Wakacje kredytowe na czym to polega?
Założenie było bardzo proste i teoretycznie bardzo dobre, poprzez złożenie stosownego wniosku, kredytobiorca mógł skorzystać z kilkumiesięcznej przerwy w spłacie kredytu bez żadnych konsekwencji, natomiast niezapłacone raty były następnie doliczane do pozostałych do spłaty rat lub o okres wakacji kredytowych spłata kredytu była wydłużana.
Nie dziwi więc, że wielu kredytobiorców, zwłaszcza tych posiadających kredyty odnoszące się do waluty obcej, z proponowanego rozwiązania skorzystało, problem pojawił się jednak, gdy kredytobiorcy musieli podpisać stosowne aneksy do umów kredytowych, gdyż banki i w tej sytuacji postanowiły zadbać o swoje interesy i uszczknąć coś dla siebie. Przewidzieliśmy to i już miesiąc temu opublikowaliśmy artykuł z ostrzeżeniem NIEBEZPIECZNE wakacje kredytowe i odroczenie płatności dla frankowiczów
Banki dają aneksy do podpisania
W aneksach przygotowanych przez banki w związku z udzieleniem kredytobiorcy wakacji kredytowych, zawarte zostały bowiem niepozorne zapisy dotyczące potwierdzenia salda przez klienta, i choć zapewne wiele osób nie zwróciło na to uwagi, to sprawa może być poważna, na co uwagę zwraca sam Rzecznik Finansowy.
Rzecznik Finansowy zwraca uwagę na problem
Rzecznik słusznie bowiem zauważył, że złożenie takiego oświadczenia poprzez podpisanie aneksu może w ocenie banku stanowić akceptację przez kredytobiorcę wysokości zadłużenia ustalonego przez bank, nawet wówczas, gdy wysokość zobowiązania kredytobiorcy wynika z zawartych w umowie niedozwolonych postanowień.
Przyjęcie przez banki takiego stanowiska może być szczególnie niebezpieczne dla osób posiadających kredyty we frankach szwajcarskich, gdyż powszechnie wiadomo, że te umowy kredytowe zawierają klauzule abuzywne, z kolei potwierdzenie salda zadłużenia lub uznanie długu, może spowodować trudności w dochodzeniu roszczeń przez kredytobiorcę na drodze sądowej.
Oczywiście wiele zależy również od okoliczności i sposobu zawarcia aneksu przez kredytobiorcę, nie można więc założyć, że w każdym przypadku podpisanie aneksu zawierającego zapisy o potwierdzeniu salda zadłużenia uniemożliwią późniejsze dochodzenie roszczeń w sądzie.
Ponadto, Rzecznik przytacza szereg argumentów, które wskazują, że podpisanie aneksu nie jest równoznaczne z akceptacją niedozwolonych postanowień zawartych w umowie.
W ocenie Rzecznika Finansowego, nie ma bowiem związku z oświadczeniem o uznaniu salda, a odroczeniem płatności rat, czyli wakacjami kredytowymi, a więc banki w ogóle takiego oświadczenia w aneksach nie powinny zawierać. Jeśli natomiast takie oświadczenie znalazło się już w aneksie i kredytobiorca taki aneks podpisał, to Rzecznik podkreśla, iż nie powinno ono wywierać żadnych skutków prawnych.
Takie oświadczenie jest bowiem bez związku z zawieranym aneksem, gdyż celem aneksu było odroczenie płatności kolejnych rat kredytu i w tym przedmiocie wniosek złożył również kredytobiorca, nie można zatem uznać, że swym działaniem kredytobiorca chciał również potwierdzić wysokość salda zadłużenia.
– Ani ja, ani moi eksperci nie widzimy związku między oświadczeniem o uznaniu salda, a odroczeniem płatności rat. To oznacza, że takie postanowienie nie powinno w ogóle znaleźć się w proponowanym przez bank wniosku czy aneksie. Jeśli już zostało jednak wprowadzone, to patrząc od strony prawnej, złożenie oświadczenia o potwierdzeniu salda nie powinno wywierać skutków prawnych. Nie można bowiem twierdzić, że w ten sposób kredytobiorca zgadza się na potwierdzenie wysokości salda. Istotny jest przy tym cel zawieranego aneksu oraz właściwy przedmiot wniosku złożonego przez kredytobiorcę. Z pewnością jest to skorzystanie z możliwości zawieszenia spłaty rat kredytu, a nie np. sanowanie niedozwolonych postanowień umownych – mówi Mariusz Golecki.
Zdaniem Rzecznika wykorzystywanie sytuacji spowodowanej koronawirusem i trudnego położeniem wielu kredytobiorców, uznać należałoby za nadużycie zaufania, dlatego możliwe, że banki wycofają się z takich praktyk, choć oczywiście nic pewne nie jest.
– Sytuacja dziś, związana ze skutkami epidemii koronawirusa jest szczególna. Przyjęcie takiej strategii należałoby uznać za nadużycie zaufania i wykorzystanie trudnej sytuacji klienta. Mam więc nadzieję, że w praktyce do takich sytuacji nie będzie dochodziło, a banki stosujące dotychczas takie praktyki wycofają się z nich. Uważam jednak, że warto przestrzec przed takimi możliwymi skutkami podpisania takiego aneksu – mówi Mariusz Golecki.
W najgorszym z możliwych scenariuszy może się zdarzyć, że banki będą jednak próbowały budować swoją linię obrony na podpisanych aneksach i takie sprawy będą musiały rozstrzygać sądy.
W jakim kierunku pójdzie w takim przypadku orzecznictwo sądów, trudno powiedzieć, Rzecznik zaznaczył jednak, że kredytobiorcy mogą liczyć na jego wsparcie, m.in. poprzez wyrażanie tzw. istotnych poglądów.
– Oczywiście jeśli doszłoby na tym tle do sporu sądowego, to będziemy wspierali klientów we wszelki możliwy sposób, także tzw. istotnymi poglądami. Jednakże, choć mamy mocne argumenty prawne potwierdzające nasz pogląd, to nie można z całą pewnością przewidzieć rozstrzygnięć, jakie w przyszłości wydadzą w tej kwestii sądy. Są przecież w swoim orzekaniu niezawisłe i niezależne od każdej ze stron postępowania. Dodatkowo będą oceniać konkretne stany faktyczne, w tym także zapewne sposób zawarcia aneksów – mówi Mariusz Golecki.
Sprawdź: Sztuczna inteligencja sprawdzi umowę i powie czy frankowicz może pozwać bank.
Nie bez znaczenia w takich sytuacjach będzie również dotychczasowe orzecznictwo wydane w sprawach frankowych, jak choćby stanowisko wyrażone przez Sąd Najwyższy, w którym wskazano, że „oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone […] dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy”, co oznacza, że później zawarte aneksy nie mają wpływu na pierwotnie zaciągniętą umowę. Co istotne, wskazany pogląd potwierdzony został również w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE, dlatego kredytobiorcy nie powinni ponosić negatywnych konsekwencji podpisania aneksu z uznaniem długu, zwłaszcza jeśli zapis o uznaniu długu w ogóle w takim aneksie nie powinien się znaleźć, a kredytobiorca nie miał możliwości by tego aneksu nie podpisać.
Nie ulega wątpliwości, że problem jaki powstał z wakacjami kredytowymi i umieszczaniem przez banki w aneksach zapisów chroniących ich interesy kosztem kredytobiorców, wynika z braku jednolitych i przejrzystych zasad w tym przedmiocie.
Każdy bank we własnym zakresie kwestię wakacji kredytowych rozwiązuje, dlatego Rzecznik Finansowy zapowiedział, iż wystąpi do banków o rezygnację ze stosowania takich zapisów, czy jednak przyniesie to zamierzony skutek, zobaczymy.
Jeśli z naszego tekstu dowiedziałeś się czegoś ciekawego POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU dla Ciebie to tylko kliknięcie, dzięki któremu zawsze będziesz miał dostęp do najnowszych informacji w sprawach frankowiczów, a dla nas zachęta do dalszego tworzenia pomocnych treści. Dziękujemy!
Dodaj Opinie